Profesor Eisaburo Ueno – pracownik Tokijskiego Uniwersytetu – jest człowiekiem nieprzekupnym, działającym zgodnie z planem i według sztywnych zasad. Pewnego dnia na jego drodze staje Hachiko – szczeniak, który nie tylko zburzy surową dyscyplinę, ale też zmusi profesora do odkrywania piękna małych rzeczy i wartości przyjaźni.
Wzruszająca powieść oparta na prawdziwej historii, która oczarowała całą generację.
Powieść Lluísa Pratsa w grudniu 2014 roku otrzymała nagrodę Premio Josep M. Folch i Torres w kategorii książek dla dzieci i została wpisana na listę The White Ravens 2016 przez International Youth Library.
Wydawnictwo: Zaklęty Papier
Data wydania: 2017-12-12
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 144
Tytuł oryginału: Hachiko. El perro que esperaba
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Agnieszka Pohl
Ilustracje:Zuzanna Celej
Jaką najbardziej poruszającą książkę przeczytaliście w tym roku?
Hachiko jest psem rasy akita. Jako szczenię, przebył długą drogę, aby trafić do domu profesora Eisaburo Ueno. Pies miał być dla jego córki. Jednak to profesor bardzo zżył się że zwierzakiem. Hachiko codziennie odprowadza profesora na stację Shibuya, skąd Ueno jedzie do pracy. Codziennie też Hachiko przychodzi na stację, punktualnie, kiedy pociąg z profesorem przyjeżdża na stację.
Niestety pewnego dnia profesor nie wraca. Hachiko jednak nadal na niego czekał. Codziennie przychodzi na stację o tej samej godzinie i cierpliwie czeka na swojego pana, który obiecał mu, że wróci.
Zmieniają się pory roku, rodzina profesora się przeprowadza, mijają miesiące i lata, a Hachiko dalej trwa na swoim miejscu.
"Hachiko. O psie, który czekał" jest historią opartą na prawdziwych wydarzeniach. Hachiko żył w domu profesora Eisaburo Ueno przez prawie półtora roku, do roku 1925. Profesor zmarł na skutek wylewu krwi do mózgu w trakcie wygłaszania referatu na Uniwersytecie Tokijskim.
Kolejne 10 lat Hachiko spędził na czekaniu na niego. Podróżni oraz pracownicy stacji znali już psa i troszczyli się o niego, karmili. Mieszkańcy dzielnicy zlecili nawet rzeźbiarzowi Teru Ando zrobienie pomnika, który został odsłonięty w 1934 roku. Hachiko również brał udział w prezentacji swojego pomnika. Hachiko zmarł 8 marca 1935 roku, na placu gdzie przez 10 lat czekał na swojego pana.
Z pewnością historia Hachiko nie jednemu z Was gdzieś obiła się o uszy. Ja również coś o niej słyszałam, jednak nie za wiele o niej wiedziałam. Dzięki książce poznałam tę historię lepiej. Losy Hachiko są smutne i trudno czytając tę opowieść nie wzruszyć się.
Hachiko jest przykładem psiej wierności oraz pięknej przyjaźń między człowiekiem i zwierzakiem. Relacja między profesorem i Hachiko jest niesamowita i wywołuje uśmiech.
Jednak jest w niej również sporo bólu. Hachiko wiele przeszedł po śmierci profesora, zwłaszcza kiedy został oddany rodzinie Ueno ze wsi. Ten fragment po prostu łamie serce i pokazuje jacy ludzie potrafią być potworni.
Autorem książki jest hiszpański pisarz Lluis Prats, a z hiszpańskiego przełożyła ją Agnieszka Pohl. Na uwagę zasługują jeszcze piękne ilustracje, które wykonała Zuzanna Celej. Książka jest wydana w twardej oprawie i prezentuje się pięknie.
Ta historia jest warta poznania, dlatego zachęcam do poświęcenia jednego wieczora na jej przeczytanie.
Jedna z najbardziej poruszających opowieści o psiej wierności. Kiedy szczeniak Hachiko trafia do domu poważnego profesora Eisaburo Ueno, zaburza mu...
Przeczytane:2025-02-07, Ocena: 6, Przeczytałam,
Z pewnością wielu z was zna już tą historię. Ja miałam przyjemność poznać ją po raz pierwszy. Rozczuliła mnie jak mało która i pokazała, że nie ważne kim jest nasz przyjaciel. Najważniejsza jest więź, która się wytwarza między postaciami, a wykracza ona poza bariery zwykłej znajomości. Człowiek i pies. Niby większość ludzi ma swoich czworonożnych przyjaciół, jednak to właśnie ta historia porwała mi serce na strzępy. Rozpoczęła się nieco smutno, gdyż pewien mężczyzna zamówił psa o specjalnej rasie. Odbierając go, gdzie dwa dni przebywał w zamknięciu i zimnie, byli pewni, że nie oddycha. On jednak słysząc głos swojego przyszłego pana zamerdał lekko ogonem, by pokazać, że wciąż jest, że nie zmarzł. Wyczuł jego dobre serce i spokojny głos. Jakby już wiedział, że oto nadchodzi dla niego przyszłość pełna szczęścia. Jego właściciel zabrał go do domu i potraktował jak najlepszego gościa. Napoił cieplutkim mlekiem z obietnicą, że nigdy mu tego nie zabraknie. Każdy dzień zbliżał ich do siebie jeszcze bardziej. Właściciel opowiadał mu o wszystkim. O jego zmartwieniach, o nieporozumieniach z pewną kobietą, oraz opisywał obraz świata, który zwiedzali każdego dnia. Obaj wyrobili w sobie rutynę, dzięki temu wiedzieli kiedy co miało nastąpić. On traktował go jak swoje dziecko. Opowiadał mu o drzewach, o krzewach, o święcie Kodomo no Hi, które było naszym Dniem Dziecka, oraz obiecywał mu, że zabierze go nad morze. Mówił do niego jak do syna. Każdy w okolicy znał tego cudownego psa imieniem Hachiko. Jego pan każdego dnia spieszył się na stację, gdzie jego towarzysz go odprowadzał. Dzień mijał mu na Uniwersytecie Tokijskim, po czym wracał pociągiem i odbierał swojego psiaka, po czym spacerowali do utraty tchu. Hachiku miał niesamowite wyczucie czasu, gdyż zawsze wiedział o której godzinie czekać na swojego ludzkiego przyjaciela. Zawsze wypatrywał go z wielką radością, jakby on sam był jednym kawałkiem serca, a drugie należało do profesora. Jednak pewnego dnia zarówno pies jak i jego właściciel czuli ogromne podenerwowanie. Jakby obaj przeczuwali, że coś się kończy. Dalsza opowieść jest najsmutniejsza. Oddaje chwile pękniętego serca, wytartych z kalendarza dni oraz tęsknoty większej niż uniesie niebo. Dalej lepiej doczytajcie sami...
Tak zwyczajna, a przepiękna jednocześnie opowieść. Momentami opisy miejsc były niczym poezja, a niekiedy dnie przeskakiwały przez miesiące, do czasu kiedy pies stał się dorosły. Wewnątrz znajdziecie bardzo dużo stron z obrazami ukazującymi poszczególne wydarzenia. Autor podkreślił tutaj słowo rutyna, czyli wszystko co kryje się za bezpieczeństwem i miłością. Właściciel psa wyrobił w nim pewne nawyki, których nie dało się wymazać wraz z tym, co kiedyś musiało nastąpić. Podkreślił też miłość człowieka do zwierzątka, które od pierwszego spojrzenia pokochał jak swoje, choć nie każdy był mu przychylny. Często bowiem podkreślano, że pies był dla niego ważniejszy niż ludzie. Nikt nie próbował zrozumieć jego punktu widzenia, a on sam nie starał się usprawiedliwiać. W świecie, gdzie miał najbliższego kompana był zaspokojony wewnętrznie, gdyż otrzymał miłość, jakiej wcześniej nie zaznał. Słowa innych były dla niego tylko słowami innych. To cudowne jak można tak być pewnym tego, czego się pragnie. Przepiękna opowieść, którą powinien poznać każdy. Zauważcie, że ma w sobie wiele wartości, których nam w życiu brakuje. Przeczytajcie ją sercem, a nie tylko słowami, które tworzą zdania, po czym kończą je kropką.
Z całego serca ją polecam!