Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2015-04-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 272
Są takie momenty w życiu każdego człowieka, kiedy ma dość. Kiedy nic nie ma już sensu, a wszystkie barwy tracą swoją intensywność. Nagle wszystko staje się szare i nijakie. Nic już nie cieszy, nic nie satysfakcjonuje, wszystko przestaje mieć swój dawny urok. W takim stanie zastaje Starsza dama Doktora-Który-Kochał-Swoją-Żonę. I jak na złość, postanawia go z tego stanu wypędzić i raz na zawsze pokazać, że warto żyć.
Jak można przejść metamorfozę od dobrego i pełnego empatii Doktora do pozbawionego jakiejkolwiek siły życiowej Doktora-Który-Nie-Chce-Żyć (podobają mi się te nazwy w książkach Baptiste'a!)? To banalnie proste - wystarczy życiowa tragedia, która wywiera tak ogromny wpływ na nasze życie, że nie umiemy sobie z nim poradzić. Pomyślicie - przecież to nie koniec świata, każdemu ktoś umiera. Owszem. Tylko dla każdego z nas jest to bardzo indywidualna sprawa. Twój mózg Czytelniku z pewnością ma osoby, które wypełniają wszystkie jego komórki wielką miłością. Tak było z naszym Doktorem. Kochał swoją żonę miłością bezwarunkową. Co gorsze - ma wyrzuty sumienia, że to z jego winy ona odeszła. Że mógł coś zrobić. Jest przecież lekarzem. Tu tkwi problem - nie ma nic gorszego dla naszego umysłu niż wmawianie sobie naszej winy tam, gdzie nie powinniśmy. Niestety, obwinianie się jest naturalne dla ludzkiej natury (nie liczę psychopatów) i ciężko się od niego uwolnić, bo sami nie umiemy z tego wybrnąć.
Czy dama Suknia-Wieczorowa uświadomi Doktorowi, że warto żyć? Czy faktycznie ma cudowne moce, które odgadują myśli Doktora? A może po prostu decyduje się nie pozostać obojętna, tam, gdzie większość z nas byłaby? Postać starszej damy jest niesamowita. Pomijam fakt, że ubiera się genialnie i ekscentrycznie, to większość jej kwestii przywołuje uśmiech na twarz. Choć sama niewątpliwie dźwiga swoją przeszłość, to jednak chce pomóc komuś, kto nie radzi sobie ze swoją. To przynosi nadzieję - że być może tacy ludzie istnieją i być może, gdy będziemy tego potrzebować, znajdzie się na naszej drodze ktoś, kto wyciągnie do nas rękę i nie zostawi na pastwę naszych czarnych myśli.
Baptiste Beaulieu w ,,Pacjentce z sali numer 7" pokazał Czytelnikowi, jak trudnym jest zawód lekarza, który przyzwyczaja się do swoich pacjentów i nie traktuje ich jak kolejnego kawałka mięsa, za który mu płacą. To była wzruszająca podróż przez krótkie momenty kończącego się życia, która wiele nauczyła, zarówno lekarza, jak i pacjentkę. Dodała otuchy i napełniła wrażliwością. ,,Już nigdy Pan nie będzie smutny" to druga książka z repertuaru tego młodego francuskiego lekarza, który fenomenalnie umie złapać kontakt ze swoim Czytelnikiem. Porusza w swoich książkach tak trudne tematy jak choroba, nieuleczalność i śmierć, ale umie zrobić to w taki sposób, że po lekturze tej książki mamy lżejsze serce niż mieliśmy wcześniej. Ogromna doza poczucia humoru, bohaterowie, którzy są niezwykle wyraziści i specyficzna narracja powodują, że książki Beaulieu pochłania się w jeden wieczór i żałuje się, że to koniec. Mam ogromną nadzieję, że będą kolejne, bo to naprawdę wyjątkowe pozycje w medycznej literaturze.
Przeczytane:2017-05-31, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2017, Mam,