Jak opłakiwać członków naszych rodzin, którzy nie są ludźmi, ale których czasem tak samo mocno kochamy? Jak rozmawiać z osobami dotkniętymi taką stratą? Ta książka pomaga zmierzyć się z żałobą po stracie i daje ukojenie.
Mimo że zwierzęta zamieszkują już w ponad połowie domów w zachodnich społeczeństwach, wciąż mamy trudność z mówieniem o emocjach związanych ze śmiercią naszych futrzastych przyjaciół. A przecież żal po stracie wieloletniego nieraz towarzysza jest zupełnie zrozumiały.
Jeffrey Moussaieff Masson, badacz zachowań zwierząt i autor książek z dziedziny psychologii i etologii, proponuje bardzo osobiste podejście do tego tematu, pozwalając czytelnikom badać ich własne reakcje i pokazując sposoby na wyjście z żałoby, a także możliwości upamiętniania naszych najlepszych przyjaciół.
To książka pełna przejmujących opowieści o psach, kotach, koniach i innych zwierzętach, pięknie ilustrujących mocną więź, jaką z nimi tworzymy. Pozwoli zmierzyć się z rozpaczą i nabrać wiary w nieśmiertelną moc miłości.
Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2022-01-12
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Lost Companions: Reflections on the Death of Pets
Przeczytane:2022-12-29, Ocena: 5, Przeczytałem,
Kiedy odchodzi przyjaciel. Refleksje o śmierci zwierząt domowych-- to pozycja, która złapała moje serce, ścisnęła mocno, mocniej niżbym tego chciała i wycisnęła z niego więcej niż kiedykolwiek bym się spodziewała. Łez.
W trakcie lektury siedziałam i przytulałam moje koty, płacząc i myśląc o tym, że oprócz tego, że boje się o ich śmierć normalnie, dodatkowo, jest mi przykro... bo myślałam o tych wszystkich zwierzętach i ich właścicielach, którym kiedyś pękło i w przyszłości znowu, pęknie serce.
Spodziewałam się, że ta książka da mi ukojenie. Że otuli kocykiem i powie ,,hej, każdy kiedyś umrze, ale nie martw się, twoje koty odnajdą cię po drugiej stronie...". Jak ja się pomyliłam.
Owszem, bardo dużo dała mi ta książka, ale wzruszeń i przemyśleń. Nie otuliła i nie podała ręki by pomóc mi wstać. Ona podała mi wskazówki, jak przeżyć życie z moimi kotami i jak próbować się przygotować do ich odejścia. Jak odrzucić egoizm i być dla nich nie tylko gdy żyją, ale zwłaszcza w momencie, gdy będą odchodzić.
Autor nie daje nam gotowego przepisu na to, jak radzić sobie z utratą bliskiej nam istoty, bo powiedzmy sobie szczerze. Zwierzę, z którym spędzamy lata, dzielimy dom, nierzadko wspólnie śpimy w jednym łóżku, jest przy nas na dobre i złe... to jest rodzina. Wiem po sobie, że moje koty, są dla mnie jak dzieci i czy ktoś to rozumie czy nie, nie czuję się ich właścicielką. Dla mnie są one bliższe niż niejeden krewny.
Dzieci, których los nie chciał nam dać, a które ,,odratowaliśmy" sami. Znajdy, które wpasowały się w nasz dom i teraz tworzą z nami RODZINĘ.
,,Ponieważ z psami i kotami nawiązujemy relacje podobne do tych z dziećmi, ich utrata przypomina stratę dziecka. (...) Osoby, które nie dostrzegają tego właśnie aspektu relacji, często reagują wrogo wobec ludzi niekujących się ze swoim uwielbieniem dla czworonogów". Strona 61.
Spotykam się często z niezrozumieniem. No bo jak to? Kochać zwierzę? Aż tak?
,,W końcu jak w ogóle można porównywać śmierć zwierzęcia - tylko zwierzęcia - do śmierci ukochanej osoby? No cóż, można, ponieważ tak się składa, że to zwierzę też jest ukochane". Strona 66.
A ja... kocham je :) i wiem, że one kochają mnie. Odczuwam to w każdym ich geście i życzę każdemu takiej miłości, czy to od drugiego człowieka, zwierzęcia czy samego siebie...
Nie mam pojęcia jak kiedyś poradzę sobie bez nich. Ciężko jest mi nawet o tym pisać.
Przepiękna książka. Gorąco polecam, z całego, wrażliwego serduszka.