Pączki od Bliklego, czekolada od Wedla, buty od Kielmana, futro od Hersego, suknia od braci Jabłkowskich, garnitur od Turbasy, krem od Soszyńskiego i kolczyki od Kruka. Czyż w czasach sieciówek, supermarketów i masowej produkcji nie brzmi to dumnie?
Na marki, które stały się symbolami polskiego handlu, pracowały pokolenia. Ich losy prześledzili Piotr Kostrzewski oraz Krzysztof Miączyński, którzy swoją opowieść zaczynają ponad 150 lat temu, gdy do stolicy Królestwa Polskiego przyjeżdża z Niemiec młody cukiernik Karol Wedel, a trzej bracia Herse otwierają tu Skład Koronek. Dalej trafiamy do przedwojennej Warszawy, której śmietanka spotyka się na kawie u Bliklego, a zakupy robi u Braci Jabłkowskich. Następnie przenosimy się do PRL-wskiej Polski, w której prywatni przedsiębiorcy jak Soszyńscy czy Krukowie usiłują przechytrzyć władzę ludową. Wreszcie docieramy do XXI wieku, gdzie powstające w rodzinnych pracowniach buty od Kielmana czy garnitury od Turbasy wciąż są kwintesencją elegancji, choć dostępną tylko dla wybranych.
"Fortuna po polsku" to książka przede wszystkim o ludziach, którzy przedsiębiorczość mieli we krwi. Poznajemy tajemnice ich sukcesów i porażek - a wszystko na tle historii Polski.
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2016-02-18
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 232
Bardzo ciekawa i udana książka, która mnie ogromnie zainteresowała.
Możemy przeczytać w niej m.in. o Bogusławie Herse i jego Domu Mody, w którym ubierała się Hanka Ordonówna i ten obiekt możemy obecnie podziwiać już tylko oglądając przedwojenną komedię "Jego ekscelencja subiekt" z Eugeniuszem Bodo, albowiem nie przetrwał on wojny, a Herse zamknął swoją firmę jeszcze przed jej wybuchem. Dzięki autorom możemy się również wybrać do Domu Towarowego braci Jabłkowskich, który nie ucierpiał za bardzo w Powstaniu Warszawskim, ale Jabłkowskich wykończyła władza komunistyczna, podobnie jak Wedla zabierając mu z dnia na dzień fabrykę i dach nad głową.
Muszę się przyznać, że o panach: Turbasie, Soszyńskim i Kielmanie wcześniej nie słyszałam, ale bardzo zainteresowała mnie ich historia, albowiem udało im się osiągnąć sukces w PRL, gdzie prywatna inicjatywa była tępiona i takim ludziom rzucano ciągle kłody pod nogi.
Ciekawy był również rozdział o firmie Kruk, w którym możemy przeczytać jak ciężko było w okresie komunizmu prowadzić prywatną firmę i jakich trzeba było imać się sposobów, aby ją utrzymać, a także o tym jak pozyskiwano srebro, którego ciągle brakowało.
Książka warta przeczytania. Polecam.
Przeczytane:2016-09-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,