Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2010-08-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 632
O Larsie Keplerze, czyli duecie kryjącym się pod tym pseudonimem czytałam już jakiś czas temu. Dużo pozytywnych i zachęcających recenzji skłoniło mnie tylko do szybszego sięgnięcia po tę, a nie inną książkę. W tym wypadku zaciekawił mnie wątek leczenia hipnozą oraz fakt, że książka jest... szwedzka. Jakże by inaczej. Kryminał skandynawski, zbrodnie, komisarz i przede wszystkim cykl, czyli kilka powieści do przeczytania, jeśli tylko ta pierwsza się spodoba to idealne połączenie dla mnie.
Tumba to małe szwedzkie miasteczko. Do tej pory dość spokojne. Jednak pewnego dnia dochodzi tam do makabrycznej zbrodni. Zostaje zamordowana kobieta i jej najmłodsza córka. Świadkiem tego wszystkiego był starszy syn. Doznał poważnych obrażeń i jest w szoku, który uniemożliwia nawiązanie z nim poprawnego kontaktu, a tym bardziej uzyskania wiarygodnych zeznań. Jako że chłopiec jest jedynym świadkiem morderstwa, to prowadzący sprawę komisarz Joona Lina prosi o pomoc psychiatrę, który lata temu stosował hipnozę. Problem tkwi w tym, że doktor Erik Maria Bark zaprzestał jej stosowania dziesięć lat temu i poprzysiągł już więcej jej nie używać. Za namową Joony łamie jednak swoją przysięgę i zgadza się na seans. Niestety wywołuje to ciąg dramatycznych wydarzeń, których nie da się zatrzymać.
Książka zaczyna się logicznie jako spójna całość. Jednak im głębiej wchodzimy w las, tym bardziej wszystko zaczyna się rozwarstwiać. Dla mnie to świetny przykład thrillera psychologicznego. Mamy tu, że się tak wyrażę pięknie przedstawione zaburzenia psychiczne głównie u dziecka, ale nie tylko. Jest bezsilność rodziców względem swojej pociechy, która żyła w odrębnym świecie. W świecie, do którego nie wpuszczała nikogo. W świecie, gdzie dziecko samo stworzyło reguły gry oparte na przemocy, zasady, o których istnieniu nie wie nikt prócz ich twórcy. A to wszystko ma swój finał. Niestety niezwykle tragiczny.
Powieść niezwykle brutalna stąd nie będę mogła jej polecić każdemu. Jednak typowy miłośnik thrillerów powinien być zadowolony. Ja zdecydowanie będę drążyć dalej, jeśli chodzi o śledztwa i losy komisarza Joony Liny i jego kolegów. Was również do tego zachęcam.
Za punkt wyjścia w Hipnotyzerze pozwolę sobie obrać fakt, że Lars Kepler… to nie jest jedna osoba. Pod owym pseudonimem kryje się para szwedzkich pisarzy: Alexander Ahndoril oraz Alexandra Coelho Ahndoril. Niech jednak nie zmyli jedno z nazwisk, które sugerowałoby być może powieść z fragmentami, spośród których można by stworzyć zestaw uduchowionych cytatów. Wręcz przeciwnie. Z powieści trudno wybrać coś, co odzwierciedlałoby ją jako całość i przy czym nie zdradziłoby się czytelnikom zbyt wiele. Thriller ten ma bowiem całe mnóstwo poziomów i pozwala czytelnikowi stopniowo odkrywać tajemnice – nie tylko sekretów przeszłości czy motywu przestępstw, ale także ludzkiej psychiki.
"(...) była dobrze zorientowana, wiedziała, że jedna z moich tez, ta najbardziej śmiała i najbardziej wyrazista, opierała się na pradawnej strukturze bajki: ludzie pod postacią zwierząt to jeden z najstarszych sposobów, żeby opowiedzieć coś, co inaczej byłoby zabronione, zbyt przerażające albo zbyt kuszące." [1]
A bohaterów mamy tu całe zaplecze. Autorzy tym samym potrafią mocno pokrzyżować szyki i w naszych myślach. Mimo wszystko całość jest dość spójna. Z jednej strony zaserwowano nam mocniejsze fragmenty, którymi mógłby szczycić się sam Stephen King. Z drugiej można zaobserwować psychologiczne podejście do każdej z postaci oraz głęboki rys charakterologiczny. Momentami jest irytująco, ale przy końcowych scenach jesteśmy zdecydowanie bardziej tolerancyjni, a ich z pozoru dziwne zachowania wydają się zrozumiałe.
Pomimo swojej zawartości nie ma tu jednak miejsca na zbyt mocną pobłażliwość jeśli chodzi o obyczajowość. Hipnotyzer prawie w ogóle nie przypomina skandynawskich powieści sensacyjno-obyczajowych, które wyszły spod rąk Camilli Läckberg czy Åsy Larsson. U autorek codzienne życie przeplatają zagadki kryminalne. "Hipnotyzer" natomiast to thriller z prawdziwego zdarzenia. Pomijając nawet fakt, że jest to pierwsza część cyklu – życie komisarza poza trudnościami pracy prawie tutaj nie istnieje. Zwłaszcza biorąc od uwagę opasłość tego tomu. Autorzy jedynie przypinają kilka pinezek, które pozwolą na powrót w następnej części cyklu, jak sądzę. Zdecydowanie większą część książki zajmuje życie tytułowego hipnotyzera.
Erik Maria Bark dziesięć lat przed właściwymi wydarzeniami postanowił skończyć z hipnozą. Udręczonemu lekomanowi jego przeszłość mocno ciąży. Ale zbyt szybko się nie dowiemy, co było przyczyną podjęcia takiej decyzji. Złe nastroje udzielają się także jego żonie. Wydaje się, że żyje im się dobrze, ale w powietrzu wisi zadawniony uraz. Komisarz Joona Linna prosi lekarza o jednorazowy powrót do wykonywanego zawodu. Ma zahipnotyzować leżącego w szpitalu chłopca, który przeżył masakrę, by odkryć prawdę o tragedii, podczas której zginęła cała rodzina. Prawie cała rodzina. Poprzez tę sprawę Erik będzie musiał zmierzyć się z demonami przeszłości.
Kepler całą tę historię kreśli – mimo wszystko – dość realistycznie. Świetnie zarysowuje sposób myślenia człowieka, to co dzieje się w ludzkiej głowie, zwłaszcza po ogromnych traumach, których się doświadczyło. Pokazuje jednocześnie jak małe zaniedbanie wystarczy, by zło zaczęło się rozwijać. Każdy ma swojego demona. Ale co w sytuacji, gdy się mu stale dostarcza pożywienia? W życiu prawie każdego bohatera przydarzyło się kiedyś coś niemiłego. Ale jednocześnie o tych złych przeżyciach się tutaj nie rozmawia. Jedynie pod postacią hipnozy można próbować dojść do źródła problemu, ale nie jest to takie proste, jakby się mogło wydawać.
"Był ciekaw, jak to się dzieje, że członkowie torturowanej grupy łatwiej leczyli rany niż samotne jednostki. Zadawał sobie pytanie, co takiego jest we wspólnocie, że uśmierza ból." [2]
Wydaje się, jakby powieścią tą chciano zaznaczyć cała gamę problemów współczesnego społeczeństwa. Bazuje się w niej na odniesieniach do ludzkich potrzeb i zawracaniu sobie głowy nie tym, co jest najważniejsze. Lub też – inaczej na tę sprawę patrząc – egoistycznym zapatrzeniu się we własne problemy. Nie ma tu oczywiście moralizatorstwa. Bo gatunek ten nie jest miejscem na takie rozprawy. W każdym razie w Hipnotyzerze nie ma tylko środowiska lekarzy i policjantów. Nie są obecni tutaj jedynie dorośli. Bardzo dużo dzieje się także wokół jedynego syna Erika i Simone, Benjamina. Chłopak ma problemy z krzepliwością krwi. Jego sympatią jest starsza o cztery lata dziewczyna, która wydaje się być przedstawicielką złego towarzystwa. Jej brat żyje w świecie… pokemonów. Jak wiele innych dzieciaków w tej powieści. Ale jako chory umysłowo chłopczyk odbiera wszystko dobitniej i wplata elementy fantastyczne w realia. Grupka młodych ludzi ma także swoje problemy, o których rozmawia tylko między sobą.
Hipnotyzer posiada ciekawą konstrukcję, która daje czytelnikowi kontrolę nad czasem akcji. Początkowo może irytować zaburzona chronologia, Jednak zabieg ten wydaje się niezbędny ze względu na początki w zapoznawaniu się z głównymi bohaterami. Akcja powieści dodatkowo nie jest mocno rozciągnięta w czasie. Rozgrywa się w przeciągu kilku grudniowych tygodni. Nie ma tu jednak mocnych powiewów nudy, jak w przypadku "Krwi, którą nasiąkła". Ten thriller posiada głęboko ukrytą tajemnicę, dlatego trzeba sięgnąć w przeszłość - do wydarzeń sprzed dekady.
W Hipnotyzerze napięcie jest czytelnikowi stale – ale umiejętnie - dozowane. Nie obędzie się bez ciekawych zwrotów. Powieść chwilami robi wrażenie przeładowanej i zbyt mocno przeciąganej. Kepler czasami napręża tę nić zbyt mocno. Zamiast wzrastającego napięcia może pojawić się irytacja czy znudzenie. Na szczęcie pałeczka szybko zostaje odbita.
Z jednej strony można zaobserwować niezwykłe przeciąganie czasu, w którym przyjdzie nam odkrywać poszczególne elementy tej układanki. Niezwykle wolno poznajemy przyczyny zachowań rysowanych postaci. Co więcej, u samych początków mamy wrażenie składania sprawozdania. Styl jest niemal dziennikarski, przedstawia się instytucje i topografię. Nasuwa mi się porównanie przewodnika po okolicy, w której przyjdzie mam spędzić pewien czas wraz z bohaterami. Jednak gdy przychodzi czas na wydarzenia z przeszłości, są one wszystkie wyłożone jak na tacy – na raz. Może stopniowanie i jeszcze mocniejsze budowanie napięcia dałoby lepszy efekt?
Nad książką można spędzić wiele długich chwil. Akcję śledzi się szybko. Historia mocno wciąga. Choć momentami powieść trzeba sobie dawkować, ze względu na brutalność i mocny wydźwięk niektórych fragmentów. Ze względu na parę okrutnych opisów pozycji tej nie polecałabym osobom zbyt młodym. Mocne nerwy wydają się niezbędne. Fani gatunku, mający sprecyzowane oczekiwania raczej się nie zawiodą.
***
1] "Hipnotyzer", Lars Kepler, tłum. Marta Rey-Radlińska, Wydawnictwo Czarne, 2010, s. 417
[2] Tamże, s. 305
Powieść małżeństwa,którzy ukrywają się pod pseudonimem Lars Kepler nie jest może arcydziełem literackim,ale ma ciekawą intrygę i dobrze poprowadzoną akcję.
Punktem wyjścia jest morderstwo nauczyciela WF-u, a następnie jego rodzinę.Dwa z pozoru niepowiązane ze sobą morderstwa, zdają się łączyć.Główny bohater, Joona Linna, detektyw z wydziału kryminalnego, szybko rozumie, że coś te sprawy łączy i chodzi o rodzinę jako taką. Na dodatek przeżył syn zamordowanej pary, a gdzieś tam ukrywa się jeszcze córka, która została oddana do rodziny zastępczej.Do akcji wkracza też Erick Maria Bark,ale morderca nie chce udziału jego w śledztwie .Swą niechęć ukazuje porwaniem syna Barka,który jest hipnotyzerem.Tym samym rodzina Eryka zostaje wplatana w śledztwo i chcąc nie chcąc,Eryk musi pomóc detektywowi,gdyż ma własne porachunki z mordercą.
W powieści Keplera na pierwszy plan wysuwa się ogromna dbałość o szczegóły, które uderzają nas już od pierwszych zdań.I nie dotyczy to tylko przestrzeni, ale i samych bohaterów, nawet tych najmniej znaczących. Wiemy jak wyglądają, co myślą i, co najważniejsze, jakie uczucia i przeszłe wydarzenia nimi powodują. Dzięki temu otrzymujemy świetnie wyrysowany portret psychologiczny postaci, którzy postępują zgodnie z własnymi odczuciami, nie raz nie dwa zupełnie nie zrozumianymi przez otoczenie. Powieść może jest zbyt chaotyczna ,ale jest ku temu powód.Autorzy bowiem głównego bohatera powierzyli trzem osobom:komisarzowi, tytułowemu hipnotyzerowi, a także jego żonie. Każde z nich przedstawione jest bardzo starannie, nie raz, nie dwa patrzymy ich oczami na wydarzenia, które początkowo nie mają żadnego znaczenia.
Lars Kepler w swej powieści nie postawił na trudne i sztuczne zawiłości fabuły,bardziej skupił się na prawdziwych podszeptach, które zachodzą w umysłach ludzkich. Nie ma tu taniej rozrywki i wyssanych z palca rozwiązań – wszystko poparte jest twardą logiką. Autorzy odkrywają przed czytelnikami najmroczniejsze zakątki psychiki człowieka, nie tylko ludzi chorych, z jakimi radzić musiał sobie doktor Bark, ale także dzieci, które, jak wiadomo, potrafią być dużo bardziej okrutne niż dorośli.
"Hipnotyzer" to bardzo dobra powieść,która pokazuje jak krucha jest ludzka psychika,która gdy raz pęknie,nie jest łatwa w odbudowaniu.
To dobry kryminał. Byłby lepszy gdyby akcja była bardziej wartka. Tymczasem do 380 strony wlecze się niemiłosiernie. Ale za zakończenie było jak petarda. Polubiłam Joona Linna a także Erika Marię Barka. Zemsta ma długie macki i bywa bardzo cierpliwa o czy przekonał się tytułowy hipnotyzer, psychiatra Bark. I muszę przyznać, że praca psychiatrów mnie trochę przeraża. Nie chciałabym aby ktoś taki " grzebał" mi w głowie i we wspomnieniach. Szukam kolejnego tomu cyklu o komisarzu Linnie.
Początek serii. Całkiem niezły początek! Dość długo się rozkręca, a jak już się rozkręci to nie można nadążyć :)
Jest krwawo, krew się leje, flaki wypływają - wrażliwym nie polecam! Jest też sporo o hipnozie, o wspomnieniach, dobrze to zostało wymyślone i napisane. Jestem na tak i niedługo biorę się za drugą cześ, która podobno jest lepsza od tej.
Kiedy do policyjnej skrzynki mailowej trafia krótki film przedstawiający kobietę w oknie, wszyscy uznają to za dziwny żart, ale już kilka dni później...
W apartamencie w Oslo zostaje znaleziony martwy mężczyzna. Po otwarciu zamrażarki oczom policjantów ukazuje się przerażający widok – ofiara...
Przeczytane:2019-03-10,
Pod pseudonimem Lars Kepler ukrywa się para małżeńska szwedzkich aktorów, których twórczość urzekła mnie już jakiś czas temu. Sięgnęłam wtedy po piąty tom cyklu z komisarzem Jooną Linną pod tytułem Stalker i byłam naprawdę bardzo zadowolona z owej lektury. A gdy tylko zobaczyłam, że Wydawnictwo Dolnośląskie postanowiło wydać trzy inne tomy tej serii – w tak niesamowicie klimatycznych okładkach – to wiedziałam, że będzie to mój najbliższy plan czytelniczy do zrealizowania.
Hipnotyzer to pierwszy tom tego cyklu, choć zdążyłam już zauważyć, że spokojnie można czytać te książki osobno. Każda z nich skupia się na innym śledztwie, opowiada odmienną historię, aczkolwiek pojawia się oczywiście ciągłość w życiu osobistym głównego bohatera. Mimo wszystko zapewne doskonale wiecie, że czasami są takie serie, gdzie nie robi to czytelnikowi specjalnej różnicy. W moim odczuciu to właśnie jedna z nich. Być może postaram się zachować pewną ciągłość lektury, jeżeli chodzi o kolejne części, ale biorąc pod uwagę, iż zaczęłam od czwartej, a teraz przeczytałam pierwszą, to czy zrobi mi to jeszcze różnicę?
W szwedzkim miasteczku Tumba dochodzi do okropnej zbrodni – ktoś na oczach piętnastoletniego chłopca morduje jego matkę i młodszą siostrę. Co więcej, wcześniej zamordował jego ojca, który przebywał poza domem. Chłopiec ledwo uchodzi z życiem i jest w szoku, przez co policja ma trudności w przesłuchaniu go i uzyskaniu wiarygodnych zeznań. Komisarz Joona Linna postanawia poddać go hipnozie, ponieważ istnieje spora szansa na to, że nastolatek widział twarz zabójcy. Jednakże jeden z najlepszych hipnotyzerów, Erik Maria Bark, dziesięć lat temu obiecał, że już nigdy nie powróci do hipnozy i pozostanie przy konwencjonalnych metodach psychiatrii. Jednak za namową Linny łamie swoje postanowienie, a to wywołuje lawinę dramatycznych zdarzeń.
Muszę przyznać, że genialnie bawiłam się w trakcie lektury tej pozycji. O ile możemy mówić o zabawie w przypadku porządnego kryminału, bowiem na takie miano zasługuje właśnie Hipnotyzer. To rasowa i w pełni przemyślana powieść z tego gatunku, którą autorzy dopracowali pod każdym względem. Pojawia się tutaj idealny ciąg przyczynowo skutkowy i nic nie dzieje się bez przyczyny. Fabuła jest niesamowicie wciągająca i sprawia, że ciężko oderwać się od lektury choćby na chwilę. To naprawdę porywający kryminał, a gdy dodamy do tego mroczną atmosferę, mocny język i sceny, których nie polecam osobom wrażliwym, to otrzymamy coś naprawdę wspaniałego. I tak właśnie tutaj jest – duet małżeński spisał się na medal.
Komisarz Joona Linna to twardy gość, który każdą sprawę musi doprowadzić do końca. Ma niesamowitą intuicję i instynkt, które nigdy go nie zawiodły. Zawsze wyczuwa prawdę, wie, w którym kierunku powinien podążać, choć nie oznacza to, że jest bohaterem idealnym, któremu wszystko przychodzi z ogromną, wręcz niecodzienną i przerysowaną łatwością. Jego dochodzenia są trudne i ciężkie, ale ten facet kocha to, co robi. Czasami brnie po trupach do celu, jednak uważam, że jego kreacja jest naprawdę bardzo dobra. Podobnie jak zaprezentowanie całego dochodzenia – Lars Kepler niczego nie ułatwia, niczego nie koloryzuje. Przedstawia brutalną prawdę, ale jest ona niesamowicie porywająca. Uwielbiam to idealne wyważenie powieści detektywistycznej z rasowym thrillerem – nie brakuje tutaj scen wręcz okropnych, ale są tak idealnie wkomponowane w całość, że nie dominują, ale zdecydowanie podsycają atmosferę.
Z czystym sumieniem mogę Wam polecić pierwszy tom cyklu o komisarzy Joonie Linnie. Jeżeli lubicie dobrze rozwinięte, rozbudowane i przemyślane historie kryminalne, to na pewno będziecie zadowoleni, że sięgnęliście po Hipnotyzera.
www.bookeaterreality.blogspot.com