Mrożący krew w żyłach thriller, który w genialny sposób łączy ze sobą rodzinną tragedię, psychologiczny suspens i odrobinę nowoczesnego horroru, przywodząc na myśl takie powieści jak "Dom z liści" Marka Z. Danielewskiego, "Wpuść mnie" Johna Ajvide Lindqvista czy "Nawiedzony" Shirley Jackson. Spokojne dotąd życie Barretów, zwyczajnej rodziny mieszkającej na przedmieściach w Nowej Anglii, zostaje brutalnie zakłócone, gdy czternastoletnia córka, Marjorie, zaczyna zdradzać pierwsze symptomy schizofrenii. Ku rozpaczy jej rodziców, lekarze nie są w stanie zatrzymać Marjorie przed popadnięciem w obłęd. Widząc, jak ich przytulny dom stopniowo staje się piekłem, w końcu proszą o pomoc miejscowego księdza. Ojciec Wanderly zaleca przeprowadzenie egzorcyzmu; jego zdaniem nastolatka została opętana przez demona. Nawiązują także kontakt z firmą produkcyjną pragnącą sfilmować losy Barrettów. Za namową Johna, ojca Marjorie, który rok temu stracił pracę i nie jest w stanie spłacić rachunków za leczenie córki, rodzina zgadza się na współpracę z ekipą telewizyjną i wkrótce jej członkowie stają się gwiazdami programu „Opętanie”, przebojowego reality show. Kiedy w końcu wydarzenia w domu Barrettów doprowadzają do nieuchronnej tragedii, zarówno sam program, jak i uchwycone kamerami szokujące sceny przeradzają się w miejską legendę. Piętnaście lat później bestsellerowa pisarka przeprowadza wywiad z młodszą siostrą Marjorie, Merry. Opowiadając o wydarzeniach z okresu, gdy miała ledwie osiem lat, budzi do życia dawno pogrzebane sekrety i bolesne wspomnienia, niepodobne do tego, co telewidzowie ujrzeli na ekranach. Wywołująca zawrót głowy opowieść dotyka problemów pamięci i rzeczywistości, nauki i religii, starając się dotrzeć do samej natury zła. [nota wydawcy]
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2016-10-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 374
Tytuł oryginału: A Head Full of Ghosts
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marcin Kiszela
"... obrzęd liturgiczny mający na celu usunięcie wpływu szatana na osobę lub rzecz...", bo jak inaczej poradzić sobie z nastolatką?
Państwo Berret wychowują dwie córki. Starsza, nastolatka, w pewnym momencie zaczyna się dziwnie zachowywać. Popada w jakiś zakrawający na schizofreniczny stan. Słyszy głosy w swojej głowie, ma niepokojące wizję, lunatykuje. Jest to niemal obłęd. Rodzina zmaga się też z innym problemem; ojciec stracił pracę i sytuacja finansowa nie wygląda ciekawie; stał się też bardziej pobożny, co nie do końca podoba się jego żonie. Całej sytuacji przygląda się młodsza córka i to właśnie ta ośmiolatka jest narratorką. Dochodzi do tego, że ojciec ucieka się do pomocy ze strony miejscowego księdza. Jest to niejako ostateczność; konsultacje psychiatryczne nie dały w końcu większej poprawy.
Wątkiem głównym powieści staje się rytuał egzorcyzmu, który zalecił ojciec Wanderly i który ma zostać wykonany na opętanej Marjorie. W domu pojawia się też ekipa telewizyjna, która skrzętnie łapie to, co się dzieje z domownikami, ale przede wszystkim ze starszą z córek. Czy czujne oko kamery zdoła wyłapać to, co naprawdę wydarzyło się w tym rodzinnym domu w Nowej Anglii?
Głowa pełna duchów to niesamowity horror o opętańczej tematyce. Początek książki serwuje jednak trochę mało przekonujące treści, gdyż to, że dziewczyna ma jakieś wizje czy słyszy głosy, dla mnie straszne samo w sobie nie jest. Nie ma wymiernego skutku i horror przerodził się w thriller psychologiczny. Gdy jej zachowanie doprowadza do przerażenia młodszą siostrę a rodzice są wręcz zatrwożeni, zaczyna robić się lepiej. Z biegiem czasu a właściwie pod koniec akcja nabiera na intensywności. To, co się nam cały czas wydawało, można wrzucić do kosza, bo poznajemy nowe fakty i zaczynamy kształtować nową teorię.
Zadowolenie z lektury gwarantowane dla miłośników nie tylko książek z tego gatunku, ale również filmów, bo nawet w treści pojawia się kilka, jeśli nie kilkanaście tytułów głośnych filmów o podobnej tematyce, ot takie nawiązanie wydarzeń dziejących się w powieści do obrazów filmowych.
Psychologiczne rozebranie członków na części pierwsze jest również bardzo interesujące. Stanowi ono takie uwierzytelnienie tego, co miało miejsce w tym domu rodzinnym i czterech ścianach starszej córki.
Ci, którzy lubią trwać w nieprzerwanym napięciu z jedną myślą: „co się stanie dalej”, dostaną to, co ich kręci najbardziej.
Jaką rolę w tej całej chorobliwej (dosłownie i w przenośni) sytuacji odgrywają media? Ekipa telewizyjna, która pojawiła się w życiu rodzinki, pokazała czym tak naprawdę się zajmują, co chcą pokazać, co ich wcale nie interesuje, na co czyhają. Autor daje ciekawe spojrzenie na zjawisko dokumentalizowania (nie)codziennych zdarzeń.
Październik 2016 rok. Wydawnictwo Papierowy Księżyc. To wtedy na półki skelpowe w kraju nad Wisłą, a niedługo później na półki ścienne i być może stojące (nie wyklucza się zwykłych meblościanek i stolików nocnych) trafia powieść Paula Tremblaya. W 2015 roku przyznana zostaje Nagroda Brama Stokera za powieść temu amerykańskiemu pisarzowi specjalizującemu się w gatunku horror, dark fantasy oraz science fiction. Ciekawostka (lub nie): tłumaczenie Marcina Kiszeli, autora "Ostatniego proroka".
Głowa pełna duchów Paul Tremblay
in 8/10, dzieci, dzieciństwo, groza, horror, mystery
1
No i czy do końca wiadomo, jaka była prawda...? :)
Historia jest opowiedziana z perspektywy Merry, kiedy była ośmioletnią dziewczynką, ale od czasu do czasu opowiadana jest także przez dorosłą Merry, która jest tłem historii.
Jej życie rodzinne jest nie jest sielanką, ponieważ ojciec jest bezrobotny, tylko matka utrzymuje dom, a ich konto oszczędnościowe powoli wyczerpuje się do zera. Co gorsza, siostra Merry, Marjorie, zachowuje się w coraz bardziej dziwaczny i niepokojący sposób. Opowiada Merry coraz to dziwniejsze i makabryczne historie. Pomoc terapeuty nie daje efektów.
Marjorie zachowuje się coraz gorzej.
Ojciec dziewczynek oznajmia, że Marjorie jest opętana przez demona i korzysta z pomocy kaznodziei, który uważa, że egzorcyzm jest konieczny. Obaj mężczyźni robią z tego wydarzenia widowisko reality show "The Possession", w celu zarobienia znacznej sumy pieniędzy.
Marjorie przyznaje się Merry, że fałszowała swoje oznaki demonicznego opętania i że jest to spowodowane chorobą psychiczną. Postanowiła to zrobić, ponieważ rodzina była na granicy bankructwa, a producenci serialu płacili rodzinie wystarczająco dużo pieniędzy, aby mogli przeżyć.
Ale czy to jest PRAWDZIWA PRAWDA? Wyrafinowanie? Szaleństwo? Czy opętanie?
Klimatyczny horror! Polecam!
MOJA OCENA: 8/10
!
Oglądanie horrorów to nie moja bajka, ale już czytanie o strasznych rzeczach lubię. I taką idealną propozycją wydaje się być "Głowa pełna duchów", bo nie ma nic straszniejszego w tym gatunku od opętań, egzorcyzmów i nawiedzeń. I to wszystko było, jednak brakło tu takiego elementu zaskoczenia, a może atmosfera była zbyt lekka?
Całą historię poznajemy z punktu widzenia dziewczynki, Marry, która jest młodszą siostrą, podobno, opętanej nastolatki. Fajny zabieg, bo nic tak nie działa na wyobraźnię niż opowieść dziecka. Cała książka jest podzielona na dwie części, jedną, tą właściwą z opisem wydarzeń, oraz drugą, z fragmentami bloga, w którym jego autorka podważa wiarygodność opisywanej sytuacji. I właśnie ta jest totalnie zbędna. Całości brakuje również dreszczu strachu, dusznego klimatu czy rzeczywistych opisów.
Do samego końca liczyłam na coś, co sprawi, że ta książka okaże się wyjątkowa. Może warto było wpleść tu elementy psychologiczne? Trochę się nudziłam, trochę liczyłam na wiecej. Przyzwoita, jednak to żaden horror.
Widząc, że jest to książka o egzorcyzmie, opętaniu to od razu przyjdzie niejednemu na myśl książki/ filmy „Egzorcysta” 1973, „Egzorcyzmy Emily Rose” 2005 „Egzorcyzmy Molly Hartley”, 2015 jeżeli ktoś z was oglądał, chociaż jeden z nich bądź inne to na pewno macie przed sobą obrazy typu chodzenie jak pająk po ścianie, wywrócone gałki oczne, wymioty, mówienie innym głosem, wygięcie ciała w osób nienormalny dla zdrowego człowieka itp.
Obraz przyprawia o ciarki na rekach. Książki Wydawnictwa Papierowy Księżyc mają w sobie to coś, czego mi rzadko szukać, a mianowicie język, który dobitnie opowiada o tym, co dana bohaterka przeżywa, mówi nie koloruje, ale to taka moja mała opinia. Od samego początku wiemy, że po latach znana pisarka Rachela postanawia przeprowadzić wywiad, z Merry i opisać wszystko to oczami małej dziewczynki. Czy cofanie się 15lat wstecz i mówienie o tym dobrze wpłynie na dziewczynę?
Mając córkę, która jest w wieku właśnie Molly aż trudno wyobrazić sobie, że mogłaby być siwakiem takich rzeczy, jakie widziała nasza mała pannica. Ile jest w stanie znieść dziecięcy umysł? Tutaj jest to pokazane w sposób idealny.
Wracamy do początku rodzinne życie Barretów no niby nic, ale coś/ktoś pojawił się w ich domu i pozostawił takie spustoszenie, które jest rzadko do zniesienia bądź do wytrzymania, a mowa o schizofrenii i opętaniu przez złe duchy. Jak ma się walić to po całości.
Ojciec stracił pracę a hipotekę trzeba spłacać, leczenie córki trzeba opłacać, rachunki, codzienne życie, ale pieniędzy brak. Wiec takie „Światełko w tunelu” pojawił się ze strony TV i wykorzystania ich traumy do nagrania reality show i pokazania tego innym. Pisząc tego mam na myśli problemu, z jakim mierzy się Marjorie oraz cała rodzina. Pomysł jest dochodowy, ale czy dobry dla każdej ze stron? Tak dzisiaj jest, że jeżeli lekarz/medycyna nie są w stanie pomoc to pozostaje wiara, wiara w uzdrowienie, a w tym przypadku egzorcyzmy przeprowadzone, na Marjorie, jakie zleca ojciec Wanderly.
W Książce jest kilka scen, które wywarły na mnie duże wrażenie a mianowicie znajdziecie je na stronie 126
Marjorie w ogóle nie zwróciła uwagi na żadne z nich, nie wydawała z siebie żadnego odgłos. Nie miała nudności ani nie zwijała się w konwulsjach, jak to zazwyczaj jest, gdy ktoś wymiotuje. Po prostu wylewało się z niej, fala za falą, jakby ktoś w środku odkręcił kurek…
Mała dziewczynka słyszy rzeczy, słowa, które ranią ją jak i rodzinę. Jak musi czuć się matka/ojciec dziecka opętanego przez coś, co nie jest do końca nam znane, przebadane? Mocne sceny (szkoda, że tak mało), ale i trauma, jaka pozostała przez lata. Czy zniknie? Na koniec będziecie mówić SZOK. Kochani dziękuje wydawnictwu Papierowy księżyc za możliwość przeczytania tej książki i poproszę o więcej. (Chyba jakaś dziwna jestem).
Książka genialna oczywiście polecam, ale jeżeli ktoś jest wrażliwy na sceny wymiotów, ludzkich odchodów, jakie mają miejsce w książce to poczekajcie z tym.
Paul Tremblay już w „Chacie na krańcu świata” zaskakiwał metaforycznością i dość nieszablonowym podejściem do tematyki grozy. „Głowa pełna duchów” powstała wcześniej, dodatkowo zgarniając Nagrodę Brama Stokera dla najlepszego horroru roku 2016.
Egzorcyzmy Marjorie
Po przeczytaniu, w moim umyśle powstał niezły mętlik, sprawiając że ciężko mi jednoznacznie ją ocenić. Historia rodziny Barretów, której szczęśliwe życie w mgnieniu oka zamieniło się w koszmar, przedstawiona została z trzech perspektyw, sprawiło że pojawia się więcej pytań, niż odpowiedzi. Część wydarzeń ukazana z punktu widzenia najmłodszej uczestniczki, kilkuletniej Merry, jest niewątpliwie najciekawsza i w wielu miejscach niepokojąca. Jej pozorna dorosłość, połączona z porzuceniem ze strony najbliższych i próbami radzenia sobie z nową rzeczywistością wielokrotnie zatrważają i dziwią. Merry była nieustannie osaczona, lecz sama nie zdawała sobie z tego sprawy. Wręcz odczuwalna była fala zła wisząca w powietrzu. Momenty, które dotyczyły jej relacji z starszą siostrą, czasem tworzyły ciekawy, mroczny klimat, tym dotkliwszy że małe dziecko nie zdawało sobie z niego sprawy.
Autor spisał się także w samej kreacji bohaterów. Choć przez dłuższą część książki wydają się płascy, to po chwili zastanowienia, na pierwszy plan wysuwa się ich tragizm. Są niczym ekspresjonistyczna wizja człowieka, przeżywającego kryzys – ojciec jako nawrócony fanatyk, szukający prawdy w Bogu i matka – depresyjna kurczowo trzymająca się tego co namacalne i realne. To jak z kochających się rodziców przeistoczyli się w oddzielne byty, jest wręcz niepokojące. Córki z kolei to dwa przeciwległe bieguny. Marjorie, dojrzewająca nastolatka, wepchnięta w idee świata współczesnego, bombardowana informacjami i pomysłami, które nigdy nie będą jej oraz jej młodsza siostrzyczka Merry, której umysł pozostaje jeszcze nieskażony i dziewiczy, pełen szczęścia i błogiej niewiedzy. To, co działo się w rodzinie Barretów nieuchronnie prowadziło do klęski. I nie była to jedynie klęska zamknięta w czterech ścianach, lecz symboliczna klęska całego społeczeństwa na wielu frontach – począwszy od religijnego po ekonomiczny.
Wady
Część historii powiedziana z punktu widzenia małej Merry jest najbardziej klimatyczna, choć i tak grozy można w niej na próżno szukać. Napięcie związane z rodzinną tragedią jaką stała się choroba najstarszej córki, wypierane zostało przez wprowadzenie elementów reality-show. Często reakcje bohaterów, jak i ich działania były trudne do zaakceptowania przez czytającego. Natomiast akcja dość mozolnie parła w przód. Były momenty dynamiczne, które połykało się w kilka chwil, lecz zastępowała ich masa powolnych, snujących się wątków. Najwięcej jednak problemów sprawiają części historii opowiadane przez dorosłą Merry oraz blog, w którym z bardzo sceptycznego punktu widzenia czytelnik będzie przyglądał się całości. Oczywiście oba te sposoby, niewątpliwie wprowadziły historię Barretów na zupełnie inny poziom, sprawiając że czytelnik musi rozważyć inne dopuszczalne opcje prawdy, jednak sam sposób wykonania pozostawia wiele do życzenia i wiele osób zwyczajnie wynudzi. (Ale! Można sobie zanotować kilka co lepszych tytułów horrorów ?)
Podsumowanie
„Głowa pełna duchów” to swoisty misz-masz thrillera psychologicznego, reportażu, bloga i horroru. Fani szybkiej akcji oraz grozy w najstraszniejszym wydaniu raczej nie znajdą w tej książce wiele dla siebie. Tremblay bardziej niż na strachu skupił się na tajemnicy. Po skończeniu nie można być do końca pewnym, czy wszystko to było prawdziwe opętanie, czy też misternie uknuta mistyfikacja. Wszystkie poszlaki, mozolnie zbierane podczas czytania, stają się nieprzydatne, gdy istnieje taka sama ilość ich zaprzeczeń. Całość natomiast bardziej przypomina wielką metaforę wzbogaconą o krytykę, w której obrywa się zarówno społeczeństwu, mediom z ich fałszem, jak i religii. Historia ma bardzo pesymistyczny wydźwięk, przez co tym bardziej skłania do refleksji. Na tym polu „Głowa pełna duchów” spisuje się bardzo dobrze, jednak samo wykonanie i nierówność, którą czuć podczas czytania, sprawiają, że historia rodziny Barretów zamiast chwycić za serce, wielu pozostawi obojętnymi.
Powieść nagrodzona Bram Stoker Award za najlepszą powieść 2018 roku oraz Locus Award 2019 za najlepszy horror. Siedmioletnia Wen i jej rodzice, Eric i...
Przeczytane:2021-05-21, Ocena: 3, Przeczytałam, czytam z Legimi 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, 52 książki 2021,
„Mrożący krew w żyłach thriller, który w genialny sposób łączy ze sobą rodzinną tragedię, psychologiczny suspens i odrobinę nowoczesnego horroru (…)” – przeczytałam ten opis i zapragnęłam natychmiast czytać „Głowę pełną duchów”. Mam wrażenie, że ten opis dotyczy innej książki niż ta, którą czytałam.
Historii o opętaniu znamy wiele, to motyw bardzo ograny w literaturze, w filmie. Czytając kolejną książkę na ten temat, spodziewałam się czegoś nowego, odkrywczego, czekałam na tę odrobinę horroru… Niestety, niczego odkrywczego w tej powieści nie ma, od samego początku wieje nudą i wtórnością, ostatnie 5% mnie zaciekawiło, ale to chyba za mało…
Nie kupuję tej historii, to wszystko już było i to było w lepszym wydaniu. Moim zdaniem szkoda czasu, lepiej obejrzeć albo przeczytać „Egzorcystę” – temat podobny, wykonanie o niebo lepsze!