Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2017-09-20
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 144
Tytuł oryginału: All-New X-Men Volume 5: One Down
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
Ilustracje:Stuart Immonen, David Marquez
Po wydarzeniach z Bitwy Atomu wiele się zmieniło w życiu młodych mutantów. Po tym, jak okazało się, że nie mogą wrócić do swoich czasów...
Czy można aresztować ludzi za zbrodnie, które dopiero popełnią? Przed takim dylematem staną najpotężniejsi ziemscy bohaterowie, gdy spotkają Ulyssesa –...
Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
PRZYSZŁOŚĆ, KTÓRA POWRACA
Kiedy Bendis rozpoczynał pisanie „All-New X-Men”, wprowadził na łamy serii postacie pierwszego składu mutantów przeniesionego do teraźniejszości. Krótko potem, w wielkim crossoverze „Bitwa Atomu”, łączącym w sobie wszystkie serie o mutantach, do tego grona dołączyli także X-Meni z przyszłości. Teraz powracają w kolejnej udanej opowieści, która w znakomitym stylu kontynuuje wcześniejsze tomy.
Hanka dręczą wyrzuty sumienia po tym, jak sprowadził do teraźniejszości pierwszy skład X-Menów. Nie wie jak naprawić szkody, które to spowodowało, nie ma pojęcia w jaki sposób odwrócić obecną sytuację i co przyniesie przyszłość. Tajemnicza postać, która go odwiedza, uświadamia mu, że konsekwencje jego działań są poważniejsze niż sądził, ukazując mu różne wersje dalszych losów mutantów.
Tymczasem Jean i Scott usiłują zrozumieć zawiłości tego, co się dzieje i znaczenie nowych mocy dziewczyny. Jednocześnie X-23 decyduje się opuścić drużynę, ale zostaje zaatakowana przez tajemniczego przeciwnika. Gdy X-Meni dowiadują się o tym, nie mają pojęcia w jakiej sytuacji właśnie się znaleźli, ale jedno jest pewne – Bractwo Złych Mutantów z przyszłości powróciło i nie zamierza działać po cichu…
Serię „All-New X-Men” polubiłem z wielu powodów. Dobry scenariusz, ciekawy pomysł, znakomite wykonanie pod względem graficznym. Do tego dochodziła też niebagatelna rzecz – Bendis, ceniony i uwielbiany scenarzysta, odświeżył ich przygody i uczynił atrakcyjnymi dla nowych odbiorców. Po latach plątania fabuł, dodawania najróżniejszych wątków, ich alternatywnych wersji i zabaw z czasem i przestrzenią, zabieg taki był potrzebny. A co ważniejsze, okazał się udany. Pomysł z przeniesieniem młodych X-Menów do naszych czasów, gdzie muszą odkryć wszystkie zawiłości, chwycił także w oderwaniu od powyższego i jest konsekwentnie rozwijany. Czy trzyma poziom? Tak, i to właśnie jest kolejny powód, dla którego warto zapoznać się z „All-New X-Men”.
W najnowszym, piątym już tomie (choć właściwie należałoby rzec, że siódmym – „Bitwa Atomu” oraz „Proces Jean Grey”, choć były crossoverami, stanowiły przede wszystkim część tej opowieści, a do tego całość łączy się jeszcze z drugą X-serią Bendisa, „Uncanny X-Men’), akcja nie zwalnia tempa, rozwija wcześniejsze wątki i wypada naprawdę dobrze. Jak zwykle dzieje się dużo, scenarzysta bawi się motywami znanymi z klasycznych zeszytów, oddaje im hołd i przepisuje na swój własny sposób. Poza tym znów bawi się czasem i różnymi wersjami przyszłości, a na dodatek z okazji 25 zeszytu serii, który otwiera ten tom, znów znalazł okazję do świętowania i złożenia hołdu – tym razem w postaci ilustracji wykonanych przez najróżniejszych twórców, od Davida Macka, po J.G. Jonesa.
Większość albumu narysował jednak znakomity Stuart Immonen (z pomocą Davida Marqueza i Sary Pichelli). Rysunki są więc znakomite, odpowiednio mroczne (autor rewelacyjnie operuje światłem i cieniem), dynamiczne, jest w nich coś cartoonowego, ale są też realistyczne i miejsca wpadają w oko. Ogląda się to świetnie, świetnie też czyta, więc jeśli należycie do miłośników X-Men, albo macie ochotę na dobry komiks superbohaterski, zainteresujcie się koniecznie tą serią. Naprawdę warto.
Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/09/25/all-new-x-men-5-jeden-z-glowy-brian-michael-bendis-stuart-immonen-david-marquez-sara-pichelli/