Wydawnictwo: Officyna
Data wydania: 2010-10-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Zbiór refleksji o świecie, sztuce, filozofii i literaturze. wygłasza je, z wielką zapalczywością, osiemdziesięciodwuletni wdowiec Reger, siedząc przed...
Bohaterami wydanej w 1975 roku powieści są trzej dawni koledzy szkolni, pochodzący z Górnej Austrii. Narrator, matematyk z Uniwersytetu Cambridge, przyjeżdża...
Przeczytane:2014-09-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
To już drugie wydanie tej książki na polskim rynku. Co ważne zostało ono poszerzone o obszerne posłowie autorstwa Karola Franczaka. Poprzednio utwór ukazał się w 1986 roku. Nie mogę zrozumieć dlaczego tak długo zwlekano z ponownym drukiem tej pozycji. Może jednym z powodów jest fakt, że Thomas Bernhard to pisarz kontrowersyjny. Przez jednych uważany za wybitnego. Przez innych krytykowany. W Polsce jego proza nie jest popularna, choć wiele jego utworów zostało przetłumaczonych na nasz język. A ja zapragnęłam poznać tą książkę. Czy było warto?
"Kalkwerk" to powieść o mężczyźnie imieniem Konrad, który przenosi się wraz z chorą żoną do zacisznej starej posiadłości, aby tam móc w spokoju napisać rozprawę. Nasz bohater od trzech dziesięcioleci zbiera do niej materiały. Jednak ciągle czeka na odpowiedni moment. Stale "coś" mu przeszkadza. W ten sposób pozornie sadystyczny Konrad pracuje. Jednak tak naprawdę nigdy nie rozpoczyna pisania rozprawy.
Jego żona, przykuta do wózka inwalidzkiego, potrzebuje jego stałej pomocy i opieki. A on wykorzystuje ją do swoich eksperymentów. Godzinami poddaje ją licznym próbom. Kobieta nie może uciec ze względu na paraliż. I tak co dzień. Chcąc osiągnąć najlepsze wyniki Konrad opracował rodzaj systemu, który zmusza jego żonę do lepszej współpracy.
Napięta sytuacja pomiędzy naszym bohaterem a jego małżonką ciągle wzrasta. Zaczyna ją zaniedbywać. Mężczyzna oprócz prowadzenia badań nie wykonuje innej pracy zarobkowej. Śni o odwróceniu relacji władzy w ich relacji. Po przebudzeniu postanawia zabić żonę. Czy to morderstwo z premedytacją, akt szaleństwa czy wypadek podczas czyszczenia broni?
Mania Konrada jest tu bardzo odczuwalna. Został opętany przez badania nad narządami słuchu. Uważa słuch za "najbardziej filozoficzny ze wszystkich zmysłów". Popada w coraz głębsze szaleństwo. Nie potrafi przestać. Zaczyna kwestionować normalność. Powoli zacierają się wszelkie granice. Podejmuje kolejne daremne próby doskonalenia się w swojej pracy. Niestety cierpi na niemożność pisania, a gdy morduje żonę zostaje pozbawiony możliwości osiągnięcia perfekcji. Bohater czuje się uwięziony. Nie radzi sobie z konsekwencjami, które wynikają z ograniczonej egzystencji.
Historia nieco nietypowa. Poznałam ją dzięki bezimiennemu narratorowi. To agent ubezpieczeń na życie. Próbuje wczuć się w rolę reportera. Innymi informatorami są ludzie z otoczenia Konrada i jego żony. Wszystko odbywa się w trakcie kilku dni. Narracja jest dość dziwna. Skomplikowana sieć cytatów. Zdania wielokrotnie złożone. Wiele powtórzeń. Konstrukcja jest niewiarygodna.
Proza ta charakteryzuje się unikalnym sposobem patrzenia pisarza i wzmacnianiem - w zależności od punktu widzenia - tragedii lub śmieszności Konrada. Autor próbuje zrekonstruować nie tylko morderstwo, ale także przyczyny zahamowań w pisaniu Konrada. Książka ta to materializacja narcystycznego egocentryzmu, mistycznego i paradoksalnego poszukiwania prawdy i maniakalnej koncentracji na projekcie naukowo-filozoficznym. I na koniec chciałabym podkreślić, że zewnętrzny spokój nigdy nie tworzy wewnętrznego... Polecam.