Goodkind zabiera czytelników w niebezpieczną wyprawę do zaułków darknetu, w mroczne zakątki naszych umysłów i do źródeł tego, co znaczy być człowiekiem.
Kate Bishop niespodziewanie zostaje wciągnięta w sprawę brutalnego zabójstwa Przy tej okazji dokonuje zaskakującego odkrycia – potrafi rozpoznawać morderców po samym spojrzeniu w ich oczy.
Kate, próbując zrozumieć ten dar, coraz bardziej pogrąża się w mrocznym świecie kryminalistów. Poznaje Jacka Rainesa, tajemniczego pisarza, który już wcześniej spotykał ludzi z podobną zdolnością. Jack twierdzi, że Kate z powodu swojego talentu jest w wielkim niebezpieczeństwie i że tylko on może jej pomóc.
Na Kate i Jacka zaczynają polować superdrapieżcy, wyjątkowo okrutni i bezwzględni mordercy, którzy nie cofną się przed niczym. Walcząca o życie Kate nie jest jednak tak do końca pewna, czy i Jack nie ma wobec niej wrogich zamiarów...
Terry Goodkind zyskał światową sławę cyklem fantasy „Miecz Prawdy”, wydanym w łącznym nakładzie ponad 25 milionów egzemplarzy (w Polsce – 230 tysięcy) i przełożonym na ponad 20 języków. Na podstawie cyklu zrealizowano pod nadzorem Sama Raimiego dwusezonowy serial. Goodkind bierze udział w amatorskich i półprofesjonalnych wyścigach samochodowych.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2018-04-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Nest
Tłumaczenie: Lucyna Targosz
PO PROSTU THRILLER Z ELEMENTAMI FANTASTYKI
Terry Goodkind to autor znany chyba wszystkim miłośnikom fantastyki. Jego książki z gatunku fantasy zdobyły niemałą popularność na całym świecie, a on sam całkiem spory prestiż. Dlatego też spodziewałem się, że thriller w jego wykonaniu - i to thriller z pogranicza fantastyki właśnie - będzie powieścią świeżą i dostarczającą lepszej rozrywki, niż przeciętne dreszczowce, jakich wiele na rynku. Już w końcu niejeden pisarz, któremu na co dzień nie po drodze z taką literaturą, pokazał że potrafi pobić czołowych jej twórców. Goodkindowi nie do końca się o udało, bo w ostatecznym rozrachunku powstała powieść niewyróżniająca się na tle podobnych utworów, ale zarazem jest to całkiem udana lektura i miłośnikom kryminałów i thrillerów, a także fanom autora, przypadnie do gustu.
Pewien upośledzony mężczyzna więzi w piwnicy diabła. Diabeł wydostaje się i zabija go widłami. I tu na scenę wkracza Kate, siostra zabitego, która zostaje wplątana w szalone i niebezpieczne wydarzenia. Kobieta, która dotychczas wiodła zwyczajne życie, stara się zrozumieć co się wydarzyło. To policjantka uświadamia jej fakt, który na zawsze zmieni jej życie i wrzuci w sam środek szaleństwa. Brat Kate zginął, bo miał niezwykły dar – potrafił rozpoznać morderców. Kate, jak się okazuje, także odkrywa w sobie te zdolność, wystarczy, że spojrzy w czyjeś oczy i wie czy jest on zbrodniarzem, czy nie. Te w końcu są zwierciadłem duszy, prawda? Kobieta, starając się zrozumieć swoje zdolności, wkracza w niebezpieczny i chory świat. Jej towarzyszem w tej swoistej krucjacie zostaje pisarz Jack Raines, znający ludzi z takimi samymi talentami. Jak jednak poradzą sobie oboje z zagrożeniami, które będą czaić się na nich na każdym kroku? I jakie tajemnice skrywa Jack?
Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/06/gniazdo-terry-goodkind.html
Prawdę mówiąc, mam mały problem z tą książką. Nawet nie wiem, w którą stronę bardziej ją sklasyfikować. Gdyż powieść ta łączy w sobie kilka gatunków, są tutaj elementy z fantastyki, sensacji, i mocno rozwinięte zaplecze kryminalne. Co uważam, oczywiście za jej atut. Kolejnym plusem jest z pewnością jej zakończenie, które jest nie do przewidzenia i zaskakuje. Jak również oryginalny pomysł na fabułę. Jak dla mnie minusem okazały się niektóre „przegadane” sytuacje i monotonne dialogi. Jednakże nie jest tak, że czytelnik przez całą książkę się nudzi, co to, to nie. Są momenty, w których akcja nabiera zastraszającego tempa i nagle bum… wszystkie emocje spadają do zera. Niezupełnie spodobał mi się ten zabieg, i nie jestem pewna, czy autor miał taki w zamiarze, czy po prostu nie do końca nad tym panował. Są też momenty absurdalne, nienaturalne, które nie powinny mieć miejsca, a jednak autor postanowił je umieścić – nie wiem, po co? Chyba jedynie w celu zyskania kolejnej zapisanej strony. Jednakże nie uważam tej książki za złą. Autor podejmuje ważne społeczne tematy, snuje teorie i rozważania, które dają do myślenia. Natomiast fabuła choć ciekawa, to utrzymana jest w dość ciężkim klimacie przez, co należy tej powieści poświęcić więcej czasu. Jednakże nie jest to najlepszy książka (kryminał/thriller/fantastyka), jaką dane mi było przeczytać. Pewna też jestem, że szybko o niej zapomnę.
"Potencjalne ofiary musiały się nauczyć wyłapywać drobne wskazówki, jeśli chciały przetrwać. A drapieżniki musiały udoskonalić swoje umiejętności, jeżeli chciały przeżyć... Człowiek jest jednym i drugim."
Początkowe rozdziały książki rewelacyjne, natychmiast mocno podkręcają atmosferę sensacji, wprowadzają zatrważające brzmienie, prowadzą po przerażających akcentach. Później już niczym sinusoida, napięcie wznosi się i opada, wystawiając czytelnika naprzemiennie na ekspresowe tempo lub toczone w wolnym rytmie rozważania. I o ile pierwsze wspaniale podnoszą ocenę książki, to drugie przyhamowują zachwyt i fascynację. Rozwlekłe wyjaśnienia odnośnie funkcjonowania świata po rozpowszechnieniu się internetu i społecznościowych mediów, czy nasilających się na przestrzeni kilkudziesięciu lat przestępstw, wydawały się mało odkrywcze czy oryginalne. Rozumiem przesłania autora, lecz wystarczyłoby odpowiednie zasygnalizowanie, podkreślenie, wzmocnienie słów, tak aby odbiorca czerpał dodatkową przyjemność z kojarzenia faktów i demaskowania obrazów zła. Poza nimi, akcja toczy się w dynamicznym tempie, wiele zaskakujących zwrotów, niespodziewanych incydentów, aż iskrzy od intryg, manipulacji i morderstw. I te fragmenty książki bardzo dobrze się czytało, tym bardziej, że narracja przyjazna i wciągająca.
Życie Kate Bishop, audytorki ubezpieczenia elektronicznego, zmienia się diametralnie po tragicznych rodzinnych wydarzeniach. Jest oszołomiona tym, co się stało, jednak dociekliwe usposobienie, analityczny umysł i wyuczone techniki pracy nie pozwalają jej na niezadawanie pytań, niedociekanie do sedna sprawy. Kobieta włącza się w skomplikowane i niebezpieczne prywatne dochodzenie. Z czasem orientuje się, że ma jedyną w swoim rodzaju, niezwykłą umiejętność wykrywania morderców poprzez spojrzenie im w oczy. Dar widzenia zła ściąga ją w najmroczniejsze zakątki ludzkiej duszy, tam gdzie nikt o zdrowych zmysłach nie ważyłby się nawet spojrzeć. Dodatkowo, ktoś zadaje sobie dużo trudu, aby poznać schemat jej życia, zaś pojawiający się na horyzoncie zagadkowy Jack Raines nie do końca budzi zaufanie. Jej świat staje na głowie, przeobraża się w sposób nie do wyobrażenia. Usatysfakcjonowało mnie zakończenie powieści, nie było przerysowań incydentów, ale zgrabne połączenie wątków i jeszcze wrzucenie nieoczekiwanego akcentu w ostatnim oddechu przygody czytelniczej.
bookendorfina.pl
Recenzja pochodzi z bloga: zatraceni w kartkach
Podobno oko jest zwierciadłem duszy. A co jeśli to prawda tak głęboka, że jesteśmy w stanie zobaczyć kto jest zabójcą? Czy zło panoszące się na świecie może czuć się bezpiecznie?
Główna bohaterka, Kate Bishop odkrywa niesamowity dar. Po jednym spojrzeniu w oczu potrafi powiedzieć, kto jest zabójcą. Ściąga to na dziewczynę niesamowite niebezpieczeństwo. Umiejętność dziewczyny jest wielką tajemnicą dla niej samej. Na szczęście pojawia się Jack Raines, który już miał styczność z takimi przypadkami. Czy uda się im uciec super drapieżcą, okrutnym mordercą, którzy nie cofną się przed niczym. Jack jawi się przyjaźnie, ale Kate ma wrażenie, że i on ma według niej złe zamiary.
Już od samego początku wchodzimy w niesamowity wir wydarzeń. Śmierć dwóch osób z rodziny Kate powoduje, że zostaje ona w te sprawy wplątana. Dziewczyna próbuje odnaleźć się w świecie, który ją przygniata. Czyhają na nią złe istoty, które pragną jej śmierci. Sam początek (dwa pierwsze rozdziały) to podchodzący pod horror Stevena Kinga wstęp do niesamowicie prężnie rozwijającej się akcji. Diabeł, czyli tajemnicza postać uwięziona w piwnicy, staje się cieniem i źródłem strachu Kate.
Nie wiem co mam wam o książce powiedzieć. Pierwszy raz spotkałem się z powieścią o takim kalibrze. Początek to strzał w dziesiątkę, który trzymał się do samego końca. Bardzo spodobał mi się styl autora. Myślę, że z uśmiechem będę wspominał „Gniazdo” Goodkinga.
Zobaczyłem też w Internecie, że niektórzy sięgali po „Gniazdo” tylko dlatego, że autorem jest Terry Goodking. To musi coś znaczyć, jednak ja nie miałem takiego podejścia, ponieważ nie czytałem nic tego autora. Nie zawiodłem się jednak i dostałem dokładnie to, co obiecywał wydawca w opisie książki.
Oprócz tego ma tajemniczą okładkę, przez którą miałem poczucie, jakby właściciel tego oka czuł strach i lęk. Im dłużej na nie patrzyłem, tym większą niepewność odczuwałem. To niesamowite, że samą okładką można człowieka nieźle zainteresować.
Spodobał mi się bardzo pomysł autora na książkę i nie ukrywam, co zresztą już pewnie zauważyliście, gorąco polecam tę powieść. No chyba, że macie dość słabe nerwy, wtedy raczej sobie odpuśćcie. Ja jestem człowiekiem, który przeżywa każdy horror, ale lubię czytać thrillery. Tylko, że ten thriller jest z półki tych mocniejszych.
Podsumowując „Gniazdo” Terryego Goodkinga stwierdzam, że czytanie tej książki sprawiło mi ogromną przyjemność. Autor posłużył się takim językiem, że przeczytałem książkę w 3 wieczory, co jak na tak wciągającą powieść, to strasznie długo (ale to dlatego, że miałem dużo obowiązków).
Recenzja pochodzi z bloga: zatraceni w kartkach
Gdy w dalekiej D Harze podwładni Siostry Verny przygotowują się do ostatecznego starcia z Imperialnym Ładem, Richard wraz z Kahlan wraca z wyprawy do Filarów...
Jedenasty tom Miecza Prawdy, jednej z najsłynniejszych \r\nsag fantasy \r\n\r\nZbliża się rozstrzygające starcie sił Nowego Świata z Jagangiem. Wojska...