W Mountain View w Dolinie Krzemowej zaginęła dziewiętnastoletnia Sophie Mulliner. Jej ojciec, podejrzewając, że została porwana, wobec bierności policji wyznacza nagrodę za odnalezienie córki. Zgłasza się do niego Colter Shaw, zawodowy ,,łowca nagród", specjalizujący się w poszukiwaniu osób zaginionych, uciekinierów i przestępców. Na pozór prosta sprawa komplikuje się, gdy znikają kolejne osoby, a okoliczności wskazują, że porywa je ten sam sprawca, prawdopodobnie wzorujący się na grze komputerowej, w której uwięziony w potrzasku gracz musi odnaleźć drogę ucieczki, posługując się pięcioma przypadkowymi przedmiotami. Jeśli nie wyjdzie z opresji, czeka go śmierć z ręki ,,Szeptacza", okrutną postać, która dyktuje warunki w grze. Szukając rozwiązania zagadki, Shaw wkracza do nieznanego mu świata przemysłu gier wideo, poznaje jego bezwzględnych potentatów, toczących ze sobą bezpardonową walkę o pozycję na wartym miliardy dolarów rynku. Niebawem przekonuje się, że tropiąc tajemniczego porywacza, sam jest śledzony przez kogoś, komu bardzo zależy na utrudnieniu mu zadania.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2020-06-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Never Game
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Dzisiejsza recenzja pisana jest w takich emocjach jakich mam przyjemność ostatnio czuć więcej niż kiedyś. 02.06.2021 miała premierę książka „Gra w nigdy” Jeffrey Deaver, a 21.10.2021 premierę drugi tom „Do jutra” więc jeżeli jeszcze nie znacie tej pozycji to namawiam do nadrobienia. To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale już wiem, że nie ostatnie. To nowa seria/cykl z Colterem Shaw w roli głównej.
Nidy nie mogłam zrozumieć co siedzi w głowie osobie, która grając w grę (jakąkolwiek) potrafi zapuścić się do takiego stopnia, że patrząc z boku przypominałaby dzikie zwierzę, nie jest w stanie wyjść z własnego pokoju, zrezygnować z życia rodzinnego, towarzyskiego tylko dlatego, że trzeba przejść jakiś level danej gry bądź od czego zależy, że w XXI wieku przestępca postępuje według reguł jakie panują w danej grze. Jak niewiedza albo emocje potrafią stworzyć świat, w którym …. Właśnie od czego zależy, że jakaś osoba jest w stanie żyć tak jak w grze? W życiu nie zrozumie i dlatego pochłonęłam tę książkę w krótkim czasie.
Psychopaci są nieobliczalni więc cała akcja w książce będzie nas czasem wpędzać w kozi róg, żeby pokazać, że nasze podejrzenia to tak naprawdę zły obrany trop. Dla takiej osoby jedna ofiara to mało więc poznacie kolejne, ale więcej nie napiszę, bo zdradziłabym wiele ciekawych, wciągających w fotel momentów. Nie jest to może jazda na rollercoaster, ale intryga, pomysł dojście do odnalezienia prawdy jest fantastyczna.
Poznamy Coltera łowce nagród któremu trafi się zmierzyć z czymś a może kimś kto działa według reguł jakie panują w grze i jego ofiary mają tylko dwa wyjścia przeżyć albo zginąć. Ile rodzic jest w stanie poświecić, żeby tylko odnaleźć własne dziecko tego nie muszę tłumaczyć, bo podejrzewam, że nie tylko w naszym kraju, ale i gdzieś indziej lokalne władze sprawiedliwości potrafią zawieść i tutaj na ratunek przychodzi łowca nagród który postanowił pomóc.
Kolejnym powodem, dla którego ta książka mi się podoba to przedstawiony w niej Świat gier komputerowych oraz jak bardzo przemysł ten zarabia na takich laikach jak ja bądź obecne młode pokolenie. Dla mnie to istna mafia, ale oczywiście z przymrużeniem oka i szczerze powiem cieszę się ze nie jestem fanem gier komputerowych, bo ile rodzin zbankrutowało dla tego przemysłu to głowa mała. Jeżeli jeszcze nie znasz to polecam i ciekawa jestem waszych reakcji. Dziękuję również Wydawnictwu Prószyński i S-ka za możliwość zrecenzowania.
O tej książce mogłabym w sumie mogłabym powiedzieć jedno - bierzcie i czytajcie, z butów Was wystrzeli. Nie jest łatwo zachwycić mnie powieścią z tego gatunku, przeczytałam ich już wiele, ale temu autorowi się to udało.
Colter Shaw pomaga odnaleźć zaginionych, jego honorarium stanowi nagroda wyznaczona za pomoc w sprawie. Na początku ma odnaleźć młodą kobietę, która po kłótni z ojcem nie wróciła do domu. To dopiero początek gry z czasem. I nie tylko z nim.
Kocham Coltera. Trochę przypominał mi Jacka Reachera w obyciu, ale poszłabym z nim na koniec świata. To jeden z tych bohaterów, którzy z zapałki zrobią helikopter i nie pozwolą Wam zginąć marnie przy pierwszej lepszej okazji. Urósł w moich oczach jeszcze bardziej po scenie z pumą. Gość jest genialny.
Akcja toczy się dwutorowo. Mamy przebitki z przeszłości Coltera i teraźniejszość. Widzimy, jak próbuje rozwiązać zagadkę zaginięcia Sophie, a potem kolejnych osób. Wydawało się, że sprawa będzie prosta, jednak wszystko się komplikuje. Wkręciłam się w prowadzone przez Coltera śledztwo. Śledziłam je z zapartym tchem. Nawet nie próbowałam rozwiązać go sama. Byłam tak oczarowana jego poczynaniami, że nic więcej do szczęścia nie potrzebowałam.
W trakcie lektury siedziałam napięta jak struna. Były momenty, kiedy czułam, jak coś ściska mnie za gardło. To nic, że niektórzy bohaterowie pojawili się na chwilę, byli tak skonstruowani, że kupowało się ich z całym dobrem inwentarza. Zwłaszcza mam tu na myśli ojca Sophie, chociaż nie tylko jego. Za to właśnie uwielbiam prozę tego autora - za bohaterów z krwi i kości, za którymi chętnie się podąża i trzyma się kciuki za to, żeby nikt nie przerobił ich na kisiel.
To bardzo dobry thriller. Trzyma w napięciu, fabuła wciąga od samego początku i trudno odłożyć książkę na półkę. Daje nam bohaterów z krwi i kości i jest naprawdę dobrym otwarciem cyklu. Czekam niecierpliwie na kolejną część.
Jeffery Deaver stworzył świetnego bohatera. Trochę typowego dla swojej literatury, ale nic mi to nie przeszkadza w twierdzeniu, że jednak świetnego.
Colter Shaw jest osobą wychowaną przez ojca cierpiącego na manię prześladowczą. Był przekonany, że musi nauczyć swoje dzieci surwiwalu, ponieważ ich życie jest w niebezpieczeństwie. Rodzina Shaw tak głęboko zakopuje się w gęstym lesie, że nie zna nawet technologii typu telefon komórkowy czy internet. Uczą się tropić, polować, wspinać na pionowe ściany i są w stanie przeżyć bez żadnej pomocy w dziczy, w czasie mrozu. Aż pewnego dnia głowa rodziny ginie spadając ze skały, a pozostali członkowie rozsypują się po kraju.
Colter jest tajemniczym, pociągającym płeć piękną facetem, który niejedno trzyma w zanadrzu. W sprzymierzeńcach budzi zaufanie i intryguje. Otacza poczuciem bezpieczeństwa. Wrogowie z kolei trzymają się na baczności. Stać go na wiele, żeby dopiąć swojego, a jego instynkt bywa niebezpieczny. Nie jest jednak nieomylny. W książce popełnia kilka błędów i właśnie dlatego, że nie jest niezniszczalnym superbohaterem jest taki świetny. Pod powłoką łowcy i za wachlarzem naprawdę imponujących umiejętności, chowa się całkiem zwyczajny człowiek z niezwyczajną historią, lękami i słabościami.
Tuż obok szalonej gonitwy z czasem i panicznej próby odnalezienia kolejnych zaginionych Colter prowadzi własne, rodzinne śledztwo. Wszystko mu mówi, że śmierć ojca nie była wypadkiem i stara się znaleźć na to dowód. W chwili, kiedy kieruje się ku temu, że sam nabawił się mani prześladowczej prawda wychodzi na jaw. Czy ojciec na pewno był chory?
Bardzo się cieszę, że Jeffery Deaver, którego czytałam jeszcze w szkole średniej, nadal jest w tak dobrej formie.
„Gra w nigdy” to kryminał bardzo złożony, bo w zasadzie zawierający podwójną fabułę. Z jednej strony mamy wątek „oficjalny”, czyli uprowadzenia, a z drugiej zupełnie prywatne odgrzebywanie tajemnic rodzinnych. Przebieg obu jest cudownie dopracowany.
Autor zadbał również o detale. Oddał zarówno nerdowy klimat Doliny Krzemowej, jak i jej cuda przyrodnicze, które naprawdę są ponadprzeciętne. Colter, jako dziecko lasu potrafił je docenić i zachwycić nimi czytelnika.
Serdecznie polecam. Wątki prywatne zapowiadają bardzo bolesną dla bohatera konfrontację z rodzinnymi sekretami, a kryminalne zagadki do rozwiązania niejednokrotnie wstrzymają nam oddech.
Drugi cykl autora, który zaczęłam czytać. Do tej pory bardziej mnie wciągnął cykl o Lincolnie Rhymie ale nie dlatego, że nie podoba mi się postać Coltera Shawa. Tych bohaterów nie sposób porównywać. Profesja i sposób pracy Coltera jest zupełnie inna niż tradycyjnych śledczych. Jednym się podoba, innym niekoniecznie. Powieść jest dobra, ciągle coś się dzieje i wywołuje mnóstwo emocji ale dla mnie intryga oparta na grach komputerowych nie za bardzo mnie wciągnęła. Za dużo informacji o firmach tworzących gry, ich konkurencji i walki o użytkownika a nawet samych grach. Samo wzorowanie morderczych sytuacji w oparciu o grę, czasami o książkę, nie jest nowatorskie. Nie mniej jednak da się na tym utkać dobrą intrygę. Najbardziej zaciekawiło mnie zakończenie sugerujące, że dalsze losy Coltera mogą być ciekawsze. Mam kolejną książkę z cyklu więc niebawem po nią sięgnę.
Książka utrzymana w dość sporym napięciu. Na początku czułam jakbym oglądała Titanica, była scena z tonięciem i ta obrzydła woda, która zamierzała pochłonąć uwięzione dwie osoby. Następnie mamy przeskok do dwóch dni wcześniej i później akcja nieco jest opisana na bieżąco. Tak naprawdę do samego końca nie wiadomo co jak się potoczy, gdyż autor funduje nam totalny zawrót głowy. Wydarzenia, które wskazują na jedno okazują się być niezłą zmyłką, której akurat nie braliśmy pod uwagę. Mamy tutaj bardzo dużo zagrywek psychologicznych, zakręcone wydarzenia, po czym rozmowa na ich temat w zupełnie innym kontekście. Sięgając po tę książkę czułam, że to będzie coś niezwykłego i wcale się nie pomyliłam.
,, Nigdy nie ufaj internetowi ".
To będzie kogoś przesłanie, które sprawdzi się w kilku sprawach. Fajne było to, że ja kochająca książki również tutaj czytałam o osobach, które chętnie je pochłaniały. Nie tylko dorośli ale i dzieci. Bardzo lubię, kiedy te motywy są w dziełach poruszane. Jednak tą powieść należy traktować jako najgorszy horror, gdzie nie ma przed nim odwrotu. Kiedy zaczniesz czytać, nie będziesz w stanie przerwać. Jedynie malutkim minusem jest tu nieco mniejszy druczek. Nowym doświadczeniem dla mnie była fabuła, gdzie narrator zadawał nam sporo pytań wzniecając i naszą wyobraźnię. Strach był tu namacalny, nawet najzwyklejsze wydarzenia zamieniały się w walkę o przetrwanie. Zaginione osoby niemal rozpływały się jak płatek śniegu na dłoni. Jakim trzeba być psychopatą, by porywać takie osoby? Dodatkowo wkroczycie w świat gier komputerowych, które totalnie stracą na swojej zwykłości, kiedy przeczytacie tą powieść. A jeśli jesteście ciekawi, czy ktokolwiek z osób zaginionych się odnalazł i w jakim stanie, to zapraszam do lektury. Jest warta poświęconego czasu i wydaje mi się, że inaczej spojrzycie na wiele spraw, nie tylko dotyczących gier;-)
W Mountain View w Dolinie Krzemowej zaginęła dziewiętnastoletnia Sophie Mulliner. Jej ojciec,podejrzewają,że została porwana,wobec bierności policji wyznacza nagrodę za odnalezienie córki. Zgłasza się do niego Colter Shaw,zawodowy "łowca nagród ",specjalizujący się w poszukiwaniu osób zaginionych,uciekinierów i przestępców.
Na pozór prosta sprawa komplikuje się,gdy znikają kolejne osoby,a okoliczności wskazują,że porywa je ten sam sprawca, prawdopodobnie wzorujący się na grze komputerowej,w której uwięziony w potrzasku gracz musi odnaleźć drogę ucieczki,posługując się pięcioma przypadkowymi przedmiotami. Jeśli nie wyjdzie z opresji,czeka go śmierć z ręki "Szeptacz ",okrutnej postaci,która dyktuje warunki w grze.
Szukając rozwiązania zagadki,Shaw wkracza do nieznanego mu świata przemysłu gier wideo,poznaje jego bezwzględnych potentatów,toczących ze sobą bezpardonową walkę o pozycję na wartym miliardy dolarów rynku. Niebawem przekonuje się,że tropiąc tajemniczego porywacza,sam jest śledzony przez kogoś,komu bardzo zależy na utrudnieniu mu zadania.
Nowe wydanie najsłynniejszej serii kryminalnej mistrza intrygi Jeffery'ego Deavera! Podstępny Tańczący Trumniarz, morderca do wynajęcia, od lat wodzi...
Taylor Lockwood pracuje jako aplikantka w jednej z najznakomitszych nowojorskich kancelarii prawniczych na Wall Street. Znany adwokat, Mitchell Reece,...
Przeczytane:2022-06-13, Ocena: 4, Przeczytałam,
W Mountain View w Dolinie Krzemowej zaginęła dziewiętnastoletnia Sophie Mulliner. Jej ojciec podejrzewa wygraną i wyznacza nagrodę. Colter Shaw, specjalizujący się w poszukiwaniach osób zaginionych, oferuje swoją pomoc. Wydawać by się mogło, że sprawa zaginięcia Sophie jest prosta do rozwiązania, jednak wszystko zaczyna się komplikować, gdy znikają kolejne osoby. Wszystko wskazuje na to, że za zniknięcie tych osób odpowiedzialna jest jedna osoba, dodatkowo wzorujaca się na popularnej grze komputerowej. Szukając rozwiązania zagadki, Shaw trafia do nieznanego mu świata gier komputerowych, w którym trwa walka o pozycję na rynku wartym miliardy dolarów..
"Gra w nigdy" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autora. Jestem mile zaskoczona tą pozycją, choć gry komputerowe to raczej nie moja bajka. Tutaj Autor postarał się i w ciekawy sposób połączył motyw porwań z grą komputerową. Niewątpliwie książka potrafi wciągnąć czytelnika a akcja toczy się w miarę szybko. Świetnie wykreowani bohaterowie I idealnie oddany klimat miejsc, w których rozgrywa sie akcja.
Jeżeli lubicie thrillery w mocno amerykańskim klimacie to jak najbardziej polecam Wam książkę "Gra w nigdy".