Pan Shaitama kolekcjonuje tabakierki, przedmioty pochodzące ze starożytnego Egiptu i... morderców. Nie skazańców, lecz morderców doskonałych, którym nigdy nie dowiedziono zbrodni. Pewnego dnia zaprasza Herculesa Poirota na spotkanie z żywymi ozdobami swojej kolekcji. Zanim jednak wieczór dobiegł końca, goście znajdują gospodarza zasztyletowanego przez jednego ze swoich "okazów".
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 1993 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 236
Tytuł oryginału: Cards on The Table
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Krystyna Bockenheim
Mnie to odpowiada, taki typowo Agathowy kryminał, w którym nie tyle wydarzenia, co zagadka jest ważna. I tutaj to jest chyba najbardziej widoczne spośród wszystkich kryminałów Christie. Mamy zabójstwo i 4 detektywów-kryminologów dochodzi do prawdy.
Pan Shaitana jest ekscentrycznym człowiekiem o aparycji Mefistofelesa. Pewnego dnia zaprasza Poirota na przyjęcie, na którym pochwali się swoją kolekcją… niewykrytych morderców. Jak można się domyślać, nie wychodzi na tym dobrze – zostaje zamordowany w obecności 3 ludzi. Tylko… Kto zabił? Brak jakichkolwiek dowodów wskazujących na kogokolwiek. Herkules Poirot musi przeprowadzić psychologiczną rozgrywkę. Zadanie to nie należy do łatwych, ale czy oznacza to, że brawurowy zabójca nie zostanie schwytany?
Powieść była dość zawiła. Chyba muszę się nauczyć, że pierwsze podejrzenie co do mordercy jest błędne. Tak samo było i w tym przypadku. Moja pewność, co do zabójcy zawaliła się jak domek z kart na ostatnich stronach książki. Każda czytana pozycja Agathy Christie tylko upewnia mnie, ze jest ona królową kryminałów. Wątpię, że jakikolwiek inny autor mógłby wpaść na taką intrygę, gdzie każdy jest podejrzany do samego końca. A nawet, jeśli ma się pewność co do sprawcy zbrodni, okazuje się, że jest ZUPEŁNIE inaczej.
Jest ich czterech. Każdy z nich mógłby popełnić zbrodnię.
Pan Shaitana, bogaty i ze szczególnym poczuciem humoru wyprawia przyjęcie, na którym chce zaprezentować Herkulesowi Poirotowi swoje „eksponaty” czyli niezłapanych morderców. Takie hobby może być niebezpieczne…
I właśnie podczas gry w brydża gospodarz siedzący na uboczu zostaje po cichu zamordowany. Poirot w tej sprawie poszukuje klucza do czterech charakterów, bo „najciekawszy jest właśnie umysł mordercy.”
Ciekawe jest śledztwo i badanie przeszłości czterech osób, bo zarówno jest tu czterech potencjalnych zbrodniarzy, jak i czterech detektywów. Na jaw wyjdą różne tajemnicze sprawki, czytelnik będzie podejrzewał wszystkich po kolei, ale Poirot nie zawiedzie.
Belgian sleuth Hercule Poirot is rumored to be on the verge of retirement. Yet how can he resist the most intricate and clever criminal challenges of his...
"Wszystko zupełnie proste i jednoznaczne. Bez komplikacji. Uduszona sznurem do suszenia bielizny. Żadnych śladów walki. Przypuszczam, że dzieciak do końca...
Przeczytane:2020-02-09,
Kto nie zna Herkulesa Poirota niech pierwszy rzuci kamień. Chyba nie muszę wyjaśniać, kim jest człowiek mierzący raptem metr pięćdziesiąt w kapeluszu? Oczywiście, żartuję. Poirot może być nieco wyższy i nie nosi kapelusza, ale ma starannie wypielęgnowany, gruby wąs oraz hopla na punkcie porządku. Poza tym należy do grona najbardziej utalentowanych, prywatnych detektywów.
Agata Christie napisała ponad 40 książek zawierających najrozmaitsze historie i zbrodnie, skrupulatnie rozwiązywane przez Herkulesa. Najlepsze w podobnych lekturach jest to, że pomimo dokładnej kolejności ich wydawania czy pisania, czytelnicy mogą zaszaleć i czytać wybiórczo. Jak się nawinie. Stąd też u mnie wybór padł na Karty na stół, co wg spisu otrzymało numer 15-tego tomu. Fajnie zaczynać od środka.
Na początku Kart poznajemy pana Shaitanę, kolekcjonera lubującego się w... zabójcach. Tak, dobrze czytacie. Bogaty Południowiec z jedynym w Wielkiej Brytanii wąsem mogącym konkurować z wąsem Poirota, uwielbiał zbierać morderców. Na starość zaczęło pewnie brakować adrenaliny, ponieważ pewnego wieczoru postanowił zaprosić na partię brydża czworo pobieżnych morderców i czwórkę osób trudzących się w ich schwytaniu. I jakby tego było mało, pan Shaitana nagle stwierdza, że wie coś o morderstwie sprzed lat i że jej sprawca siedzi w pokoju.
Całość komplikuje fakt nagłej śmierci gospodarza. Teraz rodzi się najtrudniejsze pytanie: kto zabił? I jak to zrobił, skoro w pomieszczeniu znajdowała się trójka innych graczy, nikt nowy nie wchodził i nikt nie wychodził. Przy stoliku toczyła się zacięta gra w brydża, a uczestnicy wstawali zaledwie raz, żeby podłożyć drewno do kominka. Czemu też Poirot, chcąc rozwiązać zagadkę, pyta podejrzanych o kolejność rozgrywki?
Czytałam wiele kryminałów, czy to polskich, czy zagranicznych, nikt jednak nie prowadzi narracji tak płynnie jak Christie. Potrafi zaskoczyć. Czytając, wiemy, że to autorka trzyma asa w rękawie, przejmuje inicjatywę nad wszystkimi bohaterami. Nic, ani nikt nie jest pewny, podejrzewamy wszystkich. Wyznam, że na koncie mam już parę przeczytanych pozycji o Poirocie i w żadnej (powtarzam: żadnej!) nie udało mi się schwytać mordercy przed Herkulesem. Trochę to przykre, ale może u Was zdarzało się inaczej?
Miła historia na podróż autobusem czy pociągiem. Czyta się szybko i sprawnie, choć mimo innego wieku język powieści mógłby wydawać się ciężki.