Rok 1990 to początek nowej ery. Kończy się czas Polski Ludowej a zaczyna Polska demokratyczna. Ale ta zmiana nie dokonuje się bezboleśnie. Nikt jeszcze nie wie jak ma wyglądać ten kraj i gdzie kończy się prawo, a zaczyna bezprawie. W nowej rzeczywistości zagubieni są nawet policjanci, którzy jeszcze do niedawna byli milicjantami. Za to doskonale odnajdują się w niej wszyscy ci, którzy szybko i za wszelką cenę chcą się dorobić.
W okolicach podpoznańskiej Opalenicy dochodzi do wypadku drogowego. W jadącym z Niemiec passacie giną kierowca i pasażer. W aucie nie ma pieniędzy, dokumentów ani żadnego towaru, a przecież każdy jadący do Polski samochód wypchany jest po brzegi tym, co można dostać na Zachodzie, a czego brakuje w polskich sklepach. To budzi podejrzenia młodej i ambitnej prokuratorki Brygidy Bocian.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2023-01-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Nie od dziś pracowali na ulicy i dobrze wiedzieli, że złodziej złapany za rękę mówi, że to nie jego ręka. Rzadko skutkowało, ale niekiedy można było w ten sposób zyskać na czasie.
To moja pierwsza książka tego autora.
Postanowiłam, że w tym roku przeczytam chociaż po jednaj książce autora, którego do tej pory nie znałam. Zarezerwowałam w bibliotece sporo tytułów.
Zobaczymy jak mi to wyjdzie. Na pierwszą pozycję wysunął się Ryszard Ćwirlej ze swoją książką "Granica możliwości.
To dobrze napisany kryminał, którego fabuła toczy się w latach dziewięćdziesiątych, gdy zaczęły nastawać zmiany w naszym kraju. Mam jakieś dziwne wrażenie, że teraz zamiast bardziej się rozwijać, nasz kraj jakby cofa się do dawnych lat. A może takie tylko mam wrażenie...
Klimat tamtych lat bardzo dobrze oddany przez autora, pamiętam dość dobrze tamte czasy, tym bardziej, że w moim bloku mieszkali milicjanci a także ludzie związani ze światem przestępczym, menele i zomowiec. Lecz byli tez normalni, zwykli ludzie, którzy starali się nie rzucać im w oczy.
Poznań, 1990 rok.
"Blaszkowski zawsze był dziwny – stwierdził z miną znawcy Teofil. – Wyobraź sobie, że jak przyszedł do nas do firmy, to wcale nie pił alkoholu.
– Teraz też nie pije. – Mazurek wzruszył ramionami.
– No patrz, tyle czasu w służbie i jeszcze nie wyszedł na ludzi."
W okolicach Poznania, pod Opalenicą dochodzi do wypadku samochodowego. W passacie, który jechał tu z Niemiec, tragicznie zginęły dwie osoby. Może nie byłoby w tym wypadku nic dziwnego, lecz policję zastanowił brak w aucie lub obok niego, jakichkolwiek dokumentów, bagaży czy pieniędzy. Tylko rozbity samochód i dwa trupy. Sprawa robi się podejrzana. Samochód sprawdzają policyjni technicy a do rozwiązania sprawy skierowano młodą prokuratorkę Brygidę Bocian. Ambitna kobieta za wszelką cenę pragnie dowiedzieć się tego, co tu się stało i rozwiązać tę zagadkę.
"Szosa pachniała deszczem i krwią. Nad jej połyskliwą, asfaltową powierzchnią unosiła się mglista poświata."
Trzeba przyznać, że młoda prokuratorka nie będzie miała zbyt lekko. Musi ogarnąć policjantów, którym do tej pory mieszają się nazwy i często wołają jeszcze "milicja". Zresztą sama nazwa jednostki nie jest tu może największym problemem, oni do tej pory myślą według tamtych schematów i to ich nastawienie będzie bardzo trudno zmienić. Tym bardziej, ze nie wszystkim z myśleniem jest po drodze.
Przemiany społeczno-polityczne zachodzące w tamtym okresie bardzo sprzyjały rozwojowi wszelkiej maści biznesów. Nie zawsze prowadzonych zgodnie z prawem. Zaczyna kwitnąć handel samochodami i wszelkim dobrem z Niemiec, którego brakuje u nas. Gorzej, gdy w takie interesy wchodzą osoby, które powinny stać na straży prawa. Tak, że nie wiadomo czy niektórych osób należy się bać czy się z nich śmiać...
Specyficzne poczucie humoru przetykane gwarą poznańską i dość zabawnym językiem. Muszę przyznać, że czytanie tej książki było dla mnie dość przyjemną podróżą w czasie.
Na koniec przytoczę jeszcze jeden fragment:
"- Dokładnie tak. Lech Wałęsa to będzie prezydent, jakiego potrzebujemy.
- Przecież to prosty elektryk.
- I laureat Nagrody Nobla.
- Nie potrafi sklecić poprawnie trzech zdań.
- To mu doradcy będą pisać przemówienia. Ma takich dwóch bliźniaków, co za nim noszą teczkę i piszą, co ma powiedzieć. Kaczyńscy się nazywają.
- Kaczyńscy? Nigdy nie słyszałem.
- Nikt nie słyszał, zresztą to nie o nich masz słyszeć, tylko o Wałęsie."
Miłośnicy kryminałów i fani autora będą usatysfakcjonowani lekturą.
Przenosimy się do lat 90-tych. Prokurator Brygida Bocian i podporucznik Mariusz Błaszkowski prowadzą śledztwo, które wydaje się być wypadkiem. W okolicach podpoznańskiej Opalenicy w jadącym z Niemiec passacie znaleziono dwa ciała nieżyjących pasażerów. W aucie nie ma pieniędzy, dokumentów ani żadnego towaru, co wydaje się podejrzane, bo w tamtych czasach każde auto jadące z Niemiec było wypchane po brzegi. Pani prokurator i podporucznik zagłębiają się w sprawę próbując rozwiązać dochodzenie.
Czy uda im się rozwikłać śledztwo?
"Granica możliwości" to książka, która przeniosła mnie do lat 90-tych więc jeśli chcielibyście cofnąć się w czasie to sięgnijcie po tę książkę. Autor idealnie opowiada nam życie Polaków z tamtego okresu. Wszystko zmienia się po upadku komunizmu, zmienia się ustrój państwa. Autor znakomicie wykreował bohaterów, którzy oddają obraz lat 90-tych.
Niezwykle wciągająca i intrygująca fabuła, od której nie można oderwać się. Nie będziecie nudzić się ani przez chwilę, bo autor stworzył po mistrzowsku kryminalną zagadkę. Dużo dzieje się w tej książce dlatego usiądźcie wygodnie w fotelu, bo trzeba skupić się, by połączyć wszystkie puzzle układanki. Autorowi udało się zaskoczyć mnie.
Podoba mi się styl autora i z przyjemnością sięgnę po kolejny tom.
Dostałam mnóstwo emocji i bawiłam się wybornie. Gwarantuję Wam, że spędzi z tą książką ciekawy czas. Będziecie przewracać kartkę za kartką, by poznać finał tej historii. Dowcipne dialogi poprawią Wam nastrój. Możliwe, że zarwiecie nockę!
Czekam na więcej!
Polecam!
Lata 90 to czas, kiedy po upadku komunizmu wszystko się zmienia. Gospodarka, otwarte granice, obywatele mogą pozwolić sobie na więcej swobody, ustrój państwa zmienia się na demokratyczny. Sytuacja ta wygląda niepewnie, nawet niebezpiecznie, ponieważ nie wszyscy wiedzą, jak w tymże czasie funkcjonować.
W "Granicy możliwości" wspomniana sytuacja jest oddana po mistrzowsku. Ryszard Ćwirlej stworzył wielu bohaterów, wiele wątków, które oddają obraz transformacji w latach 90. Nawet policja waha się w swoich czynnościach, gdyż jako milicjanci "mogli więcej". Otwarcie zachodniej granicy stwarza możliwości nabycia nowych towarów, wzbogacenia się, zmiany nawyków. Nie jest to proste, wymaga odwagi, a ludzi odważnych nie brakuje.
Tajemniczy wypadek samochodowy rozpoczyna "Granice możliwości" i w zasadzie tylko tyle wolałabym zdradzić. Mnogość wątków i bohaterów jest trochę przytłaczająca i dość długo trzeba oswajać się z sytuacją przedstawioną w książce. Na początku czułam się oszołomiona, zdezorientowana, nie potrafiłam spamiętać kto jest kim. Na szczęście im dalej brnęłam w tę historię, tym odczuwałam ulgę, że zaczęłam orientować się w sytuacji. Trudno oderwać się od lektury, gdyż wzbudzona na początku ciekawość nie daje możliwości odłożenia książki. Trybiki w głowie cały czas pracują na najwyższych obrotach.
Dawno nie czytałam książki, która przeniosłaby mnie w czasie. Lata 90 kojarzą się mi się najbardziej z kasetami VHS, ponieważ jako dziecko pamiętam, że nagrywało się na nie bajki. Czasami nawet pod niewiedzę rodziców, co kończyło się "opeerem". Gdyby książki miały funkcję wehikułu czasu, to "Granica możliwości" byłaby pierwszym kierunkiem, który można polecić.
Bardzo spodobał mi się humor zawarty w książce. Komizm miał dla mnie duże znaczenie, ponieważ o wiele przyjemniej przeżyłam przygodę ze zmianami ustrojowymi, kombinowaniu gangusów, czy zwykłych obywateli, którzy chcieli się wzbogacić.
"Granica możliwości" to wstęp do serii kryminalnej i mimo, że niektórzy bohaterowie są już znani z innych książek Autora, to czytało się naprawdę dobrze. Trzeba brać na poprawkę, że nie spodoba się każdemu fanowi kryminałów, ale warto dać jej szansę.
Ryszard Ćwirlej jest mistrzem kreowania wyjątkowego klimatu i atmosfery, przenoszenia akcji w lata ubiegłe. Znakomicie zna tamte czasy i jest to świetnie pokazane w jego historiach. Najnowsza jego powieść Granica możliwości jest tego dokładnym przykładem …
Zanim się dobrze nie rozglądniesz, już jesteś w latach 90-tych ubiegłego stulecia …
W okolicach Poznania dochodzi do wypadku samochodowego, w którym ginie dwóch pasażerów. Okazuje się, że nic w aucie nie przewozili, nawet nie mają dokumentów. Rozpoczyna się śledztwo pod kierunkiem prokurator Brygidy Bocian, która nie daje wiary, że auto było czyste. Jest drobiazgowa i nieufna, i niejednego cwaniaka potrafi przywołać do porządku. Czy ma intuicję, która jej mówi, żeby się bliżej przyjrzeć tej sprawie czy też chce grać tak bardzo ważną? Ja wiem jedno, kobieta jest doskonała i spełnia się w swojej roli. W tym czasie dochodzi do wybuchu auta pod domem Ryszarda Grubińskiego, właściciela prywatnego banku. Celem pewnie był prezes banku, ale ginie przypadkowo jego znajoma. Do prowadzenia tego śledztwa zostaje oddelegowany młody i ambitny policjant Mariusz Blaszkowski. Trwa żmudne i trudne śledztwo, które zatacza coraz szersze kręgi, ociera się o policjantów i służby bezpieczeństwa. Czy te dwa wypadki są ze sobą powiązane? Dokąd doprowadzą ślady i jaki będzie finał prowadzonych dochodzeń? I dlaczego prokurator Bocian tak dziwnie zerka na komisarza Blaszkowskiego? Czyżby się znali? Przekonajcie się sami, gwarantuję ekspresyjne dochodzenie, pełne smakowitych kąsków …
Granica możliwości to twardy i mocny kryminał, z odważną i wielowątkową fabułą. Dużo i szybko się dzieje, trzeba być bardzo uważnym, aby się nie pogubić i ani na chwilę nie zostać w tyle. Później będzie trudno wrócić na tory prowadzonych dochodzeń. A mamy tutaj znane z tamtych czasów brutalne zamachy, handel narkotykami, rozwój seks biznesu, handel trafnymi i kradzionymi towarami. Wiele tego jak na jedną opowieść. Ale jedno jest pewne i satysfakcjonujące, autor dokładnie oddał klimat lat 90., zachowania społeczeństwa i próby dostosowania się do transformacji ustrojowej. Kto nie znał tamtych czasów, może się w nie przenieść i spróbować się rozlokować. Tylko nie wiem, czy chcielibyście w nich żyć …
Podobnie, jak w innym swoich dziełach, autor pokazuje obraz policji, zarówno tej z wielkiego miasta, jak i tej z prowincji. Obrazy diametralnie różne, ale bardzo prawdziwe i rzeczywiste. Dostaje się też policji po głowie za panujące układy i korupcję, niemoc i czasami za bycie ponad prawem.
Mistrzowska, wielowątkową powieść, z szerokim wachlarzem bohaterów, ciekawie wykreowanych i prawdziwych. Klimat pełen niedopowiedzeń, cichych i szemranych interesów uzupełnianych działaniem w tle służb specjalnych. Granica możliwości to igranie z czytelnikiem i powolne palenie się lontu. A jak jest on długi? Trzeba się spieszyć, aby zdążyć przed zaskakującym finałem …
Kolejna, znakomita historia Ćwirleja, której nie można nie mieć w domowej biblioteczce!
Disco polo w głośnikach, przesłodka oranżada, filmy na kasetach VHS ... To tylko niektóre moje skojarzenia z latami 90. i właśnie w klimacie lat 90. utrzymany jest najnowszy kryminał Ryszarda Ćwirleja "Granica możliwości".
"Granica możliwości" to bardzo ale to bardzo rozbudowany kryminał, z wieloma wątkami i bohaterami. Przyglądamy się policji i prokuraturze, która organizuje się w nowym ustroju. Nie tak szybko i nie wszyscy pozbyli się komunistycznych nawyków, na ulicach rządzi bezprawie a organy ścigania czasami też wątpliwie się zachowują. Zagadka goni zagadkę. Podejrzanych przybywa, tak samo jak sensacyjnych wydarzeń ...
I można się w tym pogubić, przynajmniej ja czułam się zagubiona wśród wielowątkowości tej historii. I choć czytałam uważnie to pamiętam może trójkę bohaterów, w tym najlepiej panią prokurator Brygidę Bocian - świetna postać, której powinno być więcej w tej książce. Zapamiętałam też bardzo dobrze klimat tej kryminalnej powieści - doskonale odwzorowane lata 90. Można przenieść się w czasie i znaleźć wiele drobiazgów, szczegółów charakterystycznych dla tamtych lat.
Uważam, że klimat lat 90. i Brygida to największe zalety "Granicy możliwości". Cała ta kryminalna historia była nie łatwa do rozwiązana i trochę mało poważna bo utrzymana w dość lekkim, luźnym stylu/języku. Ale widocznie tak miało być i to jest ok. Po prostu przywykłam do mroczniejszy kryminałów, które trzymają w napięciu. Tu niestety tego nie znalazłam ale być może inni czytelnicy będą zadowoleni :)
Rok 1990.
Kończy się czas Polski Ludowej, a zaczyna Polska demokratyczna.
W nowej rzeczywistości zagubieni są policjanci, którzy jeszcze do niedawna byli milicjantami. Za to doskonale odnajdują się w niej Ci, którzy szybko chcą się dorobić.
W okolicach Opalenicy dochodzi do wypadku. W jadącym z Niemiec aucie ginie kierowca i pasażer. W środku nie ma ani pieniędzy, ani dokumentów, ani towaru, a przecież wiadomo jak podróżują wracający stamtąd Polacy.
Czyżby ktoś jeszcze był na miejscu zdarzenia?
Śledztwo prowadzi Mariusz Blaszkowski, świeżo upieczony absolwent szkoły oficerskiej.
Im bardziej zagłębia się w sprawę, tym więcej jest niewiadomych.
Co wykryje po drodze i co wspólnego z tym wszystkim ma Służba Bezpieczeństwa?
Dowiecie się z tego soczystego i wielowątkowego kryminału.
Autor naprawdę mocno się postarał, aby w książce nie było nudy, mamy więc wielowarstwową historię z mnóstwem ciekawych bohaterów, nieprzewidywalną, która cofa nas w początki lat 90-tych, gdzie wielkie kariery robili Ci, którzy potrafili kombinować.
Z początku z pewnością ciężko będzie się w to wszystko ,,wgryźć", ponieważ dzieje się sporo, ale z biegiem czasu akcja zaczyna się zazębiać.
Moja rada- lepiej czytać ją w skupieniu.
Jeśli lubicie niebanalne historie kryminalne, powroty do niezapomnianych lat wcześniejszych i dreszczyk adrenaliny, to zapraszam do czytania.
Ogromnie polecam!
"Granica możliwości" to moje pierwsze spotkanie z prozą Ryszarda Ćwirleja. Jest to również pierwszy tom nowej serii kryminalnej, w której autor zabiera czytelników do Polski lat dziewięćdziesiątych.
Niedaleko Opalenicy giną kierowca i pasażer passata wracającego z Niemiec. Auto zostaje wyczyszczone z wszystkich dokumentów, pieniędzy i przewożonego towaru, a wiadomo, że takie samochody nie jeżdżą na trasie Niemcy - Polska bez "bagażu". To natychmiast zapala lampkę ostrzegawczą w głowie młodej prokurator, Brygidy Bocian.
Samochód prezesa Banku Ziemskiego Ryszarda Grubińskiego wylatuje w powietrze. Niestety dla zamachowców w wybuchu ginie zupełnie ktoś inny. Bandyci zmarnowali idealną okazję do pozbycia się mężczyzny. Czy podejmą kolejną próbę unicestwienia byłego cinkciarza?
Podczas lektury powieści miałam wrażenie, że Ćwirlej skupił się przede wszystkim na zmianach ustrojowych zachodzących w Polsce po roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym dziewiątym, wątek kryminalny tworząc niejako przy okazji. Dla jednych zmiany te były właściwie bezbolesne, dla innych jednak okazały się niszczące. Nie każdy potrafił odnaleźć się w nowych realiach, nie dla każdego znalazło się miejsce w nowym systemie. Dla wszystkich przyszłość była wielką niewiadomą.
Wśród bohaterów stworzonych przez autora znaleźli się zarówno ci, którym udało się wkroczyć w nową erę, jak i ci, którzy nie potrafili znaleźć dla siebie odpowiedniej ścieżki. Prawie wszyscy występujący w powieści policjanci stanowili dla mnie jedną ludzką wiecznie pijaną masę z wyjątkiem podporucznika Mariusza Blaszkowskiego, absolwenta szkoły oficerskiej. Wszelkie nałogi omijały go szerokim łukiem.
Przyznam szczerze, że jeśli sięgam po kryminał, to spodziewam się zagadki, intrygi i śledztwa, które skupia się na rozwiązaniu sprawy kryminalnej, a tutaj jednak procent działań policyjnych był jak dla mnie bardzo znikomy. Najwięcej miejsca autor poświęcił na rozmowy bohaterów o zachodzących w Polsce zmianach i odnajdywaniu się w nowej rzeczywistości czy o nowinkach technicznych pojawiających się na rynku. Wszelkie historie związane ze społeczną warstwą czasów PRL bardzo mnie interesują, jednak niekoniecznie chciałabym o nich czytać w powieści kryminalnej.
Na początku wspomniałam, że jest to pierwszy tom nowej serii, jednak nie czułam się tak, jakbym czytała coś nowego, ponieważ wciąż napotykałam odnośniki do książek z poprzedniego milicyjnego cyklu autora. I wyszła taka książka promująca poprzedni cykl...
Jeśli lubicie niezbyt dynamiczną akcję opisującą ciężką pracę mili/policjantów i bardzo rozbudowane tło społeczno-polityczne, które bierze górę nad wątkiem kryminalnym, to ta powieść trafi w Wasze czytelnicze gusta.
KRYMINAŁ RETRO NAJWYŻSZEJ KLASY! Listopad 1926 roku. W Poznaniu krążą pogłoski o spodziewanej wizycie Piłsudskiego. Nad bezpieczeństwem Marszałka ma czuwać...
Akcja powieści rozgrywa się w zimą 1983 roku. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Chorąży Teofil Olkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu...
Oni też chcieli przekraczać granicę jak ludzie, a nie jak bydło. Niektórzy mieli nadzieję, że dożyją tej chwili, gdy i oni będą mogli, jak prawdziwi Europejczycy, jeździć do innych krajów bez kontroli i czekania, choć ta wizja wydawała się w tej chwili kompletnie nierealna, a to, co działo się na przejściu drogowym w Świecku, wydawało się granicą możliwości.
Więcej