Grzesznica

Ocena: 4.14 (7 głosów)
Inne wydania:

Świetnie napisany, oryginalny kryminał dotykający bolesnych spraw molestowania seksualnego oraz roli pierwszej miłości, ulokowanej w niewłaściwej osobie. Wypierana przez lata przeszłość, teraz ujawnia swą niszczycielską moc. Małżeństwo bohaterki książki, 24-letniej Cory, przechodzi kryzys. Jego przyczyną wydaje się być nieudane w ostatnim czasie życie intymne pary. Kobieta wykazuje także ewidentne oznaki niezrównoważenia emocjonalnego. Efektem jest z pozoru bezsensowna zbrodnia. Cora będąc wraz z mężem i dwuletnim synkiem na sobotniej majówce, zadaje śmiertelny cios nożem przypadkowo spotkanemu mężczyźnie, bezwstydnie obściskującemu na kocu jakąś dziewczyną. Wiedziony jakimś dziwnym przeczuciem policjant postanawia bliżej przyjrzeć się tej sprawie. W toku długiego, mozolnego śledztwa odkrywa ponure tajemnice z dzieciństwa i wczesnej młodości kobiety. GRZESZNICA jest drugą, po bardzo dobrze przyjętej MATCE, powieścią pióra Petry Hammesfahr na rynku polskim. Książki tej urodzonej w 1951 r. w Kerpen pod Kolonią pisarki od kilku lat cieszą się uznaniem czytelników oraz krytyki. Niejedna została przetłumaczona na obce języki. Nieznany w Polsce DER STILLE HERR GENARDY ("Cichy pan Genardy") doczekał się ekranizacji. Z kolei GRABARZ LALEK (w sprzedaży marzec 2005 r.), LUKKAS ERBE ("Spadek Łukasza") oraz wspomniana już MATKA od miesięcy utrzymują się na listach bestsellerów. Recenzja, Głos Koszaliński / Głos Słupski Grzech i kara Cora jest młodą kobietą, która próbuje wieść normalne życie. Mąż, dziecko, praca. Bardzo się stara. Do pewnego momentu wszystko idzie dobrze. Aż pewnej nocy mąż dotyka ją inaczej niż zwykle. Ten jeden gest zamienia jej życie w koszmar. Nocami budzi się z krzykiem. Wypełnianie tzw. małżeńskich obowiązków skutecznie ją paraliżuje. Pewnej nocy Cora postanawia umrzeć. Łyka opakowanie środków nasennych. Jednak organizm się buntuje. Zwraca tabletki. Do drugiej próby samobójczej postanawia podejść rozsądniej - planuje rodzinną wyprawę nad jezioro. Chce zainscenizować nieszczęśliwy wypadek. Utopić się. Zanim jednak zdąży wprowadzić swój plan w życie nabija nożem, którym obierała jabłko swojemu synkowi, obcego mężczyznę, który leży ze swoją żoną na kocu obok. Potem czuje wielka ulgę. Ma się wrażenie, ze ktoś zdjął jej z pleców wielki ciężar. Ze spokojem myśli o więzieniu, do którego trafi na resztę życia. Przyznaje się do winy. Ale przesłuchującemu ja Rudolfowi, szefowi policji, to nie wystarcza. Chce wiedzieć dlaczego zabiła mężczyznę, którego nawet nie znała. Zaczyna się pojedynek. Po jednej stronie jest Cora, która wiele rzeczy chce ukryć, by nie skrzywdzić swoich bliskich, a innych nie pamięta, bo za wszelka cenę nie chce pamiętać. Jej przeciwnikiem jest stary, doświadczony policjant, który chce odkryć dlaczego oraz zabiła. I pomóc jej, bo zaczyna podejrzewać, że młoda kobieta sama jest ofiarą. "Grzesznica" to niesamowita książka - bardzo emocjonalna, poruszająca, boleśnie szczera. Układanie w przerażającą całość elementów życia Cory i targających ja emocji wciąga jak najlepszy kryminał, ale po odłożeniu książki trudno zasnąć.

Informacje dodatkowe o Grzesznica:

Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2004 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788311100503
Liczba stron: 398
Tytuł oryginału: Sünderin
Tłumaczenie: Barbara Tarnas

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Grzesznica

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Grzesznica - opinie o książce

Avatar użytkownika -

Przeczytane:2019-03-10,

„ Chociaż płyną ostre nuty
W żyłach płonie krew
Nigdy żadne z nas do tańca
Nie poderwie się."
Rozpoczynam moją opinię „ Grzesznicy „ cytatem z piosenki „ Takie tango „ – Budki Suflera, bo jakoś tak automatycznie nasunęły mi się po przeczytaniu tej książki, która zawiera interesującą historię, ale sponiewierała mnie psychicznie i emocjonalnie a lektura nie od razu mnie wciągnęła. Do zachwytów nad tym dziełem też mi daleko. Sięgając po tę powieść spodziewałam się rasowego kryminału, może thrillera a dostałam trudną w odbiorze mroczną opowieść psychologiczną o kobiecie, która zabiła. Nie jest to ten rodzaj literatury, który lubię.
„ Grzesznica „ to trudna historia pełna niewiadomych i nie należy do książek, które można przeczytać jednym tchem. Trzeba to robić uważnie, bo tu znaczenie ma wszystko, każde słowo, gest, kłamstwo.
Historia zaczyna się przewrotnie, bo od morderstwa. Młoda kobieta, której życie pozornie biegnie spokojne, ale od początku już wiadomo, że coś ja dręczy, morduje w napadzie szału przypadkowego człowieka na plaży. Nie jest to klasyczny kryminał, bo tożsamość mordercy od początku jest znana, wiedziałam kto zabił, ale dlaczego? Może pomysł na takie rozwiązanie nie jest nowatorski, ale z całą mocą zadziałał na moją wyobraźnię. Dlaczego zwykła kobieta morduje przypadkowego człowieka? A może nie był przypadkowy? Co popchnęło Corę Bender do takiego czynu? Odpowiedź otrzymałam na końcu książki, ale wcześniej męczyłam się niemiłosiernie. Lektura tej książki nie jest dla każdego, jest opowieścią dla ludzi o mocnych nerwach, bo trudno ją przeczytać bez angażowania się. Skomplikowana główna bohaterka, jej wielowątkowa historia pełna kłamstw i matactw spowodowała, że nie potrafiłam jej polubić. Cały czas zastanawiałam się, jakim człowiekiem jest autorka, aby napisać coś takiego, gdzie skala mrocznych grzechów wręcz przeraża. Niespełna rozumu matka, która przez chorobliwy wręcz fanatyzm religijny uczyniła z życia dziecka horror, odrażający ojciec, obawiający się żony i niepotrafiący się jej przeciwstawić oraz przykuta do łóżka siostra, która moim zdaniem nie jest tylko chora fizycznie. Wydaje mi się, że autorka nie była już w stanie wymyślić więcej nieszczęść dotykających jedną osobę. Zmęczyły mnie te wszystkie kłamstwa i pomimo, że chciałam poznać zakończenie chwilami miałam już dość tego brudu, który oblepiał mnie niczym błoto, a otchłań ludzkiej psychiki była coraz bardziej przerażająca. Momentami czułam wręcz obrzydzenie. Wymęczyłam się jak nigdy dotąd, bo autorka próbowała mieszać w mojej głowie, co chwilę zmieniać zeznania tak, że w końcu miałam dość rozszyfrowywania, co jest prawdą a co kłamstwem. Dobrze jak lektura książki zmusza czytelnika do myślenia, ale do myślenia, które umila czas, jednak w momencie gdy zmienia się w psychiczną torturę to taka rozrywka mija się z celem. Po całym dniu wytężonej pracy szukam raczej wytchnienia a niestety zafundowałam sobie na własne życzenie literaturę ciężkiego kalibru. Jedynie postać Rudolfa Goviana jawi mi się pozytywnie, bo występuje w roli opiekuna, powiedziałabym wręcz ojca, któremu nie zależało na skazaniu Cory, ale za wszelką cenę szuka dla niej usprawiedliwienia i doszukuje się drugiego dna. Trochę to mało realne, w rzeczywistości stróże prawa nie analizują pobudek oskarżonych popychających ich do zbrodni. Jest wina, jest kara.
„ Grzesznica „ to jedna z takich książek, które można cenić za wkład pracy autora, ale niestety polubić jej nie sposób. Mocna psychologiczna opowieść o traumie, jak i doświadczeniu z dzieciństwa wpływającego na nasze dorosłe życie. Tak na marginesie dodam, iż odniosłam wrażenie, że autorka ma jakiś problem z wiarą, bo kwestie religijne są tu bardzo przerysowane, przedstawione jako fanatyzm religijny odpowiedzialny w większości za całe zło, które spotkało bohaterkę.

Niewiarygodne jak ekranizacje potrafią rozsławić każdą książkę. Wydanie „ Grzesznicy„ w 2004 r. przeszło bez echa dopiero serial wyemitowany w Canal + spowodował, że została wznowiona z okładką filmową i zrobiło się o niej głośno. O pozostałych książkach autorki nie wiele wiadomo i niezbyt liczne grono czytelników się z nimi zapoznało. Świadczy to o tym, że nie jest zbyt popularna i nie należy do grona pisarzy, których twórczość trzeba koniecznie znać.

Przeczytanie książki pozostawiam każdemu do indywidualnej decyzji. Mnie nie przypadła do gustu, co nie oznacza, że ktoś inny nie znajdzie tu coś dla siebie. Nie wiem czy zdecyduję się na oglądanie serialu na razie nie mam na to ochoty.

„Było to ciągłe potykanie się o odłamki, zbieranie sił i dalsze błądzenie po gruzowisku, które niegdyś było podzielonym przez mur umysłem. „

Link do opinii

Tej książki byłam ciekawa od samego początku. Przeczytałam raz opis i oczywiście pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to kobieta zabijająca nagle randomowego mężczyznę – no super. Nie ukrywam, że wykonania byłam bardzo ciekawa i po przeczytaniu w ogóle nie jestem zawiedziona.

                Cora Bender jest dorosłą, zamężną kobietą, mającą malutkiego synka oraz nieciekawe blizny w zgięcia łokci i na czole. Cora wiedzie może aż nazbyt normalne życie, pracuje w rodzinnej firmie, gdzie ma niewiele do gadania, teściowie jej zbytnio nie lubią, mąż zaś robi wszystko co chcą, a ona przez ostatnie lata okłamuje zarówno jego, jak i siebie. Pewnego dnia postanawia ze sobą skończyć, ma perfekcyjnie ułożony plan, jednak pech chciał, że na plaży obok nich rozłożyła się grupka znajomych, a przy tym puścili piosenkę, która z niewiadomych powodów działa na Corę jak płachta na byka. Dlatego kobieta, zamiast zabić siebie, rzuca się na nieznajomego mężczyznę. Nie czuje skrupułów, ma wrażenie, że właśnie to powinna zrobić, choć sama nie wie dlaczego. Zaczyna się śledztwo, w trakcie którego policja próbuje ustalić, co kierowało kobietą, jednak ona sama nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Czy na pewno prowodyrem była muzyka? Czy mężczyzna rzeczywiście był dla Cory nieznajomy?

                Nie wiem, czego się spodziewałam, właściwie nie wiedziałam, jak to by mogło zostać pociągnięte, ale się nie zawiodłam. Wciągnęła mnie całkowicie i bez reszty, wzbudziła dreszcz niepokoju i potrafiła namotać, co bardzo lubię w thrillerach. Narracja była prowadzona z różnych perspektyw, co chyba miało na celu nam co nieco rozjaśnić i myślę, że faktycznie to pomogło. W dodatku narracja Cory była podzielona na trzecioosobową, gdy prowadzone było śledztwo i pierwszoosobową, gdy wspominała swoją przeszłość i obłąkaną matkę. Ponieważ matka Cory była fanatyczką, chorobliwie wierzącą, która opierała wszystko na Biblii, odmawiała słodyczy, zabawek, telewizora, kazała chodzić spać bez kolacji i uznawała to jako „ofiarę”, nie chciała kochać się z mężem, bo uważała, że to jest tylko dla poczęcia dziecka, a całe siły z niej zabrała, jak uważała, Cora. Ponieważ młodsza siostra Cory, Magdalena, urodziła się śmiertelnie chora, jej życie wisiało na włosku i ograniczało się do domu oraz szpitala, a za to wszystko matka obwiniła naszą Grzesznicę – Corę.

                Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak w książce gubiłam. Ponieważ właściwie większość historii to prowadzone śledztwo, pojawia się wiele pytań, często podchwytliwych, na które Cora odpowiada raz tak, a raz inaczej. Kłamie jak z nut, zarzeka się, że nie zna mężczyzny, następnie zmienia zeznania, a potem wraca do pierwotnej wersji, jakoby zamordowany był tylko przypadkowym mężczyzną. Raz jej się wydawało, że kłamie, choć mówiła prawdę, a raz, że mówi prawdę, choć kłamała. Jak się okazywało, Cora sama nie wiedziała, czy obrazy w jej głowie były prawdziwe, czy jedynie je sobie wyobraziła. Sama nie była pewna co mówić i co robić, ani my nie byliśmy pewni, kiedy kłamie, co potrafiło nieźle namieszać. Mimo to postać Cory została nakreślona świetnie – kobieta, która działała z pełną świadomością, ale niekoniecznie w tym celu, jakim chciała. Mówiła trzeźwo, rozmawiała z policjantami jak kobieta, która w ogóle nie postradała zmysłów, choć właśnie za taką ją uważali. I ja podczas czytania nie byłam pewna, czy ona ześwirowała, czy dalej myśli jasno, za to ja już zaczynam myśleć, że wszystko to jest podchwytliwe.

                Takiej końcówki się nie spodziewałam, nic na nią nie nakierowywało, choć wcześniej niektóre z pozoru nieistotne fakty stały się nagle bardzo ważne. Nie mówię, że nie dało się domyślić, bo myślę, że te bardziej spostrzegawcze osoby odnalazły znaki, ale ja akurat byłam bardzo zaskoczona. Tak się wciągnęłam, że po drodze nie potrafiłam się zatrzymać i pomyśleć, czy coś aby nie jest ważne. Nie twierdzę też, że książka ta jest niesamowita pod każdym względem, bo niektóre momenty i dialogi mogły wydawać się naciągane, a coś mogłoby też być bardziej dopracowane. Ale uważam, że tym razem pochlebne opinie nie były przesadzone i książka zasługuje na wysoką ocenę.

Link do opinii

"Istnieją rzeczy zbyt potworne, by je sobie uświadomić."

Ależ niesamowity thriller psychologiczny, całkowicie mnie pochłonął, cudowne uczucie, kiedy przez kilka godzin czytania nie liczy się rzeczywistość, a jedynie historia przybliżana w książce. Wyjątkowo intrygująca fabuła, nie zliczę ile autorka przeprowadza nagłych zwrotów akcji, jak wiele podrzuca fałszywych tropów i lustrzanych odbić do snucia przypuszczeń i domysłów. Mocno dałam się wciągnąć w prowadzoną na wysokim poziomie grę interpretacji zdarzeń, zmieniania punktów widzenia, przeformowywania opinii o kluczowych bohaterach. Potężnie rozbudzona sfera emocjonalna, nieprzewidywalne skrajne przeżycia, pragnienie dotarcia do prawdy kryjącej się za licznymi zmyślnie wykreowanymi tajemnicami, matactwami i kłamstwami.

Mamy wrażenie ciągłego wciskania przycisku rewersu podczas odsłuchiwania taśmy wspomnień głównej bohaterki, nakładania kolejnych warstw półprawd i krętactw mających uniemożliwić dosięgnięcie właściwego sedna sprawy. Z każdym bliższym spojrzeniem pojawiają się nieznane dotąd odcienie okoliczności, mniej lub bardziej wiarygodne, dające się łatwo podważyć lub nie. Kiedy już wydaje się, że łapiemy trwały punkt zaczepienia w opowieści, wówczas autorka sprytnie zmienia kierunek dochodzenia, coś, co przed chwilą było fundamentem, staje się jedynie wypełnieniem, zaś inne elementy, wcześniej pozornie niegodne uwagi, zaczynają wieść prym.

Nie ukrywam, jestem zachwycona powieścią, rewelacyjnie mi się ją czytało, sam fakt, że nie oderwałam się od stron książki nawet na chwilę, świadczy o przeżyciu fascynującej przygody czytelniczej. Jestem pełna uznania dla umiejętności angażowania czytelnika, sugestywnej narracji, która nie tłamsi szczegółami, ale mnóstwo podrzuca do przetworzenia, czyli dostajemy to, co najbardziej fascynuje w thrillerze psychologicznym. Nie możemy wręcz doczekać się, kiedy jeszcze więcej zostanie ujawnione, tak aby wzbogacił się materiał do wielotorowych przemyśleń i poplątanych interpretacji. Zakończenie potwierdza kunszt oddziaływania na wyobraźnię czytelnika, skala mrocznych grzechów przeraża, dla jednych znajdujemy uzasadnienie, dla pozostałych nie.

Cora Bender to młoda kobieta, matka dwuletniego chłopczyka, oddana życiu rodzinnemu, aktywna zawodowo. Jednak już pierwsze wrażenie podpowiada nam, że jest w niej coś niepokojącego i alarmującego. To intuicyjne przeświadczenie potwierdzają tragiczne wydarzenia rozgrywające się podczas słonecznego dnia na rekreacyjnej nadjeziornej plaży. Niespodziewanie, z niewiadomych przyczyn, kobieta rzuca się z nożem na nieznanego wypoczywającego mężczyznę i zabija go. Szaleństwo, obłąkanie, niepoczytalność, wściekłość, furia, amok, co tak naprawdę kryje się za jej przerażającym czynem? Dlaczego sprawiająca wrażenie spełniona matka i żona zachowuje w tak gwałtowny i brutalny sposób? Czemu nie zważa na to, że dziecko staje się świadkiem zbrodni?

bookendorfina.pl

Link do opinii

Moje dzisiejsze przemyślenia płyną w stronę książek, które zmuszają nas do maksymalnego skupienia. Takiego stuprocentowego, bez najmniejszego rozproszenia, bez choćby małej przerwy na kawę. Książek, które od samego początku mają jedno przesłanie: albo oddasz mi całego siebie albo się nie zrozumiemy. Myślę sobie, że na pewno takie przesłanie niosły wszystkie licealne podręczniki z „fizyką” w tytule, łącznie z „Fizyką dla opornych”.

Do rzeczy: co z beletrystyką, która wymaga zdecydowanie więcej naszej uwagi? Czy czytelnik może czerpać przyjemność z czytania książki, która wymaga od jego umysłu pracy na pełnych obrotach? Pewnie zależy od czytelnika. Oczywiście odezwie się tłum ludzi, którzy przytakną, powiedzą, że to najlepsza literatura – taka, która pobudza nas do ciągłego myślenia, do analizowania, czasami zmusza do cofnięcia się o kilka stron, by zrozumieć pewne zdarzenia lepiej. Mnie kojarzy się to z podręcznikiem i już z tego powodu napawa sporą dozą nieufności. Ja chcę przy książce odpocząć. Po ośmiogodzinnym trybie pracy i kilkugodzinnym wymyślaniu zabaw dla dzieci chciałabym, żeby moja głowa odpoczęła. Już o tym gdzieś pisałam. Wiecie, to taki moment, w którym jak dostanę do rozwiązania krzyżówkę panoramiczną z babskiej gazety to jeszcze podołam, ale jak mi podsuną pod nos tzw. „jolkę”, to już średnio. Dlatego lektura ma mnie odprężać. Nie znaczy to, że nie lubię „myśleć” przy czytaniu – wręcz przeciwnie: dopóty jestem szczęśliwa, dopóki to myślenie sprawia mi radość. Dlatego mimo wszystko lubię thrillery psychologiczne i dlatego sięgnęłam po „Grzesznicę” Petry Hammesfahr. Jako serialowy laik, ignorant i człek stroniący od telewizora (którego nie posiadam) i długich serii (dobra, poza „Grą o tron” – przyznaję), nie zostałam zachęcona opiniami zwolenników serialowej adaptacji. Po prostu czułam, że ta książka coś w sobie ma i należy ją przeczytać.

Cora Bender to dwudziestokilkuletnia matka i żona, idealny pracownik, całkowicie uzależniony zawodowo od okrutnego teścia i podległej mu żony. Poznajemy ją w momencie, gdy między nią a jej mężem zaczyna się coś psuć – kobieta nabiera obrzydzenia do zbliżeń, w jej głowie zaczynają pojawiać się dziwne skojarzenia pomieszane ze wspomnieniami, a jej zachowanie w alkowie bliskie jest histerii. Nie mogąc poradzić sobie ze sobą, postanawia popełnić samobójstwo. Jej plan nie dochodzi jednak do skutku, bowiem zanim zdąży oddać swoje życie wodzie, w ataku szału zabija na plaży przypadkowego mężczyznę. Zaskoczenie? Tak, ta książka jest pełna zwrotów akcji, momentów, w których wstrzymujemy oddech. Absolutnie każda strona tej lektury zmienia nasz punkt widzenia, myli trop, wystawia naszą cierpliwość na próbę. Hammesfahr próbuje dać nam jakieś wskazówki, więżąc czytelnika w głowie Cory niczym król Minos Minotaura w labiryncie kreteńskim. Kluczymy, staramy się znaleźć wyjście, ale trudne to niesamowicie, bo sama Cora nie potrafi w żaden sposób nam pomóc. Pytamy, dlaczego popełniła tę zbrodnię, podczas gdy ona sama wydaje się nie wiedzieć, co pchnęło ją do tego czynu. Ta podróż po labiryncie pełna jest skrajnych emocji – dowiadujemy się o dramatycznym dzieciństwie kobiety, jej pozbawionym normalności domu i ogromnej chęci bycia zwykłym dzieckiem, a potem nastolatką. Nabieramy współczucia dla biednej kobiety, by za chwilę potępić ją za mataczenie i bezwstydne kłamstwa.

Nie sposób zaprzeczyć – to naprawdę thriller psychologiczny. Momentami nawet psychodeliczny. Autorka zrobiła wszystko, byśmy przez czterysta stron zachodzili w głowę, o co tak naprawdę chodzi, co jest prawdą, a co tylko wymysłem bohaterki. Czy jej to wyszło? Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak można tę historię rozpisać, by nie pogubić się w faktach. Ja niestety zgubiłam rytm w połowie. Odpadłam przy kolejnych próbach zrozumienia tytułowej grzesznicy. Mimo że fabuła naprawdę jest wciągająca, to układanie puzzli z  domysłów pozbawiło mnie pełnej radości z czytania i odkrywania kolejnych smaczków. Lekko chaotyczna fabuła, przeskakiwanie między teraźniejszością a wspomnieniami, istotne szczegóły, które momentami były nie do uchwycenia przyczyniły się do tego, że mimo naprawdę dobrej i rzeczywiście godnej nakręcenia serialu historii, poczułam się nieco zmęczona Corą. Niemniej jestem przekonana, że ta plątanina faktów, motywów, podejrzeń znajdzie swoich fanów, podobnie jak serial, który został niezwykle wysoko oceniony przez widzów.

www.spadlomizregala.pl

Link do opinii

Intrygujący thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu do ostatniej chwili. Podczas czytania nieustannie zastanawialam się czy Cora jest chorą psychicznie kobietą, a może bezwzględną morderczynią? Czy wszystkie zdarzenia mają początek w przeszłości kobiety? 
Autorka w bardzo ciekawy sposób wplatała wspomnienia w aktualne przemyślenia bohaterki, przez co często nie było wiadomo czy są to prawdziwe wspomnienia czy urojenia wywołane opowiadanymi przez nią kłamstwami. 
Zdecydowanie dla osób, które lubią książki trzymające w napięciu do ostatniej strony i oczekują zaskakującego zaskoczenia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - codzienna
codzienna
Przeczytane:2018-03-15, Ocena: 5, Przeczytałem,

Historia niesamowicie wciąga do tego stopnia,że zarwałam nockę aby dotrzeć do końca i dotrzeć do prawdy,tylko czy ta prawda jest tak na prawdę oczywista?Jak ja odszukać pośród mnóstwa kłamstw,pośród ogromu blefów i ściem..Muszę przyznać,że autorka ma na prawdę niesamowita wyobraźnię ale dobrze przemyślaną :-)Jest to powieść,w której ogromne znaczenie ma motyw religijny,który ma wg mnie znaczenie symboliczne.
Książkę początkowo trudno było mi czytać ze względu na ogrom kłamstw ,a które musiałam jakoś uporządkować,jednak po tym jak pomału karty się odkrywały książkę czytało się wyśmienicie.
Teraz mogę porównać książkę z serialową ekranizacją.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Kalinka89
Kalinka89
Przeczytane:2021-11-24, Ocena: 3, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Przeczytane:2009-11-03, Ocena: 3, Przeczytałam,
Inne książki autora
Szefowa
Petra Hammesfahr0
Okładka ksiązki - Szefowa

Powieść Hammesfahr jest niezwykle błyskotliwym kryminałem, zabarwionym wątkiem romansowym ze świetnie zarysowanymi typami charakterologicznymi i sprawnie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Pies
Anna Wasiak
Pies
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Odpowiedź Hiobowi
Carl Gustav Jung
Odpowiedź Hiobowi
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy