Jeden z najważniejszych światowych reportaży ostatnich lat. Trzymająca w napięciu opowieść o nieszczęśliwym wypadku, z której wyłania się przejmujący obraz życia w państwie podzielonym murem.
Pięcioletni Milad, syn Abeda Salamy, jest podekscytowany szkolną wycieczką. Część rodziców boi się wyjątkowo deszczowej pogody, ale ostatecznie autobusy ruszają w drogę. Kilka godzin później Abed dowiaduje się, że doszło do wypadku.
Gdy dociera na miejsce, widzi spalony autobus i wszechogarniający chaos. Część dzieci przewieziono do szpitali w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu, niektóre zaginęły. Abed musi odnaleźć syna, ale czy mu się to uda? Jest po niewłaściwej stronie muru separacyjnego i ma niewłaściwe dokumenty. Jak przekroczy punkty kontrolne?
Autor tworzy pełną empatii i zrozumienia opowieść, w której splatają się głosy palestyńskich rodziców i ratowników oraz izraelskich osadników i żołnierzy.
W jaki sposób wydarzenia z przeszłości i decyzje polityków doprowadziły wszystkich bohaterów do tego jednego tragicznego dnia?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-06-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 336
Co jakiś czas staram się przeczytać książki, które zdobyły nagrody lub wyróżnienia w konkursach. Tym razem sięgnęłam po wstrząsający reportaż nagrodzony Pulitzerem 2024!
"Jeden dzień z życia Abeda Salamy" to książka dość trudna, bo nie dość, że porusza ciężki temat to jeszcze trudne i czasem niezrozumiałe wręcz słownictwo, z którym nie obcujemy często lub w ogóle. A wszystko dzieje się w cieniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Pewnego deszczowego dnia grupa przedszkolaków i uczniów ze szkoły podstawowej wybiera się na szkolną wycieczkę. Pięcioletni syn Abeda Salamy również bardzo chce jechać, i chociaż ojciec ma jakieś złe przeczucia, w końcu zgadza się na wyjazd Milada. Mimo stosunkowo złej pogody autokary ruszają z dziećmi sprzed szkoły.
Jednak wkrótce Abed dowiaduje się, że jeden z autokarów miał wypadek tuż po kontroli. Co więcej, to nawet spłonął...
"Ciężarówka jechała wprost na autobus szkolny, a jej naczepą zarzucało wściekle. Mimo że autobus zwolnił i niemal zjechał na pobocze, znalazł się na torze ciężarówki, która uderzyła w przód pojazdu, pchnęła go do tyłu, a potem kontynuowała obrót, ciągnąc za sobą rozchwianą przyczepę. Ta chwilę później uderzyła w autobus i przewróciła go. Uderzenie spowodowało zwarcie w jego skrzynce bezpieczników, wzniecając ogień, podsycony wkrótce przez silny wiatr."
Abed Salama wyrusza na miejsce wypadku żeby odnaleźć syna. Gdy dociera na miejsce i widzi tłum krzyczących ludzi wokół spalonego autokaru, sam wpada w panikę. Za wszelką cenę chce odnaleźć Milada żywego... Jednak dzieci zabrano do szpitali, więc nie pozostaje mu nic innego, jak szukać dalej. Nikt nic nie wie, ani gdzie może być jego syn i czy żyje. Zginęło kilkoro dzieci i nauczycielka. Co prawda, nie znalazł syna wśród martwych, lecz boi się, że nie zdąży go odnaleźć...
Czy Abed znajdzie swojego syna w którymś ze szpitali? Czy tej tragedii można było zapobiec? Dlaczego służby ratownicze działały tak opieszale?
Ten reportaż czyta się jak pasjonującą i trzymającą w ciągłym napięciu powieść, bo to nie jest tylko historia tragicznego wypadku, ale także, a może przede wszystkim o koszmarze życia Palestyńczyków, których Izrael regularnie pozbawia praw, ziemi i człowieczeństwa. Z perspektywy ojca poszukującego swojego dziecka patrzymy na główne problemy i absurdy z którymi codziennie mierzą się Palestyńczycy.
To lektura skłaniająca do refleksji i uważam, że w obliczu obecnych wydarzeń jeszcze bardziej istotna.
Ja nie jestem od tego żeby oceniać decyzje komisji nagradzających, ale myślę, że ta książka słusznie zdobyła wyróżnienie.
Dzięki Bonito i serwisowi Dobre Chwile miałam okazję poznać ten reportaż.
Wystarczy jeden zwykły dzień, aby zmienić życie … Aby nadać mu inny bieg … Aby pozwolić, by odcisnął piętno, którego nie można się później pozbyć …
W ten jeden, na pozór zwyczajny dzień, dochodzi do wypadku autobusu wiozącego kilkuletnie dzieci na wycieczkę szkolną. Autobus był bardzo stary i wyeksploatowany, a pogoda bardzo niesprzyjająca. Wkrótce Abed się dowiaduje, że jego syn był w tym autobusie. I pytanie, czy coś się jemu stało, czy jest ranny? Pomoc przychodzi z opóźnieniem. Dlaczego? Bo to wypadek po palestyńskiej stronie, a Izrael nie spieszy się z pomocą. Przecież to oczywiste, są po dwóch wrogich stronach muru, można pomoc opóźniać. Smutne i bardzo wstrząsające, ale bardzo rzeczywiste. Jak ten dzień wpłynie na życie Abeda i jego rodziny, przekonajcie się sami …
Kolejnym wątkiem, bardzo istotnym, i poruszanym w tej lekturze są relacje między Palestyną a Izraelem. Ich odwieczna wrogość i nienawiść ma fatalne skutki. Palestyńczycy giną i są prześladowani, nie mają żadnych praw, są szykanowani, wyniszczani. Z jakiego powodu? Jakie źródło ma ta odwieczna walka i nienawiść? Jak tak można? Lektura nabiera aktualności zwłaszcza dzisiaj, gdy trwa wojna na Bliskim Wschodzie. Czy jest ona potrzebna? Kto ma rację w tym sporze?
Jeden dzień z życia Abeda Salamy to znakomity reportaż, który odsłania kulisy wieloletniej walki i nienawiści na Bliskim Wschodzie. Na przykładzie życia bohaterów autor pokazuje skalę i rozmiar konfliktu, stan wzajemnych relacji. Poznajemy zwykłych ludzi, którzy muszą żyć w tych warunkach, godzić się na nieludzkie traktowanie i upokarzanie. Mogą się buntować, ale tak naprawdę nie mają wielkiego pola do działania. Ich wewnętrzny ból jest trudny do opanowania, a wszelkie próby zmiany tego stanu rzeczy kończą się niepowodzeniem.
Ta opowieść rozdziera serce, jest bolesna i trudna do zrozumienia. Polityka wdziera się w codzienne życie zwykłych ludzi i sprawia, że muszą żyć tak, jak im nakazują władze, jak im pozwala okupant. Stali się ofiarami systemu i okoliczności, tragiczne jest, że przyszło im żyć w danym czasie w danym miejscu.
Jestem przekonana, że ta opowieść pozwoli chociaż trochę zrozumieć jakie są przyczyny zarzewia konfliktu palestyńsko-izraelskiego, pokaże, jak ta wojna niszczy rodziny i związki, jak to wszystko onieśmiela tych ludzi.
Trudna i skłaniająca do przemyśleń. Pozostaje być zadowolonym, że nie żyjemy w kraju ogarniętym konfliktem i nie są ograniczane nasze prawa.
Polecam, godna uwagi, warto poznać bliżej inne społeczności i ich codzienne, nie często bardzo smutne, życie.
Przeczytane:,
(czytaj dalej)