Dzieci z Domu Dziecka imienia Świętego Mikołaja wiele już w swoim życiu przeszły. Boleśnie doświadczone przez okrutny los, łakną miłości, ciepła i zrozumienia, a Gwiazdka jest szczególnym okresem, w którym każde z nich czeka na swój mały, wigilijny cud.
Gdy pewnego grudniowego poranka próg domu dziecka przekracza tajemniczy gość, to właśnie jego obecność wydaje się być spełnieniem dziecięcych marzeń, przynosząc im niemal wszystko, czego pragnęły. I choć urok opiekunki Glorii wydaje się być nieodparty, w murach domu jest ktoś sceptycznie nastawiony do nowego wychowawcy. Pewnego dnia tuż przed Bożym Narodzeniem, w domu dziecka zaczyna się ciąg niepokojących wydarzeń, do którego Gloria zdaje się być kluczem. W klaustrofobicznych murach sierocińca narasta panika, która momentami przybiera kształt zbiorowej histerii i nikt już nie wie, co jest prawdą, a co snem.
Zapraszamy w świąteczną, zimową podróż po świecie pełnym niespełnionych marzeń, gdzie najdrobniejszy nawet gest miłości i uwagi potrafi rozpalić płomyk nadziei na lepsze jutro. Czasem jednak nawet mały płomyk może wywołać pożar, od którego może już nie być odwrotu.
„W zasadzie obudził ją delikatny, lecz bardzo nieprzyjemny odgłos skrobania. Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła, ale niczego niepokojącego nie dostrzegła. Jezu, miałam nie zasypiać…
Zwlekając się z wysłużonej kanapy, podeszła do lustra wiszącego na ścianie, tuż obok zegara. Poprawiła swoje włosy i wydęła wargi do samej siebie, ze zdziwieniem zdając sobie sprawę, że mimo przykrych wydarzeń ostatnich dni, wygląda na spokojną i rozluźnioną. Właśnie poprawiała sobie wrzosową apaszkę na szyi, gdy w stojącym naprzeciwko okna odbiciu lustra dostrzegła jakiś nieznaczny ruch. I wtedy usłyszała to ponownie.
Coś skrobało. Odwróciła się i z wielkim szokiem, który odebrał jej zdolność do wydania jakiegokolwiek dźwięku, zobaczyła za oknem młodą, męską twarz, ze spłaszczonym od przyciskania do szyby nosem. Był trupio blady, jak gdyby zamarzł, i przywarłszy mocno do szyby, skrobał ją paznokciami, jakby zamierzał zdrapać cały mróz, który zasłaniał mu widok na wnętrze.”
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-12-18
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 200
Język oryginału: angielski
🧸🧸🧸 Recenzja 🧸🧸🧸🧸
Graham Masterton & Karolina Mogielska " Gloria "
@Grahammasterton
Wydawnictwo :Lingua Mortis
@linguamortis_ph
🧸🧸🧸🧸🧸🧸🧸🧸🧸🧸🧸
" Nic tak nie wiąże jak wspólną tajemnica: jest jak braterstwo krwi - uśmiechnęła się w duchu do siebie..."
"Gloria" to niesamowita opowieść, która miesza ze sobą trzy gatunki: horror, dramat i tajemnicę..
W książce możemy znaleźć odniesienie do islandzkiego demona Gryli.. To fascynujące, jak autorzy wplotli elementy folkloru w tę opowieść..
Gryla jest postacią z mitologii islandzkiej, znana jako zła i straszna kobieta, która pojawia się w okresie Bożego Narodzenia i poluje na niegrzeczne dzieci..
"Gloria" to powieść napisana w dynamicznym stylu, który wciąga czytelnika od pierwszych stron..
Autorzy, którzy stoją za tą historią, potrafią doskonale budować napięcie i trzymać czytelnika w niepewności aż do samego końca.. Ich opisy są bardzo obrazowe i wspaniale oddają atmosferę tajemnicy i niepokoju, jaka panuje w Domu Dziecka..
Co do emocji, ta książka wzbudza całą gamę uczuć.. Czytelnik odczuwa nie tylko strach i niepewność, ale także współczucie i sympatię dla bohaterów..
Autorzy wspaniale budują napięcie i tajemnicę wokół postaci Glorii, co sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od książki..
To naprawdę emocjonująca i intrygująca historia..
" - Nigdy nie jest za późno na stawianie czoła złu - powiedziała Małgosia, stanowczo zamykając książke z ilustracją przedstawiającą Grylę. - I nigdy nie jest za późno, aby wierzyć we własne możliwości. Nigdy..."
Domu Dziecka imienia Świętego Mikołaja w Piaskowie, gdzie dzieci, które doświadczyły już wiele trudności w życiu, czekają na Gwiazdkę.. To dla nich szczególny okres, gdy każde z nich marzy o miłości i cieple..
Marta jest kierowniczka Domu dziecka i Potrzebują dodatkowego wychowawcy, żeby zapewnić opiekę dzieciom..
Pewnego dnia pojawia się starsza kobieta Gloria.. Wydaje się, że przynosi im wszystko, czego pragną.. Ale nie wszystko jest takie, jak się wydaje..
Opiekunka o imieniu Gloria ma swój nieodparty urok, ale nie wszyscy są przekonani do nowego wychowawcy.. Wkrótce po jej przybyciu, zaczynają dziać się niepokojące wydarzenia.. Zaginiecie dwójki maluchów, martwy kot i dziwnie zachowywać dzieci..
Marta próbuje dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest Gloria i dlaczego dzieją się te dziwne rzeczy..
RECENZJA
„GLORIA”
AUTOR: Graham Masterton, Karolina Mogielska
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA —
WYDAWNICTWO: Lingua Mortis
„- Ostatecznie mamy przed sobą całe życie. Całe życie! – powiedziała z mocą.
I bez znaczenia, jak długie ono dla was będzie – wyszeptała, uśmiechając się pod nosem tak, aby nikt jej nie usłyszał”.
Gloria to nietuzinkowa, zaskakująca, pełna napięcia, niepokoju i chwil grozy historia, która ma upiorny klimat, a atmosfera staje się coraz gęstsza z każdą kolejną przeczytaną stroną, potęgując wrażenie ciągłego niepokoju i strachu. Zło czai się niepostrzeżenie, kumulując swoją potęgę i nabierając mocy, żywiąc się bolesnymi doświadczeniami, swoich ofiar, coraz bardziej próbując zdezorientować, aby nie wiedziały, co jest snem a jawą. Bohaterzy muszą zmierzyć się z przebiegłym przeciwnikiem, co będzie nie lada wyczynem.
Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron i tak pozostało do ostatniej kropki, nie mogłam się od niej oderwać.
Historia zawiera odniesienia do Islandzkich wierzeń, nadprzyrodzonych mocy i istot, dzięki czemu książka zyskała świeży klimat.
Fabuła książki została obsadzona w okresie świat Bożego Narodzenia, jest pełna tajemniczej atmosfery przepełnionej grozą, drastycznych scen, wypełniona emocjami i zaskakującymi zwrotami akcji.
Autorzy napisali tę historię w obrazowy sposób i niezwykle realistyczny, przekazując emocje bohaterów w intensywny sposób, dzięki czemu możemy wczuć się w historię dogłębnie, idealnie balansują na emocjach czytelnika.
Bohaterzy świetnie wykreowani i bardzo realnie nakreśleni, wyraziści.
„Światło w korytarzu było tak intensywne, że gdy Gloria stanęła, w progu wyglądała jak cień, który właśnie wyłonił się z otchłani.
Ale to, co dawało całej scenie jeszcze większej upiorności, były dwa żółte ślepia, wtapiające się w stojącą nieopodal drzwi gromadkę dzieci...”.
Marta jest kierowniczką domu dziecka w Piaskowie i z braku niedoboru kadrowego zatrudnia, nową opiekunkę do pomocy Glorię, starszą kobietę, która od samego początku zaskarbiła sobie przychylność wychowanków, które łakną miłości, ciepła i zrozumienia.
Ale od momentu pojawienia się kobiety zrobiło się tam bardzo niespokojnie i dziwnie. Zaginęło dwóje maluchów, po których ślad zaginął. Dzieci zaczynają, dziwnie się zachowywać i następuje ciąg niepokojących wydarzeń. Z dnia na dzień robi się coraz mroczniej.
Marta ma, coraz więcej pracy, zaczyna myśleć, że traci zmysły i jest u kresu wytrzymałość. Wydaję jej się, jak by brnęła przez koszmarny sen, którego nie ma końca.
-Czy dom dziecka przetrwa przez ten trudny okres i to, co się tam dzieje?
-Jak zakończy się ten koszmar na jawie dla Marty i jej podopiecznych?
-Co nawiedziło dom dziecka i czy rozwiążą zagadkę tego co tam się dzieje?
-Czy pozbędą się Glorii?
-Kim tak naprawdę jest Gloria?
Polecam.
„W zasadzie obudził ją delikatny, lecz bardzo nieprzyjemny odgłos skrobania. Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła, ale niczego niepokojącego nie dostrzegła. Jezu, miałam nie zasypiać…”
Książkę dostałem dopiero w Styczniu, więc na szczęście mogłem spokojnie spać w wigilię. 🎄🌙
„Gloria” to świąteczna nowela grozy, która przenosi nas do domu dziecka imienia Świętego Mikołaja. W tym miejscu pełnym smutku i tęsknoty, dzieci oczekują na swój wigilijny cud. 🎁
Gdy do domu przybywa tajemnicza opiekunka o imieniu Gloria, wydaje się, że ich marzenia się spełnią. Gloria jest piękna, ciepła i zawsze gotowa do pomocy. Dodatkowo świetnie gotuje! Jednak wkrótce okazuje się, że za jej uśmiechem kryje się coś mrocznego i niebezpiecznego. Co łączy Glorię z islandzkim demonem Gryla? To i kim była musicie sprawdzić czytając książkę! Czy dzieci zdołają odkryć prawdę i uratować się przed złem? Czy Gwiazdka będzie dla nich dniem radości? 🎅👻
To opowieść, która łączy elementy baśni, horroru i psychologicznego thrillera. Znajdziemy w niej odniesienia do islandzkiej mitologii. Autorzy zręcznie budują napięcie i atmosferę grozy, nie oszczędzając czytelnikowi drastycznych scen i zaskakujących zwrotów akcji. Właśnie dlatego z tyłu okładki widnieje wielkie „18+”. Postacie dzieci są wiarygodne i poruszające, a ich losy wzbudzają emocje i refleksje. 😢🤔 Gloria to książka, która nie pozwoli Wam zasnąć w świąteczną noc i sprawi, że inaczej spojrzycie na tradycyjne symbole Bożego Narodzenia. 🛌❌. Jeśli lubicie oryginalne i niepokojące historie, Gloria jest książką dla Was. A jeśli nie, to może warto spróbować czegoś nowego i dać się porwać tej mrocznej opowieści? Może odkryjecie w sobie miłośnika grozy?
Sięgacie po książki świąteczne, kiedy jest już dawno po świętach? Ja zazwyczaj tego nie robię, ale dla horroru „Gloria” postanowiłam zrobić wyjątek, bo bardzo zaciekawił mnie jego opis, mroczna okładka i ogólnie miałam ochotę przeczytać coś innego niż zawsze. Tak więc teraz zapraszam Was na recenzję!
Pewnego grudniowego dnia w jednym z domów dziecka zjawia się Gloria, czyli tajemnicza kobieta, która od razu rozpoczyna tam pracę jako opiekunka dla dzieci. Z początku, w tym miejscu jej obecność staje się wybawieniem dla dzieci i pracowników, jednak z czasem zaczynają dziać się tam niepokojące wydarzenia związane z tą kobietą. W końcu w sierocińcu narasta panika, która zmienia się w zbiorową histerię. Kim tak naprawdę jest Gloria? Czemu pojawiła się w tym domu dziecka tuż przed Świętami Bożego Narodzenia?
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Ogólnie czyta się ją błyskawicznie, bo rozdziały są krótkie i horror ten liczy niecałe dwieście stron. Muszę przyznać, że nie przepadam za tym gatunkiem literackim, jednak tą książkę, mimo drastycznych scen i mrocznego klimatu, czytało mi się bardzo przyjemnie. Myślę, że było to spowodowane świąteczną i zimową atmosferą panującą w niej oraz bardzo ciekawą i oryginalną fabułą. Czasami czułam się tak, jakbym czytała świąteczną i jednocześnie przerażającą bajkę, która potrafiła mnie bardzo zainteresować. Pomysł na postać tytułowej Glorii bardzo mi się spodobał, z początku była ona miłą i ciepłą osobą, jednak później zaczęła mnie ona przerażać swoim dziwnym zachowaniem i różnymi sytuacjami z nią związanymi. Końcówka książki jak dla mnie była satysfakcjonująca i bardzo tajemnicza.
„Gloria” jest krótkim, ciekawym i jednocześnie przerażającym horrorem, trochę przypominającym bajkę, która wciąga już od pierwszych stron. Idealnie nadaje się do czytania w okresie świątecznym, jak i nieświątecznym. Jeśli macie ochotę na mroczne historie, które pochłania się w jeden wieczór, to ta książka będzie dla Was w sam raz.
Czy słyszeliście o islandzkim demonie ,,Gryla"?
Ja pierwszy raz przeczytałam o tym demonie w książce ,,Gloria" autorstwa Graham Masterton, Karolina Mogielska, wydawnictwo Lingua Mortis.
W sumie za oknem już trochę przeplata się zima z wiosną i pomimo tego autorzy zabrali mnie w podróż zimowo wigilijną. Powiem Wam, że nie mogłam oderwać się od tej książki, a tym bardziej, że wcześniej ani nie czytałam, ani nigdy nie słyszałam o islamskim demonie Gryla i jak najbardziej po przeczytaniu książki, również zapomniałam się z internetową wiedzą w tym temacie.
Podczas czytania otrzymałam sporą dawkę emocji, grozy, które trzymały do samego końca, potęgując ciekawość, każdym kolejnym wydarzeniem, powodując, że czekałam i czułam, że za chwilę się coś wydarzy, coś na co nie będę totalnie przygotowana.
Z początkiem grudnia w domu dziecka zostaje zatrudniona starsza kobieta Gloria, a wraz z nią pojawia się również kot. W ośrodku zaczynają się dziać niepokojące i niespodziewane zdarzenia, które wzbudzają niepokój w opiekunach. A upragniona wigilia zbliża się wielkimi krokami.
Co wydarzy się w Wigilię?
Jaki ma związek ze zdarzeniami Gloria?
Ja już wiem, a Wy możecie się dowiedzieć zapoznając się z historią zawartą na kartach książki ,,Gloria", którą Wam polecam.
Ja wiem, że Święta Wielkanocne za pasem, ale mam takie pytanie: czytacie może jeszcze książki z Bożym Narodzeniem w tle? Ja na przekór sobie, bo od lat nie czytam książek świątecznych, postanowiłam zrobić wyjątek i sięgnęłam po horror, którego akcja dzieje się w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Co mnie podkusiło? Lubię od czasu do czasu zaczytać się w horrorze. "Nigdy nie jest za późno na stawienie czoła złu. I nigdy nie jest za późno, aby wierzyć we własne możliwości. Nigdy". Piasków na Opolszczyźnie to tutaj kiedyś znajdował się szpital dla psychicznie chorych, który później przekształcono na dom dziecka. 1 grudnia zjawia się Gloria, starsza pani, która szuka zatrudnienia. I tak z powodu braków kadrowych zostaje nową wychowawczynią. Kobieta jest ciepło przyjęta przez wychowanków i personel, a wraz z jej pojawieniem w domu dziecka dochodzi do niepokojących wydarzeń. Aż trudno w to uwierzyć, że starsza pani mogłaby mieć jakikolwiek związek z tym co się dzieje. Dziwne zachowanie Glorii potęguje panikę wśród dzieci. Początkowa fascynacja nową opiekunką zamienia się w niechęć i strach dzieci. "Zstępuje Gryla z gór, na plecach targając wór, nóż ostry, chowając na pozór, aby wydrążyć dzieciom brzuchy i ozór. Na gulasz posiekać i miłe, i swarne utuczyć jak świnie jedzeniem i pożreć na Boże Narodzenie". Gloria to opiekunka z piekła rodem. Roztacza wokół siebie dziwną aurę, a jej kompanem jest czarny kot. Kim tak naprawdę jest kobieta, która przybyła z Islandii? Dawno się tak nie uśmiałam podczas czytania horroru. Miało być strasznie i było, a przy okazji wyszło zabawnie. Czytając, dowiedziałam się trochę ciekawostek na temat mitologii islandzkiej. Odkryłam nowy przepis na pyszny, sycący i rozgrzewający gulasz z... A tego to Wam nie zdradzę. Troszkę zmartwił mnie fakt, że ta książka ma zaledwie 200 stron, czyli taka do przeczytania w kilka godzin. Fabuła obejmuje okres okołoświąteczny od 1 do 26 grudnia. Mroczna i klaustrofobiczna atmosfera sierocińca działa na czytelnika niczym płachta na byka, a wszechobecne zło i czający się kot dodają smaczku tej historii.
#współpracabarterowa
Z początkiem grudnia, w domu dziecka w Piaskowie zostaje przyjęta nowa wychowawczyni, Gloria. Starsza pani o rumianych policzkach i ciepłym obejściu z miejsca podbija serca małych wychowanków. Wydaje się to być prawdziwym cudem, że w takim gorączkowym okresie udało się znaleźć pracownicę, mającą serce do dzieci, kogoś kto odciąży w obowiązkach.
Odliczanie do Gwiazdki czas zacząć. Jeszcze dwadzieścia cztery dni i wygląda na to, że te biedne dzieci, będą miały namiastkę rodzinnego ciepła w te święta. Tyle, że sielanka nie trwa długo. Niedługo potem, jedno dziecko znika...
Z dnia na dzień, im bliżej Gwiazdki tym jest coraz bardziej mroczniej. Mieszkańców sierocińca zaczynają nawiedzać senne koszmary, niczym w kalejdoskopie przewijają się im koszmarne, ohydne wizje. Rzeczywistość miesza się z jawą. Czy to zapowiedź większego koszmaru, czy to obłęd?
Na szczególną uwagę zasługuje opis ogromnego domu dziecka, gdzie nie wszystkie pomieszczenia są wykorzystywane. Mury pełne tajemniczych zakamarków oddziałują na wyobraźnię a każdy cień zdaje się budzić jeszcze większą trwogę. Im bliżej Gwiazdki tym atmosfera jest coraz mniej magiczna, a wręcz z dnia na dzień zdaje się gęstnieć. Cóż takiego ma taki silny wpływ na mieszkańców tego domu?
Jak to jest napisane! Niezwykle wciągająco! W miarę rozwoju sytuacji jest coraz bardziej niepokojąco, a pewne zdarzenia potrafią wywołać ciarki! Jest upiornie! Z racji na doświadczenie zawodowe Karoliny jako psycholog klinicznej, ta cała historia zdaje się nabierać dodatkowej realności. Na osobną uwagę zasługują bohaterowie, którzy nie są papierowi, mają głębię psychologiczną i w pewnym sensie łatwo można się z nimi utożsamić.
Tym, co sprawia, że ta książka ma taki niesamowity klimat, wręcz duszny i zarazem wnosi powiew świeżości jest spora dawka folkloru islandzkiego. Bez wchodzenia w szczegóły dodam, że to właśnie ten element sprawia, że "Gloria" jest nietuzinkowa.
Uwielbiam w książkach wzmianki o miejscach, które znam! Lubię to wszystko sobie zwizualizować. Sama akcja rozgrywa się w fikcyjnym Piaskowie na Opolszczyźnie, ale wspominki o Opolu, czy Nysie, sprawiały że te dość znane mi miejsca, w jednym momencie stawały przed oczami.
"Gloria" okazała się wspaniałym doświadczeniem i historią, którą pokochałam całym sercem. Jeśli lubicie niesztampowe, świąteczne historie, i do tego ociekające krwią to jest w sam raz dla Was!
Katooola patronuje tylko sztosom!
Przeczytane:2024-04-03, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Świąteczna zgroza
Zacznę od tego, że „Gloria” Grahama Mastertona i Karoliny Mogielskiej, doskonale wpisuje się w trend książek świątecznych, które to co roku zalewają rynek wydawniczy w okolicach grudnia. Wiecie, tych wszystkich niezbyt skomplikowanych, czysto rozrywkowych pozycji, niosących ze sobą otuchę, nadzieję i traktujących o świątecznych cudach. Tutaj jest podobnie, tylko że w drugą stronę. Oczywiście też mamy do czynienia z pozycją niewymagającą i zdecydowanie służącą rozrywce, ale magia w niej zawarta nie jest tą, której chcielibyśmy doświadczać. Zło panoszy się tutaj od pierwszych stron - mami, zastrasza i podgryza (dosłownie oraz w przenośni) każdego, kto spróbowałby stawić mu opór. „Gloria” jest więc świetnym odgromnikiem i powieścią skrojoną na potrzeby każdego, kto nie za specjalnie gustuje w świątecznym klimacie i czuje, że może nie wytrzymać nadmiaru bombardującej go zewsząd switaśności. Wiadomo, lepiej oddać się relaksującej, krwawej lekturze niż zacząć biegać z piłą mechaniczną po galerii handlowej. Czyż nie?
*
„Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga, chodź opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa. Była sobie Baba Jaga, miała chatkę z masła…”
Wciąż mam w pamięci słowa Anny Kańtoch, która powiedziała kiedyś, że w bogatej twórczości Mastertona, owszem, pojawiają się od czasu do czasu książki naprawdę dobre i są to zazwyczaj te, które wolno się rozkręcają. Według tego klucza, „Gloria” nie może zostać za dobrą uznana, ponieważ już sam jej początek, to skok na główkę do basenu - bez rozgrzewki. Nie ma więc co tutaj liczyć na subtelności ani na jakieś specjalnie wyrywające z butów zaskoczenia fabularne. Czy to jednak powoduje, że ta konkretna książka w swojej konwencji nie jest dobra? Absolutnie nie! Bo może i „Gloria” nie jest literaturą wybitną, ale opowieści rozrywkowe na miarę dawnych Amberów i Phantom Pressów (które mają nadal rzeszę fanów) nie silą się na to by takową być. Poza tym, mamy przecież do czynienia nie tylko z horrorem klasy B, ale także z literaturą świąteczną, a ta dodatkowo rządzi się swoimi grudniowymi prawami. Przy tej historii można po prostu odpocząć. I tak Masterton, jak i Mogielska, doskonale tę potrzebę rozumieją.
Tak jak już zasugerowałam, nie ma w tej opowieści taryfy ulgowej. Akcja zaczyna się z przytupem i wciąga nas od pierwszych stron w swój baśniowo-horrorowy klimat. Główna bohaterka Marta, zatrudnia Glorię, ciepłą i przesympatyczną staruszkę, do pomocy w prowadzonym przez siebie Domu Dziecka im. Świętego Mikołaja. Robi to dokładnie pierwszego grudnia. Nie podejrzewa, że to szczególny moment: po prawie rocznym letargu, obudziło się właśnie zrodzone na Islandii zło, które aż zanadto sprawnie przystosowało się do współczesnych czasów i w niewyobrażalny sposób skomplikuje jej życie. I to gdzie? Na Opolszczyźnie! Im bliżej świąt, tym dziwniejsze i bardziej niepokojące rzeczy dzieją się w sierocińcu: ktoś w bestialski sposób morduje kota jednej z podopiecznych, instalacja elektryczna wciąż płata figle, bez śladu znikają dzieci, chłopcy dostają nietypowej obsesji na punkcie podstarzałej opiekunki, a przygotowywany przez nią ciągle brejowaty gulasz, smakuje jakoś podejrzanie i zawsze można znaleźć w nim mało apetyczne dodatki, typu włosy... Tym razem przeciwnik, zło głodne i bezlitosne, jest bardzo przebiegły i czerpie niczym nieskrępowaną radość ze znęcania się nad ofiarami. Gdyby nie tutejsza złota rączka, jego martwa córka i obeznana w temacie walki z demonami bibliotekarka, kto wie, jak tragicznie skończyłoby się tym razem Boże Narodzenie…
„Gloria” to mroczna, ociekająca tłustym i obrzydliwym gulaszem historia, która kończy się w całkiem satysfakcjonujący dla czytelnika sposób. Na uwagę zasługuje w niej nie tylko klimat grozy, budzące sympatię postacie, ale przede wszystkim pomysł na potwora. Zaintrygowana poszukałam, poczytałam i faktycznie na Islandii postacie Gryli (olbrzymki) i Bożonarodzeniowych Chłopców (trolli) są dobrze znane. Nie miałam dotąd pojęcia o tym, że w islandzkim folklorze, koncepcja Świętego Mikołaja jest zupełnie różna od tej którą przyswoiliśmy sobie na kontynencie. Uwielbiam trafiać w książkach na smaczki, które sprawiają, że dowiaduję się więcej o świecie, więc za stworzenie Baby Glorii duet M&M zyskuje ode mnie kolejnego wielkiego plusa. Dzięki nim moja świąteczna menażeria złoli się rozrosła.
„Gloria” zrobiła na mnie również wrażenie tym, jak w zakamuflowany sposób krytykuje konsumpcyjny wymiar świąt. Niepohamowaną żądzę, nienasycony głód posiadania – obżarstwo ciała i duszy. Horror, to gatunek najlepiej przystosowany do tego, by bez cenzury i w pełnej krasie ukazać ohydę takiego podejścia.
„…wychodzi z ukrycia pierwszego grudnia każdego roku, aby zaspokoić swoje pragnienie (…). Jest najpotężniejsza na Wigilię - bo to dzień jej triumfu i coroczna uczta chciwości.”
Może autorzy pokuszą się w przyszłości o podobną powieść na Zajączka? Ja bym czytała.
[współpraca barterowa]