Francuska odpowiedź na "Listę Schindlera" i "Wybór Zofii".
Powieść, która została przetłumaczona na wiele języków, a wysokość nakładów czyni z niej niekwestionowany bestseller.
W jej ekranizacji jedną z głównych ról zagrała Kristin Scott Thomas.
Miała na imię Sara i tylko dziesięć lat, kiedy pewnej lipcowej nocy 1942 roku została brutalnie wyrwana ze snu i zabrana z rodzicami z domu. Myślała, że uda jej się szybko wrócić, ukryła więc małego braciszka w tajnym schowku za ścianą. Tymczasem tak jak tysiące innych Żydów została wywieziona na paryski stadion kolarski Vel d`Hiv.
Kiedy ponad pięćdziesiąt lat później amerykańska dziennikarka Julia Jarmond pisze o tych strasznych czasach, wciąż widzi przed oczami małą Sarę i jej braciszka. Wbrew wszystkiemu decyduje się wyjaśnić, co naprawdę zdarzyło się w Paryżu tej tragicznej lipcowej nocy. Lecz nie zdaje sobie sprawy, że te poszukiwania mogą kosztować ją znacznie więcej, niż przypuszcza, i na zawsze zmienić jej życie.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2023-03-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Zawsze z niezwykłą ostrożnością podchodzę do takich książek. Dlaczego? Ano dlatego, że obawiam się spłycenia problemu czy (co gorsza) historycznego przekłamania. Tym bardziej, gdy są to książki niepolskich autorów, a co za tym idzie, trafiających do dość szerokiego grona osób, które lekcji z historii należycie raczej nie odrobiły...
Sara. Dziesięcioletnia dziewczynka, której świat zawalił się w jednej sekundzie. Nie, to nie wtedy, gdy musiała w pośpiechu opuścić z mamą mieszkanie. Nie wtedy, gdy wraz z rodzicami i tysiącami innych osób była stłoczona na paryskim stadionie kolarskim. Nie wtedy, gdy cierpiała głód czy pragnienie czekając nie wiadomo na co. To stało się wtedy, gdy uświadomiła sobie, że do domu tak prędko nie wróci... Gdy uświadomiła sobie konsekwencje swojej decyzji ściskając w ręce klucz. Klucz... to on ciągle przypominał jej o tym, że do mieszkania musi wrócić! Za wszelką cenę! Nawet wtedy, gdy będzie już za późno... Musi to sprawdzić. Inaczej będzie dręczyło ją to do końca życia... Czy wtedy poczuła ulgę? Czy kiedykolwiek mogła zapomnieć ten widok? Czy kiedykolwiek mogła zapomnieć ten smród? Jak potoczyłyby się ich losy, gdyby wtedy to mieszkanie opuścili wszyscy? Mama, tata, ona i jej braciszek?
Julia. Amerykanka, która już dwie dekady mieszka w Paryżu. To tu znalazła swoją miłość. To tutaj ułożyła sobie życie. To tutaj urodziła córkę. Teraz snuje się po przestronnym mieszkaniu swoich teściów, w którym niebawem zamieszka. Co prawda trwa remont, ale ten przecież kiedyś się skończy... Praca? Nie narzeka. I właśnie dostała nowy temat: zbliża się okrągła rocznica wydarzeń z lipca 1942 roku. Julii nic to nie mówiło, ale jest kompetentną dziennikarką, więc sprawę zbada solidnie. La Grande Rafle. Wielka obława na ludność żydowską zamieszkującą Francję. Szesnastego i siedemnastego lipca 1942 dla ponad 13 tysięcy Żydów rozpoczęła się gehenna... Na początku Julia nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo los Sary będzie połączony z jej losem. Póki co szuka informacji niczym opętana. Bo Vél’ d’Hiv stało się jej obsesją. Może dlatego, że spośród tego anonimowego tłumu wyłowiła konkretną osobę? Może dlatego, że uderzyły ją pokrętne odpowiedzi na niewygodne pytania? Może dlatego, że Francuzi chcieli zapomnieć o tym, że podczas II Wojny Światowej Francja była gigantycznym kolaborantem ze swoim rządem w Vichy?
Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Czas nazwać pewne rzeczy po imieniu...
To samo dotyczy Julii i Bertranda... Bo historia to jedno, a życie tu i teraz to drugie.
Autorka zgrabnie przeplatała losy Sary i Julii. Choć były przecież tak odmienne! Przeszłość i przyszłość. Przeszłość, której zmienić już nie można, ale można ją pielęgnować i wyciągać bezcenne lekcje. Przyszłość, na którą jeszcze mamy wpływ. A kluczem do szczęścia i spełnienia jest stanąć w prawdzie i słuchać głosu swojego serca. Nawet wtedy, gdy przyjdzie nam zapłacić pozornie wysoką cenę...
"Klucz Sary" to opowieść o życiu. O życiu, które jest darem. O życiu, które jest niezmiernie kruche. "Klucz Sary" to opowieść o ludziach. O ludziach, którym odebrano ich człowieczeństwo. O ludziach, którzy pozostali ludźmi w nieludzkich czasach. O ludziach, którzy wolą iść przez życie nic nie wiedząc, nic nie słysząc. O ludziach, którzy są gotowi ponieść ryzyko. O ludziach, którym przychodzi skrywać w sercach straszną tajemnicę. O ludziach pragnących żyć i to życie przekazywać dalej... Podczas lektury emocji z pewnością nie zabraknie, a krótkie rozdziały sprawiają, że ciężko oderwać się od czytania. Przecież tylko jeszcze jeden rozdział... i niespodziewanie czytamy ostatnią stronę.
Paryż. Wojenny i współczesny. Czy tak bardzo się różni? Niektórzy chcą zapomnieć tym, co wydarzyło się przed laty. Przypadek łączy jednak główną bohaterkę z losami żydowskiej rodziny. Jak postąpi Julia? Czy warto poznać prawdę za wszelką cenę?
Gdyby ktoś zapytał mnie o godną polecenia książkę obyczajową, bez wahania wymieniłabym “Klucz Sary”. Miałabym natomiast problem, żeby powiedzieć, co najbardziej w tej historii mnie urzekło. Bo wartościowych elementów, które złożyły się na wspaniały całokształt, można by wskazać wiele. Zacznę zatem od początku.
Powieść de Rosnay skupia się na tematyce związanej z II Wojną Światową. Choć podobne wątki dość często pojawiają się w literaturze, moim zdaniem zawsze warto do nich wracać i poświęcać im uwagę. Należy pamiętać, rozmawiać i przypominać o wydarzeniach, które zajęły tak istotne, chociaż niewdzięczne miejsce w ludzkiej historii. Zwłaszcza, że takie książki nie tylko pielęgnują pamięć, ale także pozwalają pogłębić wiedzę.
Autorka wspomina, jakie piętno wojenne wydarzenia odcisnęły na Paryżu. Nie jest to jednak typowa historia dotycząca II Wojny Światowej. Owszem, bez wątpienia zajmuje ona pierwsze miejsce, ale de Rosnay sięga głębiej i patrzy dalej. Wojenny czas przeplata z bieżącymi wydarzeniami, pokazując w ten sposób, że czas nie zawsze leczy rany, a wydarzenia sprzed wielu lat mogą wpływać na kolejne pokolenia.
Naprzemienna narracja pogłębiła moje zainteresowanie historią i zaangażowanie w nią. Z jednej strony mogłam bowiem powrócić do tego smutnego Paryża i jego biednych mieszkańców, a z drugiej obserwować główną bohaterkę, której losy zostały przewrotnie splecione z jedną z żydowskich rodzin. Taka perspektywa pozwala zrozumieć istotne kwestie z różnych stron, spojrzeć na wszystko oczami wielu bohaterów.
Autorka wspaniale poradziła sobie z kreacją postaci. Dwie główne bohaterki, jedna osadzona w przeszłości, druga symbolizująca czasy współczesne. Choć tak inne, to jednocześnie niesamowicie podobne pod wieloma względami. Odważne, konsekwentne, zdecydowane, silne. Uwielbiam takie charakterne postacie. I takie piękne ukazanie kobiet w literaturze.
Trudno było mi oderwać się od tej historii. Rozdzielić się z książką na rzecz obowiązków. Bardzo zaintrygowała mnie historia tytułowej Sary i związana z nią tajemnica. Subtelny, lekki i kobiecy styl autorki sprawiły, że lektura jej książki okazała się czystą przyjemnością. Istotny temat, dwutorowa narracja i krótkie rozdziały sprawiły, że historię czytało się dobrze i szybko.
Jak wspomniałam na początku, „Klucz Sary” to książka zdecydowanie godna polecenia. Intrygująca, ważna, mądra i dobrze napisana. Jestem pewna, że znajdzie wielu sympatyków i zasłuży na przychylność czytelników.
„Klucz Sary” to niezwykle wzruszająca książka, która została oparta na prawdziwych wydarzeniach z okresu II wojny światowej.
Autorka ma piękny i emocjonujący styl pisania. Nie ubarwia ona rzeczywistości i pisze wprost o wszystkim co się wydarzyło, a jest pisać o czym. Wydarzenia wokół których kręci się fabuła to okrucieństwo z lipca 1942 roku kiedy to w Paryżu i okolicach doszło do największego, masowego aresztowania francuskich Żydów. To właśnie wśród nich znajdowała się tytułowa Sara wraz ze swoim rodzicami.
Jednak dramatem rodziny wcale nie było zatrzymanie tylko pewien sekret… niczego nieświadoma dziewczynka w noc aresztowania ukryła swojego brata w skrytce w ścianie i zamknęła go na klucz. Była przekonana, że go ratuje, ale nie spodziewała się jakie tym razem konsekwencje niesie za sobą aresztowanie.
Historię Sary poznajemy za sprawą amerykańskiej dziennikarki Julii, która po wielu latach ma za zadanie napisanie artykułu o aresztowaniu. Okazuje się, że poznana przez nią prawda jest przerażająca, a z Sarą łączy ją znacznie więcej niż mogłaby przypuszczać. To właśnie z perspektywy tych dwóch kobiet patrzymy na wydarzeniach na Vél’ d’Hiv, które sprawiały że łzy leciały po moich policzkach.
Sama historia Sary bardzo mnie poruszyła. Autorka zadbała o to, aby jej emocje były namacalne. Czułam strach dziesięciolatki, jej przerażenie, lęk i byłam w stanie wyobrazić sobie jak musiała się czuć po tym co się stało. Jej naiwność oraz dziecięca ufność, że wszystko będzie dobrze doprowadziły do tragedii całej rodziny…
„Klucz Sary” wzrusza, zmusza do refleksji ale i przeraża. Opowiada smutną prawdę historyczną i przypomina nam jak ważna jest pamięć o przodkach i nasza historia. Autorka przypomina nam, że przeszłość prędzej czy później nas dopadnie i ma ogromny wpływ na naszą teraźniejszość.
Każda lektura, która sięga do czasów wojny i wydarzeń z tamtego okresu wywołuje ogromne emocje. Czasami emocje, które trudno zdefiniować i nad którymi trudno przejść do porządku dziennego. Czy powieść, którą mam przed sobą, również zasila to grono. Każdy powinien sam się przekonać, jak bolesne i okrutne to były czasy …
Lipcowa noc roku 1942 w Paryżu. Dziesięcioletnią Sarę wraz z rodzicami wyrwano ze snu. Policja francuska, na rozkaz nazistów, aresztowała francuskich Żydów i wywiozła w wiadome miejsce. Miejsce mordów milionów niewinnych ludzi. Dziewczynka nie wie, gdzie są zabierani i po co. Ma nadzieję, że zaraz wrócą do domu. I dlatego zamyka w tajemnej skrytce małego braciszka, obiecując, że wkrótce wróci. A klucz od skrytki ma przy sobie, pilnuje jak drogocennego przedmiotu. Ale już nie wróciła do niego, kolejne dni życia napisały inny scenariusz, bardzo tragiczny i nieludzki. Czy rodzina przeżyła pobyt w obozie zagłady? Czy brat Sary został uwolniony? Może ktoś okazał serce i zaopiekował się chłopcem?
Cała fabuła jest fikcją literacką, ale tło jest prawdziwe. Rzeczywiście w roku 1942 we Francji miały miejsce masowe aresztowania Żydów w ramach akcji Vel d’Hiv. To smutna karta historii Francji, to wydarzenia, których następne pokolenia się wstydziły, które kładły cień na ich potomkach. Ale to była wojna, rozkazy, posłuszeństwo, niesamowity terror i masowe mordy na niewinnych ludziach. Warto bliżej poznać historię tych wydarzeń, ja wcześniej nie miałam o tym pojęcia. Widać, że o tych zdarzeniach nie wspomina się często, są one pomijane i marginalizowane. A trzeba oddać hołd ludziom, którzy stracili życie w okropnych okolicznościach, w brutalny sposób, i tylko dlatego, że byli brudnymi Żydami, odmieńcami, tą gorszą rasą.
Dlaczego te wydarzenia teraz odżywają? A to dzięki amerykańskiej dziennikarce, Julii Jarmond, która pisze artykuł o tych wydarzeniach. Kobieta stara się dotrzeć do prawdy, szuka ludzi, którzy pamiętają tamte czasy. Jej starania przynoszą efekt. Nieoczekiwanie kobieta odkrywa związki rodziny męża, który jest Francuzem, z rodziną Sary. Julia stąpa po bardzo delikatnym gruncie. Jej upartość może ją wiele kosztować, ma wiele do stracenia. Jaką tajemnicę skrywa rodzina męża? Dlaczego przez tyle lat milczeli? Wstydzą się czy są tak butni i bez serca?
Klucz Sary to opowieść bardzo smutna i trudna. Fabuła jest przedstawiona w dwóch płaszczyznach czasowych, w czasie wojny oraz w czasach nam współczesnych. Mała dziewczynka relacjonuje nam świat widziany oczami dziecka, przekazuje nam swoje przeżycia i emocje. Wraz z nią odczuwamy ból, który jest jej udziałem i wielką niesprawiedliwość. Bo jak można dziecku wytłumaczyć okrucieństwo nazistów i mordowanie ludzi? Natomiast dzięki Julii staramy się poznać prawdę o masowych aresztowaniach Żydów we Francji. Odkrywamy powoli tę niechlubną kartę w historii Francji. I składamy hołd pomordowanym niewinnym ludziom.
Ciekawym pomysłem jest wtopienie w fabułę życia Julii. Jest inność, przecież jest Amerykanką, która poślubiła Francuza, jest wielokrotnie, w różnych sytuacjach pokazywana. Jej życie, relacje z mężem i jego rodziną, wewnętrzne rozterki i upartość w dążeniu do poznania okoliczności akcji Vel d’Hiv, sprawiają, że darzy się ją szacunkiem, jest bliska naszemu sercu. Postawiła sobie cel w życiu i pragnie go zrealizować, ale przy okazji nie wyrządza nikomu krzywdy, stara się być w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami.
Skończyłam lekturę kilka dni temu, ale nadal jest ona we mnie żywa. Nie mogę się pogodzić z tą trudną historią, nie mogę jej zaakceptować ani zrozumieć. Mój umysł tego nie ogarnia. Ból mi rozrywa serce, które zostało bardzo zranione. Uważam, że każdy powinien poznać tę historię, ona naprawdę zmienia nasze spojrzenie na życie, na pojawiające się trudności dnia codziennego i ich wyolbrzymianie. Bo czym one są w porównaniu do wydarzeń, w których uczestniczyła Sara wraz z rodziną? Niczym, małą błahostką …
Genialna. Obowiązkowa pozycja, zarówno dla tych znających historię II wojny światowej, jak i dla tych, którzy nie wiedzą, jakie okrucieństwa spotkały ludzi ze strony nazistów.
Miała na imię Sara. Kiedy 10-letnia Sara została brutalnie wyrwana ze snu i zabrana wraz ze swymi rodzicami, myślała, że uda jej się szybko wrócić...
Życie i świat Tamary Łempickiej. Postać Tamary Łempickiej i jej malarstwo od dawna żywo interesowały autorkę. Ta książka jest barwną podróżą do prywatnego...
Przeczytane:2023-03-24, Ocena: 5, Chcę przeczytać,
Literatura sięgająca czasu II wojny światowej najczęściej porusza okrucieństwo nazistów, a wiele własnych wstydliwych kart ówczesnej historii okupowane kraje próbują zepchnąć w niepamięć. Niektóre dopiero po latach mierzą się z niewygodną i haniebną prawdą, dlatego cieszy ogromna odwaga Tatiany de Rosnay, która w powieści „Klucz Sary bez usprawiedliwień i umniejszania winy francuskiej policji piętnuje masową obławę i przetrzymywanie w nieludzkich warunkach tysięcy paryskich Żydów w 1942 roku.
Historią wyrwanej z bezpiecznego domu dziesięcioletniej Sary ukazuje obrazy, które pozostają boleśnie żywe w naszej wyobraźni, tym bardziej że wydarzyły się naprawdę. To z jednej strony obraz znieczulicy, utraty człowieczeństwa, zgody na udział w masowej zagładzie z drugiej strachu, braku nadziei i apatii.
"Dwie rodziny, które łączyły śmierć i tajemnica.
Dwie rodziny, które już nigdy nie będą takie same."
Opowieść poznajemy z dwóch perspektyw i w dwóch liniach czasowych. Piszącej artykuł w 60. rocznicę ówczesnych wydarzeń amerykańskiej dziennikarki Julii oraz Sary, którą przy życiu trzyma obietnica złożona małemu braciszkowi pozostawionemu w zamkniętej szafce ich mieszkania. Przecież za chwilę ich uwolnią i do niego wróci, prawda?
Nie można uciec od tych obrazów, od tych emocji. Strach, przerażenie, nieuchronność tego co czeka paryskich Żydów, tego co czeka małą Sarę. To sprawia, że łzy same płyną, a pięści zaciskają się z wściekłości i niemocy.
Autorka pisze tak pięknie, ale i dojmująco zarazem łącząc zupełnie niespodziewanie, ale i boleśnie historie obu bohaterek. Wplatane w opowieść inne wątki uzupełniają ją nie odrywając od głównego nurtu, a wręcz czyniąc na wskroś realną. Możliwość odkrycia tajemnicy i poznania dalszych losów Sary tym razem nie koi, nie daje satysfakcji rozrywając serce na milion kawałków.
Gorąco Was zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę dla jej walorów literackich, ale i prawdy historycznej o stadionie Vel d’Hiv tak niewielu znanej.