Romantasy z wątkami slow burn oraz enemies to lovers.
Kiedy dawne tajemnice ujrzą światło dzienne, wszystko stanie w płomieniach.
Diem Bellator żyje w świecie śmiertelników zamieszkanym przez bogów i rządzonym przez Potomków ich okrutnych dzieci. Dziewczyna nie pragnie niczego innego, niż tylko wyrwać się z biednej wioski, w której żyje.
Gdy mama Diem nagle znika, dziewczyna poznaje niebezpieczny sekret z jej przeszłości oraz otrzymuje niebywałą szansę wkroczenia do mrocznego świata Potomków i rozwikłania sieci tajemnic pozostawionych przez matkę.
W międzyczasie dziewczyna zostaje zrekrutowana przez bezlitosny sojusz śmiertelników, którzy nakłaniają ją do udziału w nadciągającej wojnie domowej. A przystojny, tajemniczy dziedzic umierającego króla obserwuje każdy jej ruch.
W tych okolicznościach Diem będzie musiała poradzić sobie z niesprawiedliwymi zasadami dotyczącymi miłości, władzy oraz polityki, aby ocalić nie tylko swoją rodzinę, ale i całą ludzkość.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.
Wydawnictwo: Nowe Strony
Data wydania: 2024-07-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 469
Tytuł oryginału: Spark of the Everflame
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maciej Kęsy
Diem to młoda dziewczyna, która poszła w ślady matki i została uzdrowicielką. Zasadniczo dziewczyna nie miała innego wyjścia. W przypadku śmiertelników wybór przyszłej kariery jest znacząco ograniczony. Nie mają możliwości dłużej edukacji, jak w przypadku Potomków, choć są pewne wyjątki. Ma ona swoje własne marzenia, ale czy się spełnią?
"Ale to nie ja postanowiłam zostać uzdrowicielką ani tym bardziej przyjąć rolę mamy. Pragnęłam płonąć, zawojować świat"
Dziewczyna dosyć się wyróżnia, ponieważ wszyscy śmiertelnicy mają brązowe oczy, a ona ma je bezbarwne. Powoduje to, że często jest uznawana za Potomka. Stara się nie rzucać w oczy, ale nie ma wpływu na to jak wygląda. To między innymi pewnego dnia powoduje kłopoty, a uciekając przed goniącymi ją mężczyznami staje się świadkiem pewnej sytuacji. Widzi jak jej matka z kimś rozmawia.
Tego dnia już nie wraca do domu. I nie wraca przez kolejne 6 miesięcy. Nikt nie wie co się z nią stało, kiedy wróci i czy w ogóle kiedykolwiek to się stanie. Tak przynajmniej bohaterka początkowo sądzi. A z czasem też stopniowo traci nadzieję.
"(...) Nadzieja pozbawiona jakiejkolwiek słuszności jest... cholernie okrutna. Nie potrafię już udawać, że nic się nie zmieniło. Tak jakby ona...nigdy od nas nie odeszła"
Zniknięcie matki powoduje, że Diem decyduje się przejąć jej rolę. Ponadto, boi się o przyszłość swojego brata, który dzięki pracy matki ma możliwość uczenia się razem z Potomkami, a to jest dla niego pewną szansą. Od tego momentu Diem staje się jedną z uzdrowicielek samego króla i dowiaduje się jakie tajemnice skrywała przed nią rodzicielka. Odkrywa wiele nowych dla niej rzeczy, gdyż dotychczas jej matka trzymała sprawy pałacu w tajemnicy przed nią. Dziewczyna dodatkowo odkrywa, że zaczyna coś się z nią dziać. Ma halucynację, a przynajmniej takie ma wrażenie. Do tego zmienia się jej zachowanie, co zauważa nawet jej brat. Zaczyna się obawiać, że jej choroba powróciła. Choroba, którą odziedziczyła po swoim ojcu, a która doprowadziła do jego śmierci. Lekarstwo, które miało jej pomóc, w ramach buntu przeciwko matce wyrzuciła i nie ma możliwości zdobycia kolejnego.
Diem nienawidzi Potomków. Ociekają bogactwem, robią co im dusza zapragnie. Nie ponoszą za nic odpowiedzialności, nawet jeżeli zabiją śmiertelnika. Z kolei ludzie żyją w strasznych warunkach. Ubodzy, chorzy nie mając możliwości uzyskania pomocy. Nienawidzi jaka niesprawiedliwość panuje.
"Uzdrawianie kogoś nie przynosiło rezultatów. Co z tego, że komuś wyleczyłam, skoro Potomkowie zabili kolejnych 200. Uświadomiłam sobie, że bycie uzdrowicielką oznaczało wyłącznie bezczynne siedzenie i czekanie, aż komuś stanie się krzywda"
To wszystko, jak i pewne zdarzenie, którego świadkiem jest dziewczyna powoduje, że przyjmuje propozycję o przystąpieniu do rebeliantów. Nazywają siebie Strażnikami Wiecznego Płomienia, a ich nazwa wywodzi się od buntu śmiertelnych. Przystąpienie do nich nie takie łatwe, o nie. Bohaterka musi się wykazać. Otrzymuje pewne zadanie, ale czy będzie w stanie je wykonać? Czy da radę?
"Siła zawsze zwycięży, Diem. Potomkowie mają nad nami ogromną przewagę. Zawsze tak będzie a ignorowanie tego faktu doprowadzi cię kiedyś do śmierci"
Diem jest dosyć pewna siebie. Mówiąca to co myśli bez względu do kogo się zwraca. Kiedy dochodzi do jej pierwszego spotkania z samym księciem nie traktuje go jakoś wyjątkowo. Ba, od początku jest dla niego niemiła i mówi co myśli. Nie przejmuje się co może ją za to spotkać. Tym bardziej, że ma pewien powód, dla którego go nie lubi. Nie ma dla niej znaczenia kim on jest. Lubię takie pyskate, zadziorne kobiece postacie. Od razu robi się ciekawiej! A dziewczyna już przy pierwszym spotkaniu pokazuje księciu.
Bohaterka jest ambitna, nie chce krzywdy innych, dlatego przystępując do Strażników liczy na polepszenie losu wszystkich. Robi to też przez zachęty swojego przyjaciela, którego swoją drogą nie polubiłam. W ogóle nie zna bohaterki. Do tego naciska na nią nie przejmując się czy dziewczyna da radę wykonać zadanie czy nie i czy nie jest to dla niej za bardzo niebezpieczne. A co do samych zadań nie podobała mi się zbytnia pewność siebie Diem. Wykonując swoje zadania oczekuje, że każdorazowo sięgnie sukces. Do tego okazuje się, że działanie mają pewne konsekwencje. Konsekwencje, które są dla niej przerażające. Niespodzianka! To trochę było dla mnie niezrozumiałe, bo biorąc udział w takim czymś powinna się liczyć, że będą tego skutki. Bardzo naiwne podejście. A jak to się skończy?
"Wojna to włącznie śmierć, cierpienie oraz nadludzkie poświęcenie. Wojna to przede wszystkim sztuka dokonywania trudnych wyborów, a te będą cię prześladować do końca twoich dni. Walczy się przede wszystkim po to, aby chronić i przetrwać. I co najważniejsze, nie wolno czerpać radości z zabijania bez względu na to, jak brutalny jest nasz wróg. Tracimy wtedy nasze człowieczeństwo"
Książę Luther jest postacią dosyć intrygującą. Ponury, nie pokazujący swojego prawdziwego oblicza. Silny, dysponujący magią światła i cienia, co jest niespotykane. Dla innych okrutny, a dla naszej bohaterki wręcz przeciwnie. Nie toleruje łamania rozkazów, nie pozwala na krzywdzenie Diem, a kilku strażników się o tym przekonuje. Bardzo mnie zaintrygował i czekam na więcej. Na tym etapie polubiłam go ?
"Cały czas żyje, a mogłem umrzeć już niezliczoną ilość razy. Jeśli masz się stać moim przeznaczeniem, który i tak mnie w końcu dopadnie, nie potrafiłbym sobie wyobrazić cudowniejszego końca"
Okazuję się, ze bohaterów coś łączy...
Zakończenie? Bohaterka podejmuje pewną decyzję... Decyzję, która nie wszystkim się podoba.
Finał? Wow! Co tu się stało! Uwielbiam i czekam. Czekam na drugi tom. Dodatkowo sam epilog dostarcza wiele pytań i chcę poznać na nie odpowiedzi.
"Iskra wiecznego płomienia" to książka, z którą miałam dosyć średni początek. Przez pierwsze 100 stron ciężko mi się było wciągnąć w historię. Nie wiem czy to była faktycznie wina książki czy akurat miałam taki czas. Najważniejsze, że potem nie dało się oderwać. Bardzo mi się podobała. Mamy tutaj motyw slow burn. Faktycznie relacja bohaterów rozwija się bardzo powoli, co mi się podobało i domyślam się, że na dobre się rozkręci w następnym tomie. Tu były jej początki, jeśli można tak powiedzieć w ogóle. Bohaterka nie jest początkowo zainteresowana księciem, gdzie on jest nią coraz bardziej zaintrygowany. Enemies to lovers? Może w takim delikatnym wydaniu.
A i nie należy zapomnieć o tej cudownej okładce. Bardzo mi się podoba i och jakby do tego były jeszcze barwione brzegi...???
Polecam i czekam na kontynuację. Miłego!
Przeczytane:2024-10-17, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, 52 książki 2024, 26 książek 2024, 12 książek 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Opowieść rozgrywa się w świecie podzielonym pomiędzy zwykłych śmiertelników i potomków bogów, co tworzy wyraźne społeczne podziały i prowadzi do narastającego konfliktu. Na czele tej historii stoi Diem Bellator, młoda dziewczyna, śmiertelniczka (tak przynajmniej o sobie myśli), której życie naznaczone jest biedą i pragnieniem lepszego życia dla jej podobnych. Gdy jej matka znika w tajemniczych okolicznościach, Diem zostaje wplątana w sieć intryg, tajemnic i politycznych rozgrywek, które mogą zmienić losy całego świata.
Ta historia bardzo mi się podobała głównie z powodu starannie zbudowanego świata. Autorka konsekwentnie przedstawia reguły, jakie rządzą tym światem, z naciskiem na zakazy dotyczące związków między rasami i okrutne praktyki Potomków wobec ludzi. Wprowadzenie jest rozbudowane, powolne, ale nie nużące. Pozwala stopniowo zanurzać się w rzeczywistość, w której rządzą skomplikowane relacje, zarówno między poszczególnymi grupami społecznymi, jak i między postaciami. Świat nie jest tu przedstawiony w prostych kategoriach dobra i zła. Każda strona konfliktu ma swoje motywacje, a postacie są wielowymiarowe. Ci, którzy z początku wydają się antagonistami, z czasem pokazują swoją bardziej złożoną naturę, co sprawia, że zostajemy zmuszeni do przemyślenia swojego postrzegania postaci. Fabuła rozwija się spokojnie, napięcie emocjonalne pomiędzy postaciami narasta powoli. Relacja Diem z Lutherem, tajemniczym księciem i Potomkiem, jest pełna niedomówień i subtelnych sygnałów, co doskonale oddaje napięcie typowe dla motywów enemies to lovers i slow burn. Luther to intrygująca postać, ale obecna w książce raczej rzadko, co tylko podsyca ciekawość co do jego dalszej roli w tej historii. Z drugiej strony mamy wątek friends to lovers, relację Diem z jej przyjacielem z dzieciństwa, która jednak jest bardziej przewidywalna i momentami irytująca, bo nie jest zbyt oryginalna. Ale rozwija się w nieoczekiwanym kierunku i za to plus.
Diem to bohaterka pełna sprzeczności. Z jednej strony jest impulsywna, często działa bez zastanowienia, co może irytować, ale jednocześnie pozostaje wierna swoim ideałom. Jej decyzje nie zawsze są przemyślane, jednak wpasowują się w jej porywczy charakter. Na tle książkowych heroin, które niekiedy wydają się zbyt idealne, Diem jawi się jako postać pełna wad, ale przez to bardziej ludzka. Jej rozwój jest istotnym elementem fabuły. Zaczyna jako dziewczyna żyjąca trochę w szklanej bańce, chroniona przed okropieństwami tego świata, ale wydarzenia, w które się z czasem angażuje, zmuszają ją do otwarcia oczu. Chociaż akcja rozwija się powoli, powieść nie jest pozbawiona emocji. Zwroty akcji, polityczne intrygi i zagrożenia związane z nadciągającą wojną domową dodają historii intensywności. Diem staje przed trudnym wyborem, musi zdecydować, po której stronie konfliktu stanąć, a żadna opcja nie wydaje się oczywista. Rebelia przeciwko władzy Potomków ma swoje ciemne strony, a sojusznicy nie zawsze są tak szlachetni, jak mogłoby się wydawać. Relacjom między postaciami towarzyszy wyraźne napięcie. I to nie tylko w kontekście romansu, który tak naprawdę nie został w tej części w pełni zarysowany. Nie odgrywa tu głównej roli, a mimo to wpływa na rozwój fabuły. Wątek romantyczny jest zarysowany delikatnie, ale wystarczająco, by wzbudzić zainteresowanie na przyszłość. Zwłaszcza relacja między Diem a Lutherem, która rozwija się powoli i subtelnie, obiecuje więcej emocji w kolejnych tomach.
„Iskra Wiecznego Płomienia” to moim zdaniem udany początek serii. Mimo że akcja nie toczy się w zawrotnym tempie, rozbudowane tło świata i wewnętrzne zmagania bohaterów nadają powieści wyjątkowy charakter. Pierwszy tom pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, szczególnie po zakończeniu, które zaserwowała autorka, co skutecznie zachęca do sięgnięcia po kolejne części, by odkryć dalsze losy Diem, Luthera i ich świata. Polecam!