Wydawnictwo: Branta
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 160
"Serca, które czują tak samo, z czasem stają się jednym głosem."
Są takie książki, które bardzo ciężko ocenić, bo jak można oceniać czyjeś życie? Kto ma do tego prawo, jak nie sama autorka, która to wszystko przeżyła?
Czy dwoje młodych studentów - katoliczki z Krakowa i muzułmanina z Sarajewa - może być razem mimo dzielących ich różnic kulturowych i religijnych? Przekonajcie się o tym czytając tę książkę.
To opowieść, którą napisało samo życie, o wielkim uczuciu, które miało swój początek w barwnym, wielokulturowym Sarajewie - wówczas było to miasto dialogu, miasto o wyjątkowej tolerancji i poszanowania inności i zrozumienia, gdzie dzielono się wspólnymi wartościami, wyciągano do innych dłoń, gdzie mosty łączyły, a nie dzieliły. Obok siebie żyli Chorwaci, Serbowie, Muzułmanie, Żydzi, Cyganie, wyznawcy różnych religii. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło... Dzięki tej lekturze możemy poznać przeszłość i kulturę Bośni, a także byłej Jugosławii. Widzimy jak zmienili się ludzie i miejsca, oraz to, co zostało po wojnie.
O wojnie na Bałkanach słyszał chyba każdy z nas, ale trudno zrozumieć i pojąć jej tragizm oglądając jedynie migawki w dziennikach telewizyjnych. Wiele osób nie orientowało się, ani nadal niestety nie orientuje się, dlaczego wojna w Bośni i Hercegowinie w ogóle wybuchła. Niektórzy dziennikarze nawet nie próbowali wytłumaczyć opinii publicznej, o co w tej wojnie tak naprawdę chodzi i na czym polegał konflikt na Bałkanach. Kto jest odpowiedzialny za tę wojnę? Ja sama tak naprawdę niewiele wiedziałam o tym konflikcie, którego skutki trwają do dziś. Wydaje się, że te sprawy zawsze będą aktualne. Tu mamy opowiedziane to, co się tam działo w sposób niezwykle przejrzysty i przystępny, z perspektywy zupełnie innej niż przedstawiano to w telewizji, bo z perspektywy kogoś, kto to wszystko przeżył, widział na własne oczy i nie traktował jak kolejną wojnę.
"Przecież Sarajewo jest najbardziej wymieszanym narodowościowo miastem na świecie, ale równocześnie najbardziej tolerancyjnym miejscem na ziemi. Przecież tam jest najwięcej mieszanych małżeństw, a bośniaccy Serbowie od wieków mieszkają w tych samych domach z bośniackimi Chorwatami czy bośniackimi Muzułmanami. Tam się nic złego nie może wydarzyć."
Wojna rozdzieliła dwoje kochających się ludzi. Joanna została w Krakowie, zaś jej przyszły mąż został wcielony do armii, gdzie walczył w Sarajewie. Jednak Joanna na swej drodze spotykała wielu wspaniałych, życzliwych ludzi, którzy wykazali się bezinteresowną pomocą w kontaktach z ukochanym. Tymi osobami byli m.in. Konstanty Gebert, Wojciech Tochman czy legenda polskiego dziennikarstwa - Waldemar Milewicz, który jest mi znany, bo urodził się w Dobrym Mieście, w którym sama mieszkam. Pamięć o nim jest jeszcze żywa, warto pamiętać takie osoby. Wspaniała postać, która poniosła śmierć w wyniku zamachu bombowego w Iraku w mieście Latifijja. Dodam, że Milewicz nakręcił film dokumentalny o bałkańskiej miłości głównych bohaterów.
"Jeszcze żyję i wierz mi, że Ty jesteś tą, która pomaga mi to wszystko przetrwać."
Osobiście nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak ciężką próbę musiał przejść związek Joanny i Seja (Seada). Wojna, odległość, narastające trudności... podziwiam desperację, upór i siłę Joanny, że potrafiła walczyć o to, co kochała. Ja sama nie wiem, czy w takim obliczu sytuacji, miałabym tyle hartu ducha, aby tak walczyć. Ale na takie uczucie warto czekać, choćby i całe lata niepewności. Im się udało, mimo przeciwności losu, jakie stawiło im na drodze życie. Najważniejsze wrażenie zrobił na mnie opis niezwykle uporczywych starań Joanny o nawiązanie kontaktu w uwięzionym w oblężonym Sarajewie narzeczonym, niebezpieczna wyprawa do zablokowanego miasta i ślub w wojennych warunkach.
"Ja sobie do końca z wszystkiego nie zdawałam sprawy. Byłam zakochana i tylko to dla mnie się liczyło. Ale widziałam, jak Sejo jest zdenerwowany. Szliśmy ulicą, a on cały czas się rozglądał, zastanawiając się, z której strony grozi nam niebezpieczeństwo. Po ślubie przyjaciele chcieli zrobić nam kilka zdjęć. Ale on cały czas powtarzał - szybciej, szybciej - bo kilka osób stojących w jednym miejscu mogło być świetnym celem dla snajpera. Podobnie było podczas naszego ,,wesela". Żeby nikt nie zobaczył, że w domu jest grupka osób, musieliśmy szczelnie zasłonić firanki."
Autorka zaskoczyła mnie bezpośrednim, prostym i łatwym w odbiorze językiem, ale jednocześnie mocnym w przekazie. Nie ma tu przerysowanych opisów, wszystko jest tak, jak należy, wszystko jest po coś. Sama historia miłosna została napisana pięknie, naturalnie, z wielką czułością, bez zbędnych wulgaryzmów, bez naciągania.
Książka opatrzona jest licznymi zdjęciami, gdzie w tle widać zniszczenia i prawdziwy obraz wojny.
Książka o niewielkiej objętości, ale ogrom emocji, jaki został w niej zawarty, aż trudno w to wszystko uwierzyć i ogarnąć. Książka wywarła na mnie wielkie wrażenie, tym bardziej że jest to prawdziwa historia. To piękna, wzruszająca opowieść o dążeniu do realizacji marzeń, o triumfie miłości, której realizację pokrzyżowała bezsilność i strach w obliczu wojny na Bałkanach. Takie książki są nam bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach. W czasach nietolerancji, zagrożeń terrorystycznych, konfliktów zbrojnych. Wygrała miłość, przegrała nienawiść - i bardzo chciałabym, aby zawsze tak wszystkie mniejsze i większe konflikty się kończyły.
Widać że książka została napisana sercem, i tak też trzeba ją czytać, z wielką uwagą i zaangażowaniem. Wypatrujcie jej w księgarniach, bo jest planowane jej wznowienie lub szukajcie w bibliotekach: https://w.bibliotece.pl/407239/Jeszcze+%C5%BCyj%C4%99...
Dodam iż na okładce widnieje Mostar - znany w Mostarze budynek, zniszczony w czasie wojny.
Joanna Tlałka-Stovrag - rodowita krakowianka, ukończyła slawistykę na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, z zawodu i zamiłowania zajmuje się przekładem i nauczaniem języków słowiańskich; od kilkunastu lat jest tłumaczem przysięgłym języków: chorwackiego, bośniackiego i serbskiego; pracowała jako pilot wycieczek zagranicznych. W czasie wojny na Bałkanach towarzyszyła Waldemarowi Milewiczowi jako tłumacz w wyjazdach organizowanych przez TVP; współautorka przewodnika turystycznego "Chorwacja", który po sukcesie na polskim rynku ukazał się w Czechach, oraz "Słownika pisarzy świata". Obecnie pracuje nad kolejną powieścią, ale tym razem nad fikcją literacką, osadzoną w krajach nad Adriatykiem oraz w Krakowie.
A tu możecie posłuchać piosenki "Sarajevo" J. Nohavicy, w wykonaniu Michała Łanuszki, która to idealnie oddaje klimat i losy bohaterów tej opowieści:
https://www.youtube.com/watch?v=N5XPe73NxpA
Literatura faktu ma u mnie szczególne miejsce. Historie z życia wzięte będą górowały nad wymyślonymi. To niesamowite uczucie, gdy czytamy książkę i mamy świadomość tego, że fabuła miała miejsce w rzeczywistości, iż bohaterowie na prawdę przeżyli opisane sytuacje.
Wojna jest najbardziej destrukcyjnym zjawiskiem na tej Ziemi. Ciągły strach o życie najbliższych i swoje jest paraliżujący, wywołujący ciągły strach, obawę, lęk. Nieustanna niepewność jutra sprawia, że ludzie żyją tu i teraz, nie snują planów na przyszłość, często brak im nadziei, iż następny dzień nadejdzie. Tematyka konfliktów zbrojnych nie jest nam obca. Co rusz słyszymy o zamachach terrorystycznych, strzelaninach. Jednak w naszym kraju na szczęście jest w miarę spokojnie... i oby tak pozostało.
Znamy ogromną ilość historii miłosnych, których akcja przypadła na czasy wojenne. Opowieści z pięknym bądź dramatycznym zakończeniem. Wywołujące łzy wzruszenia bądź smutku. W 2007 roku światło dzienne ujrzała piękna książka "Jeszcze żyję...". Jej nakład już się wyczerpał, wydawnictwo upadło. Powieść jednak zostanie wznowiona. I bardzo dobrze! Bowiem nie można przejść obok niej obojętnie, ponieważ skrywa w sobie ogrom mądrości, ukazuje inne spojrzenie na świat, wartości, miłość niż w obecnych czasach mówią o tym media.
Joanna Tlałka jest młodą, wierzącą, inteligentną dziewczyną. Urodziła się i mieszka w Krakowie, gdzie studiuje serbokroatystykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wiedzie szczęśliwe życie, które lada moment ulegnie zmianie. Dziewczyna wyjeżdża na praktyki do Sarajewa, gdzie poznaje kulturę, tradycję, zwyczaje oraz różnych ludzi mniej lub bardziej przyjaźnie nastawionych. Nauka i zwiedzanie - to zajmuje jej całe dnie. Również tam, w miejscu do którego początkowo nie miała ochoty wyjeżdżać, spotyka miłość swojego życia. Związek Polki - chrześcijanki i Serba - muzułmanina niestety musi napotkać na wiele przeszkód, zanim doczeka się spokojnej rzeczywistości. Na drodze do szczęścia tej wyjątkowej pary staje wojna i długotrwała rozłąka. Joanna opuszcza Sarajewo, Sejo zostaje... mają do dyspozycji nie pewną pocztę, która nie zawsze dostarcza przesyłki w odpowiednie ręce. Ciężki los osładza im piękna miłość jaką trzymają w sercu. Dziewczyna postanawia w końcu odwiedzić ukochanego. Naraża się na niebezpieczeństwo, lecz rozłąka trwała tak długo, iż nie jest w stanie trwać tak dalej. W kraju, w którym w każdym momencie można stracić życie, Joanna i Sejo ślubują sobie miłość aż do śmierci. Nie wiadomo czy ona nie nadejdzie na drugi dzień. Jednak po zaślubinach czeka kolejna rozłąka... Czy ona się zakończy? Małżonkowie będą musieli uzbroić się w ogrom cierpliwości...
Miłość wszystko pokona, wszystko przetrzyma...
Kiedy Bóg złącza ścieżki dwóch samotności, gdy rozpoczyna się ich wspólna droga przez wyboje życia jest lżej. Nawet, jeśli na spokój, ciszę, bezpieczeństwo w ramionach ukochanej osoby trzeba poczekać. Przez trudy łatwiej iść z miłością w sercu i świadomością, że jest na Ziemi ktoś, kto kocha, czeka i tęskni. Historia Joanny Tlałki - Stovrag jest przepiękną opowieścią o wyjątkowym uczuciu, zaufaniu, oczekiwaniu. Jak to dobrze, że Autorka a zarazem bohaterka postanowiła podzielić się nią z nami. Nie zatrzymała w swoim sercu.Jestem po prostu zachwycona uporem z jakim bohaterowie walczyli o przetrwanie miłości, siłą jaka drzemie w na pierwszy rzut oka delikatnej Joannie. Ukazane na kartach powieści uczucie pozwala uwierzyć, iż taka nieziemska więź jest możliwa do wytworzenia, że nie jest jedynie wytworem wyobraźni bądź wyśniona. Do tego po prostu potrzeba chęci i wiedzy, że miłość to nie uczucie...
Przeczytane:2016-09-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,