Bohaterem powieści jest hawański detektyw Mario Conde (w Polsce ukazały się dotąd trzy powieści Leonarda Padury z tej detektywistycznej serii), który na prośbę Amerykanina, Eliasza Kamińskiego, prowadzi dochodzenie w sprawie zaginionego obrazu Rembrandta, który ongiś należał do osiadłej w Krakowie żydowskiej rodziny Kamińskich. Historia obrazu - podobizny Chrystusa - sięga najpierw do roku 1939, kiedy statek ,,Saint Louis" z żydowskimi uciekinierami na pokładzie (wśród nich jest rodzina małego Daniela Kamińskiego - przyszłego ojca Eliasza - który wraz ze swym wujem już od kilku lat mieszka w Hawanie), nie dostaje zgody władz na przybicie do hawańskiego portu. Nie spełniły się nadzieje Daniela i jego wuja, że ich rodzina wykupi prawo azylu na Kubie w zamian za będący w ich posiadaniu obraz Rembrandta. Opowieść cofa się jeszcze dalej w przeszłość, do siedemnastowiecznego Amsterdamu: młody Żyd, łamiąc prawa swojej wspólnoty, zostaje uczniem Rembrandta, a potem, wyklęty jako bluźnierca i heretyk, wraz z obrazem swojego mistrza, ucieka na kresy Rzeczpospolitej, gdzie padnie ofiarą pogromów. Powieść prowadzi nas ponownie do współczesnej Hawany: śledztwo w sprawie zaginionego płótna Rembrandta (wszystko wskazuje na to, że obraz w roku 1939 znalazł się jednak w Hawanie) doprowadzi Maria Conde do spotkania z innymi heretykami, młodymi ludźmi, wyznawcami kontrkultury emo. Powieść Leonarda Padury, kryminalna i zarazem historyczna, jest pasjonującą opowieścią o ludziach z różnych epok, którzy buntują się przeciwko zastanej rzeczywistości, zaś ich marzenia i pragnienia zostają uznane za herezję.
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2022-11-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 600
Tytuł oryginału: Herejes
Opowieść o traumie emigracji i rozpadzie więzi, historia przyjaźni wielokrotnie wystawianej na próbę. Leonardo Padura w swojej najnowszej powieści docieka...
Kubański kryminał jednego z najsłynniejszych pisarzy Hawany.W centrum Hawany zostają znalezione zwłoki młodego mężczyzny ubranego w piękną czerwoną suknię...
Ocena: 5, Przeczytałam,
Hawana, Kraków, Amsterdam – co łączy te miejsca? Namieszam jeszcze bardziej, kiedy dorzucę hasła: Żydzi, Rembrandt, XVII, XX i XXI wiek, wojna, Holocaust, emerytowany policjant. Te różne „bajki” łączy w sobie powieść „Heretycy” Leonardo Padury. Być może część czytelników kojarzy postać Mario Conde, która się w niej pojawia, ale jeżeli nie znacie tego bohatera to nic nie szkodzi. I tak możecie przekonać się, jak pisarz połączył te pozornie niepasujące do siebie tematy.
Kiedy pojawiła się zapowiedź „Heretyków” musiałam sobie zrobić tabelkę z argumentami za i przeciw czytaniu tej książki. Nie żebym wątpiła w mistrzowskie pióro Padury. Raczej nie byłam pewna, czy fabuła przypadnie mi do gustu. Rozbijmy ją na części składowe.
Po pierwsze, kubański detektyw, a co za tym idzie Hawana, jej klimat, ludzie itp. Brzmi to wyjątkowo dobrze. I przyznać trzeba, że Leonardo Padura napisał powieść o charakterze kryminalnym – bo zagadka do rozwiązania jest – aczkolwiek nietypową. W tym miejscu napiszę tylko, że „Heretycy” to coś dużo więcej.
Po drugie Rembrandt. To był kolejny argument przemawiający za przeczytaniem tej powieści. Uwielbiam wszelkie tajemnice związane ze sztuką. Wielkie nazwiska zobowiązują. Jest w takich książkach jakaś doniosłość.
Po trzecie, wątek żydowski. Tego obawiałam się najbardziej. I to z pobudek – nazwijmy je – osobistych. Od dnia wybuchu wojny na Ukrainie nie czytam książek o wojnach. Mam jakąś blokadę. Z opisu na okładce wynika, że w powieści zostały przywołane wydarzenia związane z transatlantykiem St. Louis i uciekinierami z Trzeciej Rzeszy. Przeniesienie, nawet na kubańskiej ziemi, do roku 1939 to dla mnie duże czytelnicze wyzwanie.
Jak możecie zauważyć bilans wyszedł 2:1 na korzyść „Heretyków”. W trakcie czytania okazało się, że niepotrzebnie obawiałam się wątku żydowskiego, a nawet najmocniej mnie wciągnął. Został on mocno rozciągnięty w czasie, a Paudra opisał różne odcienie bycia Żydem. Nawiązując do – jak to zostało w powieści nazwane - „kurewstwa historii”[1], jakie dotyka ten notabene „wybrany naród”.
Co wiąże te linie fabularne? Tytułowi heretycy. Zastanówmy się przez chwilę, jakimi wartościami kierujemy się w życiu. Co je uformowało? Religia, wychowanie – co jeszcze przychodzi wam do głowy? Dlaczego uważamy, że pewnych zasad należy przestrzegać? Czy te zasady są elastyczne? Czy można je zmieniać w zależności od miejsca zamieszkania, zmian społecznych itp.? Heretycy Padury to osoby, które owe prawa uwierają. W pewnym sensie rewolucjoniści, ale na małą skalę. Powiedziałabym zdroworozsądkowi buntownicy. Osoby nie bojące się zapytać: czy to w ogóle jest mi potrzebne? Słowo „heretyk” ma negatywny wydźwięk. Kojarzy się z kimś wyklętym. A ja heretykom z powieści kibicowałam. Zazdrościłam siły i odwagi.
Mimochodem wspomniałam, że Leonardo Padura napisał coś więcej niż klasyczny kryminał. W książce mamy mocne wątki obyczajowe i historyczne (w tym miejscu ukłony za ogrom pracy włożonej w zbieranie materiałów). Jednak przypisanie „Heretykom” tylko jednego z tych określeń wydaje się uwłaczające. Napisać, że to miks też mija się z prawdą. Ta książka to jakość sama w sobie. Wciągająca historia połączona z niepowtarzalnym stylem. Łączy dreszczyk tajemnicy i niebezpieczeństwa z ludzkimi losami oraz wędrówką przez dzieje (od XVII wieku). A to wszystko napisane w wielkim stylu. Pozornie zwykłym, komercyjnym, ale szybko przekonujemy się, że ta książka wymaga naszej całej uwagi. Padura zręcznie manewruje słowem i kluczy między wątkami oraz myślami. Chyba nie zaskoczył mnie żadnym zabiegiem stylistycznym, a właśnie takim niesamowitym łączeniem kompletnie niepasujących do siebie rzeczy. A żeby cieszyć się tym w stu procentach musimy poświęcić „Heretykom” siebie. Przyznam się, że powieść tą czytałam bardzo długo. Bywały dni, że byłam tak zmęczona, iż po połowie strony odkładałam ją na bok. Wiedziałam, że to nie jest dobry dzień i jak będę się upierać przy jej lekturze to coś stracę.
Leonardo Padura oddał w ręce czytelników arcydzieło, którego nie należy się bać. Co prawda „Heretycy” to powieść wymagająca, ale też wynagradzająca każdą poświęconą minutę. Niebanalna, doskonale napisana i... Czy odkrywcza? W mojej głowie poruszyła pewne nitki, o których istnieniu nie miałam pojęcia. I to okazało się świetnym dodatkiem do wspaniałej książki.
[1] Leonardo Padura, „Heretycy”, przeł. Dorota i Adam Elbanowscy, wyd. Noir Sur Blanc, Warszawa 2022, s. 105.