Wydawnictwo: KOINONIA
Data wydania: 2011-09-01
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 328
Niedawno recenzowałam książkę Lindy Dillow pt. „Twórcza partnerka” (). Była dla mnie inspiracją. Pomyślałam, że warto sięgnąć po inną pozycję tej autorki i dzięki mogłam postawić sobie tytułowe pytanie: „Jaką żoną jestem?”.
Autorka jest żoną, matką, babcią. Prowadzi warsztaty i konsultacje dla kobiet. Jej doświadczenie, wiedza, otwartość na sprawy kobiet – wszystko to przebija się mocno w tych publikacjach.
Często sięgając po dwie pozycje tego samego autora mam podczas drugiej lektury wrażenie, że gdzieś już to czytałam. Gdy skończyłam lekturę „Twórczej partnerki” nie przypuszczałam, że można powiedzieć jeszcze więcej, nie powtarzając wkoło tego samego. Myliłam się! Książka „Jaką żoną jestem?” była dla mnie pewnym nowum, odkryciem, czymś czego wcześniej nie czytałam.
Książka składa się z kilku rozdziałów. Autorka zaczyna od pytania dlaczego wyszłaś za mąż?. Proste, prawda? Tak się może wydawać, choć odpowiedź wcale prosta nie jest… Co tak naprawdę jest dla mnie ważne, czy co czuje mąż mając mnie za żonę? Autorka zaproponowała ćwiczenie, które wprowadziło mnie w osłupienie. Wyobrażałaś sobie kiedyś swój własny pogrzeb? Co twój mąż by na nim powiedział? Jaką żoną byłaś? Czy byłaby to mowa pełna tęsknoty czy ulgi…?
Linda wiele miejsca poświęca tematowi wdzięczności i temu by nie narzekać.
Podziwiam Kaye. Co za kobieta! Usłyszała prawdę – „Zapomniałaś, że masz być wdzięczna” – i natychmiast przystąpiła do działania. Uświadomiła sobie, że narzekanie jest jej językiem ojczystym, i powiedziała: „Podejmuję świadomy wybór, że chcę się zmienić i nauczyć wdzięczności” (str.82)
Autorka stawia mnie przed oczy dzieci – jakiej postawy ich uczę? Czy widzą mamę wiecznie niezadowoloną (to pytanie mocno wyryło mi się w serce, jest tak bardzo do mnie!) czy mamę, która potrafi pokazać jak bardzo kocha i jest wdzięczna mimo zmęczenia? Pyta też o to jak często modlę się za męża – czy nie jest tak, że łatwiej przychodzi mi modlitwa za przyjaciół, dzieci, za znajomych niż za niego? Jak często się modlę?
Linda Dillow porusza też kwestie różnic damsko-męskich i tego jak można je sobą nazwajem wypełniać powołując się przy tym na Pismo Święte. Odwołuje się do biblijnego spojrzenia na powołanie żony, na potrzebę zaspokajania męskich pragnień zachęty i szacunku.
Autorka dotyka także tematu małżeńskiego seksu – wprost, lecz ze smakiem i w oparciu o Biblię. Nie sposób nie zgodzić się z tym co pisze, choć nie są to zawsze słowa proste.
W niespotykany dla mnie sposób dotknął mnie rozdział poświęcony kobiecej wściekłości. Prześmiewczo można powiedzieć, że drugie imię wielu kobiet to „foch”. Ale czy tak trochę nie jest w rzeczywistości? Czy nie łatwiej jest nam przebaczać osobom postronnym niż tym najbliższym?
Kiedy przyjaciel, znajomy czy członek rodziny zrani cię, skrzywdzi, nie okaże zrozumienia – jest to wielkie cierpienie. Ale kiedy zrani cię partner – wybrany na całe życie, który zna każde twoje znamię, wie o każdym niepowodzeniu – rana jest jeszcze głębsza i bardziej obnażona. On jest przecież stale przy tobie, nie możesz od niego uciec. Śpicie w jednym łóżku! (str.182)
Rozdział ten dotknął mnie jednak z innych powodów. Autorka pisze wiele o roli wybaczenia. Niesamowicie opisuje to jak można błogosławić np. usta, które kłamią. Nie zdradzę szczegółów i tego co dokładnie pisze – warto zapoznać się z tym samemu. Choćby cała książka była dla Ciebie mało wartościowa – ten rozdział warto przeczytać! Zaczęłam stosować zawarte w nim rady w różnych relacjach, owoce tego są ogromne! Uczę się zamieniać gniew w modlitwę…
Dwa ostatnie rozdziały dodają nadziei, szczególnie tym, którzy ją stracili i nie wierzą, że ich małżeństwo może przetrwać. Bez obaw mogę nazwać je świadectwami cudów przemiany ludzkich serc. Ufać Bogu, gdy w życiu jest tylko ból, kryzys trudnego małżeństwa, a przy tym tworzyć wierne i niepodzielne serce. W tej publikacji można znaleźć wiele inspiracji do tego by wcielić to w życie.
Polecam tę lekturę każdemu kto żyje w małżeństwie lub to planuje. Warto formować swoje serce by kochało bardziej i mocniej. Pomóc może też przy tym studium biblijne zamieszczone na końcu książki – jest jej doskonałym dopełnieniem i dodatkiem do wcielania teorii w życiu praktycznym. Nie jest to lektura łatwa, ale czy musi? Polecam!
Czy życie małżeńskie może być fascynującą, pełną pasji przygodą? Być twórczą partnerką swego męża, jego najlepszą przyjaciółką i niezastąpioną...
Odkryj tajemnicę radości i wewnętrznego pokoju. Większość z nas warunkuje swoje poczucie zadowolenia okolicznościami, uzależnia je od własnych uczuć czy...