Co może wyniknąć ze zderzenia różnych dwóch światów kulinarnych? Dbającej o jakość produktów, lecz nie rezygnującej z mięsa Luise oraz Davida - niezdrowo odżywiającego się wegetarianina (tak, są tacy!) - miłośnika makaronów, pizzy i słodyczy...
Efektem ich wspólnych kulinarnych poszukiwań okazał się znakomity blog ,,The Green Kitchen Stories" oraz książka, dzięki której odkryjemy bogactwo zup, sałatek, soków i przekąsek, prostych do przyrządzenia, ale pełnych smaku i fantastycznie podanych.
Wydawnictwo: Buchmann
Data wydania: 2015-08-26
Kategoria: Kuchnia
ISBN:
Liczba stron: 248
Przeczytane:2015-10-11, Przeczytałam,
Moja kulinarna osobowość mieści się w pojęciu fleksitarianizm: nie przepadam za mięsem, choć nie rezygnuję z niego całkowicie. Żywieniowo identyfikuję się zarówno z Davidem, jak i Luise - autorami książki, szwedzko-duńską parą mieszkającą z córeczką Elsą i synkiem Isakiem w Sztokholmie. Eksperymentują w kuchni wegetariańskiej od wielu lat i całemu światu znani są jako autorzy bloga kulinarnego Green Kitchen Stories. Ich pierwsza książka ukazała się w Polsce pod koniec wakacji.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że ten tytuł to jedna z lepiej wydanych książek kucharskich. Minimalistyczna i bardzo oszczędna, pozbawiona zbędnych zapychaczy, naturalna. Zupełnie, jak przepisy, które znajdziemy w środku. Zawsze warto przejrzeć spis treści, zanim podejmie się decyzję o zakupie. Dla mnie podział na posiłki jest bardzo praktyczny, ułatwia przeglądanie książki, kiedy szukam dania odpowiadającego moim potrzebom.
Pierwszy rozdział to niezbędnik początkującego wegetarianina; autorzy wymieniają w nim wszystkie ciekawe składniki zrównoważonej diety bezmięsnej. Dalej m.in. część poświęcona przekąskom i posiłkom łatwym do zapakowania, muffiny, tarty czy sałatki. Warto również więcej czasu poświęcić często niedocenianym przez ludzi napojom. Mówi o znaczeniu wody dla organizmu, ale jak można ją "doprawić"? Jesienią świetnie sprawdzi się na przykład czaj z orzechami i masalą, herbata słodka, aromatyczna i idealnie rozgrzewająca w chłodniejsze dni.
Najważniejsza sekcja to ta, w której znajdziemy przepisy na pyszne, sycące obiady. Ponieważ uwielbiam kasze, szczególnie zachwyciła mnie zupa gryczana z imbirem - na pewno zrobię ją w tym miesiącu nie jeden raz. Z kolei przepis na pulpeciki z soczewicy to świetny pomysł na obiad "na wynos", do podgryzania przy biurku w bardziej pracowite dni. Wygląda na to, że znajdę tu wszystko, czego mi potrzeba.. i wiele więcej.
Skandynawski minimalizm widoczny w fotografii naprawdę przekonał mnie do tej książki. Oprócz wielu przepisów na pysznej i wartościowe posiłki, w "Green Kitchen" czytelnik łasuch i esteta znajdzie luźno powiązane z treścią zdjęcia, które jednak świetnie dopełniają całości. Zrobiłam się głodna od samego patrzenia, a w głowie aż kotłuje mi się od pomysłów obiadowych na kolejne tygodnie. Byłoby cudownie, gdybym dała radę skorzystać z pomysłów na śniadania, ale chyba zostawię sobie tę przyjemność na weekendy. Polecam osobom doceniającym piękno i prostotę zdrowej kuchni.
Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com