Autor bestsellerowego Problemu trzech ciał.
Do Ziemi dociera zabójcze radioaktywne promieniowanie odległej o osiem lat świetlnych supernowej. Naukowcy z przerażeniem odkrywają, że w jego wyniku wszyscy ludzie w wieku powyżej trzynastu lat umrą w ciągu roku. Rozpoczyna się gorączkowy wyścig z czasem. Dorośli muszą jak najszybciej przekazać dzieciom całą wiedzę o zarządzaniu światem, żeby ludzka cywilizacja mogła przetrwać.
Dzieci, które bez przerwy myślą tylko o zabawie, nie przejmują się jednak zbytnio dziedzictwem swoich rodziców. Najbardziej cieszy je nieograniczony dostęp do technologii i broni - od karabinów do pocisków balistycznych. Przyszłość rodzaju ludzkiego maluje się w czarnych barwach...
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2019-05-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 488
Język oryginału: chiński
Tłumaczenie: Andrzej Jankowski
"Cała ludzka historia składa się z wojen... podczas pięciu tysięcy lat trwania cywilizacji było tylko sto siedem lat autentycznego pokoju."
Fantastycznie odnajduję się w klimatach proponowanych przez Cixin Liu. Dostarcza mnóstwo pasjonujących przygód czytelniczych i perspektywicznych refleksji. Rewelacyjna trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" ("Problem trzech ciał", "Ciemny las", "Koniec śmierci") zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie, "Piorun kulisty" dobrą wyprawę ścieżkami nauki, zaś "Era supernowej", choć mniej porywająca niż późniejsze książki autora, to jednak potrafi wciągnąć we frapująco wykreowany nowy świat na naszej planecie. I od razu zastrzeżenie, aby w pełni cieszyć się scenariuszem zdarzeń nie należy wejściowych założeń do fabuły podważać i kwestionować, choć oczywiście mieć ich świadomość. Przy zaakceptowaniu irracjonalności i alogiczności jako barwnego urozmaicenia powieści, hipotetyczność staje się atutem w ciekawej podróży wyobraźni.
Promieniowanie supernowej ogromnie wpływa na Ziemię i chromosomy jej mieszkańców. Szansę na przetrwanie mają jedynie dzieci do trzynastego roku życia, dorośli w ciągu kilku miesięcy znikają z planety, pozostawiając najmłodsze pokolenie z bagażem konieczności przeżycia i zachowania świadectw dorobku ludzkości. Teraz najmłodsi zajmują się każdym aspektem pracy i władzy, polegają jedynie na sobie i kwantowym komputerze. Smutny kres znanej historii, koniec ery powszechnej, obawy i nadzieje w rozpoczynającej odliczanie erze supernowej. Obserwujemy kształtowanie się nowych struktur społecznych, dalekie zmiany cywilizacyjne, redefiniowanie rzeczywistości wirtualnej i informatyzacji. Najmniej zafascynowała mnie część poświęcona grom wojennym, ale za jej wytłumaczeniem stoi azjatycka kultura, europejska mentalność i amerykańska niefrasobliwość. Atrakcyjny pomysł na fabułę wspiera pozornie dychotomiczna narracja, z jednej strony lekki żargon naukowy i surowość w relacji, z drugiej urokliwe i emocjonalne opisy. Robi wrażenie, przemawia, urozmaica i wydobywa odmienne nastroje.
Bohaterowie niczym pionki w osobliwej grze, nie przywiązujemy się do nich, nie wnikamy głęboko w osobowości, tak naprawdę każdy z nich jest łatwo zastępowalny, postawiony w sytuacji bez wyjścia, pozbawiony niezbędnego życiowego doświadczenia i koniecznej mądrości. Owszem, uważnie śledzimy ich poczynania, lecz podświadomie uruchamia się przycisk rozpatrywania problemów z dalekiej czasowo perspektywy. Postaci przeskakują od beztroski dzieciństwa do dorosłej odpowiedzialności za cały kraj, a nawet planetę. Jesteśmy przekonani, że edukacja i wychowanie kształtują zachowania jednostek, a co jeśli ich zabraknie? A może, tak czy inaczej, natury ludzkiej nie da się oszukać? Wszystko co mroczne, wątpliwe moralnie, nastawione na chwilową satysfakcję, chce bezwzględnie wieść prym. I kontrast z niewinnością, czystością i naiwnością dzieci pozostawionych bez opieki dorosłych. Jak przedstawia się stan kondycji ludzkości w postapokaliptycznym świecie, na planecie dzieci? Aż prosi się o kontynuację, bo zaproponowane zakończenie może stać się polem do popisu wyobraźni autora i czytelnika.
bookendorfina.pl
Jak wyglądałaby nasz świat, gdyby ludzie nie byli obarczeni historycznymi i kulturowymi uwarunkowaniami? Czy bagaż doświadczeń hamuje śmiałe wizje młodych pokoleń? A gdyby postawić grubą kreskę i zacząć wszystko od początku? Czy społeczeństwo informatyczne, którego decyzje wspierałby superkomputer miałoby rację bytu?
Tyle interesujących pytań stawia Cixlin Liu w swojej książce. Niestety sama powieść nie próbuje odpowiedzieć na żadne z nich. W zamian autor serwuje czytelnikowi eksperyment myślowy oparty na restrykcyjnych, wręcz szalonych i trudnych do przyjęcia warunkach brzegowych. Świat dzieci, bez dorosłych. “Władca Much” w skali globalnej? Niestety, jakościowo między obiema książkami jest przepaść. Autor popada w dygresje i długie analizy alternatywnej przyszłości rządzonej przez dzieci. Dzieci myślą i mówią jak dorośli, przy tym są jednowymiarowe. Wszystkie dzieci to tak naprawdę kolektyw, który w skali globalnej zachowuje się i odczuwa tak samo. Zero indywidualności. Najpierw karnie się uczą, aby przejąć umiejętności od rodziców, potem gremialnie się buntują i pragną zabawy. Wszyscy jak jeden mąż za najlepszą zabawę uznają krwawą wojnę prowadzoną wg. sportowych reguł.
Podobno zawsze, ale to zawsze, można o kimś albo o czymś powiedzieć coś miłego. Tak bardzo bym chciała napisać coś dobrego o najnowszej książce Cixina Liu „Era Supernowej”. Naprawdę bym chciała! Po rewelacyjnym cyklu „Wspomnienie o przeszłości Ziemi” i nieco mniej udanym, ale nadal niezłym „Piorunie kulistym” oczekiwałam, że „Era supernowej” dostarczy mi niezłej rozrywki. Niestety, oczekiwania brutalnie zderzyły się z rzeczywistością.
Mimo wszystko, postaram się napisać coś pozytywnego. Początek „Ery supernowej” jest niezły, a nawet bardzo dobry. Autor koncentruje się na tym, co mu najlepiej wychodzi - spekulacjach naukowych i około naukowych. Punkt wyjścia jest prosty - wybuch supernowej sprawia, że w krótkim czasie na Ziemi umrą wszyscy ludzie powyżej trzynastego roku życia. Opis procesów zachodzących w gwieździe i towarzyszących temu zjawisk astrofizycznych jest naprawdę wciągający. Niestety, na tym właściwie kończą się dobre rzeczy, które mogę o książce napisać. Na kolejnych stronach poziom spada na łeb na szyję. Im dalej, tym gorzej. „Era supernowej” rozczarowuje na każdej płaszczyźnie.
Kreacja bohaterów nigdy nie była mocną stroną Cixina Liu - przynajmniej jeśli oceniać na podstawie powieści, które ukazały się w Polsce. Tym razem jednak jest naprawdę źle. Postaci mają w sobie mniej więcej tyle życia, co pacynka zrobiona ze starej skarpety. Jedyna osoba, która ma jakąś tam szczątkową osobowość to rozwydrzony, amerykański nastolatek z mentalnością dwulatka. Wyjątkowo irytujący. Reszta jest niczym wystrugana z drewna.
Mało tego, że bohaterowie mają psyche prostszą niż pantofelek, to do tego ich działania są tak niewiarygodne, że nie wiadomo, śmiać się czy płakać. Skazani na śmierć dorośli wędrują gdzieś stadnie niczym słonie na cmentarzysko i umierają sobie cichutko w jaskiniach. Nikt się nie buntuje. Nikt nie wpada w panikę. Nikt nie reaguje złością. Działają metodycznie jakby szykowali się remontu mieszkania albo przeprowadzki, a nie do katastrofy, której skali wręcz niepodoba objąć rozumem
Dzieci są równie niewiarygodne w swych poczynaniach. Bohaterowie przejawiają zero indywidualizmu. Wszyscy, ale to wszyscy (a mówimy tu o miliardach) zachowują się dokładnie tak samo - wszyscy w tym samym czasie wpadają w depresję i w tym samym czasie się z niej otrząsają, wszyscy w tym samym czasie zaczynają szaleć. Przykro mi, ale ludzie, nawet bardzo młodzi, nie są tacy sami. To nie bociany, które tego samego dnia zbierają się nad stawem, żeby odlecieć do ciepłych krajów. Zresztą kto widział bociany ten wie, że nawet wśród nich trafiają się nieźli indywidualiści. Ani jeden z pozostawionych bez opieki nastolatków (i nastolatek) nawet nie zerknie na płeć przeciwną (sami kastraci, czy co?). Nie chodzi mi o jakieś wyuzdane orgie, ale o prosty fakt, że jest to wiek pierwszego zakochania. Głupiego, naiwnego, ale przeżywanego niezwykle mocno. U Cixina nie ma o tym nawet subtelnej wzmianki. Jeśli już jakieś dorosłe przyjemności, to co najwyżej alkohol i zabawy bronią.
No dobrze, nie postaci, to może chociaż akcja? Albo wizja? No cóż. „Władca much” to to nie jest. To nie jest nawet „Król Maciuś I”. Gdzieś tam między wierszami przewijają się naprawdę ciekawe pytania. Jak wyglądałaby cywilizacja, gdybyśmy nie byli obarczeni historycznymi i kulturowymi uwarunkowaniami? Co by było, gdyby tak postawić grubą kreskę i zacząć wszystko od nowa? A gdyby tak zbudować społeczeństwo informatyczne? Czego można by dokonać, gdyby śmiałych wizji młodości nie hamowały zachowawcze postawy starszych? Toż każde z tych pytań to punkt wyjścia dla monumentalnej powieści. Niestety, autor porzuca pytania ledwie tylko zdąży je nieśmiało postawić i natychmiast gna dalej, by staczać się po równi pochyłem żenująco prostej i niewiarygodnej fabuły. Właściwie nawet nie prostej, a prostackiej. Na końcówkę - tak nieprawdopodobną, że nawet pięciolatek nie byłby w stanie w nią uwierzyć - można co najwyżej spuścić zasłonę miłosierdzia. Tym bardziej to przykre, że do tej pory co jak co, ale zakończenia miał Cixin Liu zawsze z wykopem.
Na koniec muszę się do czegoś przyznać. Zwykle nie rozmawiam z nikim o książce, zanim nie napiszę recenzji. Nie chcę, żeby ktoś mi cokolwiek zasugerował. Moja recenzja może być trafna, albo zupełnie błędna, ale zawsze jest szczera. Tym razem złamałam tą zasadę i poprosiłam męża, żeby przeczytał „Erę supernowej”. Myślałam, że może czegoś nie zrozumiałam i nie chciałam napisać krzywdzącego tekstu. Opinia męża była doprawdy druzgocąca.
W tej sytuacji pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że „Era supernowej” to wypadek przy pracy i Cixin Liu, autor niezwykle płodny, nie raz jeszcze nas zaskoczy. Oby następnym razem było to zaskoczenie pozytywne. Tak bardzo bym chciała napisać pozytywną recenzję.
FUTURYSTYCZNY „WŁADCA MUCH”
Cixin Liu, autor niezapomnianej trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”, powraca z nową książką. Jego ostatnie dzieło, „Piorun kulisty”, choć oparte na zgranym motywie i nie tak przełomowe, jak wcześniejsze dokonania, okazało się naprawdę niezłą rozrywką na poziomie. W „Erze supernowej” autor też nie sili się na oryginalność, jednak po raz kolejny pokazuje, że nie przypadkiem zdobył taką sławę i uznanie, a w ręce czytelników trafia kolejna bardzo dobra lektura, udowadniająca, że współczesne science fiction nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.
Ludzkość to tylko grupka żyjątek na pyłku kurzu, jakim w kosmicznej skali jest nasza planeta. Wszyscy zawsze o tym wiedzieli, nikt jednak nie chciał takiego stanu rzeczy zaakceptować. Teraz nie będą mieli wyboru…
Gdy pewnego dnia nieoczekiwanie w sąsiedztwie Ziemi dochodzi do wybuchu supernowej, a jej promieniowanie zalewa świat, zmienia się wszystko. Jego siła jest tak wielka, że przenika nie tylko ściany budynku, ale i da się je odczuć w głębi ziemi. Gdy sytuacja się uspokaja, nadchodzi czas zbadania skutków tego incydentu. Dziwnie rosnące rośliny i kwitnące wbrew prawom natury drzewa i krzewy to jedno, drugim aspektem całej sytuacji jest wpływ promieniowania na ludzki organizm. Jak się okazuje niszczy ono chromosomy w ludzkich komórkach. W przypadku dzieci do trzynastego roku życia organizm jest w stanie zregenerować uszkodzenia, niestety wszystkich starszych czeka śmierć. Kiedy? Trudno jest to określić, jednak szacuje się, że została im od dziesięciu do dwunastu miesięcy życia. Cała planeta zostanie oddana we władanie nastolatków i dzieci. Jak młode pokolenie ma sobie z tym poradzić? Dorosłym zostaje niespełna rok by przekazać im całą wiedzę ludzkości, ale zachowanie dzieci nie nastraja nikogo optymistycznie na przyszłość…
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/06/era-supernowej-cixin-liu.html
Oszałamiający rozmachem chiński bestseller,który stał się wydawniczym fenomenem w USA. KSIĄŻKA LAUREATA NAGRODY HUGO. Pół wieku po bitwie...
Utwory Liu wywołują dreszcz podniecenia badaniem nieznanego i urzekają rozmachem [...] Niezwykłe. - ,,The New Yorker" Liu Cixin to jeden z najważniejszych...
Przeczytane:2019-10-06,
Era supernowej to naprawdę kawał dobrej lektury. Porządne science-fiction, mocna wizja potencjalnej apokalipsy. Styl autora nie pozostawia wiele do życzenia – jest naprawdę w porządku. Historia, którą Liu tym razem zaoferował swoim czytelnikom, zdecydowanie pobudza, skłania do refleksji i przemyśleń, angażuje emocjonalnie. Polecam!
Cała recenzja: bookeaterreality.pl