Historie, w których nic się nie dzieje to tom krótkich i dłuższych historii, które chciałyby opowiedzieć o różnych ważnych rzeczach, ale raczej tak, jak opowiada się dzieciom. O dorastaniu, samotności i o traceniu złudzeń, o odchodzeniu i zostawaniu, o zmianach i o niezmienności. Historie, w których – trochę po dziecinnemu – rzeczywistość i nierzeczywistość nakładają się na siebie jak klisze. Rzeczy podawane jako fakty, niekoniecznie muszą być faktami w świecie realnym, a wyobraźnia znaczy trochę więcej niż logika. Kim są bohaterowie Historii? To dzieci, dorośli i ci, co pomiędzy – bo wszystko i tak jest jednym.
Wydawnictwo: Papierowy Motyl
Data wydania: 2016-11-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 346
Jest to chyba pierwsza książka, która nie przypadła mi do gustu. Po przeczytaniu paru stron miałam ochotę odłożyć ją na półkę.
Nie znajdziemy w opowiadaniach rozbudowanych akcji, niezwykłych przygód. Nie będziemy czekać w napięciu do ostatniej strony. Faktycznie w tych wszystkich historiach nic się nie dzieję.
Opowiadania czyta się dość szybko, są napisane lekkim językiem, poza tym są krótkie.
każde z nich mówi o codzienności, smutku, samotności o tym co nas otacza.
Przeczytane:2014-03-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam, Przeczytane,
"Historie, w których nic się nie dzieje" Igora Kulikowskiego to niezwykle klimatyczne opowiadania. Wyłania się z nich świat niespełnionych oczekiwań, lęków oraz małych rzeczy, które tylko z pozoru nic nie znaczą.
Nie przepadam za opowiadaniami, a gdy już po nie sięgam, to są to zazwyczaj opowiadania kryminalne. Przyczyną mojej niechęci jest to, że jeszcze nie zdążą się zacząć, a już się kończą. Zawsze pozostaje pewien niedosyt, że można było przedłużyć tę opowieść. Dla mnie to próbki czyjegoś talentu. Prawdziwy popis kunsztu możliwy jest jedynie w powieści. Czy rzeczywiście tak jest?
"Historie, w których nic się nie dzieje" to zbiór 15 opowiadań Igora Kulikowskiego w klimacie vintage. Tytuł książki jest dość mylący, gdyż sugeruje, że w utworach tych nic się nie dzieje. Tak naprawdę dzieje się i to dużo, jednak w głowach opisywanych postaci. Utwory te noszą dziwne tytuły, takie zwyczajne - np. "Muchomor ze szkła", "Zwyczajny śnieżny dzień", "Polowanie na obłoki", "Obrazki z wydmami", "Śnieg na ulicy Cynamonowej".
Opowiadania są niezwykle rozpięte tematycznie - traktują m.in. o tęsknocie za domem ("Gwiazdy"), o samotności ("Marzec"), utraconych złudzeniach dzieciństwa (np. "Muchomor ze szkła") czy o strachu przed światem ("Lato"). Co ciekawe, pierwsze i ostatnie opowiadanie z tego zbioru są ze sobą powiązane bohaterką Gretą. To tylko przykłady, nie zdradzę wszystkiego, gdyż najlepiej odkrywać je samodzielnie.
Opowiadanie "Muchomor ze szkła" można nazywać snem, który oparty jest na motywie wędrówki. Gdy bohater napotyka tytułowy przedmiot (choinkową ozdobę) pobudza tym swoje wspomnienia z dzieciństwa, które przywodzą na myśl bardziej mroczne lata jego życia. Ujrzał w nim dom za miastem, w którym spędził dzieciństwo. Zobaczył pierwszy długo wyczekiwany śnieg i ich samych, z nosami przyklejonymi do okien, gdy w powietrzu zaczynały dzwonić niewidzialne dzwoneczki z czystego kryształu. Najważniejszy był szklany muchomor. Bez niego nic by się nie udało. Co ciekawe, opowiadanie zaczyna się i kończy tym samym zdaniem, jakby historia zatoczyła koło. Jakby bohater znalazł się w tym samym miejscu.
"Okno z widokiem na park" to opowieść łącząca fantazję z rzeczywistością. Głównym bohaterem i narratorem jest mały chłopiec, który ma niezwykłą wyobraźnię. Park, który widzi z okna swojego mieszkania porównuje do Afryki, a rosnące tam drzewa są dla niego baobabami. Park to moja prywatna Afryka, ale nikt o tym nie wie. (...) Wysoko w koronach baobabów mieszkają czarne ptaki. Zwyczajne gawrony, ale ja wolę myśleć o nich jak o latających rybach, które fruwają sobie ponad falami. Jednak najbardziej intryguje go kamienica naprzeciwko. To właśnie tam dostrzega swojego wymyślonym przyjaciela, którego nazywa Cieniem. Zakończenie tej historii jest zaskakujące.
"Obrazki z wydmami" opisują gorący sierpniowy dzień nad morzem w trzech obrazach. Historie te łączą wydmy oraz to, że każdy z bohaterów musi podjąć ważną decyzję. Z opowieści tych wyłania się spokojna atmosfera, która sprawia, że fabuła staje się niespieszna. Jednak nie ona jest tu najważniejsza.
Opowiadania Kulikowskiego czyta się dość szybko, gdyż są napisane lekkim językiem, poza tym są krótkie. Opisują świat w sposób obrazowy, bajkowy. Są zbliżone do literatury dziecięcej, choć nie są skierowane do dzieci. Można by je uznać za powrót do dziecięcej wyobraźni. Z tego powodu rzeczywistość przeplata się tu z fikcją. Bohaterami tych utworów są często dzieci, czasem w roli narratorów. Postacie te łączy jedno - czują się samotni, są outsiderami, nie integrują się ze społeczeństwem. Można by rzec, że nie pasują do tego świata.
Z utworów tych wyłania się świat niespełnionych oczekiwań lęków oraz małych rzeczy, które z pozoru nic nie znaczą. Fabuła nie jest wyraźnie zarysowana, są za to opisane retrospekcje, stany i sny. Autor przemyca także wątki filozoficzne. Jak dla mnie mogłoby w nich być więcej akcji, nie lubię takich przestojów, w których nic się nie dzieje. Niemniej jednak Igor Kulikowski pokazał, że w opowiadaniach można zawrzeć bardzo wiele istotnych kwestii. Polecam tę książkę miłośnikom nietuzinkowych opowiadań powracających do krainy dzieciństwa, w którym przeplata się świat realny i magiczny.