Jedno słowo za dużo

Ocena: 4.69 (13 głosów)

Będę cię kochać aż do końca świata...

Mary, codziennie od siedmiu lat - tuż po skończeniu pracy i aż do późnego wieczora - stoi przed jedną z londyńskich stacji kolejowych, trzymając w ręku napis: Wróć do mnie, Jim.

Pracuje w supermarkecie, jest także wolontariuszką w lokalnym kryzysowym Telefonie Zaufania. Podczas jednego z dyżurów odbiera, jak jej się zdaje, telefon od swojego Jima. Czy to rzeczywiście on, czy może Mary całkiem traci rozum?

Poznali się trzynaście lat wcześniej. Ona śliczna, choć nieśmiała, on bogaty i zabójczo przystojny, para jak z obrazka i historia (z pozoru) jak z romansu. Mary dzięki ukochanemu nabiera pewności siebie, spełnia swoje marzenie o byciu artystką - szyje i haftuje niezwykłe mapy, on podkreśla, że Mary jest jego ratunkiem i ostoją. Jednak po paru latach na ich związku pojawiają się rysy z powodu chronicznej depresji Jima. Kiedy Mary w końcu nie wytrzymuje napięcia i wybucha, Jim znika bez śladu. Od tamtej pory codziennie czeka na niego na dworcu, jakby chciała samej sobie udowodnić, że mimo wszystko wciąż jest jego opoką, i że on musi kiedyś do niej wrócić...

Informacje dodatkowe o Jedno słowo za dużo:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-06-30
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788328717107
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Ends of The Earth

Tagi: Współczesna proza literacka bóg

więcej

Kup książkę Jedno słowo za dużo

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Jedno słowo za dużo - opinie o książce

Każdy z nas chciałby usłyszeć „Będę Cię kochać do końca świata”. Tylko czy takie słowa często nie są rzucane na wiatr?


Mary trzynaście lat temu poznała Jima. Ona wtedy pracowała w hotelu a on przyjechał na konferencję. Główna bohaterka była młoda i śliczna a Jim przystojny i bogaty. Ich drogi się łączą i tak przeprowadzają się do Londynu.


Wszystko wydawało się być w porządku jednak wcale tak nie jest. Pewnego razu Mary nie wytrzymuje i wyrzuca z siebie wszystko, w ten sposób mówi trochę za dużo. Jim znika…


Teraz główna bohaterka pracuje w markecie a nocami jest wolontariuszką w lokalnym Telefonie Zaufania. Mary od zniknięcia Jima codziennie, dzień w dzień stoi przed stacją kolejową z kartką „Wróć do mnie Jim”. Ktoś z przechodniów kręci filmik z nią w roli głównej i udostępnia w Internecie. Jakby tego było mało Mary odbiera telefon, który wydawać by się mogło, że jest właśnie od Jima.


Czy to rzeczywiście telefonuje Jim? Czy Mary go jeszcze odnajdzie? Czy oboje będą jeszcze szczęśliwi?


To było moje pierwsze spotkanie w twórczością autorki i spodziewałam się, że ta książka mnie dosłownie pochłonie. Niestety tak się nie stało, a wręcz troszkę się wynudziłam.


Pomysł na historię wydawał się być trafiony jednak zabrakło mi tego czegoś, co sprawiłoby, że chcę jak najszybciej poznać koniec. A poza tym, że poznajemy życie Mary od momentu jej poznania z Jimem nie dzieje się nic.


Mamy postacie drugoplanowe, które chcą pomóc przyjaciółce odnaleźć jej ukochanego. I chyba one bardziej mi się podobały niż głowni bohaterowie.


Autorka porusza temat depresji jednak moim zdaniem to było tylko napomknięcie o niej. Może i bohaterowie przeżywali wiele emocji jednak ja, jako czytelnik nie byłam w stanie ich odczuć, bo cała fabuła była bardzo powolna.


Na chwile obecną raczej nie skuszę się na kolejne książki autorki, ale w przyszłości, kto wie, co mi do głowy przyjdzie. Nigdy nie mówię nigdy.

Link do opinii

To była miłość jak z bajki.
Ona śliczna lecz nieśmiała. On bogaty i przystojny. To przy nim nabiera pewności siebie i spełnia się jako artystka. Dla niego Merry jest bezpieczną przystanią.
Mijają lata a ich związek przestaje być idyllą. Coś zaczyna się psuć i przestają się rozumieć. Podczas jednej z kłotni Marry wybucha a Jim wychodzi z domu.
Niby nic takiego, nerwy i adrenalina. Tylko, że mija siedem lat od jego wyjścia.
A ona dzień w dzień staje na dworcu z tabliczką na której pisze "Wróć do domu Jim".
Co takiego stało się z Jimem? Dlaczego Marry wciąż czeka? I na co czeka po tylu latach? Jak długo można czekać? Czy znajdzie odpowiedź na swoje pytanie?
Kiedy zaczęłam czytać pierwsze moje pytanie to gdzie jest Jim? Została wzbudzona ogromną ciekawość. Po chwili autorka zaserwowała mi miłosną, ckliwą historię. Typu on bogaty, ona taka "se".
Bardzo mnie męczyły kolejne strony, ale na szczęście zła passa została przerwana i coś zaczęło się dziać.
Historia nabiera sensu i jeśli nie zniechęci Was dotarcie do tego momentu to dostaniecie odpowiedzi na swoje pytania.
Autorka zawarła w książce bardzo ważną kwestię zdrowia psychicznego. Pod płaszczykiem własnej niemocy i bezradności jesteśmy skazani często na przegraną. Składając wszystko w całość książka nie jest zła, tylko autorka trochę przekombinowała. Można to było napisać prościej bez zbędnych wygibasów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - _read_andzia_
_read_andzia_
Przeczytane:2021-08-24, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Będę Cię kochać aż do końca świata... 

 

Premiera tej książki, była dokładnie 30 czerwca. Jednak dopiero dziś udało mi się ją skończyć. Dlaczego? 

Czytając ją bardzo się męczyłam. Musiałam się wręcz zmuszać, by powtórnie wrócić do lektury. 

Jednak... 

Gdy patrzę na historię Mary teraz, po przeczytaniu, zapoznaniu się z nią od deski do deski, wydaje się mieć sens. 

 

Porównując ją do poprzedniej powieści autorki "Ciche dni", wypada bardzo kiepsko. Ciche dni wciągnęły mnie od pierwszych stron, a ta.. No niestety nie. 

 

Zdradzę Wam trochę fabuły... 

Mary od siedmiu lat stoi na dworcu i trzyma w dłoniach tekturę z napisem " Wróć do domu, Jim". 

Przygoda Jima i Mary zaczęła się trzynaście lat temu. Ona, piękna kobieta ledwie wiążąca koniec z końcem- on przystojny mężczyzna, bogaty biznesmen. Zakochali się niemal od pierwszego wejrzenia. Była to miłość rodem z najpiękniejszych romansów świata. Jednak skończyła się zupełnie inaczej, toną wylanych łez, złamanym sercem i mnóstwem niewyjaśnionych spraw. 

Czy Jim wróci do domu? 

 

Podsumowując, nie mogę powiedzieć czy ją polecam, czy wręcz przeciwnie. Sami musicie ją przeczytać i ocenić. Widziałam wiele pozytywnych oraz negatywnych opinii, zdania są podzielone. 

 

Lubię styl pisania autorki, historia na dłuższą metę ma sens, można było ją troszkę inaczej napisać, ale mamy co mamy, dlatego oceniam ją 5/10.

 

Ktoś z Was ją czytał?

Link do opinii
Avatar użytkownika - Colibri
Colibri
Przeczytane:2021-07-27, Ocena: 4, Przeczytałam,

Recenzja „Jedno słowo za dużo”
„Będzie zmieniała chwyt, kiedy palce zaczną jej drętwieć; cały czas jednak uważa, żeby nie przesłonić nawet kawałka napisu: WRÓĆ DO DOMU, JIM. Każde słowo się liczy, a każda sylaba jest wyryta w jej sercu.”
„Jedno słowo za dużo” to powieść wydana w 2021 roku. Jej autorką jest Abbie Greaves. Urodzona w Anglii, od dziecka czytała wszystko co wpadło jej w ręce. Wielka miłość do książek sprawiła, że Abbie studiowała na wydziale literatury angielskiej i przez kilka lat pracowała w agencji literackiej w Londynie. Jej debiutancka powieść „Ciche dni” została entuzjastycznie przyjęta przez czytelników. Jej najnowsza powieść ma tytuł „Jedno słowo za dużo”.
Mary poznała Jima w pracy. Od początku mężczyzna wpadł jej w oko, był bardzo przystojny i jak się potem okazało potrafił ją wspierać tak bardzo, że Mary w końcu uwierzyła w siebie i zaczęła wymarzoną karierę artystki. Jim często podkreślał jak ważna jest dla niego ukochana, mówił jej że jest jego bezpieczną przystanią. Z czasem jednak sielanka się skończyła i problemy zaczęły ich przerastać. Podczas jednej z kłótni Mary wybucha, po tym incydencie Jim znika. Kobieta nie może w to uwierzyć, od tej pory co dzień stoi na stacji z tabliczką z napisem: „WRÓĆ DO DOMU, JIM”. Stoi tak od siedmiu lat z nadzieją, że jej mężczyzna wróci, bo bez niego nic innego nie ma sensu.
„Jedno słowo za dużo” to powieść która swoją tajemniczością niezwykle mnie wciągnęła. Od początku byłam ciekawa co się wydarzyło, jednak gdy poznałam rozwiązanie w pierwszej chwili się trochę zawiodłam, pomyślałam wtedy „To tyle?”, ale jak skończyłam książkę to doszłam do wniosku że inne zakończenie by mi tam nie pasowało. Tak musiało się to skończyć. Co do postaci to mega je polubiłam, nie da się przejść obojętnie obok tęsknoty Mary i wsparcia przyjaciół jakich posiada. Mimo że książka jak dla mnie nie jest numer jeden to uważam że jest warta przeczytania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytana_optymi
zaczytana_optymi
Przeczytane:2021-07-25,

Pamiętam na początku swojej drogi na bookstagramie książkę pt. "Ciche dni" Abbie Greaves, która była dosyć popularna... Zawsze chciałam ją przeczytać, ale jakoś do tej pory mi się nie udało. Aż nagle wydawnictwo Muza wysłało mi inną propozycję tej autorki. Od razu się zgodziłam, ponieważ zachęcona dobrymi opiniami poprzedniej książki byłam nastawiona na coś dobrego:)

Wiecie.. ta historia nie była zła, ale też do końca nie rozumiem chyba jej sensu 🙈

Dlaczego? 

Już Wam piszę... 

Mary każdego dnia od siedmiu lat po skończeniu swojej pracy aż do późnego wieczora stoi na jednej ze stacji kolejowych z tabliczką "Wróć do domu, Jim". Szuka swoją miłość, która zniknęła bez śladu... 

Bardzo mnie ten początek zaintrygował. Kobieta tak bardzo kochała swojego partnera (małżeństwem nie byli), że nie mogła pogodzić się z jego nagłym zniknięciem... niby 7 lat to bardzo dużo, ale czego nie robi się w imię miłości? Tylko czy to była taka prawdziwa miłość? 

Jim był lekarzem. Miał swoje problemy o których nie chciał za bardzo rozmawiać z Mary (chyba nie na tym polega związek prawda?). Topił swoje smutki i problemy w alkoholu...co nie podobało się Mary. 

Znają się już długo, ponieważ
poznali się dawno i zakochali w sobie. Po pewnym czasie razem zamieszkali. Mary była dla Jima " bezpieczną przystanią", ale po po kilku latach w ich związku zaczyna się coś psuć... coraz częściej się kłócą. Pewnego wieczoru Mary wychodzi na urodziny do swojej mamy, a gdy wraca Jima nie ma już w domu... 

Pomysł na historię naprawdę fajny, ale... szczerze? Trochę mnie rozczarował ten koniec. Spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego, a dostałam koniec który nie będę ukrywać, ale mnie rozczarował. Nie było efektu "wow" ani żadnego zachwytu... po prostu się zakończyło tak "ooo"🙈 Dodam tylko, że nikt go nie zamordował... to po prostu było... najbardziej oczywiste rozstanie jakie mogło być 🤦‍♀️ (to nie jest spoiler! Ale nie potrafiłam się powstrzymać...musiałam to napisać😁)

Czytał ktoś z Was? Może moglibyście mi napisał  jak Wy odebraliście tę książkę?

Link do opinii

„Jedno słowo za dużo" było moim drugim spotkaniem z twórczością Abbie Greaves. Jej debiut „Ciche dni" okazał się świetną, emocjonalną i smutną historią. W przypadku jej drugiej powieści od razu dało się rozpoznać charakterystyczny styl autorki: melancholijny, dający do myślenia, poruszający czułe strony serc czytelników.


Główna bohaterka Mary od siedmiu lat codziennie po pracy przychodzi na dworzec w Ealing, wyciąga z plecaka kartonową tabliczkę z napisem „Wróć do domu, Jim" i czeka. Czeka na ukochanego Jima, z którym spędziła sześć lat. Od czasu jego zniknięcia jej życie jest smutne, szare, pozbawione radości i szczęścia. Poza pracą w supermarkecie, Mary jest wolontariuszką w lokalnym telefonie zaufania. Kiedy pewnego dnia, podczas wyczekiwania na dworcu, Mary puszczają nerwy i ktoś nagrywa jej wybuch złości, zauważa ją Alice, młoda dziennikarka. Kobieta po bliższym poznaniu Mary, postanawia odnaleźć Jima. Krok po kroku zbiera informacje na temat zaginionego mężczyzny. Czy uda jej się go odnaleźć całego i zdrowego?

Autorka przedstawiła historię Mary i Jima w dwóch płaszczyznach czasowych: przeszłości i teraźniejszości. Widzimy moment ich poznania, zakochania, pięknych i szczęśliwych lat spędzonych u swojego boku. Ale z czasem na jaw wychodzą zadry ich związku, które w końcu doprowadziły do zaginięcia Jima.  Czy Mary była tak zaślepiona miłością do Jima, że nie dostrzegała jego słabości i depresji, które odbierały jej go z każdym rokiem? Z pewnością można jej to zarzucić, ale nie można jej za to winić, bo starała się ze wszystkich sił być bezpieczną przystanią dla ukochanego.

Abbie Greaves z dużą dbałością i wrażliwością wykreowała bohaterów tej powieści. Ukazała w niej różne oblicza smutku i problemów emocjonalnych, z którymi zmaga się wiele osób. Depresja, alkoholizm, brak spełnienia w pracy, poczucie niespełnienia wymagań bliskich. Jednak największym wyzwaniem było opisanie uczucia straty bliskiej osoby, wstydu, żalu, poczucia winy, które mogą doprowadzić do unikania stawienia czoła prawdzie. Autorka po raz drugi udowodniła, że potrafi stworzyć poruszającą powieść o miłości i stracie, przesiąkniętą tęsknotą, bólem, cierpieniem i uczuciem porażki.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2021-07-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Psychologiczne, Recenzenckie,

Już po lekturze "Cichych dni" nie traciłam przekonania, że po każdą następną książkę Abbie Greaves sięgnę z ogromną przyjemnością. Lektura książki "Jedno słowo za dużo" sprawiła, że zyskałam stu procentową pewność, co więcej... Abbie Greaves trafiła do grona moich ulubionych autorów i będę z niecierpliwością wypatrywać jej kolejnych powieści.
Na początek zastanówmy się nad następującą kwestią:
Jakże często zdarza nam się powiedzieć coś niepotrzebnie, najczęściej pod wpływem emocji "chlapnąć" jakieś słowa zupełnie bez zastanowienia i potem gorzko tego żałować. Jedno słowo za dużo wypowiedziane w gniewie może uruchomić całą lawinę zdarzeń, których już nie da się cofnąć. Potem obwiniamy samego siebie, rozpamiętujemy daną sytuację, pojawiają się wyrzuty sumienia i w konsekwencji rany zamiast powoli goić się, otwierają się wciąż na nowo.
W takiej właśnie sytuacji znalazła się Mary O'Connor, która po sprzeczce z Jamesem - swoim partnerem utraciła go na zawsze. Jim odszedł bez słowa po sześciu latach szczęśliwego, wydawać by się mogło, związku i ślad po nim zaginął. Policja wszczęła śledztwo, ale niewiele mogli wskórać. Minęło już siedem lat od tamtego feralnego weekendu, a Mary wciąż uparcie czeka na jego powrót. Jej codzienne warty na dworcu z charakterystyczną tabliczką "WRÓĆ DO DOMU JIM" wzbudzają zainteresowanie podróżnych, a bohaterce pozwalają zachować nadzieję. Pewna dramatyczna scena dworcowa uwieczniona na filmiku i zamieszczona w sieci wzbudza sensację i sprawia, że wkrótce pojawiają się nowe tropy w sprawie odnalezienia Jima. Dociekliwa i zdeterminowana Alice - reporterka miejscowej gazety postanawia do końca zbadać tę sprawę. Chce pomóc Mary zamknąć za sobą przeszłość i jednocześnie pomóc sobie. Kobiety zdążyły się zaprzyjaźnić i łączy je więcej, niż Mary może się wydawać..
Co z tego wyniknie? Czy Alice zrealizuje swój cel? Kto jej pomoże odbyć długą podróż do przeszłości?
Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi na stronach książki. Emocje, wzruszenie i zaskoczenie będą towarzyszyły lekturze już od pierwszych stron. A stopniowe odkrywanie kolejnych elementów układanki pt: "Co się wydarzyło między Mary i Jimem" nie pozwala odłożyć tej książki na później.
Pisząc drugą swoją powieść Abbie Greaves powieliła wcześniej przyjęty schemat. Wydarzenia dotyczące teraźniejszości przeplatają się z tym, co wydarzyło się przed laty. Poczynając od czasów na krótko przed poznaniem Jima, przez okres wzajemnej fascynacji, później wspólne życie w Londynie, aż do feralnego weekendu, kiedy po przykrej wymianie zdań Mary wyjechała na sześćdziesiąte urodziny swojej mamy do Belfastu i więcej już nie ujrzała swojego faceta, krok po kroku poznajemy kolejne wydarzenia. Mamy możliwość analizowania przemyśleń i podstaw obojga bohaterów. Wyrabiamy sobie własny pogląd na zaistniałe sytuacje i możemy obiektywnie ocenić decyzje i postępowanie każdego z nich.
Powołując do życia bohaterów autorka stworzyła ciekawe wzorce charakterologiczne. Bardzo mi się spodobała postać Alice - skrywającej własną historię pani reporter. Zaimponowała mi swoją determinacją i dobrym sercem. Nieco impulsywny Kit skrywający własne tajemnice zaintrygował mnie od samego początku. Oboje kupili mnie swoją empatią i chęcią bezinteresownej pomocy koleżance z pracy, a ich podróż po Wielkiej Brytanii w celu odszukania Jima była moim zdaniem najlepszym fragmentem tej historii.
Mary O'Connor jednak nie do końca przypadła mi do gustu. Ignorowanie pewnych niepokojących symptomów, zbytnie idealizowanie partnera i obwinianie się za jego problemy było dla mnie szokujące. Umartwianie się, życie w poczuciu straty i rozdrapywanie ran było zupełnie niepotrzebne, a trwało całe siedem lat.
Powieść odkrywa przed czytelnikiem skomplikowane meandry ludzkiej psychiki. Złożone problemy natury emocjonalnej zawsze mają jakieś podłoże, głębiej ukrytą przyczynę i cały proces następujących po sobie skutków. Historia zmusza do refleksji i gwarantuje wiele ciekawych wrażeń.
Jeśli intryguje Was błądzenie po zakamarkach ludzkiej psychiki w rewelacyjnej oprawie nietuzinkowej fabuły i w towarzystwie interesujących bohaterów to serdecznie polecam"Jedno słowo za dużo". Miłośnicy powieści psychologicznych będą usatysfakcjonowani.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zaczytana1001_
Zaczytana1001_
Przeczytane:2021-08-18, Ocena: 3, Przeczytałam,

Będę cię kochać aż do końca świata...
I ta historia to pokazuje.

Mary codziennie od siedmiu lat chodzi na dworzec z tabliczka "Wróć do domu, Jim"
Wariatka? Chora psychicznie? Co za kobieta.
Ale bohaterka po mimo wszystko nie odpuszcza wierzy że to ma sens.
Wolontariuszka w telefonie zaufania i pewnego razu odbiera telefon który daje znowu nadzieję, myśli że dzwoni Jim.
Czy rzeczywiście to on? Czy bohaterka traci rozum i szaleje?.

Książka napisana w dwóch czasach.
Przeszłość - pokazana nam jest pięknie budująca się miłość. Randki, zauroczenie wyznania i przygody.
Teraźniejszość- smutek, ból i rozpacz.

Książka pokazuje nam jak można stracić człowieka ale również jak można trwać w wierze ze wróci. Uczucia wygrywają z rozumem.

Mamy wszystkie uczucia jakie możemy mieć od radości od bólu i rozpaczy. Autorka również zadbała nad karuzela emocjonalna.

Niestety mimo wszystko nie wciągnęłam się w lekture. Książka napisana w trzeciej osobie która opowiada wszystko z boku mnie nie przekonała. Czytanie mi się dłużyło i momentami czułam nudę. Pomimo że rozdziały były opisane rocznikami czasem gubiłam się w tych czasach. Nie zaciekawiła mnie ta historia od początku więc bez entuzjazmu czytałam dalej. Zdecydowanie opisy tutaj rządzą pomimo że znajduje się dużo dialogów gubią się w tle.
JEDNO słowo za dużo to książka która miała zabrać mnie w szokującą i fascynującą podróż a czytając myślałam już byle o końcu.

Link do opinii

Czasami wystarczy, aby wszystko się posypało.
Aby zostawiło żal i wyrzuty sumienia.

Ile razy w swoim życiu powiedziałaś/-łeś to jedno słowo za dużo? 

Ja z pewnością kilka i czytając tę książkę przygarnęłam od nowa do siebie wszystkie nieszczęścia mojego życia, więc jeśli akurat macie doła, to odłóżcie grzecznie tę lekturę na półkę i niech lepiej poczeka na lepszy humor.
Bo czeka Was tutaj prawdziwy uczuciowy rollercoaster.

Mary codziennie od 7 lat stoi przed jedną z londyńskich stacji kolejowych i trzyma tabliczkę z napisem ,,Wróć do domu Jim".

Poznali się 13 lat wcześniej i zakochali.
Ale on pewnego dnia zniknął, a ona wcześniej powiedziała jedno słowo za dużo.

Teraz pracuje w supermarkecie i jako wolontariuszka w telefonie zaufania.

Pewnego dnia wydaje jej się, że otrzymuje telefon od Jima.
Czy to faktycznie on?
Czy Mary nareszcie dowie się, dlaczego zniknął?

Ta książka jest przepiękna.
Wzruszająca, smutna i sentymentalna.
Prawdziwy wyciskacz łez, napisany lekko, z miłością i gracją o uczuciach, stracie i lęku przed prawdą, która może nas złamać..lub uwolnić.
O tym, jak przy tragediach szukamy winy w sobie, co nie pozwala nam oddychać pełnią życia i o nadziei, że w końcu odmienimy swój los.

Ja Wam ją polecam z całego serducha.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaBOOkowana
zaBOOkowana
Przeczytane:2021-07-26, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2021,

Poznali się trzynaście lat wcześniej w hotelu. Ona organizowała przyjęcia, on był gościem. Ona nieśmiała, on pewny siebie i bogaty. Od początku wiedzieli, że są dla siebie stworzeni. Że ich dusze idealnie do siebie pasują. Jednak po kilku wspólnie spędzonych latach coś zaczyna się psuć. On popada w depresję, z której bardzo trudno mu wyjść. Czuje, że nie zasługuje na taką kobietę jak Mary. Znika bez słowa. Dlatego też od siedmiu lat kobieta czeka na dworcu z napisem "Wróć do domu, Jim."

 

Jak długo Mary będzie czekać na swojego ukochanego? Czy kobieta poradzi sobie z samotnością?

Jedno słowo za dużo to nie jest zwykła historia miłosna. To opowieść o sile tego uczucia, wytrwałości i nadziei. O relacji dwóch serc, ale i tego pojedynczego, które musi zmierzyć się w pojedynkę z przeciwnościami losu. I o tym, że miłość nie zawsze wystarcza.

 

Przygotujcie się na powieść pełną emocji. Akcja powoli przeprowadzi Was przez historię dwójki bohaterów, która gwarantuje łzy wzruszenia i bólu. Nadzieja kiełkuje w sercu do końca powieści. Z całego serca kibicowałam Mary, miałam ochotę ją przytulić i pocieszyć dobrym słowem. Powieść jest głęboka i trudna. Podeszłam do niej bardzo emocjonalnie, a ta roztrzaskała wręcz moje serce. Polecam!

Link do opinii

Powieść od początku owiana jest tajemnicą, którą odkrywamy stopniowo i niespiesznie podążając za kolejnymi wydarzeniami. Historia kobiety wyczekującej codziennie swego ukochanego naznaczona jest tęsknotą, bólem, cierpieniu i miłością a jednocześnie pełna wrażliwości, odnajdywania prawdy o sobie i najbliższych osobach.

Książkę czytało mi się dosyć wolno, gdyż jest w niej dosyć dużo partii opisowej, co wymagało uważnego śledzenia tekstu. Jednak nie ma w niej zbędnych, pustych słów, gdyż każde z nich ma swoje uzasadnienie. Szczerz mówiąc, a raczej pisząc, historia jest mało realna gdyż trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś siedmiu lat, każdego dnia wyczekuje w tym samym miejscu na powrót kogoś, kto nie zawsze był w porządku w przeszłości. Nie mniej jest to z pewnością oryginalna fabuła, która intryguje do samego końca swoją tajemniczością i biegiem wydarzeń.

To niezwykła opowieść o sile miłości, ale też wnikliwe studium psychologiczne kobiety pozostawionej samej sobie z wieloma znakami zapytania. Na przykładzie Mary autorka pokazuje siłę miłości, która potrafi przesłonić dosłownie cały świat, co powoduje, że postrzegamy wszystko w zbyt idealnych barwach nie dostrzegając jego ciemniejszej strony.

 

Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/07/817-jedno-sowo-za-duzo.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - milosnikksiazkow
milosnikksiazkow
Przeczytane:2021-07-16, Ocena: 4, Przeczytałam,

Ile byście zrobili dla tych których kochacie? Co byście zrobili gdyby z dnia na dzień Wasza ukochana osoba zniknęła bez słowa i nie zostawiła po sobie jakiejkolwiek informacji?

 


Mary miała wszystko. Miała ukochanego mężczyznę, spełniała się zawodowo, miała wspaniały dom w Ealing. Była szczęśliwa pomimo, że straciła kontakt z wieloma osobami. Właśnie dla ukochanego przeprowadziła się do Londynu z Belfastu. Wystarczyło o jedno słowo za dużo aby to wszystko straciła. Ale czy powinna mieć jakiekolwiek poczucie winy? Czy to właśnie przez te ostatnie słowa jej świat się zawalił?

 


To było moje pierwsze spotkanie z autorką i nie powiem żebym się zawiodła. Ta historia mnie wciągnęła. Wykreowana tajemnica była na tyle intrygująca, że ciężko było mi odłożyć tę książkę na bok. Nie ma w niej krwawych wątków ani tajemniczego morderstwa ale jest coś innego, ta książka ma w sobie TO COŚ. Gdyby nie fakt, że podchodziłam do lektury z myślą, że to fikcja  literacka to łatwo byłoby mi uwierzyć, że to zdarzyło się na prawdę. Z łatwością dałabym sobie rękę uciąć, że taka Mary i taki Jim istnienie na prawdę gdzieś na przedmieściach Ealingu.

 


Czytało mi się to niezwykle dobrze. Autorka nie tyle ukazała rąbka 'prawdziwej' miłości ale również poruszyła tematy ważniejsze jakimi są problemy depresyjne i nie tylko. Jak ważne jest to, żeby wspierać drugą osobę gdy ta z takimi się boryka. Takie problemy są mało zauważane dlatego ważnym jest to żeby być. Wspierać.

Link do opinii
Inne książki autora
Ciche dni
Abbie Greaves0
Okładka ksiązki - Ciche dni

Intymny portret pewnego małżeństwa.Pełna emocji opowieść o okrutnej sile milczenia i tragicznym w skutkach braku komunikacji.Wydawałoby się, że małżeństwo...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy