Pękająca powłoka cywilizacji
Śmierć niepełnosprawnego umysłowo brata jest dla Kate Bishop porażającym przeżyciem. Od dawna opiekowała się dorosłym już Johnem, pozwalając mu jednak prowadzić w miarę samodzielne życie. A tu nagle zostaje on wyjątkowo brutalnie zamordowany. Policja odkrywa, że w piwnicy jego domu ktoś był więziony, więc może John nie był tak niewinny, na jakiego wyglądał? Może jego otoczenie myliło się co do charakteru mężczyzny?
Kate na miejscu zbrodni spotyka śledczą Janek, która nieoficjalnie przyznaje, że znała jej brata. Wyjawia, że pomagał jej on w namierzaniu groźnych przestępców. Jak? Patrząc na ich zdjęcia, zwłaszcza na oczy. Takie nieformalne, można rzec: paranormalne metody można, oczywiście, spotkać w dziesiątkach współczesnych seriali kryminalnych, niekoniecznie zaś w życiu. Detektyw Janek sądzi, że Kate również może mieć podobne zdolności. Życie i praca panny Bishop zdają się potwierdzać tę tezę – jest odnoszącym liczne sukcesy audytorem bezpieczeństwa w firmie zbrojeniowej. Ostatnio rozwiązała trudną sprawę nielegalnego handlu w jej firmie sprzedającej zaawansowaną technologię i spowodowała aresztowanie sprytnie kamuflującego się przestępcy. Prosty test ze zdjęciami, któremu poddana zostaje Kate, potwierdza jej zdolności. Kobieta jest zszokowana ciągiem wydarzeń. Najpierw ginie jej daleki krewny, później brat. A teraz ona wydaje się mieć jakieś paranormalne umiejętności. Takie, które mogą stanowić dla niej zagrożenie. Morderca Johna zabrał bowiem z mieszkania zdjęcia jego siostry.
Z Kate usiłuje skontaktować się pewien pisarz, Jack Rainer, autor Krótkiej historii zła. Książki, która ma w Sieci bardzo dużo złych opinii. Rainer pisze o osobach takich jak John i Kate. Szuka ich. W końcu dociera do niespieszącej się do kontaktów z nim kobiety, by ją ostrzec. Kolejne wydarzenia zdają się potwierdzać jego dziwne domysły i teorie. Detektyw Janek i jej rodzina zostają zamordowani w wyrafinowany sposób, a sprawca udowadnia, że to on zabił Johna, a Kate jest kolejna na jego liście. Wydarzenia przyspieszają, a Kate, nieufna wobec Jacka, musi nie tylko przełamać swoje uprzedzenia i zacząć naprawdę walczyć o życie, ale też zmienić nastawienie wobec tego, kim jest i co jej zagraża.
Powieść Gniazdo znanego autora fantasy Terry`ego Goodkinda jest thrillerem z elementami fantastyki. Z tym, że jest owym dreszczowcem tylko chwilami, bowiem rzadko faktycznie dreszcze wywołuje. Owszem ma bardzo „ostre“ sceny, ale są one nieliczne. Na pewno nie jest książką dynamiczną, a opisy, wyjaśnienia i teorie zajmują w niej więcej miejsca niż akcja. Goodkind ma przyjemny styl, pisze ciekawie i zrozumiale. Niepotrzebnie tylko zaczyna tworzyć niekończące się opisy, chociażby historii zła na świecie i źródeł jego pochodzenia. Tym bardziej, że te teorie nie są zbyt realistyczne – nie uwzględniają chociażby w procesach narastającego zła wojen, rewolucji i XX-wiecznych totalitaryzmów, które nadały słowu „mordowanie" nowy, nieznany dotąd wymiar.
Odnosząc treść książki do rzeczywistości, najciekawsze, lecz niezbyt odkrywcze, jest zauważenie, że zło narasta w jednych okresach, maleje zaś w innych. Nie wydaje się jednak, że przypomina to wykres zwykłej sinusoidy. Okresy spokoju między fazami kumulacji zła są coraz krótsze. Jak ustami Jacka stwierdza pisarz, brutalna przemoc i agresja są coraz częstsze i tak naprawdę pozostają bezkarne. Agresja obecna jest w mediach, w Internecie, w kulturze popularnej. Ta wyraźna i ta mniej widoczna, jak namawianie kogoś do samobójstwa, dręczenie, poniżanie. Państwo udaje, że walczy z panoszącymi się przestępcami, gangami, mafiami. Jednak tak naprawdę coraz bardziej im ustępuje, naiwnie licząc na ich umiarkowanie i opamiętanie. Wmawia obywatelom, że nie jest bardzo źle i pomaga nie dostrzegać coraz poważniejszych zagrożeń, umiejętnie je bagatelizując. Nowoczesna technika i technologie są skutecznie wykorzystywane najpierw przez przestępców (chociażby telefony komórkowe, sieć Internet) i to im wpierw ułatwiają życie. Przestępcy są o krok przed państwem, czując się coraz bardziej bezkarni. Na dodatek korzystają z rozbudowanego systemu ochrony (prawnicy, obrońcy praw człowieka, których nie interesują ofiary, lecz sprawcy). Coraz częściej boją się zwykli ludzie, a nie ci, co są na bakier z prawem.
Powieść przyciąga – zwłaszcza początek i koniec. Tam możemy liczyć na nagłe zwroty akcji i dużą dynamikę wydarzeń. Goodkind tłumaczy niezorientowanym, czym jest darknet i jak przestępcy całego świata umiejętnie korzystają z narzędzi oferowanych im (za darmo) przez rząd Stanów Zjednoczonych. Swoją drogą to ciekawe, że władze, wiedząc o wrogim społeczeństwu wykorzystaniu sieci TOR, nadal pozwalają jej używać. Widać walka z mniej czy bardziej zorganizowaną przestępczością nie jest aż tak ważna, jak bezpieczeństwo komunikacji różnorakich służb czy pomoc dysydentom w niektórych krajach. To trochę przypomina współpracę rządu amerykańskiego z mafią w walce z faszystamiw czasie II wojny światowej. Cichy, ukryty przed obywatelami pakt z jednym diabłem przeciwko drugiemu.
Gniazdo nie jest książką zła, ale pozostawia wrażenie zmarnowanego pomysłu. Szkoda. To chyba cena prób Goodkinda w nowym dla niego gatunku literackim. Teoretycznie wie, jakie są zasady, ale nie potrafi przekuć ich w praktykę.
Czytając książki takie jak Gniazdo, można odnieść niepokojące wrażenie, że mogą stać się one instrukcją dla mniej pomysłowych psychopatów. Zbyt szczegółowo – co zresztą niczego nie wnosi do fabuły – podpowiadają, jak w wymyślny sposób krzywdzić, zabijać innych. W pogoni za czytelnikami pisarze radośnie przekraczają kolejne granice i epatują coraz bardziej wymyślną przemocą. Literatura współczesna zdaje się być nią wprost zainfekowana.
Richard i Kahlan wreszcie są razem. Ich szczęście trwa krótko. Nazajutrz po osadzie zaczyna krążyć potwór, który wcielił się w zwykłą kurę. Tego samego...
Czwarty tom bestsellerowej sagi fantasy MIECZ PRAWDY Dalszy ciąg porywających przygód Richarda Cyphera i Kahlan Amnell. Tym razem światu grozi...