Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-07-05
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: How to ruin a Queen
Tłumaczenie: Anna Gralak
Diamentowy naszyjnik wart fortunę, Maria Antonina, kardynał Rohan i spowity mrokiem tajemnicy Józef Balsamo vel Cagliostro. Miłośnicy powieści awanturniczej z pewnością od razu pomyśleli o „Naszyjniku królowej” pióra Aleksandra Duma (ojca). Ci, którzy nie czytali tej powieści mogą, oczywiście nadrobić braki, ale nie jest to konieczne. Nieznajomość tej konkretnej pozycji nie stanowi szczególnie poważnej luki w wykształceniu i erudycji. Mam lepszą propozycję – zamiast fikcji poznajcie prawdę, wydarzenia historyczne, które nie tylko stały się kanwą dla jednej z najbardziej znanych powieści, ale przede wszystkim zmieniły bieg historii. Zachęcam do sięgnięcia po książkę Jonathana Beckamana, o nieco przydługim, barokowym tytule „Jak zrujnować królową. Maria Antonina, skradzione diamenty i skandal, który zachwiał tronem Francji”.
W przypadku książki popularno-naukowej autor staje przed niełatwym zadaniem – musi tak dobrać treść, tak zakomponować całość, by mniej obeznany z historią czytelnik nie poczuł się zagubiony, a jednocześnie tak, by nie znudzić osób dobrze znających epokę. Z tym problemem musiał uporać się także Beckman. Nie wiedząc z jakiego pułapu wiedzy startuje potencjalny czytelnik, postanowił w miarę szybko wprowadzić go w sytuację. W skondensowanej formie szkicuje skomplikowaną sytuację polityczną i społeczną w XVIII wiecznej Europie. Stąd dwa pierwsze rozdziały nie są specjalnie porywające. Próba upchnięcia w jak najmniejszej ilości tekstu jak największej ilości informacji zaowocowała suchym, podręcznikowym stylem, a osoba znająca i lubiąca epokę nie znajdzie zbyt wielu nowych informacji. Ale nie zniechęcajcie się! Warto przez ten początek przebrnąć, bo dalej jest lepiej, znacznie lepiej, a wręcz wyśmienicie. Język robi się znacznie bardziej przystępny, mniej suchy, postaci nabierają życia, treść (a właściwie akcja, choć w przypadku literatury faktu nie uchodzi używać tego słowa) wciąga – mówiąc krótko całość zyskuje rumieńce. Ani się czytelnik obejrzy, jak książka go porywa niczym najwytrawniejszy kryminał.
W „Podziękowaniach” autor wspomina, że praca nad tekstem trwała blisko sześć lat. To widać. „Jak zrujnować królową” to, poza wszystkim innym, kawał rzetelnej literatury historycznej. Widać, że Beckman wykonał ogromna pracę zbierając i weryfikując informacje. Sama bibliografia to piętnaście stron drobnym maczkiem, przy czym znaczną część stanowią teksty z epoki. Kolejne czterdzieści stron to bardzo szczegółowe przypisy. Brzmi strasznie? Nie ma się czego bać! Beckman reprezentuje bowiem starą, dobrą szkołę literatury popularno-naukowej, która mówi, że autor ma obowiązek przekopać się przez nudne dokumenty, opracowania i rozprawy, przetrawić to wszystko, a potem podać czytelnikowi w atrakcyjnej i przystępnej formie. W efekcie otrzymujemy lekką, przyjemną, a jednocześnie pouczającą lekturę. Ech, gdyby tak pisano podręczniki przyswajanie wiedzy byłoby znacznie milsze.
Backman nie ogranicza się do suchych faktów. Snuje własne teorie, formułuje przeróżne przypuszczenia – czasami całkiem daleko idące. Zawsze jednak wyraźnie zaznacza, co jest rzeczą udowodnioną, a co jedynie domniemaniem. Jakże wielu dziełom brakuje takiego klarownego rozgraniczenia. I tak oto autor zarobił u mnie kolejny plus.