Historia o młodości i przyjaźni zrodzonej w industrialnych krajobrazach Nowej Huty i mieszczańskim Krakowie.
Ta książka to wbrew pozorom pełnokrwista powieść, choć nie ucieka od wszechobecnych na jej stronach wątków biograficznych. Autor wychowywał się na pograniczu dwóch kompletnie różnych wszechświatów - Nowej Huty i Krakowa. A jednak w tej książce splatają się w jedną całość. Arka Pana jest przedmurzem Piwnicy pod Baranami i Collegium Novum. Środowisko ,,Tygodnika Powszechnego" nie koliduje z obrazami nowohuckiego socrealizmu. Na kartach książki pojawiają się cienie Wisławy Szymborskiej, Kornela Filipowicza, Marka Grechuty, Kory i Manaamu. A wszystko spaja serdeczna przyjaźń kilku nastolatków, ich marzenie o karierze muzycznej i legendarna gitara Defil Carioca. Symbol, marzenia i pamiątka.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 280
Mało na naszym rynku jest książek, które wspominają Nową Hutę - dzielnicę Krakowa teraz, a kiedyś chyba podkrakowskie osiedle. Urodziłam się tam, dodatkowo w latach ciężkich, i chociaż nic z nich nie pamiętam, koniecznie chciałam przeczytać książkę Bogusława Chrabota.
"Gitara i inne demony młodości" nie jest autobiografią ani żadnym pamiętnikiem. Jest powieścią obyczajową, chociaż opartą na wspomnieniach autora. Opowiada o czasach komuny, życiu, trudnościach związanych ze stanem wojennym, nie tylko w samej Nowej Hucie, ale również Krakowie i innych większych lub mniejszych miejscowościach.
Autor doskonale pokazuje przepaść między Polską a krajami zachodu. Nie tylko przepaść zarobkową, ale też mentalną, muzyczną, społeczną. Ta przepaść spotykana była praktycznie na każdym kroku.
Poza życiem o jakim wspominam, poznajemy funkcjonowanie społeczeństwa. Jak funkcjonuje młodzież w tych trudnych czasach, co jest dla niej ważne, czy przyjaźń była realna? Jak wiadomo z tą ostatnią różnie bywa, ale mam wrażenie, że dawniej, gdy każdemu było ciężko, te wzajemne relacje były mocniejsze niż obecnie i przede wszystkim były szczere...
Oczywiście nie zabrakło wielkich polskich nazwisk - artystów, polityków - którzy często właśnie w Krakowie zaczynali swój sukces i tutaj, "knuli" spiski polityczne.
Urodziłam się w Nowej Hucie i przeżyłam tam... 25 lat. Studiowałam w Krakowie, mam wiele wspomnień z tych miejsc. Nie mieszkam od lat 8, nie bywam praktycznie od 3 lat... Dlatego miło było poczytać o starych kątach, kątach, które znam i kojarzę. Osiedla nowohuckie, krakowskie knajpy, uniwersytety... Moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach chcąc przywołać w pamięci miejsca i lokalizacje. Fajnie tak móc wrócić, przeczytać o miejscach, które się zna...
Żeby nie było tak kolorowo, jest kilka stwierdzeń autora, które kompletnie mi się nie podobają. W moim odczuciu są szufladkowaniem. Generalizacją. I nie stawiają Nowej Huty w dobrym świetle... I tak jest źle - w sumie to się nie dziwię, ale gdy ja byłam mała, czyli mniej więcej opisywane czasy - aż takiej tragedii nie było...
To trochę boli i o to mam żal... Smród na pewno jest większy teraz niż kiedyś. A w hucie, na popularnie zwanym kombinacie, nie pracował jedynie margines i alkoholicy. Takie wrażenie można odnieść czytając, a książka nie jest dedykowana tylko dla mieszkańców - ona i jej opinia pójdą w świat...
Lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, czasy PRL-u to są dla mnie czasy zupełnie nieznane, osnute tajemnicą i ogromnie ciekawe. Jako dziecko urodzone w 1989 roku i dorastające w latach 90. jeśli tylko mogę, zawsze chętnie sięgam po książki opowiadające właśnie o życiu w tamtych latach. Choć znam opowieści moich rodziców i ich znajomych o tym, jak było, jestem zawsze ciekawa relacji i opowieści innych. Taką możliwość powrotu do minionych lat dostałam za sprawą najnowszej książki Bogusława Chraboty „Gitara i inne demony młodości”.
Akcja rozgrywa się w Nowej Hucie oraz mieszczańskim Krakowie i jest to przede wszystkim opowieść o młodości i przyjaźni. Choć została zainspirowana autentycznymi doświadczeniami pisarza, jak czytamy w posłowie, nie jest jego autobiografią, lecz jest powieścią. Narratorem jest urodzony w latach 60. mężczyzna, który wspomina swoje dzieciństwo, okres dojrzewania, pierwsze miłości a przede wszystkim wspomina kolegów z podwórka i szkoły, którzy byli dla niego bardzo ważni. Czy te przyjaźnie przetrwały próbę czasu? To, co łączy narratora z przyjaciółmi, jest ogromna miłość do muzyki i jak bumerang powraca temat tytułowej gitary. Chłopcy nie tylko słuchają polskich i zagranicznych artystów, ale przede wszystkim marzą o własnym zespole, czy im się uda to marzenie spełnić?
Razem z narratorem przeżywać będziemy strajki, protesty, stan wojenny oraz przełomowe zmiany zachodzące w polityce, oraz w społeczeństwie. Na łamach książki pojawi się wiele znanych nazwisk – Lecha Wałęsy, Adama Michnika, Wisławy Szymborskiej, Marka Grechuty, pojawią się i nazwy zespołu – Led Zeppelin czy Maanamu. Czasami ma się wrażenie, że rozdziały przypominają niezwiązane ze sobą felietony, lecz okazuje się, że każda z tych opowieści łączy się jedna w spójną całość. Największym zakończeniem „Gitary i innych błędów młodości” jest zakończenie – dosłownie ma się ochotę przeczytać książkę jeszcze raz! Książka spodoba się na pewno tym, którzy dorastali w tamtych czasach i chcieliby, by wróciły wspomnienia. Młodsi czytelnicy też nie powinni być zawiedzeni, na pewno wyniosą z niej przesłanie, by doceniać przyjaciół, bo oni tak szybko odchodzą.
„Gitara i inne demony młodości” to zapadająca w pamięć, bardzo klimatyczna opowieść o dorastaniu i dojrzewaniu w czasach komuny i po przełomie 1989 roku. To również piękna, wzruszająca, ale i okraszona sporą dawką poczucia humoru historia przyjaźni.
Nowa książka Bogusława Chraboty zachwyca i wciąga od pierwszych stron. Mimo iż zainspirowana została autentycznymi doświadczeniami pisarza, nie jest autobiografią, lecz powieścią.
Akcja rozgrywa się przede wszystkim w Nowej Hucie i Krakowie, miastach, w których żyli bohaterowie.
Narrator urodzony w latach 60. minionego wieku wspomina z wielkim sentymentem kolegów z podwórka i ze szkoły, z którymi zaprzyjaźnił się w dzieciństwie. Niezwykle barwnie opowiada o wspólnych wybrykach, przygodach, pierwszych wspólnych wyjazdach, a także wielkiej miłości do muzyki, którą bohaterowie traktują jako życiową pasję. Słuchają polskich i zagranicznych wykonawców, a pociągają ich przede wszystkim idole zza żelaznej kurtyny. Co więcej, chłopcy marzą o własnym zespole, a szczytem ich pragnień jest tytułowa gitara.
Ten motyw przewija się przez cały utwór i towarzyszy postaciom nawet wówczas, gdy śledzimy już ich dorosłe losy. Czy przyjaźnie z dzieciństwa przetrwają próbę czasu? I czy chłopakom uda się spełnić marzenia?
Odpowiedzi przynoszą kolejne rozdziały, które pochłania się jednym tchem, gdyż Bogusław Chrabota pisze lekko, ale błyskotliwie; świetnie łączy powagę z poczuciem humoru, liryczne nastroje z dosadnością.
W dodatku umie oczarować czytelnika klimatem, pokazując, że nawet dzieciństwo i młodość przypadające na szare, siermiężne czasy komuny, można było przeżyć barwnie i godnie, jeśli miało się oddanych przyjaciół, wyobraźnię i idoli oraz autorytety.
Te ostatnie pojawiają się, gdy chłopcy są już nastolatkami, chcą nie tylko dobrze się bawić, ale i zmieniać świat. Lech Wałęsa, Adam Michnik, Jacek Kuroń... To tylko niektórzy działacze będący dla narratora prawdziwymi bohaterami.
Także w muzyce przyjaciele szukają już czegoś więcej niż tylko rozrywki. Słuchają muzyki zaangażowanej, skupiają się na słowach piosenek Maanamu i Marka Grechuty. Objawieniem artystycznym staje się dla narratora słynna krakowska Piwnica pod Baranami oraz znajomość z Kornelem Filipowiczem i Wisławą Szymborską.
Książka Bogusława Chraboty jest nie tylko opowieścią o przyjaźni i miłości do muzyki. To również rodzaj literackiej kroniki, w której wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie – wraz z bohaterami przeżywamy strajki, protesty, stan wojenny, pierwsze wolne wybory parlamentarne, przełomowe zmiany społeczne i polityczne oraz związane z nimi nadzieje, a także późniejsze rozczarowania.
„Gitara i inne demony młodości” to książka szczególnie ważna dla czytelników z pokolenia autora. Sama do niego należę, więc całość zrobiła na mnie ogromne wrażenie – wróciły wspomnienia, łezka zakręciła się w oku, ale często też podczas lektury uśmiałam się do łez.
Warto sięgnąć po tę powieść bez względu na to, ile ma się lat, gdyż tematyka związana z dorastaniem, dojrzewaniem, trudnymi życiowymi decyzjami, przyjaźnią na pewno jest uniwersalna.
Stawiam „Gitarę...” na półce z ulubionymi tytułami i jestem pewna, że jeszcze nieraz do niej wrócę. BEATA IGIELSKA
Niekończąca się gra z historią, metafizyką, geografią, ugruntowanymi poglądami. Opowiadania w tej książce mogą niektórych zaskoczyć. Bo to nie twardy...
Świnia z twarzą Stalina Bogusława Chraboty to reportaż, esej i nowela w jednym. Niemniej to wciąż ta sama opowieść i ci sami bohaterowie. A w tle toczące...
Przeczytane:2019-07-10, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Gitara i inne demony młodości" to powieść z wątkami autobiograficznymi prowadzona w narracji pierwszoosobowej. Jest hołdem i pamięcią dla przyjaciół, dla życia, które nie powinno samo w sobie, po prostu, zostać zapomniane. Jest to też obraz komunistycznej Nowej Huty, tamtych nastrojów i przemian. Aż w końcu jest to też opowieść o muzyce, poezji i sztuce w czasach komuny.
Bohater snuje swoją opowieść od czasów dzieciństwa, przez szkołę, liceum, studia w Krakowie, emigrację. Wspomina wielu artystów z tamtego czasu, tekściarzy, pisarzów, poetów, muzyków. Całość pisana jest bardzo poetyckim językiem, pełnym metafor i przenośni. Autor nie szczędzi czytelnikowi też filozoficznych wycieczek na temat przyszłości, przeszłości, pamięci itp.
Szczerze, to nie było do końca to, czego oczekiwałam po opisie. Początek książki czytało mi się w miarę dobrze, chociaż dosyć długo jak na krótkie rozdziału i niewielką objętość powieści. W środku miałam trochę dosyć, myślałam nawet czy by książki nie odłożyć. Wtedy właśnie autor najmocniej filozoficznie popłynął. A sam koniec znowu był w porządku.
Myślę, że osoby lubujące się w poezji i głębokich filozoficznych rozmyślaniach docenią ją zdecydowanie mocniej niż ja.