Elita


Tom 2 cyklu Selekcja
Ocena: 4.53 (51 głosów)

Trzydzieści pięć dziewcząt przybyło do pałacu, aby konkurować w Wyborze. Wszystkie, oprócz sześciu, odesłano do domu. Jednak tylko jedna poślubi księcia Maxona i zostanie księżniczką Illei.

America wciąż nie jest pewna swoich uczuć. Kiedy jest z Maxonem, pogrąża się w ich nowym i zapierającym dech romansie, i nie potrafi marzyć o byciu z kimkolwiek innym. Jednak za każdym razem gdy widzi Aspena, pełniącego straż w pałacu, ogarniają ją wspomnienia o życiu, które planowali razem dzielić. W tym samym czasie reszta dziewcząt, zawężona do Elity, jest coraz bardziej zdeterminowana, aby zdobyć Maxona - a czas Americi na podjęcie decyzji ucieka.

Właśnie wtedy, gdy America jest już pewna swojego wyboru, druzgocząca strata każe jej ponownie zadać sobie to pytanie. A podczas ona gdy próbuje wyobrazić sobie swoją przyszłość, agresywni rebelianci, których głównych celem jest obalenie monarchii, rosną w siłę, a ich plany mogą zniszczyć jej szanse na jakiekolwiek szczęśliwe zakończenie.

Informacje dodatkowe o Elita:

Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2014-05-21
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788382661750
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: The Elite
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska

więcej

Kup książkę Elita

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Elita - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ew
Ew
Przeczytane:2020-02-17, Przeczytałem, Mam,

Po Rywalkach bez dnia przerwy postanowiłam nadal tkwić w Illéi, państwie rządzonym przez rodzinę królewską, w którym obowiązują rygorystyczne zasady podziału społeczeństwa na klasy. 


Elita jest drugą częścią cyklu Selekcja. Główna bohaterka, America Singer, wraz z pięcioma innymi dziewczynami dalej rywalizują o serce księcia Maxona, a tym samym o władzę i majątek. Teraz muszą więcej się uczyć, dostają też nowe, trudne zadania, których wykonanie wpływa na punktację w Eliminacjach. A poza tym w pałacu powinien panować porządek, dobre wychowanie oraz... umiejętna gra aktorska?


Powiem tak: drugi tom zaczął się marnie. America walczyła z uczuciami, ciągle lawirując między Maxonem - księciem a Aspenem - gwardzistą i byłym chłopakiem. Jak zabieg na początku wydawał się interesujący, tak podczas czytania dziesiąty raz tego samego, miałam ochotę rzucić książką w kąt. Ile można słuchać o problemach nastolatki, która nie potrafi się zdecydować i skacze z kwiatka na kwiatek? To jednemu daje nadzieje, a w kolejnym fragmencie drugiemu... No, prawie oszalałam. 


Prawie.


Bo nagle autorka zrobiła coś, co wywołało ogromne zdziwienie. Wkręciłam się mocno, a każde kolejne słowa niemal pożerałam. Skończyłam książkę w jeden wieczór i wiecie co? Chcę wiedzieć więcej! 


Elicie lepiej poznajemy rodzinę królewską, a co z tym idzie - ogrom tajemnic. A uwierzcie mi, osoby mieszkające w pałacach z mnóstwem tajemnych skrytek oraz schronów mają naprawdę wiele do ukrycia. Zachowanie Americi drażniło, lecz z biegiem historii autorka pozwoliła bohaterce dojrzeć. Skupić się na dobru społeczeństwa, którym dziewczyna kiedyś może rządzić (jeśli, naturalnie, wygra Eliminacje), a nie na własnych wygodach czy sercowych problemach. Ładnie pokierowana postać, muszę to przyznać. 


Ogólnie serię stworzono dla młodszych czytelników, a konkretnie: dla nastolatek. Spodziewajcie się więc ogromu nastoletnich zachowań: rozmów o chłopakach, o miłości czy o całowaniu. Będzie też wredna koleżanka robiąca wszystko na pokaz i denerwująca główną bohaterkę. Trochę łamania prawa, kar cielesnych, a przede wszystkim śmiercionośnych ataków rebeliantów - te akurat najmocniej mnie zainteresowały!


Lekturę polecam na spokojny wieczór i na powrót do dziecięcych marzeń zostania księżniczką! :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - dariaa_13
dariaa_13
Przeczytane:2017-03-27, Ocena: 5, Przeczytałam,
Dalsza część przygód Ami jest równie pasjonująca jak poprzednia, jednak nie dzieje się w niej tak wiele, może oprócz ciągłych ataków rebeliantów. Główna bohaterka nie potrafi określić swoich uczuć wobec żadnego z dwóch kandydatów. A mi najbardziej żal Aspena...
Link do opinii
Kontynuacja "Rywalek" wprowadza nas w coraz bardziej zagmatwane życie uczuciowe Americi. Dziewczyna nie chce żyć w niepewności i próbuje dokonać wyboru, którego zaostrzająca się rywalizacja wcale jej nie ułatwia. Z jednej strony książę, z drugiej gwardzista. Coś jednak zaczyna się klarować.
Link do opinii
Drugi tom mojej ulubionej serii - dalej utrzymujący poprzeczkę na bardzo wysokim poziomie! Tym razem autorka postawiła na wydarzenia bardziej dramatyczne, krwawe (kilka było naprawdę brutalnych), nie skąpiąc jednak miłośnikom romansów przepięknych scen z Americą i Maxonem w roli głównej, dając tym możliwość upustu wszystkich westchnień i bicia serc. Trudno pomyśleć, że został już tylko jeden tom do zakończenia tej iście bajkowej trylogii.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dayna15
dayna15
Przeczytane:2015-11-09, Ocena: 4, Przeczytałam, z_52 książki 2015 (181),
Z 35 dziewcząt, które przybyły do pałacu by wziąć udział w Eliminacjach zostało tylko 6. Rywalizacja toczy się dalej i staje się bardziej zacięta niż przedtem. Książę Maxon organizuje bal z okazji Halloween by uszczęśliwić Americę. A ona, zwykła dziewczyna staje się coraz bardziej egoistyczna, pewna siebie i próżna. Kiedy jej najbliższa przyjaciółka Marlee zostaje przyłapana na romansie z gwardzistą, publicznie wychłostana i zdegradowana do klasy Ósemek, Ami głównie zajmuje się zamartwianiem o siebie. Jej uczucia są zmienne w zależności od tego, czy akurat przebywa z Aspenem, czy Maxonem. Stroi fochy i jest infantylna, robi Maxonowi sceny zazdrości o spotkania z innymi dziewczynami, ale sama wciąż potajemnie spotyka się z Aspenem. Życie w pałacu upływa kandydatkom na strojeniu się, przygotowywaniu przyjęć i chowania się przed atakami rebeliantów, którym zależy na zakończeniu Eliminacji i odesłaniu uczestniczek do domu. Kiedy kandydatki mają wymyślić działanie charytatywne, poprawiające życie mieszkańców Illei, pomysłem Ameriki jest zlikwidowanie systemu klasowego, ale już sposobu na jego rozwiązanie nie ma, czym podpada królowi, który cały swój gniew kieruje przeciwko Maxonowi. Ostatecznie do domu zostaje odesłana Natalie, a America pozostaje w pałacu wraz z Elisą, Celeste i Kriss. Druga część niewiele różni się od pierwszej. America staje się coraz bardziej irytująca i to, co wcześniej było jej zaletą, teraz zwyczajnie drażni. Jej ciągłe podważanie decyzji Maxona, fochy rozkapryszonej panienki i dwulicowość sprawiają, że chciałabym, żeby w "Jedynej" Maxon wybrał Kriss, która zachowuje się jak prawdziwa księżniczka. Ami stale wodzi go za nos, chcąc zyskać na czasie, bawi się uczuciami Maxona i Aspena, momentami zachowując się jakby była co najmniej niestabilna emocjonalnie. W tej części najbardziej przypadł mi do gustu Maxon, bity przez króla, walczący o swoje przekonania i próbujący uczyć się rządzenia krajem oraz Kriss, która jako jedyna bezinteresownie obdarzyła Maxona prezentem, zamiast tylko brać i stawiać coraz bardziej wygórowane żądania. Świetna jest też postać Celeste - zimna, skupiona wyłącznie na koronie i władzy, jaką może jej dać zwycięstwo w rywalizacji, podstępna niczym żmija i rozgrywająca swoje brudne gierki. Dowiadujemy się również więcej o powstaniu Illei i jej założycielu, który wcale nie był takim ideałem i zbawcą ludności, za jakiego jest uważany i który system klasowy wprowadził wbrew ludności. Dzięki temu łatwiej można zrozumieć motywy rebeliantów.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytana_owca
zaczytana_owca
Przeczytane:2016-02-05, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2016,
O ile perwsza część mi się podobała, o tyle już druga mnie drażni - głównie z uwagi na Americę, która ciągle wacha się pomiędzy Aspenem a Maxonem. Jak kołowrotek zmienia co chwilę zdanie, z którym chce być, przez co cierpią obydwoje.
Link do opinii
,,-(...) Nie rozumiem, jak to możliwe, że dalej mnie kochasz.-przyznałam się. -Tak po prostu jest. Niebo jest niebieskie, słońce jest jasne, a Aspen na zawsze kocha Americę. Tak już został urządzony ten świat." Historia Americi Singer pochłonęła mnie w całości i nie było szans bym się od niej oderwała. Zaszokowało mnie to, co ojciec zrobił Maxon'owi. Od początku był dla niego chłodny- ale to...szkoda słów. Mimo powszechnych opinii ,,Elita" dotrzymuje poziomu ,,Rywalkom". Lekka, ciekawa historia. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-07-28, Mam, 26 książek 2015,
Gdy America po raz pierwszy stanęła w pałacu, obok niej znajdowały się trzydzieści cztery inne dziewczyny, a on czuła się bardzo zagubiona. Teraz razem z nią jest ich tylko sześć, ale jej wcale nie jest łatwiej z podjęciem wyboru, czy chce zostać żoną Maxona, a tym samym księżniczką Illei. Czy poradzi sobie z tym zadaniem, czy też woli wrócić do domu, zapomnieć o przystojnym księciu i ułożyć sobie życie z Aspenem, który być może niedługo także wróci do normalnego, starego życia. Ogólny wątek jest właściwie taki sam, jak w poprzednim tomie, nadal trwają eliminacje, a książę Maxon musi wybrać tą jedyną, z którą chce spędzić resztę życia, ale co jeśli on już wybrał, a to on, nie jest do końca pewna, czy jest na to wszystko gotowa? Najbardziej logicznym rozwiązaniem i najmądrzejszym jest utworzenie planu B, znalezienie kogoś, kto gdyby America nie zgodziła się na zostanie żoną Maxona i księżniczką Illei, zajęłaby jej miejsce. Dlaczego zatem, działania Maxona tak bardzo mnie denerwowały, skoro on od początku był zdecydowany kogo chce mieć przy swoim boku do końca życia i zdawało się, że nigdy nie zmienił co do tego zdania? Zdaję sobie sprawę, że wszystko skomplikował przyjazd Aspena do pałacu, bo gdyby on się tam nie zjawił, to Americe udałoby się o nim zapomnieć, a przynajmniej zagłuszyć uczucia, jakie do niego czuje, a wtedy nic nie stało by na przeszkodzie, żeby wyjść za Maxona. Ta książka była słabsza od poprzedniej głównie z powodu tego, że było za dużo Aspena. Lubiłam go tylko wtedy, kiedy Ami była pewna, a przynajmniej jej się tak zdawało, że to Maxona kocha. Jednak za szybko zmieniała zdanie. Rozumiem, że mogło jej być trudno, zwłaszcza, że z Aspenem byli ponad dwa lata parą, ale gdyby wtedy nie przyjechał do pałacu, to wszystko byłoby o wiele mniej skomplikowane. Maxon również w tym tomie się zmienił i choć niektóre momenty w tej książce były cudowne i najchętniej czytałabym je w kółko, tak jak w kółko słucham piosenek, które wpadną mi w ucho, to jednak moim zdaniem czasami poświęcał głównej bohaterce zbyt mało swojej uwagi, choć wiem, że i ona czasami sprawiała wrażenie, że tego nie chce. Denerwowała mnie także obecność jeszcze jednej osoby, a była nią Kriss. Maxon zdecydowanie poświęcał jej zbyt dużo uwagi, nawet jeśli America nie była pewna swoich uczuć, to takie zachowanie księcia Maxona na pewno jej nie pomagały podjąć decyzji. Szczerze powiedziawszy w ,,Elicie" o wiele mniej irytowała mnie obecność Celeste od Kriss. Co oczywiście jeszcze dwukrotnie się zmieniło, gdzie Celeste denerwowała mnie tak samo jak Kriss, a ostatecznie to ta druga powinna według mnie jak najszybciej zniknąć z pałacu, choć nie była zła ze względu na charakter, ale raczej wolałam widzieć Maxona rozmawiającego i poświęcającego całą swoją uwagę wyłącznie Ami, aniżeli jakiejkolwiek innej dziewczynie. Jedyną rywalizującą dziewczyną, oprócz Ami, którą naprawdę polubiłam była Marlee. W połowie książki wydarzyło się jednak coś bardzo wstrząsającego zarówno dla głównej bohaterki, jak i dla czytelnika. Mogliśmy też zobaczyć jak bardzo łaskawy był książę Maxon, mimo wcześniejszych zarzutów, że nic nie zrobił. W tej części dowiedziałam się naprawdę sporo rzeczy o jednym z bohaterów, który choć bardzo ważny, gra poboczną rolę w tej powieści. Chodzi oczywiście o króla, który odkrywa swoje prawdziwe ja, takie, którego nikt z nas wolałby nie zobaczyć. Pozostaje jeszcze kwestia szczerości między dwójką bohaterów. America zdaje się do końca nie ufać księciu Maxonowi, a to pewnie ze względu na to, że w pałacu jest jeszcze pięć, a później cztery, innych kandydatek. A może przez to, że sama nie wie komu ma bardziej zaufać: Maxonowi czy Aspenowi? Myślałam, że będą ze sobą w stu procentach szczerzy, bo nie lubię, gdy w książkach spotykam się z jakimiś niewyjaśnionymi sprawami między główną parą bohaterów. Ile bohaterowie sobie nawzajem powiedzieli, a z iloma sprawami chcą zmierzyć się samemu dowiecie się podczas lektury. Czytając ,,Elitę" sama czułam emocje, jakie towarzyszyły głównej bohaterce. Jeśli America była czymś zdenerwowana, to ja także obawiałam się tym co będzie. Oczywiście nie we wszystkich momentach, bo z niektórymi zachowaniami dziewczyny się po prostu nie zgadzałam. Uwielbiam styl autorki. Jej książek się nie czyta, je się pochłania, przynajmniej ja tak miałam. Nie mogłam się oderwać choćby na moment. I wiem, że gdyby wyszła kolejna książka tej autorki (nie wchodząca w skład serii ,,Selekcja") i gdyby jej tematyka mnie zaciekawiła, bez najmniejszego wahania sięgnęłabym po nią. Oprawa wizualna zdecydowanie bardziej podobała mi się w pierwszej części. Suknia, którą widzimy na okładce ,,Elity" jest po prostu mniej ciekawa i taka jakby... nijaka. Ma bardzo dziwny krój, a biorąc pod uwagę, jakie piękne kreacje występowały w książce, liczyłam na coś bardziej delikatnego, romantycznego, pięknego i przy czym można powiedzieć: WOW. ,,Elita" jest moim zdaniem gorsza od pierwszej części, przez to, o czym pisałam wyżej. Myślałam, że sprawy ułożą się trochę inaczej, ale i tak zakończenie nie rozczarowało mnie aż tak mocno, bo naprawdę mogło być dużo, dużo gorzej. Nie była to powieść zła, bo przeczytałam ją naprawdę bardzo, bardzo szybko i choć niestety nie mogę dodać jej do listy ulubionych, to nie sprawi ona, że zniechęcę się do kolejnych tomów, bo zamierzam przeczytać je jak najszybciej się da i mam nadzieję, że pod koniec ostatniej części, będę mogła powiedzieć, że to była jedna a lepszych serii, które miałam okazje przeczytać. Naprawdę nie winię autorki za to, że tak pociągnęła te wszystkie sprawy, bo jestem przekonana, że gdyby wszystko było takie idealne, to powieść była by po prostu nieciekawa i mogłaby się szybko znudzić. Mam nadzieję, że kolejną część będzie mi się czytała tak przyjemnie, jak dwie pierwsze i że będę miała okazję się o tym przekonać w najbliższym czasie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zuz08zuz
zuz08zuz
Przeczytane:2015-01-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Podczas czytania tej części polubiłam księcia Maxona i bardziej 'wciągnęłam' się w świat książki. Ta część, jak pozostałe, przypadła mi do gustu :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - Anna_Valerious
Anna_Valerious
Przeczytane:2015-02-17, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2015,
ROZDARTA MIĘDZY KSIĘCIEM A BIEDAKIEM: CZĘŚĆ II Po lekturze Rywalek pozostała we mnie nadzieja na nową, odkrywczą, młodzieżową sagę, mimo iż nie sięgam już od jakiegoś czasu do takich książek. Liczyłam, że może wreszcie jakaś autorka pokaże tym wszystkim ,,małolatom", że ciekawa książka nie musi być wcale o wampirach. Ładne okładki, nowe nazwisko i oryginalna tematyka - nic dziwnego, że poczułam się tą historią zainteresowana. Urzekła mnie od pierwszej chwili, a później niesamowicie zawiodła w momencie sięgnięcia po część drugą. Od momentu przybycia Americi do pałacu upłynęło już trochę czasu, a liczba kandydatek na przyszłą królową Illei stale maleje. Wydawało się, że nasza bohaterka ma największe szanse na wygraną, jednak ostatnio książę Maxon poświęca równie dużo czasu innym dziewczętom, a zazdrosna America wyżala się na barkach dawnego ukochanego. Wychodzą na jaw okrucieństwa nie tylko króla, ale i całego systemu utworzonego przez pierwszego prezydenta nowego ładu. Eliminacje stają się coraz bardziej zawzięte, rebelianci stale atakują pałac. America wie, że już niedługo będzie musiała wybrać, czy woli księcia czy dawnego ukochanego, czy chce zostać wśród bogactwa i obłudy w murach pałacu czy może woli wrócić do skromnego domu i pogodzić się z rodowodem Piątki... Ja już wspominałam, ta książka to dla mnie wielkie rozczarowanie. Cała fabuła skupia się na rozterkach głównej bohaterki, której rozumowanie jest na tyle infantylne, że potrafi zrazić do siebie każdego. Do tego dochodzi dwulicowość nie tyle jej, ale i samego księcia. Oboje miotają się w zawiłości swych uczuć i wybierają punkt swego zainteresowania z biegu, nie licząc się z czyimiś uczuciami, czy wcześniejszymi obietnicami. Oboje postępują niesprawiedliwie, nie wiedzą co począć ze swoim życiem. Miłość wyparowuje na jednej stronie, żeby zaraz pod wpływem niespodziewanych zdarzeń pojawić się na drugiej. Nie w lepszej kondycji znajduje się świat przedstawiony. Dopiero teraz widać, że cała historia państwa, wojen, zamachów i kast jest tylko zapychaczem fabuła. Tak naprawdę nic nie wnosi, jest naiwna, ale dodaje książce kilka stron. Być może problemem nie jest książka, tylko ja i moje już ,,doroślejsze" postrzeganie świata, być może współczesnym nastoletnim dziewczynom ta książka bardzo by się spodobała, jednak nie jestem jeszcze aż tak stara i nadal podobają mi się rzeczy, które wydawałoby się już mi nie przystają, a jednak sprawiają radość. Mimo to twierdzę, że każdy kto ma choć trochę oleju w głowie przyzna mi rację, że ta książka to najprostsza z możliwych bajka, niemająca odbicia w rzeczywistości. I wcale nie mam na myśli pozytywnego skojarzenia. Żaden świat przyszłości nie ma realnych szans, żeby tak wyglądać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Stella_Aga
Stella_Aga
Przeczytane:2014-06-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Przeczytane, 52 książki 2014,
Całkiem niedawno oczarowała mnie powieść autorstwa Kiery Cass pt. "Rywalki". Nie mogłam przestać myśleć o Americe, Maxonie, Aspenie i reszcie, toteż z niecierpliwością czekałam na premierę "Elity". Przeczytałam ją w dwa dni, ale przedtem trochę się obawiałam, bo kilka osób stwierdziło, że ta część jest słabsza, wkurzająca i nie wnosi do całej historii niczego nowego. Na szczęście absolutnie się nie zgadzam z takimi opiniami. W pałacu pozostało już tylko sześć dziewcząt, a większość z nich jest naprawdę zdeterminowana. Tylko Ami wciąż nie wie, czego chce, zresztą nikt nie ułatwia jej tej decyzji. Dziewczyna często nie rozumie zachowania Maxona, poza tym wciąż nie może zapomnieć o przeszłości i o tym, co łączyło ją z Aspenem. Nie jest jeszcze gotowa na nowy związek, tym bardziej, że Aspen chce dostać drugą szansę. Zresztą problem tkwi także w tym, że Ami nie chciałaby być księżniczką, szczególnie, gdy zaczyna coraz bardziej poznawać życie na zamku oraz sekrety rodziny królewskiej. Ponadto z łatwością pakuje się w tarapaty... Klimat powieści znów jest niezwykły, chociaż wyraźnie czuć, że atmosfera staje się coraz bardziej napięta . "Elitę" czytałam w błyskawicznym tempie, nie mogłam się od niej oderwać, bo ciągle chciałam wiedzieć, co dalej. Ta książka świetnie oddziałuje na emocje. Często czułam niepokój, bałam się, co może się za chwilę wydarzyć, czasami ogarniało mnie uczucie podobne do tego przed jakimś ważnym sprawdzianem. Autorka potrafi także zaskoczyć czytelnika, poza tym widać, że świetnie się bawi całą opowieścią, czuć, że pisała ją z lekkością, radością i przyjemnością. Podoba mi się to, że Kiera Cass pokazuje zupełnie inną stronę mieszkania w pałacu, bycia księciem itd., niż ta, którą znamy z bajek. Życie księżniczki kojarzy nam się przecież głównie z pięknymi sukniami, balami itp. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na elementy dystopijne oraz polityczne. Autorka ukazała ciekawą wizję świata, a jednocześnie nie przesadziła z nadmiarem takich motywów. Poza tym, czytając "Elitę", nie można narzekać na brak akcji, bo ciągle coś się dzieje: ataki Rebeliantów, zagraniczne wizyty, liczne wyzwania, z którymi muszą się zmierzyć kandydatki. America i Maxon to jedne z tych postaci, które się uwielbia pomimo ich wad, błędów, tego, że często miałoby się ochotę na nich nakrzyczeć, tak cię potrafią zdenerwować. Podejrzewam, że nie u każdego bohatera bym to tolerowała, ale oni są jacyś wyjątkowi, zresztą rozumiem ich rozterki. Zostali zaplątani w jakieś błędne koło, z którego ciężko się wydostać. Niektórzy narzekają, że Ami nie może się zdecydować, ale to nie jest taki typowy trójkąt. Aspena zna od dzieciństwa, zawsze był jej bliski, świetnie się rozumieli, planowali wspólną przyszłość. Maxon zaś ma w sobie coś przyciągającego, ale czasami potrafi nieźle wkurzyć. Rozumiem to, że America tak reagowała na pewne sprawy, a szczególnie taką jedną, około setnej strony. Niestety, Aspena lubię coraz mniej, zaczyna być trochę nijaki. "Elita" to opowieść o miłości, trudnej przyjaźni, ale także błądzeniu i szukaniu własnej drogi, pomysłu na swoje życie. Uświadamia nam, że ci, co marzą o sławie, władzy, bogactwie, tak naprawdę nie wiedzą z czym to się wiąże. Rodzina królewska z Illei ma naprawdę wiele sekretów... Powieść mówi również o okrutnym systemie klasowym, bezsilności wobec władzy, ale także próbach przeciwstawienia się. Bohaterowie "Elity" są w bardzo trudnej sytuacji, szczerze im współczuję i nie chciałabym stać przed takimi wyborami i decyzjami, jak oni. Poza tym czasami prawda okazuje się okrutna i bezlitosna. Kontynuacja "Rywalek" nie jest słabsza od poprzedniczki i wciąż zachwyca. Ta seria ma po prostu w sobie "to coś" i prawie każdy powinien znaleźć w niej coś dla siebie. Zachęcam wszystkich do przeczytania "Rywalek" oraz "Elity", bo są naprawdę warte uwagi, a ich lektura to wielka przyjemność i dużo emocji. Ja już marzę o trzeciej części!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sil
Sil
Przeczytane:2014-06-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Posiadam, 52 książki 2014,
Od trzech dni wpatruję się w ekran Worda i jego uporczywie mrugający kursor. Wiem co myślę o niedawno zakończonej lekturze. Wiem, jakie miotają mną emocje, a i tak nie wiem, od czego zacząć tę recenzję. W głowie słowna pustka. Jak pisać w takim stanie? Za bardzo się nie da, ale spróbować trzeba. Rywalki zakończyły się bardzo obiecująco. America Singer bezpiecznie przeszła przez pierwszą część eliminacji, pozostała w zamku i wraz z pięcioma dziewczętami miała dalej walczyć o serce księcia, Maxona Schreave. Tym razem jednak, jako jedyna już szóstka, a w zasadzie trójka, podchodziła do Selekcji inaczej niż na samym początku. Skończył się dla niej okres przebywania w zamku, który spokojnie można by nazwać ,,lepiej tu, niż gdziekolwiek indziej", a zaczął ,,jestem tu, bo tego chcę". Zamek nie był już ucieczką od dawnej miłości, w końcu przybyła ona za nią, aż do stolicy Illéi, a stał się miejscem spełniania marzeń i podejmowania trudnych decyzji. Maxon pokładał w Ami wielkie nadzieje, a dziewczyna miała powiedzieć tylko jedno słowo i cała ,,szopka" z wyborem przyszłej królowej poszłaby w zapomnienie. Dziewczyna potrzebowała tylko jednego - czasu, a chłopak postanowił go jej łaskawie ofiarować. Wybrał kilka dodatkowych dziewczyn i z utęsknieniem czekał na jej ostateczną decyzję. I się doczekał, tylko... czy to była taka decyzja, jakiej pragnął? A może nadeszła za późno? Ami czuje się zdezorientowana. W jednej chwili Maxon uchyla jej bramy nieba, daje jej wszystko czego potrzebuje i spędza z nią każdą możliwą chwilę. W tym czasie Ami, choć początkowo nie jest pewna, widzi siebie w przyszłości w tym zamku. Jednak w następnej chwili Mer spędza czas z Aspenem i zaś nie jest pewna, czego chce od życia. Czy podoła obowiązkom związanym z rządzeniem krajem? Czy jej barki wytrzymają obciążenie jakie na nie spadnie? Nieeee. Na takiej huśtawce America była przez pewien czas. I pewnie nie skończyłaby się ona, gdyby Maxon nie zmienił taktyki, która zupełnie wybiła Ami z jej rytmu. Co takiego zrobi książę, że Mer zacznie się zastanawiać co się stało? W Rywalkach się zakochałam. Pokochałam i Americę i Aspena, a także Maxona. A powiem, że z Maxonem, zanim go poznałam, miałam pewien problem. No bo jak, Ami z Aspen to wspaniała para, a jakiś tam książę? Po co nam on! Niestety, okazało się, że jest wspaniałym chłopakiem i chętnie sama oddałabym mu własne serce. Za free. W Elicie niestety zaczęły się schody, bo... no właśnie. Bo zaczęły się schody. Bo nikt nie jest idealny, nawet wspaniały książę. A może nawet należy pokusić się o stwierdzenie, że przede wszystkim mu daleko do ideału. Bo to, co zaczyna dziać się w zamku, może niejedną osobą przyprawić o ból głowy. Mnie to doprowadziło do szewskiej pasji. A na końcu to już byłam wściekła na wszystkich. Na Aspena, na Americę, na Maxona. W sumie przede wszystkim na tego ostatniego. No bo... jak tak można? No JAK? Nie powiem wam co, ale wiem, że nie tylko mnie zakończenie zdenerwowało, więc pewnie i wam podniesie ciśnienie. I to znacznie. Teraz nie wiem, czy mam wyczekiwać trzeciego tomu, czy się go bać. Bo nie mam pojęcia, jak autorka może to wszystko pociągnąć, by zakończyło się w miarę logicznie. Dla mnie w zasadzie mogłoby być po Eliminacjach. Niech Maxon pójdzie sobie szukać dziewczyny gdzie indziej. No! Bo się zdenerwowałam. Elita, tak samo zresztą jak Rywalki, niesamowicie wciąga. Przeczytałam tę książkę niesamowicie szybko. W jednej chwili zaczynałam lekturę, w następnej świtało, a ja zamykałam Elitę. Oczywiście wściekła. Gdyby tej powieści tak dobrze się nie czytało, recenzja na pewno powstałaby szybciej. Bo najlepiej pisze mi się zaraz po skończeniu książki, a raczej nie mogłam tego zrobić, gdy za chwilę miałam wyjść do pracy. No nic, ważne, że w ogóle udało się tę recenzję napisać. Do zapoznania się z Elitą zachęcam, choć zdecydowanie przed tą lekturą należy przeczytać Rywalki i przygotować się na prawdziwą powódź emocji. Czy wam się spodoba? Tego pewna być nie mogę, ale na pewno długo o tej książce nie zapomnicie. Zachęcam. Sil
Link do opinii
Avatar użytkownika - Elfik_Book
Elfik_Book
Przeczytane:2014-11-05, Przeczytałam,

America po wielu trudnych i wyczerpujących chwilach trafiła do Elity, czyli najlepszej szóstki kandydatek do korony i przede wszystkim do serca księcia Maxona. Jest z tego powodu dumna, lecz nie może pozbyć się obaw. Maxon wyraźnie jest nią zainteresowany i wszystko jest na dobrej drodze do szczęśliwego zakończenia. Jednak Ami nie może zapomnieć o swoim dawnych chłopaku - Aspenie. Mimo cierpienia, które jej sprawił, nadal żywi do niego gorące uczucia. Nie może zapomnieć wspólnie spędzonych chwil, pocałunków, pieszczot. Jest to dla niej zbyt bolesne. Poza tym nie jest pewna, czy da sobie radę w roli królowej. Niesie to ze sobą wiele obowiązków i wyrzeczeń. Lecz wszystkie obawy zejdą na drugi plan, gdy okaże się, że America ma prawdziwą rywalkę, a w dodatku jedną z jej przyjaciółek. Jej świat runie, a ona będzie musiała walczyć o względy księcia. W tym samym czasie na pałac będę coraz częściej napadać rebelianci, co niesie ze sobą tragiczne skutki.

"Rywalki" nie zachwyciły mnie swoją fabułą ani stylem, ale pozostawiły po sobie bardzo miłe odczucia. Nie wiedziałam, czego spodziewać się po "Elicie". Mogło być albo gorzej, albo lepiej. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że ta książka będzie taka sama jak jej poprzedniczka. Nie myliłam się. Druga część jest o wiele gorsza od "Rywalek". Zawiodłam się, ponieważ miałam cichą nadzieję, że "Elita" okaże się lepsza, co sprawi, że będzie naprawdę dobrą powieścią. Jednak tak się nie stało...

Zacznijmy od tego, że powieść utraciła w sobie całą magię Eliminacji. Zachwyciły mnie piękne suknie, pałac, niezwykłe przyjęcia. Oczywiście w tej części też były, ale zabrakło im tej atmosfery baśni, która tak bardzo dominowała w poprzedniej części. Z wielkim żalem to przyjęłam, bo przede wszystkim na to liczyłam. Mimo to mogłabym wybaczyć ten błąd autorce, jednakże sprawiła, że główna bohaterka zaczęła mnie irytować. I to nie była ta przyjemna irytacja, która sprawia, że bez pamięci zakochujemy się w bohaterach. Uważałam Americę za wyjątkowo bystrą i dobrą dziewczynę, która może zmienić ten kraj na dobre i dać ludziom nadzieję na lepsze życie. Tutaj są do tego nawiązania, ale spłycają one prawdziwy, jak sądzę zamiar. Ami zaczęła popełniać błędy - jak każdy z nas. Lecz większość z nas uczy się na swoich błędach. Nie mogę powiedzieć, że nadal ich nie popełniamy, ale nie w taki sposób jak nasza Lady. Łatwo ulega emocjom, co osobiście w tym przypadku uważam za jej zaletę, jednak to sprawia, że popełnia te same błędy na przekór innym. To wyjątkowo irytujące. W dodatku osobiście nie lubię kobiet, które bawią się mężczyznami dla własnych kaprysów. A właśnie tak robiła America. Rozumiem, że mogła nie być pewna swoich uczuć, mieć obawy, czuć zazdrość, sfrustrowanie. Jednakże nie usprawiedliwia to ranienie innych osób w wyjątkowo okrutny sposób.

Poza tym autorka nie wykorzystała wyjątkowo ciekawego i ważnego wątku. A chodzi mi o rebeliantów. Pojawiają się o nich wzmianki, są sceny, opisujące ich poczynania, jednak brak jakichkolwiek opisów. Jest to wątek o wielkich możliwościach, który można by rozwinąć w oryginalny sposób. Nie wymagam kolejnych "Igrzysk Śmierci", bo byłby to plagiat. Lecz chcę zrozumieć ludzi, którzy tak żyją i ich trudną sytuację. Niezwykle mnie to ciekawi i mam nadzieję, że Kiera rozbuduje ten motyw w kolejnej części. Poprawiłoby to bardzo moje nastawienie do tej serii.

Wypisałam cały wachlarz różnych wad. Jednak nie sądźcie, że są tylko one. Mimo mojego złego nastawienia są też zalety. Powieść jest wyjątkowo wciągająca. Dawno mi nie zdarzyło, że z takim zaangażowaniem czytałam książkę. Nie mogłam się oderwać. Koniecznie chciałam wiedzieć, co dalej się wydarzy i jak to się skończy. Mimo wszystko America nie może być mi obojętna. Przywiązałam się do niej i mam nadzieję na jej zmienię. Chcę jej przy tym towarzyszyć, być uczestnikiem tej zmiany, a raczej odnalezienia samej siebie. Dlatego właśnie obecnie czytam "Jedyną".

Trudno mi powiedzieć, czy ta seria jest warta przeczytania, czy też nie. Nie będę jej polecać, bo jak sami przeczytaliście ma niezwykle dużo wad. Nie będę również jej odradzać, bo posiada magię, która nie jednej młodej dziewczynie spodoba się. Nie jest to powieść wyjątkowo refleksyjna, ale posiada morał. Jeśli ktoś z Was ma dość ciężki i trudnych lektur, może się przy niej zrelaksować i przenieść w świat dawnych marzenie. Jest krótka, więc spokojnie można ją przeczytać przez jeden albo dwa wieczory. Nie zachwyci, ale sprawi przyjemność.                 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - agusia97
agusia97
Przeczytane:2014-07-27, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2014,
Naprawdę spodziewałam się czegoś lepszego po drugiej części "Rywalek". Wydaję mi się, że autorka zmarnowała potencjał tej książki, pozostają nadzieje, że naprawi wszystko w kolejnym tomie. Ale wracając do "Elity": trochę denerwowała mnie główna bohaterka (choć nie do tego stopnia, abym miała przestać ją lubić). Trochę niesprawiedliwie pogrywała sobie z uczuciami Maxona i Aspena. To okropnie trywialne, że jest zakochana w tym z którym akurat spędza czas, a gdy towarzysze się zmieniają, to i jej uczucia ulegają diametralnej zmianie. Jeszcze jednym minusem jest to, że książka jest zdecydowanie mniej śmieszna od poprzedniej. Maxon i Ami już nie tak często dogryzają sobie w ten zabawny sposób. Chociaż muszę przyznać, że druga połowa książki jest zdecydowanie lepsza (i stąd taka ocena). Akcja wreszcie nabiera jakiegoś tępa, coś się dzieje. Mimo, że jestem nieco zawiedziona to już z niecierpliwością oczekuję, na dalszy ciąg Eliminacji. Jednocześnie mam nadzieję, że w końcu dostanę odpowiedź na pytania, które wiercą mi dziurę w brzuchu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - aleksa6
aleksa6
Przeczytane:2014-07-26, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2014,
Kontynuacja "Rywalek". W rozgrywce pozostaje sześć dziewcząt. Sprawy jednak toczą się niespodziewanie. Pod koniec książki miałam wrażenie, że autorka chciała za dużo zdarzeń opisać w jednym momencie - wyjazd Ameriki, przerażająca prawda o królu i księciu, nagły powrót Ameriki...Ostatecznie sprawa Eliminacji nie została rozstrzygnięta.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agatrzes
agatrzes
Przeczytane:2014-05-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Nie będę ukrywać, że "Elita” znajdowała się w gronie wyczekiwanych przeze mnie premier literackich. Po lekturze „Rywalek” pozostałam z niedosytem i mnóstwem pytań bez odpowiedzi. Byłam ciekawa jak potoczą się losy Ami i czy uda się jej dokonać właściwego wyboru. Z 35 pretendentek do serca księcia pozostało tylko 6. I choć Maxon nie ukrywa swoich zamiarów wobec Ami, dziewczyna nie jest pewna własnych uczuć oraz drogi, jaką powinna obrać. Dodatkowo obecność Aspena,  który ani myśli poddać się bez walki utrudnia jej podjęcie decyzji. Pierwsza miłość pozostaje w sercu na zawsze i niełatwo zapomnieć, kiedy były obiekt westchnień znajduje się na wyciągniecie ręki. America ma świadomość, że czas i inne kandydatki nie są jej sprzymierzeńcami, ale żeby zyskać pewność, iż postępuje właściwie podejmuje ryzykowną grę, która może spowodować, że straci wszystko. Powrót do Illei sprawił, że znów poczułam się jak w bajce. Autorce nie zabrakło pomysłów na skomplikowanie życia bohaterów i doświadczanie ich w różnorodny sposób. Niepokorna i impulsywna Ami znów pakuje się w kłopoty skutkujące ochłodzeniem jej stosunków z Maxonem, który z dużą gorliwością zaczyna angażować się w proces eliminacji i korzystać z przynależnych mu z tego tytułu praw. Na dodatek wydarzenia w pałacu sprawiają, że dziewczyna odkrywa nieznane dotąd oblicze księcia i uświadamia sobie gorzką prawdę, że nie jest stworzona do roli księżniczki i ma więcej wrogów niż przypuszczała. Autorka wie jak rozbudzić ciekawość czytelnika i nie potrzebuje wielu słów, żeby wprowadzić go w odpowiedni klimat. I mimo że rozwój wypadków jest łatwy do przewidzenia, to już zmiany zachodzące w bohaterach i ich wewnętrzne dylematy, wzajemne konfrontacje zaskakują, dodając powieści pikanterii. Znów wątek miłosny gra pierwsze skrzypce, ale pisarka często odrywa od niego odbiorcę wprowadzając elementy o charakterze społecznym, politycznym oraz związanym z historią państwa. Lekki styl pisarki sprawia, że przez książkę płynie się lekko i przyjemnie. Wydarzenia śledzimy z perspektywy Ami, która odkrywa przed czytelnikiem swoje myśli, odczucia i emocje, a dzięki jej obserwacjom i spostrzeżeniom poznajemy innych uczestników wydarzeń, a także zdarzenia, których dziewczyna nie jest bezpośrednim świadkiem. „Elita" to wciągająca opowieść o miłości, poświęceniu, podejmowaniu trudnych decyzji i życiu, które nie zawsze układa się tak, jak byśmy chcieli. Zabierająca czytelnika w świat współczesnej bajki i pozwalająca mu na przeżycie magicznych chwil. Ponad trzysta stron przyjemności, która kończy się zbyt szybko. Dodatkowym plusem powieści jest większe skupienie na emocjach i doznaniach bohaterów, co pozytywnie wpływa na ich wiarygodność i ułatwia czytelnikowi zrozumienie ich postępowania. Podobało mi się, że postacie nie zostały wyidealizowane i zdarzało im się popełniać błędy oraz źle oceniać sytuację. Dla mnie przygoda z „Elitą" była bardzo przyjemnym i interesującym doświadczeniem. Pozwoliła mi na oderwanie od rzeczywistości, dostarczając ciekawych wrażeń. I choć lektura nie zmusza do głębokiej refleksji i nie prowokuje do przemyśleń, to czas z nią spędzony nie należy do straconych. Ta historia ma w sobie magię i jestem przekonana, że nie tylko marzycielkom przypadnie do gustu. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-04-21,
Są książki, czy też serie, które są tak przewidywalne, że porzucamy je w połowie lektury. Są też równie przewidywalne powieści, których jednak nie porzucamy, a doczytujemy do samego końca i nawet sięgamy po następny tom, jeśli takowy istnieje. Cóż to za magia tkwi w tej przewidywalności, że raz nas odstręcza, a raz przyciąga? Cukierkowo-baśniowe Rywalki wypadły dość przeciętnie w moich oczach, choć przyznać muszę, że dzięki swojej prostocie spisały się świetnie jako lekki, popołudniowy umilacz. Nie byłam pewna, czy warto w ogóle sięgać po Elitę, bo mając w pamięci potworne niezdecydowanie głównej bohaterki oraz niedopracowanie świata przedstawionego, wydawało mi się, że stracę tylko czas na ,,powtórkę z rozrywki". Ale że te powieści mają w sobie przewidywalność przyciągającą, w końcu ponownie wylądowałam w pałacu księcia Maxona. Sporo się tu pozmieniało. W Selekcji pozostało tylko sześć kandydatek, które otrzymały miano tytułowej Elity. Potencjalne księżniczki są poddawane coraz trudniejszym próbom, które mają pokazać im, co to znaczy być przyszłą królową. Życie w pałacu, której wcześniej wydawało się bajkowe, teraz pokazuje swoją ciemniejszą stronę. Rebelianci coraz zacieklej atakują pałac, a na granicach państwa wybuchają bunty. Pojawiają się głosy, by jak najprędzej zakończyć Selekcję. Presja wywierana na księcia Maxona, który stara się ukryć swój bolesny sekret, zaczyna odbijać się na Americe, która boryka się z własnymi problemami... Bogactwo, przepych, piękne suknie i... korona - to skutecznie zwabiło do zamku potencjalne kandydatki na żonę dla księcia. Zachwycone bajkowym życiem dziewczyny nawet nie zdawały sobie sprawy z tego, że słodycz bycia wybraną może nie być wystarczająca, by osłodzić im gorycz życia na dworze. America nadal nie podjęła decyzji, komu ofiarować swoje serce. Niestety. Jej rozdarcie pomiędzy księciem a strażnikiem znowu utrzymuje się przez całą powieść, tak samo, jak miało to miejsce w Rywalkach. Czy to irytuje? Oczywiście. Choć przyznać muszę, że w tym tomie odrobinę lepiej rozumiałam wahanie głównej bohaterki, bo autorce udało się wpleść kilka interesujących wydarzeń w fabułę. W końcu Mer ma jakąkolwiek podstawę do zmiany zdania. Nie, żeby ta podstawa była jej szczególnie potrzebna - nasza chorągiewka na wietrze w jednym rozdziale potrafi zmienić zdanie odnośnie każdej kwestii, jaka jej dotyczy. Tak jest od początku do końca powieści. Jeśli America zostanie królową, to ja obawiam się o losy kraju. ,,Wypowiadam im wojnę! Albo nie... A nie, jednak tak! Walczymy! Chociaż..." Sami widzicie. Trudno kibicować w walce o koronę komuś, kto nie ma w swoim życiu ani jednej trwałej wartości, którą sam wybrał i jej się trzyma. Poza tym główna bohaterka za dużo płacze, ba! praktycznie zalewa się łzami non stop. Owszem, są sytuacje, które doprowadzają do rozpaczy, ale w większości wypadków America płacze bo... bo tak. Bo jest problem/bo go nie ma. Widać, przygryzanie wargi albo czerwienienie się były już zajęte. Naprawdę, będzie z niej fantastyczna królowa. Zamiłowanie Mer do skrajności i zmieniania zdania widać również w jej charakterze. Pojawiają się u niej cenne momenty siły i waleczności, które zdradzają, że pod tym całym niezdecydowaniem, płaczliwością i nieporadnością kryje się dziewczyna godna korony. Szkoda tylko, że Mer tak słabo pokazuje swój pazur i nie wykorzystuje wielu danych jej szans. Wspomniane wcześniej interesujące wydarzenia sprawiły, że mimo wszystkich zarzutów, jakie mam w stosunku do Elity, powieść podobała mi się bardziej, niż jej poprzedniczka, Rywalki. Choć popełnia większość błędów pierwszego tomu, to jednocześnie częściowo naprawia inne potknięcia. W końcu mniej więcej (tak, to naprawdę jest mniej więcej) dowiadujemy się, o co walczą rebelianci i dlaczego atakują zamek. Co prawda ujawnienie tego faktu budzi kolejne pytania i liczę na to, że Kiera Cass odpowie na nie w finałowym tomie, bo szkoda byłoby, gdyby zakończyło się to ślepą uliczką. Zresztą, wątek buntowników jest chyba najciekawszy w całej powieści. Dotyka on historii powstania państwa i splata się bezpośrednio z Americą, która staje się powierniczką pewnego sekretu. Interesujące było obserwowanie ujawniania grzeszków rodziny królewskiej. Choć ten wątek jest płaski, jak zresztą każdy w tej powieści i pobieżnie opisany, to jednak czytanie o czymkolwiek, co nie jest trójkątem miłosnym, wydaje się niezmiernie fascynujące. Bohaterowie nie stali się spektakularnie barwni, kolejne imiona pojawiają się i znikają na kartach powieści. Kandydatki, poza irytującą Americą, nadal są bezbarwne i nijakie. Myślałam, że ta szóstka zacznie się czymś różnić od siebie i zdołam kogoś polubić na tyle, by kibicować jej w walce o koronę. Niestety, prawie wszystko zdominowała Mer i jej miłosny dylemat. Napisałam ,,prawie", bo pojawiło się dwóch bohaterów, którzy zdradzają aspirację do bycia kimś więcej, niż tylko imieniem na stronie. Mówię tu o księciu Maxonie i królu Clarksonie. Tak! Oni pokazują przebłyski charakteru! Nawet ktoś tutaj ma zadatki na drania! Biorąc pod uwagę to, co oferuje powieść, z tego naprawdę należy się cieszyć. A Aspen? Haha, Aspen... Aspen jest. Niezmiennie od pierwszego tomu - jest. Tyle. Jeśli podobały wam się Rywalki, wydaje mi się, że Elita również powinna wam przypaść do gustu. To nadal ta sama baśniowa historia, choć pojawia się w niej więcej mrocznych barw. Ja jestem daleka od zachwytów, bo te powieści są strasznie niedopracowane, jednak muszę przyznać, że mimo wad, Elita wciągnęła mnie i bawiłam się całkiem nieźle w trakcie lektury. I tak, sięgnę po trzeci tom zatytułowany The One, bo chociaż wydaje mi się, że wiem, jak skończy się ta historia, to coś mnie ciągnie do baśniowego świata. Po cichu liczę na to, że Kiera Cass czymś mnie zaskoczy, a cała bajka niespodziewanie nabierze głębi.
Link do opinii

Kolejny tom zmagań młodych kobiet w rywalizacji o serce księcia i koronę. Kobiety są okrutne i bezwzględne. Wiem o tym bo sama jestem kobietą. By zdobyć to czego chcą zrobią wiele i nie zawsze grają fair. 

Tym razem jednak postawa Maxona nie podobała mi się. To ja traktował Ami było paskudne i widać że kombinuje na wszystkie strony żeby wyjsc na tym jak najlepiej. Zostało ich tylko 5 więc myślałam, że pozycja Ami jest pewna. Nic bardziej mylnego. Nic nie jest takie jakim się wydaje. Zabieram się za kolajną część bo jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Julenia
Julenia
Przeczytane:2020-01-06, Ocena: 3, Przeczytałem, 52 książki 2020,

„Elita” to druga część serii „Selekcja” Kiery Cass. Niezwłocznie po przeczytaniu pierwszej części, chciałam sprawdzić jak dalej potoczą się losy Americi Singer. Rywalizacja robi się coraz bardziej zacięta, coraz więcej dziewcząt zostaje odesłanych do domu, America nadal nie potrafi podjąć decyzji czego (a bardziej kogo) pragnie od życie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Shi4
Shi4
Przeczytane:2019-01-22, Ocena: 2, Przeczytałam, Miałam, 52 (75) książki 2019, Romanse,

Nie dla mnie tego typu książki. Zbyt infantylne, a tą na dodatek nudziła mnie. Trochę pod fantastykę, trochę romans. Przez większość czasu nic się nie dzieje ciekawego. Troszkę pod koniec akcja rusza, ale jak dla mnie to za mało.

Link do opinii

Dobra kontynuacja opowieści o Americe i zaciętej rywalizacji w królewskim zamku. Jedyne czegomi brakuje w tego typu książkach, to to że nie ma tu fantastyki i żadnych bitew wręcz.

Mimo to daję jej taką a nie inną ocenę. Książka jest dobrze napisana, łatwym do zrozumienia językiem. Polecam ją zwłaszcza dojrzewającym dziewczynom, które mażą o spokojnym życiu u boku swojego księcia :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Karolina077
Karolina077
Przeczytane:2018-08-01, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Podobnie jak poprzędnią część ubustwiam. Ta miłość mnie zabija........

Kocham kocham i jeszcze raz kocham

Link do opinii
Inne książki autora
Zdradzona
Kiera Cass0
Okładka ksiązki - Zdradzona

Czy możesz podążać za swoim sercem, gdy jest już złamane? Po ucieczce z Koroaniii pozostawieniu pamięci o ukochanym Silasie, Hollispowoli przyzwyczaja...

Rywalki. Królowa i faworytka
Kiera Cass0
Okładka ksiązki - Rywalki. Królowa i faworytka

Dwa opowiadania, osadzone w urzekającym świecie "Rywalek", niezwykle popularnej powieści Kiery Cass. "Królowa i Faworytka" ukazują nieznane wydarzenia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy