Grobowa cisza

Ocena: 4.6 (10 głosów)
Inne wydania:
Grobowa cisza to kolejny tom z cyklu o islandzkim policjancie Erlendurze Sveinssonie z Reykjaviku.Akcja rozpoczyna się w domu na przedmieściu, gdy student medycyny odbiera swojego brata z urodzin. Oczekując na zakończenie imprezy, obserwuje malucha, który bawi się dziwnym białym przedmiotem. to... kawałek ludzkiej kości, przyniesiony przez solenizanta z pobliskiej budowy. Okazuje się, że w wykopie znajduje się reszta szkieletu, a na miejsce przybywa policja. Według archeologów zwłoki leżą w ziemi około siedemdziesiąt lat.Erlendur podejrzewa, że mogą to być szczątki zaginionej osoby. W miarę badania historii okolicy śledztwo staje się coraz bardziej skomplikowane. Czy kluczem do zagadki mogą być zasadzone przez kogoś krzaki porzeczki? A może wyjaśni coś fakt, że podczas drugiej wojny światowej stacjonowało nieopodal brytyjskie i amerykańskie wojsko?Erlendur nie ma łatwego zadania, zwłaszcza że swoją uwagę musi poświęcić córce, która znalazła się w dramatycznej sytuacji. Ojcowskie poczucie winy wywołuje bolesne wspomnienia z przeszłości, niepokojąco podobne do mrocznych tajemnice ujawnianych podczas dochodzenia. Melancholijny nastrój, makabryczne odkrycia - wszystko to sprawia, że ta zagadka kryminalna przykuwa uwagę czytelnika z hipnotyczną siłą.

Informacje dodatkowe o Grobowa cisza:

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: b.d
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788374147583
Liczba stron: 328

więcej

Kup książkę Grobowa cisza

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Grobowa cisza - opinie o książce

Są kobiety, które bez mężczyzny gasną. A jeśli do tego nie zaznały miłości w domu rodzinnym i nie wiedzą, jak powinna wyglądać prawidłowa relacja, gasną podwójnie, póki ktoś nie zwróci na nie uwagi. Złaknione ciepła, czepiają się łapczywie skrawków uczucia i często nie zauważają, że zostały wybrane, bo były słabe, kruche. Bezbronne. Kiedy orientują się, że idealnie wpasowały się w rolę ofiary, nierzadko jest już za późno. Przeglądają się w oczach wybawiciela-oprawcy i widzą to, co on. Gardzą sobą i, zamiast szukać pomocy, wstydzą się i ukrywają swój ból i strach przed światem. Aż dochodzi do tragedii.

Każda książka Arnaldura Indridasona robi na mnie ogromne wrażenie i wywołuje masę emocji. Zazwyczaj jednak jest to poczucie beznadziei i przytłoczenie, wręcz przyciśnięcie do ziemi. Pamiętam, jak było po przeczytaniu "W bagnie", nie mówiąc już o "Hipotermii", po której długo byłam przygnębiona. "Grobowa cisza" poruszyła mnie bardzo mocno, ale inaczej niż pozostałe książki tego autora. Ona mnie niesamowicie zdenerwowała, wciągnęła i nie pozwoliła się oderwać, póki nie skończyłam czytać. Siedziałam do późnej nocy, aż dotarłam do ostatniej strony. Nie zasnęłabym, zanim nie poznałabym prawdy.

W drugiej części serii poznajemy mroczny świat przemocy domowej, dzieci kryjących się po kątach, brudnych i głodnych, ze śladami poparzeń na plecach. Kobiet maltretowanych latami, bojących się każdego gestu, niewłaściwego słowa czy spojrzenia. Autor złośliwie (a może cynicznie?) uśmiecha się do czytelnika, wprowadzając go w ten świat prosto z dziecięcego przyjęcia, na którym raczkująca po podłodze dziewczynka bawi się brudną kością. Być może nie byłoby całej historii, gdyby nie przypadkowy gość, student medycyny, który w kości rozpoznaje kawałek żebra. Policja sprowadzona na miejsce, w którym brat małej znalazł ową kość, odkrywa stary, prowizoryczny grób. Zaczyna się żmudne odkopywanie szkieletu, mozolny proces, którego długość irytuje zarówno komisarza Erlendura, jak i mnie. Kim jest ofiara? A może to wcale nie ofiara? To kobieta czy mężczyzna? Mieszkaniec czy przyjezdny? Może zaginiona narzeczona dawnego kupca? A może...

Erlendur Sveinsson ma swoje własne problemy. Szukając Evy Lind, która zadzwoniła do niego z prośbą o pomoc, odwiedza miejsca, w których żaden ojciec nie chciałby znaleźć swojej córki. W brudnych melinach widzi płaczące, zaniedbane dzieci i nieprzytomne matki-narkomanki. W końcu odnajduje Evę. Poza strachem o jej życie musi zmierzyć się z bolesną przeszłością.

W trakcie czytania - i czekania na odkopanie szkieletu - prawie gryzłam palce z nerwów. To mężczyzna czy kobieta? A jeśli kobieta, to która? Mamrotałam w duchu, żeby Arnaldur nie wpadł na pomysł, który chodził mi po głowie. "Żeby tylko nie wyszło na to, żeby się tylko nie okazało, że..." Trzeba przyznać, że umie przykuć uwagę czytelnika. Waham się teraz nad oceną, nie wiedząc, czy uznać "Grobową ciszę" za najlepszą dotychczas przeczytaną książkę Indridasona, czy jednak nie detronizować "W bagnie". Już samo wahanie dobitnie świadczy o tym, jak świetna jest ta pozycja. Gdybym miała komuś polecać autora, chyba zaproponowałabym mu zaczęcie właśnie od "...ciszy". Chociaż... Chyba jednak tak. A sama będę długo o niej myśleć, tak mi weszła do głowy. Polecam, bardzo polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Febra
Febra
Przeczytane:2015-02-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52książki/2015,
W trakcie przyjęcia urodzinowego, jedno z dzieci zostaje przyłapane na zabawie "śmiesznym kamieniem" który okazuje się ludzkim żebrem. Po nitce do kłębka, w ten sposób zostaje odkryty anonimowy grób na budowie domków jednorodzinnych i rozpoczyna się śledztwo. Wraz z prowadzonym dochodzeniem poznajemy historię Reykjaviku, historię pewnej rodziny i historię policjanta Erlendura Sveinssona. Przeszłość Islandii, jej wpływ na teraźniejszość, typowe dla kryminałów skandynawskich problemy rodzinne opisane zwięźle, bez wodolejstwa, dygresji - to wszystko porusza i zmusza do przemyśleń.
Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2014-02-15, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Arnaldur Indridason został skrzywdzony. ,,Grobowa cisza" - książka jego autorstwa została skrzywdzona. Czytelnik został skrzywdzony. A wszystko przez stereotypy i okrutne prawa marketingu. Indridason pochodzi z Islandii. Tam się urodził, tam mieszka i tam pisze swoje książki. Jak by więc na sprawę nie patrzeć jest pisarzem skandynawskim. A jeśli pisarz skandynawski, to co? To, oczywiście, kryminał! Pisarz skandynawski nie może napisać powieści historycznej. Ani obyczajowej. Ani fantastycznej. Ma być kryminał i basta! Pisząc ,,Grobową ciszę" Indridason miał pomysł na dobrą powieść obyczajową. Może nie wybitną, ale z pewnością dobrą. Na powieść ,,o czymś". O patologii w rodzinie, o tym jak zło, którego doświadczamy wpływa na nas i na naszych bliskich, o tym jak trudno wyrwać się z zaklętego kręgu przemocy. Na powieść o mrocznej stronie islandzkiej duszy. Na powieść o historii kraju tak nam mało znanego. Niestety, uparł się (a może nie on tylko wydawca?), że ma być kryminał. Co otrzymaliśmy w rezultacie? Po pierwsze zagadkę, która nie jest zagadką. Nawet najbardziej naiwny czytelnik domyśli się rozwiązania najpóźniej po przeczytaniu jednej trzeciej powieści. Przyznam się, że w skrytości ducha do końca liczyłam na zaskoczenie. Miałam nadzieję, że autor tylko podpuszcza czytelnika i oszołomi go czymś w ostatnim rozdziale. Nic z tego. Po drugie, błędne tropy subtelne niczym łata no łokciu wieczorowej sukni. I rzecz nawet nie w tym, że ,,zmyłki" są grubymi nićmi szyte. Problem w kompozycji. Czytelnik wyraźnie czuje, że wstawiono je na siłę, próbując zagmatwać zagadkę. Przemknęła mi nawet przez głowę myśl, że fragmenty te dopisano po ukończeniu książki, na wyraźnie żądanie redakcji. Ale to tylko moje, niczym nie poparte podejrzenia. Po trzecie, pasujący jak pięść do nosa happy end. Co prawda teraz, gdy piszę te słowa, wiem, że był on potrzebny z punktu widzenia fabuły kolejnego tomu (czytam, czytam, a jak przeczytam natychmiast napiszę), ale podczas lektury ,,Grobowej ciszy" czułam się, jakby mnie ktoś pięścią w głowę zdzielił. A przecież ,,Grobowa cisza" nie jest książką złą. Jest napisana przyjemnym językiem (duży plus dla tłumacza), akcja toczy się w dobrym tempie - nie za wolno i nie za szybko. Postaci są ciekawe i wiarygodne. Dodatkowym ,,bonusem" jest możliwość poznania realiów islandzkiego życia i obyczajowości - tej obecnej i tej sprzed lat (książka toczy się równolegle w dwóch liniach czasowych: współcześnie i pod koniec II wojny światowej). Podsumowując, można przeczytać, nie będzie to czas stracony, ale szału nie ma. Opinia pochodzi z blogu: http://polekturze.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - limonaa
limonaa
Przeczytane:2010-05-14,
Bardzo chcę przeczytać "Grobową ciszę" przede wszystkim dlatego, gdyż czytałam poprzednią książkę tego autora i bardzo mi się spodobała.
Link do opinii
Avatar użytkownika - speedi
speedi
Przeczytane:2010-05-13,
Trudno nazwać tę książkę kryminałem. To raczej powieść psychologiczna z mocnym wątkiem kryminalnym. Poszukiwanie prawdy o morderstwach sprzed lat przeplatane ponurą historią patologicznego związku wykoślawionej "miłości" (coś co nie ma oznak miłości nie powinno być tak nazywane, a związek który tylko formalnie jest rodziną to nie prawdziwa rodzina). Powolna, niespieszna narracja. Epatowanie negatywnymi obrazami i słowami, duża dosłowność i naturalizm. Z punktu widzenia zagadki kryminalnej dziwne prowadzenie sprawy. Powoli, mamrocząc pod nosem, tak jakby czas i koszty nie odgrywały dla fińskiej policji żadnej roli. Może tam po prostu tak jest, ale znając realia współczesnego świata jest to zupełnie niewiarygodne.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2022-04-23, Ocena: 5, Przeczytałam,

Ależ mnie ta książka zdołowała, prawie że wywołała u mnie stan około depresyjny. Jednak z drugiej strony, mają w sobie coś takiego, książki tego autora, że bardzo chcę sięgnąć po następna część cyklu, by razem ze smutnym Erlendurem Sveinssonem, rozwiązać kolejną kryminalną zagadnę i znowu poczuć tę duszną, ciężką atmosferę tego jakże egzotycznego dla mnie kraju. Dawno w żadnej książce nie spotkałam tak wiele nagromadzonego smutku, rozpaczy, bezsilności, przemocy domowej i beznadziei. Beznadzieja kobiety, matki maltretowanej fizycznie i psychicznie, beznadzieja Erlendura, siedzącego przy łóżku córki, której lekarze nie dają większych szans na wybudzenie ze śpiączki. Beznadzieja dzieci, które bezradnie patrzą na katowaną matkę i boją się nawet głośniej oddychać. To wszystko nie może się dobrze skończyć... Tym razem ta część cyklu dostanie ode mnie aż pięć gwiazdek, bo napisana jest świetnie, już nawet do tych dziwnych, dla moich uszu imion i nazwisk się przyzwyczaiłam.

Link do opinii
Koniecznie muszę przeczytać ta powieść, uwielbiam klimat książek tego autora
Link do opinii
Avatar użytkownika - Zdzislaw4
Zdzislaw4
Przeczytane:2022-03-02, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - wordila
wordila
Przeczytane:2017-03-26, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017,
Avatar użytkownika - katibe
katibe
Przeczytane:2016-12-19, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy