Tworzone przez wspaniałego scenarzystę i rysownika Janusza Christę (1934-2008) przygody dwóch słowiańskich wojów są od dziesięcioleci jedną z najpopularniejszych polskich serii komiksowych. Wydawnictwo Egmont kilka lat temu przygotowało pełną kolorową edycję oryginalnego cyklu, składającą się z aż dwudziestu tomów. Teraz pojawiają się nowe przygody mądrego Kajka i żarłocznego Kokosza.
Trzeci już album kontynuujący słynną serię zaskoczy czytelników jedną pełnowymiarową historią, do której scenariusz napisał cechujący się niezwykłą charyzmą Maciej Kur, a fenomenalne rysunki oddające ducha oryginału stworzył Sławomir Kiełbus.
W Nowych Przygodach fani serii znajdą wszystko to, za co kochali oryginalną serię - czary, bijatyki i humor. A także wiele nowych pomysłów, zarówno rozwijających stare wątki, jak i poszerzających świat znany z niezapomnianych opowieści Janusza Christy.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2019-06-05
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 48
Zbiór komiksów o Kajtku i Koku, publikowanych na łamach "Wieczoru Wybrzeża" w latach 1961-65. Obejmuje sensacyjną historię tytułową; pełną magii...
Do Mirmiłowa zawitał Referent do Spraw Turystyki i Wypoczynku. Każdy chce odpocząć od cywilizacji, niestety, skierowanie na wczasy jest tylko jedno......
Przeczytane:2019-06-27, Ocena: 4, Przeczytałem,
KAJKO I KOKOSZ NA NOWE CZASY
„Kajko i Kokosz” to seria, na której wychowały się już pokolenia czytelników. Wydawana w latach 1972-1992, zamknęła się na trzynastu długich i sześciu krótkich opowieściach zebranych w siedemnastu tomach. Pewnie powstałoby ich więcej, jednak ze względu na stan zdrowia Janusz Christa zrezygnował z tworzenia. Przez lata nie brakowało jednak wznowień, a ostatnio Egmont postanowił zaprezentować nam nowe przygody dzielnych wojów, pisane i rysowane przez pokolenie młodych komikisarzy. Po dwóch tomach różnorodnych krótkich form, nadszedł wreszcie czas na pełnoformatowy album. I choć do dzieł Christy trudno go porównywać, autorzy stworzyli kawał sympatycznego komiksu familijnego, który warto poznać nie ważne czy jesteście fanami pierwowzoru, czy też jakimś cudem nigdy się z nim nie zetknęliście.
Kiedy kolejny plan złych zbójcerzy, by pokonać wodza Mirmiła zostaje udaremniony przez Kajka i Kokosza zanim jeszcze na dobre wejdzie w życie, wydaje się, że na razie na bohaterów czeka trochę spokoju. Niestety a może na szczęście, do osady przybywa księżniczka Salwa, krewna wodza, której nieustający śmiech staje się przyczyną wszelkich kłopotów. Kiedy nadchodzi czas powrotu, do eskortowania do domu Salwy, wyznaczeni zostają oczywiście nasi dwaj dzielni wojowie. Nie jest to jednak proste wyzwanie, bo nie dość, że dziewczyna drażni każdego, a po piętach depcze im wróg, to jeszcze Kajko i Kokosz coraz bardziej nie mogą się ze sobą dogadać. Co wyniknie z tego wszystkiego? I jak poradzą sobie z zadaniem, od którego zależą ich życia, kiedy młoda księżniczka ma wielki talent do pakowania się w kłopoty?
Przygodom Kajka i Kokosza nieraz zarzucano graniczące z plagiatem podobieństwo do losów Asteriksa i Obeliksa. Patrząc tylko na obie te serie, trudno jest nie zgodzić się z tym faktem: bohaterowie są podobni, realia tu i tam historyczne, wrogowie też bliscy, a nawet stylistyka i gatunkowe przynależności się zgadzają. „Asteriks” powstał jednak w roku 1959, więc na dobre kilkanaście lat przed „Kajkiem i Kokoszem”, trzeba jednak pamiętać, że w rzeczywistości seria Christy była niczym innym, jak przeniesieniem jego wcześniejszych bohaterów – Kajtka i Koka – w słowiańskie czasy. Ta zaś swoimi korzeniami sięgała aż 1958 roku, kiedy to jeszcze ukazywała się pod tytułem „Niezwykłe przygody Kajtka-Majtka”, gdzie bohater był tylko jeden. Co nie wyklucza mocnej inspiracji działem Goscinnego i Uderzo, ale pokazuje jednocześnie, że Christa swój sukces zawdzięcza przede wszystkim sobie.
Po tym wstępie dotyczącym historii serii, przyjrzyjmy się nieco najnowszej jej odsłonie. Do pracy nad nią wziął się duet Maciej Kur / Sławomir Kiełbus, który wcześniej nie tylko stworzył krótkie historyjki z tymi bohaterami, ale przede wszystkim utrzymał je w stylu najbardziej zbliżonym do oryginału. Krótko rzecz ujmując całość – przynajmniej od strony fabuły – jest lekka, zabawna, sympatyczna, przyjemna i szybka w odbiorze. Bohaterowie przypominają dawnych siebie, choć są nieco odświeżeni, akcja jest szybka, a spora ilość tekstu przypomina komiksy z czasów PRL-u.
Jeśli chodzi o szatę graficzną, Kiełbus ze swym charakterystycznym stylem stara się jak najlepiej oddać pierwowzór, nie zatracając przy tym siebie. Wychodzi mu to sprawnie, całość jest miła dla oka, kadry odpowiednio zagęszczone a kreska, choć cartoonowa, bogata. Niezły kolor (wolałbym bardziej klasyczny, ale to już kwestia gustu) i tradycyjnie świetne wydanie prezentują się naprawdę dobrze. Miłośnicy oryginału, jak i wszyscy którzy chcieliby przeczytać niezły polski komiks familijny nie zawiodą się.