Głośna powieść, w której z mroku i sprzeczności współczesnego Seulu wyłania się portret kobiet gotowych zrobić wszystko, aby żyć godniej.
"Jeden z najgłośniejszych debiutów tego roku, który przenosi nas do oszałamiającego, futurystycznego Seulu. Lektura obowiązkowa".
- Vogue
"Brutalna opowieść o czterech kobietach złapanych w sidła południowokoreańskiego konsumpcjonizmu robi naprawdę niesamowite wrażenie".
- The Guardian
"Podobnie jak Bong Joon Ho, reżyser nagrodzonego Oscarem filmu Parasite, tak i Frances Cha ukazuje społeczeństwo, w którym awans społeczny jest niezwykle trudny. A to, jak go postrzegają ubogie kobiety, jest śmiertelnie przygnębiające".
- Washington Post
Młode koreanki: Kyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna, próbują pozostać sobą w świecie, który wymaga od nich niewiarygodnie dużo. Współczesny Seul nie jest wyrozumiały dla kobiet, zwłaszcza biednych. Aby uzyskać przepustkę do lepszego świata, trzeba wpisywać się w wyśrubowany kanon urody. Cena piękna jest wysoka, a operacje plastyczne to konieczność.
Wiedzą o tym Kyuri, ekskluzywna kobieta do towarzystwa dla najbogatszych biznesmenów w kraju, oraz Sujin, która zrobi wszystko, aby być jak Kyuri. Miho, artystka z dyplomem amerykańskiej uczelni, romansująca z apodyktycznym mężczyzną, i Ara, obsesyjnie zakochana w gwieździe k-popu. Oraz Wonna, która staje wobec dylematu: marzy o dziecku, lecz nie ma środków na jego wychowanie.
Robią wszystko, aby utrzymać się na powierzchni, bo bycie kobietą w społeczeństwie pełnym nierówności oznacza ciągłą walkę. Ich historie tworzą porywającą opowieść, w której przyjaźń może się okazać ratunkiem.
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 2021-07-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: If I Had Your Face
"Przeżyłabym Twoje życie znacznie lepiej niż Ty, gdybym miała Twoją twarz."
Życie we współczesnym Seulu nie jest łatwe, tym bardziej dla kobiet, które pochodzą z biednych rodzin. W świecie konsupcjonizmu rządzi wygląd i uroda. Jedyną przepustką do życia na lepszym poziomie są operacje plastyczne, a te jak wiemy nie są tanie.
Pięć młodych kobiet, każda z nich jest inna, mają różne zainteresowania, wygląd, pochodzenie. W świecie pełnym niesprawiedliwości i nierównego traktowania, Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna robią wszystko, aby utrzymać się na powierzchni. Ich losy to porywająca historia, w której przyjaźń okazuje się być ratunkiem i ukojeniem.
"Gdybym miała Twoją twarz" to historia pięciu młodych Koreanek żyjących we współczesnym Seulu. Fabuła książki bardzo mi się spodobała. Każda z bohaterek reprezentuje inny styl życia, każda w swoim życiu wiele wycierpiała, doznała bólu, cierpienia, odrzucenia. Ale każda z nich jest także wyjątkowa i to co je łączy, to chęć normalnego życia, uwolnienia się od zakazów. Autorka wspaniale opisała życie w erze współczesnego konsupcjonizmu, gdzie jedyną przepustką do szczęścia jest wygląd i piękno. W dzisiejszych czasach uroda gra pierwsze skrzypce, to dzięki niej kobiety "zdobywają" świat, jednak walka o pozycję w świecie, bardzo często odbija się również na ich życiu.
Powieść Grances Cha to nie jest łatwa lektura. Obraz współczesnej Korei i tego co tam się dzieje, jaki jest los kobiet tam mieszkających nie napawa optymizmem. Jednak uważam, że warto przeczytać tę książkę, historia tych pięciu kobiet mogłaby być historią każdej z nas. Trudna ale wartościowa lektura, która nie jednemu da lekcje i skłoni do refleksji nad tym, czym jest prawdziwa przyjaźń. Polecam.
"Gdybym miała twoją twarz" to przeplatające się historie kilku Koreanek, które żyją współcześnie w świecie, w którym jeśli nie jesteś piękny, to jesteś nikim. Marnie udają szczęście trwając w szponach kompleksów. Odkładają każdy grosz na kolejną operację plastyczną albo ekskluzywną odzież, byle tylko wybić się ze swojego obecnego statusu. Czy w takich okolicznościach możliwe jest jeszcze odczuwanie prawdziwych pozytywnych emocji albo nawiązywanie szczerych przyjaźni? Musicie przeczytać, żeby się przekonać.
Ta powieść była dla mnie przygnębiająca i przerażająca. Każdą z kobiet wyobrażałam sobie jak piękną porcelanową laleczkę, która gnije od środka. Idealne rysy twarzy i drobna szczęka w kształcie litery V już zawsze będą mi się kojarzyć z wyrzeczeniami, pokruszonymi kośćmi i wielomiesięczną rehabilitacją. Nie jestem w stanie ocenić, na ile realistycznie autorka podeszła do tematu operacji, ale obawiam się, że ten koszmar może być prawdziwy. Deformacja czy upiększanie, aż ciężko się zdecydować, jak lepiej to opisać...
Bohaterek było kilka, ale ich imiona i historie różniły się od siebie na tyle, że nie myliły mi się. Miałam ochotę każdą z nich złapać za ramiona, potrząsnąć i wbić do głowy, że jest piękna bez względu na wszystko. Gdyby to było takie proste... Tkwią w spirali nienawiści do samych siebie. Chcą wyglądać lepiej, żeby więcej osiągnąć, po operacji cierpią tak bardzo, że mają ochotę się zabić, a potem i tak dostrzegają rysę w swoim wyglądzie i proces się powtarza. Miłością obdarzają tylko to, co dla nich jest nieosiągalne.
Niektóre fragmenty aż jeżyły mi włosy na ciele. O niektórych zachowaniach nawet mi się nie śniło, postacie postępują się jak bezduszne wyrachowane roboty pozbawione uczuć. Miałam wrażenie, że każda z nich jest skrzywdzona na inny sposób i po prostu potrzebowała dobrego psychologa.
Z daleka nasi idole prowadzą radosne bezproblemowe życie. Dopiero z bliska widać przekrwione oczy, pryszcze na brodzie i pogniecioną bluzkę. Takie bliskie spojrzenie na Koreę zapewnia nam Frances Cha. Polecam, choć ostrzegam, że to nie będzie łatwa historia.
Korea Południowa jest kojarzona głównie z powodu wojny koreańskiej i podziału państwa na dwa kraje. Słynie jednak także z pięknych, nieskazitelnych twarzy kobiet i jednego z najlepszych systemów edukacji na świecie. Nie wszyscy jednak wiedzą, że idealna uroda Koreanek to nie tylko zasługa pielęgnacji i kosmetyków, ale również skalpela chirurga.
"Już jako mała dziewczynka wiedziałam, że moja jedyna szansa w życiu wiąże się z poprawieniem sobie twarzy. Patrząc w lusterko, od razu wiedziałam, co powinno ulec zmianie” [1].
„Gdybym miała twoją twarz” to zatrważający obraz przemysłu chirurgii plastycznej i presji społecznej wywieranej na kobietach. Frances Cha zabiera czytelnika w podróż do świata, w którym ładna twarz jest nie tylko przepustką do lepszego życia, ale koniecznością dla wpasowania się w obowiązujące normy i uzyskania akceptacji otoczenia.
Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna to dwudziestoparolatki mieszkające w Seulu. Gyuri pracuje w salonie jako luksusowa towarzyszka dla zamożnych mężczyzn, której zadaniem jest pięknie wyglądać i pić alkohol w obecności klientów. Ten zawód wiąże się z nieustannymi inwestycjami w operacje plastyczne. Jej przeciwieństwem jest Miho – artystka, która „ jest ładna, ale nie aż tak, jak mogłaby być dzięki operacjom. Daleko jej do ideału. Nie ma krewnych ani pieniędzy. Mimo to syn jednego z najbogatszych ludzi w Korei umawia się właśnie z nią. Prawdziwa tajemnica” [2]. Ara to niema fryzjerka zakochana w chłopcu z popularnego boysbandu, natomiast jej najbliższa przyjaciółka Sujin zrobi wszystko, aby pracować wspólnie z Gyuri i zarabiać krocie – nawet jeśli ceną ma być zabieg chirurgiczny niosący za sobą wysokie ryzyko powikłań. Wonna jako jedyna jest mężatką, co jednak wcale nie oznacza, że wyrwała się z kręgu społecznych oczekiwań.
Koreańskie dziewczyny marzą o miłości i bogactwie. Mimo posiadanego wykształcenia i predyspozycji do wykonywania różnych zawodów skupiają się przede wszystkim na własnym wyglądzie. Tylko ładna twarz jest w stanie zapewnić im dobrą pracę i pożądany mariaż – doświadczenie i ukończenie prestiżowej szkoły niczego nie zapewnia. I tylko niektóre z nich mają świadomość, że nawet poprawiona uroda nie przyniesie miłości i szczęśliwego życia, bo „jedyni dżentelmeni, jakich widuję, to ci w filmach telewizyjnych. Są dobrzy. Chronią cię i płaczą, i przeciwstawiają się własnym rodzinom dla ciebie, choć ja oczywiście nie chciałabym, aby rezygnowali z rodzinnego majątku. Biedak mi nie pomoże, skoro nie jest nawet w stanie pomóc samemu sobie” [3].
Cha kreśli smutny portret koreańskiego społeczeństwa, w którym kobiety mają ściśle określone role i muszą spełniać wygórowane oczekiwania – w przeciwieństwie do mężczyzn, od których wymaga się głównie zajęcia życiem zawodowym. „Nieodmiennie mnie zdumiewa naiwność Koreanek. Zwłaszcza tych zamężnych. Co ich zdaniem robią ich mężowie od ósmej wieczorem do północy w każdy powszedni dzień tygodnia? Kto utrzymuje te dziesiątki tysięcy salonów w całym kraju? Zresztą nawet te kobiety, które mają odwagę dopuścić do siebie prawdę, udają, że ich mężowie wcale nie pieprzą codziennie innej dziewczyny. Większość dochodzi w tym udawaniu do takiej wprawy, że wypiera fakty” [4].
„Gdybym miała twoją twarz” to gorzka pigułka uświadamiająca jaka jest cena piękna i co stoi za idealną twarzą. Ile cierpień i poświęceń wymaga poddawanie się kolejnym operacjom plastycznym – mogącym doprowadzić do paraliżu twarzy (ale od czego jest lusterko – pozwala szybko sprawdzić, czy nic nie cieknie z ust), zadłużenia (spłacanego przez całe życie), a w skrajnych sytuacjach nawet kalectwa czy utraty życia.
Cha pisze łatwo przyswajalnym językiem, ale jest także uważnym obserwatorem, który potrafi przekonująco oddać emocje bohaterek i konstruować ich wiarygodne portrety psychologiczne. Opisy życia codziennego Koreanek kuszą pewną egzotyką – jak chociażby popularność spędzania świąt w spa. Zadziwia też dostępność chirurgicznych zabiegów upiększających i presja społeczna na poddawanie się im.
„Gdybym miała twoją twarz” pozostawia czytelnika w pewnym osłupieniu, próbującego zrozumieć reguły obowiązujące w pozornie doskonałym świecie. Uświadamiającego sobie, że czasem warto się zastanowić czy duże piękne oczy i nieśmiały uśmiech kobiety na pewno skrywają tajemnicę jaką chciałoby się poznać, czy może są wyrazem cierpienia i poświęceń w imię spełniania męskich fantazji.
[Recenzja opublikowana na innych portalach czytelniczych]
[1] Frances Cha, „Gdybym miała twoją twarz”, przeł. Urszula Gardner, wyd. Mova 2021, str. 37.
[2] Tamże, str. 110.
[3] Tamże, str. 28.
[4] Tamże, str. 104-105.
„Gdybym miała twoją twarz” to pięć różnych kobiet i pięć różnych historii rozgrywających się w mroku współczesnego Seulu. Fabuła bardzo mi się spodoba i wywołała we mnie ogrom emocji. Autorka przedstawia nam Koreę oczami młodych Koreanek. Każda z nich reprezentuje inny styl życia, jednak to co je łączy to próba uwolnienia z świata pełnego zakazu oraz nakazów. Wszystkie zostały zranione, porzucone, doznały cierpienia oraz straty. Książka bardzo dobrze opisuje problemy współczesnych kobiet i ich emocje z tym związane, gdzie światem rządzi konsumpcjonizm oraz piękno. Dlatego te historie mogłyby dotyczyć każdej z nas. W dzisiejszych czasach kult piękna, sprostanie oczekiwaniom społeczeństwa, ciągła walka o pozycje bywa czymś „normalnym” dla kobiet. Jest ich codziennością… Jednak odbija to poważne piętno ich życiu…
Uważam, że „Gdybym miała twoją twarz” to przede wszystkim książka o kobietach dla kobiet. Niektóre wątki zostały potraktowane „po macoszemu” i chciałabym lepiej poznać bohaterki. Brakowało mi także ogólnie zarysowanej fabuła, która wszytko w pewnym sensie by usystematyzowała. Jednak całość bardzo mi się podobała i przyswoiłam z niej piękną lekcję o prawdziwej przyjaźni. Koniecznie przeczytajcie tę książkę.
Powieść "Gdybym miała twoją twarz" to historia pięciu kobiet, które walczą o każdy dzień. Gyuri, Miho, Ara , Sujin i Wonna to Koreanki zamieszkujące współczesny Seul. Już od dzieciństwa wiedzą, że będzie im w życiu ciężko. Pochodzą z biednych rodzin. Urodziły się kobietami więc nie mają równych praw w koreańskim społeczeństwie.
To opowieść mocna, realistyczna, dużo w niej smutku i niesprawiedliwości. Wiele kobiet wierzy, że tylko świetny wygląd może sprawić, że spełnią się ich marzenia. Staną się sławne, bogate lub dobrze wyjdą za mąż. Często zadłużają się, by móc zrobić sobie operację plastyczną i upodobnić do jakiejś gwiazdy popu. Liczą się z tym, że będą cierpieć, że mogą umrzeć podczas zabiegu, ale są zdesperowane i gotowe na wszystko. Zazdroszczą sobie nawzajem urody.
Mnie książka bardzo zaciekawiła i dała do myślenia. Mam wrażenie, że była trochę przerysowana. Znalazło się w niej wiele wątków dotyczących koreańskiej kultury, zasad panujących w społeczeństwie, aranżowanych małżeństw. Rola kobiet i mężczyzn jest z góry ustalona i bardzo trudno wyrwać się z tych schematów.
Dziewczyna z biednego domu, ma trudne życie. Śledziłam losy pięciu bohaterek i każdej z niej gorąco współczułam. Jednak pocieszające było to, że się przyjaźniły i wspierały. Przerażał mnie kult piękna, bo uroda kiedyś mija. Nigdy nie wyglądamy tak samo mając 20 lat, jak i 50. Również bardzo nie podobały mi się zachowania koreańskich mężczyzn, którzy często okłamywali swoje kobiety.
"Gdybym miała twoją twarz" to powieść prawdziwa, która wywarła na mnie duże wrażenie. My kobiety powinnyśmy wierzyć w siebie, swoją siłę i mądrość. Fajnie, gdybyśmy nie przeceniały swojego wyglądu i akceptowały go. A przede wszystkim nie przejmujmy się tym, co mówią i myślą o nas inni. Bądźmy sobą, żyjmy jak chcemy i spełniajmy swoje marzenia.
Pięć kobiet, pięć historii, każda inna, każda wyjątkowa. Losy bohaterek splatają się w tańcu o przetrwanie na ulicach Sulu. Każda z nich marzy o lepszym jutrze. Świat nierówności i określonych kanonów kobiecego piękna niestety nie ma dla nich litości. Czy znajdą bezpieczną przystań w ramionach przyjaciółek?
Wspaniała! Takich książek szukam i wyczekuje. Bardzo dobrze czytało mi się powieść „Gdybym miała Twoją twarz” Wizja Seulu uzależnionego od idealnego piękna, gdzie operacje plastyczne są na porządku dziennym, zaintrygowała mnie i wciągnęła. Konserwatywne społeczeństwo i z góry ustalone role kobiece dają popalić naszym bohaterkom. Każda z historii była wciągająca, większość niestety nacechowana przemocą. Pomimo tego gdzieś pod koniec dało się wyczuć promyk nadziei. Bardzo polecam, myślę, że jest to dobry wgląd w kulturę południowokoreańską dla osób, które niewiele na ten temat słyszały. Książka może spodobać się fanom takich książek jak „One płoną jaśniej” czy „10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie”
Frances Cha napisała przejmującą książkę o Koreankach, które żeby nie zostawać w tyle za modą i nie sprzeciwiać się ogólnie przyjętym normom piękna, są w stanie wiele wycierpieć. "Gdybym miała twoją twarz" opisuje losy pięciu niezwykłych, bardzo różnych, młodych dziewczyn, poruszając kwestie tabu, bezmyślnego podążania za trendami oraz sposobu traktowania kobiet w Korei Południowej.
Ara w młodości uległa wypadkowi, przez co jest niemową. Ze względu na swoją niepełnosprawność musi codziennie radzić sobie z wieloma przeciwnościami losu. Sujin zrobiłaby wszystko, by stać się piękna. Marzy o przycięciu żuchwy, co pozwoli na wygładzenie linii brody, ciułając pieniądze po kątach. I co z tego, że po takiej operacji do całkowitego zdrowia dochodzi się miesiącami? Miho dzieli czas między pracą na uczelni artystycznej a Hanbinem - jej chłopakiem z bogatej rodziny. Ciągle jednak nie potrafi zapomnieć o wydarzeniach (i osobach) z przeszłości, z czasu, kiedy studiowała w Ameryce. Gyuri myśli, że wie wszystko o mężczyznach, dlatego odkąd pamięta pracuje w salonie. Tam pije, rozmawia i flirtuje, dzięki czemu stać ją na operacje plastyczne, zabiegi upiększające albo markowe torebki. A Wonna pragnie mieć po prostu święty spokój i pieniądze.
"Gdybym miała twoją twarz" to książka z pokroju tych, po przeczytaniu których nie wie się, co myśleć. Potrzebowałam kilku dni na przetrawienie informacji oraz zastanowienie się nad możliwymi dalszymi losami bohaterów, w czym zupełnie nie pomogło mi poniekąd otwarte zakończenie. Poniekąd, ponieważ wskazało prawdopodobną ścieżkę, ale nie dopowiedziało konkretów.
Najbardziej w pamięć zapadła mi historia Gyuri - kobiety na pozór wyzwolonej, a jednak bezwiednie podążającej za trendami, materialistki niepozwalającej sobie na uczucia. Nad wyraz inteligentna Gyuri wie, jak owinąć sobie ludzi (zwłaszcza mężczyzn) wokół palca, ale kompletnie nie wierzy w siebie. I przez to wydaje się totalnie wyjątkową bohaterką.
Książka Frances Cha świetnie przybliża realia panujące na koreańskich ulicach zarówno wśród biednych jak i bogatych. "Gdybym miała twoją twarz" w sposób wyjątkowo obrazowy przedstawia stereotypowe myślenie, problemy z nierównymi zarobkami, przedmiotowe traktowanie kobiet oraz zbyt toksyczne podejście do pracy.
Historię czytało się bardzo płynie, ale nie do końca ona do mnie trafiła. Lubię, kiedy w fabule się dużo dzieje, akcja się toczy, pojawiają się wątki pełne tajemnic i masa suspensów. Tutaj niczego takiego nie ma, przez co czasami potrafiłam w trakcie zdania po prostu odłożyć książkę na półkę i sięgnąć po inną.
"Gdybym miała twoją twarz" to książka godna polecenia, lecz z pewnością nie dla każdego. Autorka snuje spokojną opowieść, przedstawia prawdę bez owijania w bawełnę i porusza emocjonalnie. A to wszystko bez zwrotów akcji czy przesadnie bogatej w wydarzenia fabuły. Frances Cha skupia się bowiem na wewnętrznych rozterkach bohaterek, sile przyjaźni i braku wyrozumiałości dla kobiet.
Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna to młode Koreanki pochodzące z biednych mieszkających na prowincji rodzin, które nie mając szans na edukację w renomowanych szkołach, marzą o lepszym życiu w Seulu. Łączy je przyjaźń, mieszkanie w tym samym apartamentowcu, skupianie się na teraźniejszości i tym co jest tu i teraz oraz wiecznym braku pieniędzy. Swoją nadzieję i przepustkę do lepszej przyszłości oraz pracy upatrują w idealnej urodzie którą kreuje współczesne koreańskie społeczeństwo z dużym udziałem chirurgów plastycznych. Dla urody zdecydowanie są w stanie zrobić wiele i dużo wycierpieć. Każdy z rozdziałów przedstawiony jest z perspektywy innej bohaterki. Dzięki temu znacznie lepiej poznajemy każdą z nich, ich przeszłość czy wzajemnie relacje.
To książka którą zdecydowanie zmusza do myślenia i refleksji. Nie ukrywam iż decyzje które podejmowały były dla mnie momentami wręcz szokujące. Nie potrafię zrozumieć jak można się zadłużyć tylko po to żeby zrobić sobie operacje plastyczną mając nadzieję że dzięki temu zapewnimy sobie godną przyszłość oraz poprawimy warunki życia znajdując nową pracę czy bogatego męża. Najbardziej jednak uderzyło mnie to że jest to dla nich zupełnie normalne i naturalne.
Zdecydowanie warto sięgnąć bo to niezwykle dobra książka momentami smutna i wręcz przytłaczająca, ukazująca historię bohaterek dążących do perfekcji, postrzeganiu siebie przez pryzmat innych osób ale i o potrzebie sprostania wygórowanych oczekiwań.
Przeczytane:2021-08-29, Chcę przeczytać, Posiadam, Zagraniczne , 52 książki 2021,
PIĘTNO DOSKONAŁOŚCI
Muszę być...
Idealna
Doskonała
Perfekcyjna
Powinnam
Stać się lepszą wersją siebie
Dać z siebie więcej
O wiele więcej, niż ty...
Czy to świat walczy ze mną
Czy to po prostu ja
Walczę z samą sobą?
Gdybym miała Twoją twarz
Gdybym tylko była na twoim miejscu
Gdybym...
Kilka życiorysów splata się ze sobą. Przecinają się w różnych punktach, jednak stanowią odrębne historie. Każde z nich barwi wyobraźnię w różne odcienie szarości. To nie jest przyjemna lektura. Pełno w niej mroku, jednak nie takiego kiczowato krzyczącego. Sporo tu dramatyzmu, wewnętrznych bolączek, smutków i... sposobu życia, który wydaje się nam obcy. Jednak czy na pewno?
Melancholijność "Gdybym miała Twoją twoją twarz" nie każdemu może przypaść do gustu. Historię jej bohaterów są całkowicie obdarte z lukru. Ja się lubię z takimi powieściami. Zakładam ten płaszcz melancholii, wchodząc w skórę bohaterów. I długo nie mogę go potem ściągnąć. Wpadam w wir refleksji. I to mi pasuje.