Do akcji wkracza komisarz Eva Svarta. Nie wie jeszcze, że sama znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Czy białowłosej policjantce uda się zatrzymać piekielny ceremoniał? Czy upora się z własnymi demonami?
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2019-03-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: .
„Gorączka i krew” to thriller z elementami fantastycznymi i właśnie to mnie do niego przyciągnęło. Książka od samego początku jest bardzo brutalna, ponieważ już w pierwszych rozdziałach śledczy znajdują w ukrytym w głębi lasu domu, okrutnie okaleczone ciała kobiet. Każdą z nich poddano torturom, by na koniec spuścić z nich krew. Kto i dlaczego to robił? Odpowiedź znajdziecie w książce, ale podpowiem, że bardzo zgrabnie wpleciono do fabuły wątek Krwawej Hrabiny, czyli Elżbiety Batory.
Co do samego wątku fantastycznego to jest on intrygujący, autor użył wilków jako nosicieli dusz i to one wybierają potencjalne ofiary. Zawsze pojawiają się w lustrach, więc na wszelki wypadek wyrzućcie z domu wszystkie dostępne ;) Ten element buduje napięcie, sprawia, że włoski nam się unoszą, bo wiemy co stanie się z kobietą, która w lustrze ujrzy czerwone oczy wilka, mamy ochotę krzyczeć: uciekaj! I to zapisuję na duży plus :)
„Gorączka i krew” ma również bardzo oryginalną pierwszoplanową postać-komisarz Eva Svarta, która sama również walczy z demonami. To, co spotkało ją oraz jej siostrę bliźniaczkę miesza się z aktualnym śledztwem, wywołuje wspomnienia i duchy przeszłości. Czy to nie za dużo? Hmm powiem szczerze, że momentami byłam przytłoczona wszystkimi złymi wydarzeniami, jakie spotykają Evę, w którymś momencie zaczęłam myśleć o niej nie jak o człowieku, ale o cyborgu. Może u Was będzie inaczej? Nie, ona nie jest złą bohaterką, tylko niekiedy za mocno udręczoną.
Podsumowując, powieść ma niesamowity klimat, którego grozę potęgują niosące śmierć wilki z czerwonymi ślepiami. Z chwilą, kiedy Eva trafia na pierwszy trop, wydarzenia dzieją się błyskawicznie i książka pochłania całą uwagę. Opisy, legendy, kult pewnych bóstw sprawiają, że naprawdę ciężko się od niej oderwać, ale również ciężko robić analizy, bo na nie po prostu nie ma czasu. W powieści „Gorączka i krew” dzieje się bardzo dużo! Polecam :)
Cedric Sire to tak naprawdę pseudonim francuskiego pisarza, który na swoim koncie ma już niejedną książkę. W swoim dorobku ma powieści gotyckie, fantastyczne oraz thrillery. "Gorączka i krew" to pozycja z ostatniego gatunku, chociaż podciągnęłabym to nawet pod grozę. Co ciekawe autor postawił sobie poprzeczkę wysoko, bo akcję rozkręcił już na pierwszych stronach i ciekawa byłam czy poradzi sobie z utrzymaniem tempa oraz stylu przez całą powieść.
Na południu Francji zaczynają ginąć młode kobiety i dziewczyny. Wszystko wskazuje na seryjnego mordercę, ale chyba nikt nie był świadomy, z jakiego typu zbrodniarzem będzie się trzeba zmierzyć. Wydawałoby się, że ostatnią ofiarą będzie szesnastoletnia Eloise Lombard, którą na szczęście udaje się uratować. Na miejscu ocalenia dziewczyny komisarze odnajdują zmasakrowane ciała kilkudziesięciu kobiet. To, co szokuje to nie tylko fakt, że większość jest rozczłonkowana. Ani jedna z ofiar nie ma twarzy. Policjanci zastanawiają się gdzie one są i co stało się z litrami upuszczonej z ciał krwi. I choć w momencie zakończenia sprawy dwóch odpowiedzialnych za całą masakrę mężczyzn nie żyje, to komisarze Eva Svarta oraz Alexandre Vauvert, którzy byli świadkami śmierci odpowiedzialnych za to wszystko braci Salaville'ów czują, że coś jest nie tak i to nie będzie koniec. Jednak dowodów brak, a śledztwo zostaje zamknięte. Każde z nich wraca do siebie i do swoich spraw, choć ani jedno nie zapomniało...
Rok później w Paryżu dochodzi do podwójnego morderstwa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest ono praktycznie identyczne z tymi sprzed roku, do których doszło w południowym rejonie Francji. Niebawem okazuje się, że są kolejne dwie ofiary i to zdecydowanie nie koniec.
Białowłosa Eva znów musi zmagać się z demonami nie tylko śledztwa sprzed kilkunastu miesięcy, ale i tymi z własnego dzieciństwa. Nie jest świadoma, że niebezpieczeństwo czyha także na nią. Zajęta odkrywaniem motywów mordercy wpada na trop, że ktoś bardzo dokładnie odtwarza rytuały zbrodni sprzed kilkuset lat. Morderca (a może morderczyni?) naśladuje węgierską królową Elżbietę Batory, która została nazwana Krwawą Hrabiną.
Svarta wraz z kolegami zaczyna śledztwo od nowa, ponownie nawiązuje też kontakt z Vauvertem i w momencie, gdy mają się naradzić Eva znika.
Czy Evie uda się pokonać swoje demony? Czy uda się jej zapobiec piekielnej ceremonii? Ile w rzeczywistości kobiet straciło swoje życie? Kto jeszcze je straci nim wszystko się skończy i czy w ogóle uda się to zatrzymać?
Dawno nie czytałam książki, która wciągałaby tak bardzo i to od pierwszych stron. Autor zdecydowanie wiedział czego chce i od początku do końca się tego trzymał. Choć powieść warta jest uwagi to nie jest to pozycja dla wszystkich. Trzeba mieć mocne nerwy i wręcz kochać krew by przebrnąć przez tę pozycję bez zawału czy nudności. Dla mnie to akurat nie problem stąd też fascynacja pozycją. Zaskoczyło mnie zakończenie i liczę, że Cedric nie zostawi tego w ten sposób i zdecyduje się na dalszy ciąg. Osobiście na to liczę i wierzę, że Sire nie zostawi czytelników pod znakiem zapytania, czy wymyślaniem zakończeniu samemu...
Gdy na południu Francji giną młode kobiety wszystko wskazuje że są one ofiarą seryjnego mordercy. Sprawą zajmuje się tajemnicza komisarz Eva Svarta albinoska, która zmaga się z demonami z przeszłości. To co odkrywa wraz ze swoim partnerem na odludnej farmie jest przerażające. Wszechogarniający fetor gnijących ludzkich ciał, okultystyczne symbole wymalowane ludzką krwią oraz tajemnicze wilki to tylko przedsmak tego co ją czeka. Mimo, iż z pozoru sprawa została rozwiązana i zamknięta wrażenie, że coś zostało pominięte nie opuszcza detektyw, zwłaszcza, iż po roku w Paryżu giną kolejne kobiety.
„Gorączka i krew” to niezwykle wciągający, mroczny i krwawy okultystyczny thriller. To zdecydowanie książka dla czytelników o mocnych nerwach, którym nie przeszkadza wylewająca się z każdej strony krew. Autor jest niezwykle obrazowy w swoich opisach co zdecydowanie jest dużym plusem. Możemy wręcz poczuć metaliczny zapach krwi tak jak i nieustający nastrój grozy. Dynamiczna akcja i pojawiające się z każdą kolejna stroną łamigłówki powodują, że ciężko się od niej oderwać. Płynnie przechodzenie z historii kryminalnej w horror z elementami fantasy powoduje dreszcz emocji. Postacie są niezwykle wyraziste ale przede wszystkim niezwykle ludzkie. Dają się ponieść emocjom, mają swoje wady i słabości. Pojawiające się elementy mitologii i legend Węgierskich oraz wilki przechodzące do naszego świata przez lustra ale to tylko część tego co Was czeka. Polecam zwłaszcza fanom grozy
W niedługim odstępie czasu trafiłam na drugą książkę nawiązującą do postaci Elżbiety Batory, ale ta była dosadniejsza. Od samego początku brutalna, okrutna, wręcz barbarzyńska. Tu krew, krew niewinnych młodych kobiet, wylewa się niemal z każdej strony. W książce Sire dodał jeszcze elementy horroru, magii i okultyzmu. To wszystko razem tworzy makabryczny przekaz jak niewiele dla niektórych znaczy ludzkie życie. Mocna, mroczna, pokazująca najciemniejsze strony zakamarków ludzkiej duszy. I to w imię czego? Sprawdźcie sami. We mnie ta książka wzbudziła moc emocji. Miałam ochotę sama unicestwić zło. Tylko jak? Tego do samego końca nie wiedziałam.
Jeśli nie lubicie długich wstępów - to książka dla was. W sumie jak lubicie - to też. Książka w którą można wejść z "marszu", w sam środek dramatycznych wydarzeń.
Francuskie kryminały kojarzą mi się z dużą brutalnością, ale mocno osadzoną w realiach. Cèdric Sire jednak nie poszedł tą ścieżką, owszem, brutalność jest, ale oprócz realności policyjnego dochodzenia, dodał trochę fantastyki.
I wyszło znakomicie.
Tak jak pisałam, od pierwszych stron jesteśmy wciągnięci w śledztwo francuskiej policji. Paryżem wstrząsa fala morderstw popełnionych z ogromnych sadyzmem. Co gorsze, na miejscu zbrodni jest krew, ale w małych ilościach. Czyżby wampir?
Nie jest to typowy kryminał. W swoim życiu przeczytałam wiele pozycji z tego gatunku i z czymś takim się nie spotkałam. Nietuzinkowi bohaterowie, zabójstwo sprzed lat, nawiązanie do historii Węgier, dawne wierzenia, elementy fantastyki wprowadzone w naturalny, subtelny sposób. Wszystko to oryginalne, niespotykane i bardzo dobre. Czytało się świetnie, akcja była umiejętnie skonstruowana, że wręcz płynęło się przez kolejne rozdziały. Ciężko mi nawet opisać jak bardzo jestem zaskoczona, pozytywnie, pomysłem, wykonaniem i klimatem. Pozostaje mi tylko gorąco polecić.
WOW!! No jestem w szoku. Jakie to było rewelacyjne!
Połączenie thrillera z fantastyką - genialny pomysł! Sam tytuł "Gorączka i krew" daje dużo do myślenia. Powiem Wam, że działo się tu, działo. Jestem pod takim wrażeniem, że brakuje mi normalnie słów. :)
Genialna fabuła, fantastyczne postaci, groza, śmierć, pełno krwi, brutalne zabójstwa i dzika, nieokiełznana magia! Uwielbiam książki, które dostarczają masę wrażeń. A w tym tytule znajdziecie dosłownie wszystko. Książkę czytałam z zapartym tchem i nie mogłam doczekać się finału, który był oczywiście MEGA! Teraz w sumie żałuję, że przygoda się skończyła tak szybko. Powiem Wam, że jest tutaj kilka motywów, które wzbudziły we mnie nawet trochę strachu i przez to mam teraz problem ze spojrzeniem w lustro. Ale żeby dowiedzieć się czemu, musicie koniecznie sięgnąć po tę powieść. Dodam jeszcze, że zabójstwa są opisane dość mocno i w niektórych momentach, aż się wzdrygałam. Dla mnie książka genialna, wciągająca i pełna napięcia. Ogromnie polecam fanom grozy, ale nie tylko. Jest to pozycja warta uwagi! Zachęcam do przeczytania, nie pożałujecie! :)
„Gorączkę i krew” Cedrica Sire czytałam w gorączkowym szale i krew nie raz mi się zagotowała. Jakie to było dobre! Nie spodziewałam się, że książka aż tak mnie zaskoczy. Sire stworzył trzymający od pierwszej strony kryminał, do którego wkraczają elementy fantasy. Do tego tak pięknie ze sobą to współgra.
Książka rozpoczyna się brutalnie, nie ma tutaj owijania w bawełnę i od razu jesteśmy świadkami porwania szesnastoletniej Eloise Lombard. Dziewczyna padnie ofiarą dwóch braci Romana i Claude’a Salaville, którzy na swoim koncie mają już śmierć wielu młodych dziewczyn. Do makabrycznych morderstw dojdzie na południu Francji, gdzie schwytane a później zmasakrowane ciała będą stanowiły część krwawego rytuału. Dlaczego bracia poćwiartowali ciała kobiet i spuścili z nich krew? Dlaczego żadna z nich nie ma twarzy? Do akcji wkroczą policjanci – miejscowy policjant Alexandre Vauvert i mieszkająca w Paryżu Eva Svarta. Gdy wydaje się, że zagadka została rozwiązana, to kilka miesięcy później do identycznej zbrodni dojdzie w Paryżu. Na jednym morderstwie oczywiście się nie skończy. Do akcji ponownie wkroczy komisarz Eva. Kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego, że sama znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Czy uda się rozwiązać zagadkę, zanim zginą niewinne kobiety? Co wspólnego z krwawym rytuałem ma postać Elżbiety Batory? Czy ktoś chce otworzyć morderstwa przez nią popełniane?
Strzeżcie się luster, w których odbijają się oczy wilka! Cóż, nie będę ukrywać, ale książka „Gorączka i krew” wciągnęła mnie już na samym początku i napięcie nie opuszczało aż do ostatniej strony. Zagadka jest skonstruowana w intrygujący sposób i gdy już wiemy, jak się zakończy historia brutalnych morderstw, to autor serwuje nam taki zwrot akcji, że nasza teoria upada. Nigdy nie wpadłabym na to, że pojawią się tutaj elementy związane z magicznymi rytuałami. Czy jest to możliwe, żeby we współczesnym świecie działała magia krwi? I jaka jest tutaj rola wilków? Nawiązanie do historii Elżbiety Batory, która by przeciwdziałać starzeniu się, kąpała się w krwi, jest tutaj mistrzowskie.
Bardzo ciekawą postacią jest sama kryminolog od portretów psychologicznych – kobieta albinos Eva Svarta. Jej przeszłość jest owiana tajemnicą, wiemy tylko to, że w młodości przeżyła ogromną traumę. Co się stało? I czy demony powrócą? Autor nie oszczędza czytelnika, opisy są tutaj brutalne i szokujące, nie tylko policjantów zbierało na wymioty. Lubię wątki fantasy, ale jeszcze z takim wątkiem nie spotkałam się w żadnej książce. Otwórzcie swój umysł, bo to, o czym przeczytacie, nie będzie miało rzeczywistego wyjaśnienia.
Debiutancka książka francuskiego autora zasługuje na uwagę. Mam nadzieję, że autor nie poprzestanie tylko na tej książce, ale pociągnie wątek komisarz Evy w jeszcze kilku częściach. Czy też w nich będą wątki fantasy? Zobaczymy, na razie polecam „Gorączkę i krew”, gdzie trupów nie brakuje, krew się leje, a po podwórku biegają wilki o czerwonych oczach.
To, co przeżyliśmy w dzieciństwie, zostaje w nas najgłębiej. Zwłaszcza strach... W mroźną zimową noc na przedmieściach Paryża znany przestępca zostaje...
Trzecia i ostatnia część serii o czerwonookiej policjantce Evie Svärcie. W Paryżu pod osłoną ciemności odbywa się przerażający rytuał. Ośmioletni...
Przeczytane:2019-08-18, 52 książki 2019,
Świat luster i wilków
„ Żeby wygrać z potworem , trzeba czasem innego potwora "
Cédric Sire to pseudonim uznanego autora thrillerów i literatury grozy, jego książki zostały przetłumaczone na kilka języków, natomiast w Polsce wydano jedynie w 2013 r. „Gorączkę i krew „, która doczekała się powtórnego wydania z nową niesamowitą okładką. Francuski kryminał do tej pory kojarzył mi się raczej z filmem typu „ Leon zawodowiec”, może „ Imperium wilków”, powieści kryminalnych francuskich autorów jak do tej pory nie czytałam. Nie licząc trzech książek Musso, ale on raczej pisze romanse połączone z kryminałem. Może warto jeszcze wspomnieć o Bernardzie Minierze, o którego twórczości słyszałam dużo dobrego, więc nadejdzie pora i na niego.
Powieść napisana przez Cedrica Sire od samego początku mną wstrząsnęła, zaczęła się z przytupem, brutalnie bez owijania w bawełnę. Owszem opis sugerował, że jest to mroczny thriller, który mrozi krew w żyłach, ale to, co znalazłam w środku przeszło moje najśmielsze oczekiwanie. Jest to krwawy i brutalny kryminał, bez mała horror, połączony z czarną magią, gdzie autor bez wstępu, bez uprzedzenia zalał mnie morzem krwi, przytłoczył stosem trupów i rzucił wilkom na pożarcie. Po pięćdziesięciu stronach miałam już dość i chciałam odłożyć książkę. Miałam wrażenie, że wbrew mojej woli ktoś wsadził mnie na krzesełko karuzeli łańcuchowej i wprawił w ruch. Tylko tak naprawdę nikt mnie nie zmuszał do czytania coś tak odrażającego i okropnego. Przecież mogłam odłożyć książkę w kąt, nawet wbrew moim zasadom, by nie porzucać książek w trakcie czytania, ale jednak tego nie zrobiłam. Dlaczego? Ano, dlatego, że konstrukcja fabuły przypomina pułapkę, jak się już w nią zagłębisz nie ma szans by się z niej wydostać. Ogromna dawka adrenaliny i zabawa w kotka i myszkę z mordercą wciągają niczym wir w rzece. Oprócz przydługich scen przemocy, odmalowanych barwnie i z lubością przez autora, znalazłam trzymającą w napięciu zagadkę, którą próbują rozwiązać detektywi. A dziwna z nich para. Vauvert typowy policjant po czterdziestce, pije, pali, w jakimś stopniu jest zauroczony koleżanką, zdeterminowany by rozwiązać zagadkę zaginionych kobiet. Eva natomiast to dopiero oryginał. Trzydziestoletnia albinoska owładnięta traumą z dzieciństwa, ma rozwinięty dar empatii, który w połączeniu z jej naturalnym instynktem, świetnie sprawdza się w profilowaniu morderców. Jej paranormalne wręcz umiejętności nie ustrzegą jej jednak przed śmiertelnym niebezpieczeństwem.
Zakończenie jak dla osoby, która nie gustuje w tego typu przygodach literackich, było jak najbardziej satysfakcjonujące, ale nie wpisuje się za bardzo w kanon horroru. Jest zbyt przewidywalne i przekombinowane. Ta historia zasługiwała na mniej standardowy finał, ale za to w końcowym efekcie wpłynął na mój pozytywny odbiór książki i pozwolił złapać oddech. Choć powieść warta jest uwagi to nie jest pozycja dla wszystkich. Nie jest to książka, przy której można się zrelaksować i rozluźnić, raczej dla czytelnika, który nie boi się odrobiny makabry, bo autorowi daleko do finezji, jeśli chodzi o ukazywaną przemoc. Jak dla mnie jest zbyt brutalna, wstrząsająca i krwawa. Czytałam z bijącym sercem i wypiekami na twarzy a koniec przyjęłam z ulgą, chociaż chyba tak źle nie było skoro nie boję się spojrzeć w lustro, a na ulicy nie oglądam się za siebie.
W pewnym sensie każdy lubi momentami trochę się bać, żeby potem poczuć się lepiej. Pod warunkiem, że strach jest „ nieprawdziwy „ i dlatego, że lubimy się bać, to twórcy mogą spokojnie planować kolejne takie historie.