Jest taki rodzaj fascynacji science fiction, który wynika z samego faktu, iż opowiada ona historie rozgrywające się w kosmosie; czyta się ją wówczas głównie dla owego dreszczu towarzyszącego wyobrażeniu usianej gwiazdami nieskończoności, poczuciu jakiejś monumentalnej tajemnicy, w jaką obleczony jest każdy układ gwiezdny, zanim go bohaterowie nie spenetrują, i dla wszystkich szczegółów, smaczków, jakie się z powyższym wiążą. Bardzo podobne w swych emocjonalnych fundamentach jest zamiłowanie do literatury marynistycznej, z czasów wielkich podróżników i korsarzy, gdy mapy oceanów zamieszkiwały jeszcze węże morskie i krakeny. Kłopot w tym, iż tego typu SF już się praktycznie nie pisze. Bynajmniej jednak nie cała klasyka science fiction eksploracyjnej została już w Polsce wydana i teraz właśnie Solaris nadrabia zaległości Sagą o Heechach Fredericka Pohla, z której znaliśmy dotąd tylko tom pierwszy, „Gateway – Bramę do gwiazd”. Cykl odwołuje się do tradycji owej „czystej SF kosmicznej”, wolny jest wszakże od charakterystycznych dla niej wad: płaskiej psychologii, drewnianego języka, fabuły ledwo pretekstowej. Nie zrazi więc dzisiejszego czytelnika, nie odtrąci archaizmem. Wierzę głęboko, że te wrażliwości – współczesnego miłośnika fantastyki oraz fana SF Złotego Wieku – nie są niekompatybilne; że nastoletniego fascynata cyberpunku tak samo może dziś wciągnąć opowieść o starożytnych artefaktach tajemniczej rasy Obcych, o śmiałkach dla pieniędzy wyruszających w kosmos na pokładach ich statków, nigdy nie pewnych, do jakiej gwiazdy zaprowadzą ich pokładowe komputery Obcych, i czy w ogóle z owych wypraw wrócą żywi… Jeden z najsłynniejszych cykli science fiction. Nagrody Hugo, Nebula, Locus i kilka nagród państwowych w krajach europejskich.
Informacje dodatkowe o Gateway. Brama do gwiazd:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 1987 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
837001111X
Liczba stron: 248
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2019-05-26, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2019,
Więc oficjalnie pojawili się Obcy, a właściwie się nie pojawili. Pozostawili po sobie kosmiczny dok Gateway, działające statki, setki tuneli na planetach i.. I doprowadzili do namnożenia się pytań - Heech? A co to, do diabła, jest?
Miałam wrażenie, że czytając, czuję oddech Gwiezdnej Eksploracji Samobójcy. No bo patrz. Bob jedzie na Gateway, by zostać odkrywcą. A zawód odkrywcy to w głównej mierze wejście do statku obcych, nie znając celu podróży, nie znając stanu paliwa (a może jest już rezerwa, a ja dolecę do Antares i iii pozamiatane.) i nie wiedząc, jak się tym statkiem kieruje. I siedzi taki podróżnik (czasem sam, czasem z towarzystwem)w ciasnej puszcze, a raczej nie siedzi, bo siedziska Heechów to jakieś dziwaczne trójkąty, czeka na obrót mówiący o połowie drogi, a jedyne, co mu pozostaje to liczyć na to, że nie skończą się zapasy jedzenia przed powrotem, o ile taki nastąpi, i że nie wpakuje się w czarną dziurę... Także tak, to taki Kolumb w Kosmosie. Tyle że Kolumb mógł sobie skręcić w bok, ustrzelić coś do jedzenia i jakoś sobie przeżyć, a nasz podróżnik nein.
Psychoanaliza Boba nie tylko ma za zadanie zmienić go z początkowego dupka w uczuciowego dupka (nawet pod koniec zrobiło mi się drania żal). W rozmowie znaleźć można wyjaśnienie, co się stało z jego ekspedycją (właśnie tą kasiastą, która pojawia się pod koniec książki, a ja nie mam tomu drugiego i nie wiem co dalej), chociaż poznajemy tylko wynik wyprawy, nie wiemy nic więcej. I, pssst, Dane, sugestia z Miecznikowem ;-)
Życie na asteroidzie jest dokładnie takie, jak wyobrażam sobie. Bród, smród, taniość, zysk na byle czym i brak podejścia do człowieka, jako do człowieka, lecz jak do trybika mogącego przynieść nam zysk. Bo jak nie przynosisz zysku, nie opłacasz pobytu, dostajesz darmowy lot. W kosmos. Bez statku, bez skafandra.
Wcale nie śpieszy się Robinette do podróży, łapie się więc pracy przy roślinkach, a jak poznaje Klarę to można powiedzieć, iż już niczym się nie zajmuje (poza seksem, jedzeniem na koszt Klary, szwendaniem się...). Robi się z faceta taki utrzymanek. W końcu jednak wyrusza, nie znajduje nic ciekawego, powraca i od nowa rutyna. Aż do czasu pobicia.
Ciekawe jest podejście do seksualności, zdrad i homoseksualizmu. A tak w ogóle, to, kto stoi za sterami Korporacji i sSkąd oni biorą taką kasę?