Minęło kilka miesięcy, od kiedy Joanna Chyłka uciekła z kraju. Wszelki ślad po niej zaginął i mimo że wystawiono za nią Europejski Nakaz Aresztowania, służby nie potrafią odnaleźć żadnego tropu. Przez cały ten czas nie skontaktowała się z nikim w Polsce i nawet Kordian nie wierzy już w to, że Chyłka kiedykolwiek znajdzie sposób, by nawiązać z nim kontakt. On sam tymczasem przyjmuję sprawę człowieka, który wybudził się po półtorarocznej śpiączce w klinice. Ukrainiec, Witalij Demczenko, jest oskarżony o to, że wtargnął do jednej z restauracji na Powiślu i zastrzelił trzy osoby. Motywu nigdy nie ustalono, a narzędzia zbrodni ani świadków nie odnaleziono. W dodatku Witalij nie pamięta niczego, co wydarzyło się przed tym, jak znalazł się w stanie wegetatywnym. Mimo to twierdzi, że ma dla Oryńskiego wiadomość od Chyłki.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020-03-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 511
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Witalij Demczenko, Ukrainiec mieszkający w Polsce, jest oskarżony o zabicie trzech osób. Nie może się za bardzo bronić, bo po ciężkim wypadku na półtora roku zapadł w śpiączkę. Gdy się w końcu obudził, okazało się, że stracił pamięć. Jego sprawę przejmuje Oryński. Pomaga mu Chyłka, która po raz pierwszy od kilku miesięcy dała znak życia. Uciekła bowiem z Polski na Ukrainę po niesłusznym oskarżeniu. Czy będzie miała szansę jeszcze wrócić? Czy Witalij jest zabójcą, czy może morderstw dokonała inna osoba? Czy Oryński i Chyłka wygrają sprawę?
W odróżnieniu od ukraińskich dróg, którymi jeżdżą nasi bohaterowie, akcja nie ma dziur. Wręcz przeciwnie - cały czas toczy się wartko. I wciąga.
dr Kalina Beluch
Jedno dobre zdanie.
Remigiusz Mróz to autor znany, czytelniczym portfelem uznany i poniekąd lubiany. Zwolenników ma pewnie tyleż samo co i przeciwników, odmówić mu nie można jednego – stworzył całkiem zdatny i poczytny cykl o dwójce prawników, tj. Joannie Chyłce i Kordianie „Zordonie” Oryńskim. Przejadł mi się Pan Mróz już dawno, a i o maszynce marketingowej jego dzieł mam zdanie niepochlebne. Ale że bohaterów mrozowych polubiłem, to sam sobie jestem winien i już 11 raz nad czymś ubolewam i czymś się zachwycam.
Zastanawiam się co by to było gdybym napisał książkę. Myślę, że gdyby udało się wydać choć jedną – moje ego wybiłoby dziurę w suficie, przeleciało przez dwa piętra i było wyżej niż szpica Pałacu Kultury. We własnym mniemaniu mieniłbym się wyższym niż wszystkie (polskie) pisarze! Jakże czuć się musi Remigiusz, który książek napisał tyle, że większość naszych krajan do tej liczby nawet z czytaniem nie dotrze?
Sądząc po fabule i tym jak została napisana najnowsza Chyłka – Mróz jest już tym wszystkim zmęczony. Oczywiście mogę się mylić, to w końcu tylko wrażenie ale Ekstradycja napisana jest jakby od niechcenia, choć z widocznie większą troską o własnych bohaterów. Nadal jednak na jakimś wymuszeniu, zmęczeniu, ostatnim kinetycznym pchnięciu pędu z poprzednich tomów. Jestem zdania (które w nerwach już kiedyś wypisałem w jednej z recenzji poprzednich chyłkowych przygód), że czas najwyższy kończyć. Napisać tom dwunasty, w którym pozamykamy to i owo, napiszemy happily ever after i będzie dobrze. W końcu nawet twórcy najlepszegoserialuever The Sopranos – po szóstym sezonie stwierdzili, że wystarczy.
Schematy i Sensacja
Remek siląc się na oryginalność, z wcześniejszego zmęczenia leci już tylko schematami. Dawny polot i finezja spopielone, próby przegięcia sensacyjnego z poprzednich części stonowane, jednak i kryminału próżno tutaj szukać. Czystej krwi sensacja. Interdyscyplinarość nie bardzo tutaj wychodzi, więc moja rada jest jak to mawiali w naszej rodzimej serialowej Ekstradycji „Trzeba rzucić albo żonę, albo kochankę”. Motywy zdrad, zabójstw, czy obcokrajowców kojarzą mi się automatycznie z tomami „wczesnopoprzednimi” (to chyba były te co się na serial tefałenowski załapały, tylko tam się bali i zmienili imiona obcokrajowców na nasze) tylko pod innymi nazwiskami. W tej książce praktycznie nie ma treści napakowanej jak w poprzednich częściach. Tylko akcja i jeszcze raz akcja, jest jakoś szybciej, przy tym bardziej płytko. Zadbane i owszem o główną linię fabularną, ale cała reszta jest jakby wyłączona. Nawet dekoracje z tektury wycięto. Fabuła leci jak wystawienie sztuki dwóch aktorów na scenie bez scenografii, oczywiście chór i kilkuminutowe występy postaci dosłownie przebiegające przez scenę. Dobrze, bo sensację czyta się w ten sposób szybko, źle bo nie biorę udziału w czytaniu na czas. Niestety po stronie 170 impet zdycha i jest trochę nudnawo. Zwroty akcji też jakieś takie jak skrzypiące powoli drzwi. Aha i byłbym zapomniał, tytuł nie ma nic wspólnego z treścią książki.
Bezradność, bohaterowie i nieco fabularnie
Na plus, że Kordian dostał jaj, Chyłka jest „chyłką”, i Mróz już nie wpienia cytatami z Szymborskiej i Wojewódzkiego co pięć linijek. Na minus wtórność dialogów i brak pomysłu na ciekawe rozmowy. Kolejna kreska na poczet zmęczenia materiału. Dobrze pokazana bezradność i zrezygnowanie bohaterów wobec zbliżającej się… (readers discretion is asdviced prawda?). Wstawka bohaterów z innych książek – check! Poza tym jakaś ta książka taka jakby… znowu na siłę. Na plus (znowu) to że Remek się nauczył, że ludzie mocno ze sobą zżyci w relacji romantycznej uprawiają seks i uwaga! Wprowadza to do treści książki. Bez opisowych „momentów” jednak dobre i to. Wymiar bohaterów stał się bardziej ludzki. Przypominam, że to jedenasty tom. Zawsze to lepiej niż emocjonalne opisy próby dokonania stosunku seksualnego o niepełnej dobrowolności dokonywanej przez współwięźnia na Kordianie :) Dodatkowo plusuję za wzmiankę o Ciro Di Marcio.
Bzdury
Myślałem, że odpuści ale nie. Że jak już mu się nie chce robić researchu do książki (znak firmowy RM), to chociaż kłamstw nie będzie wypisywał. Mianowicie, Remek pisze o tym jak w Polsce uzyskuje się pozwolenie na broń palną, co trzeba podać itp. Nieprawdą jest jakoby były to powody „ważne”, na zasadzie obrony osobistej itp. Owszem, jest to jeden z trybów, ale nie powinien sugerować, że jedyny. Bzdura i krzywdząca dla środowiska strzeleckiego nieprawda. W Polsce trudność ze zdobyciem pozwolenia na broń i kupnem broni palnej jest mniej więcej taka jak uzyskania prawa jazdy kategorii B. Więc Remigiusz nie pieprz głupot, bo robisz szkodę.
Na koniec
Muszę jednak uczciwie pochwalić Remka, że zgodnie ze swoim zamierzeniem ujawnionym w ostatnim wywiadzie dla pewnego znanego portalu z reklamami książek - chciał napisać jedno dobre zdanie. Udało się! Cyt:. „(…) skwitowała szybko Joanna, a potem obmacała spodnie Oryńskiego. Znalazłszy to czego szukała wyjęła i włożyła do ust.”
Niestety nie chodzi o to o czym myślicie. Ale dobrze, mnie też zaskoczył bo prawie zasypiałem doczytując.
Na kacu trochę będąc i pisząc niniejsze wypocinki, mocą swojego urzędu daję mocne 5/10.
29.03.2020 r.
Książkę otrzymałem z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Przeczytałam, bo rzadko zostawiam książki niedoczytane, ale chyba dam sobie spokój z Chyłką i Mrozem. Lubię kryminały, ale tu więcej o migdaleniu i jedzeniu niż śledztwa. Chyłka irytująca, pomiatająca wszystkimi. Jej odzywki typu: "Pepsi, cola, pepsi, cola. Zordon zaraz strzeli gola!", "Chociaż macie kolorowe gacie, z pistoletem Zordona nie wygracie!" nie pasują do pani mecenas. Nie wiem czy to miało być śmieszne, bo dla mnie nie było. Dużo zwrotów akcji, ale niezależnych od śledczych. Z wciąganiem do każdego tomu Langera, też autor mógłby dac sobie spokój. Od kryminału oczekuję szybkiej akcji, ciekawie prowadzonego śledztwa i przepychanek słownych na wokandzie.
Chociaż polubiłam Chyłkę i Zordona to zrobiłam sobie od bohaterów dłuższą przerwę. Gdy jednak w bibliotece kolejna część wpadła w moje ręce to samoczynnie zadziałał sentyment do tego cyklu. I mimo, że książkę przeczytałam szybko to nie uwiodła mnie tak jak pierwsze tomy cyklu. Autor po raz kolejny popuścił wodze fantazji. Chyłka straciła pazur, objawy miłości Zordona do Joanny już mnie mdlą a Piotr Langer po prostu już mnie nudzi. Jakoś nie bardzo lubię bohaterów typu " zabili go i uciekł". I autor zapomniał wyjaśnić, kto pomagał Chyłce na Ukrainie? Chyba, że to się okaże w kolejnych tomach. Zastanawiam się tylko, czy to aby już nie czas rozwiązać problemy bohaterów i rozstać się z nimi. Pewnie przeczytam kolejną część ale już bez zbytniego entuzjazmu.
To już 11 tom serii o Chyłce. I myślę, że gdyby nie tak dobrze skonstruowana postać głównej bohaterki seria byłaby już po prostu nudna. Jeśli chodzi o ten tom to jednak spodziewałam się czegoś innego. Skoro w tytule jest ekstradycja i w opisie czytamy, że Chyłki nie ma w kraju myślałam, że tym razem autor da szansę na pokazanie się Kordianowi, bo jednak ta postać trochę niknie w cieniu Joanny. Trochę mi tego zabrakło w tym tomie.
Jedna przesyłka zmieniła jej życie "Twoja paczka już na ciebie czeka!" – brzmiała wiadomość, która wydawała się zwykłą pomyłką. Tesa nie...
Wszystkie pożary zgasły. Zostały tylko zgliszcza. Grupa uchodźców miała zostać w Kościelisku tylko przez trzy dni. Wójt zakwaterował ich w sali gimnastycznej...
Przeczytane:2022-02-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2022, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Posiadam, 12 książek 2022, 26 książek 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022, 52 książki 2022,
Remigiusz Mróz zdecydowanie z każdym kolejnym tomem tej fenomenalnej serii zyskuje jeszcze więcej mojej sympatii! Pierwszy raz spotykam się z tak odważnymi decyzjami autora, który dosłownie nie boi i niczego! Zaskakuje czytelnika raz za razem, a gdy mamy wrażenie, że już wszystko powoli zaczyna się wyjaśniać, czy układać, on w tym momencie zrzuca na nas taką bombę, że sami długo nie możemy pozbierać myśli.
Joanna po tym jak została oskarżona o morderstwo Piotra Langera zniknęła bez śladu i nawet Kordian nie ma z nią najmniejszego kontaktu. Wszystko zmienia się w dniu, gdy Oryński podejmuje się obrony Witalija, który oskarżony jest o potrójne morderstwo. Niemniej jednak Zordon właśnie od jego żony, Oksany, otrzymuje nadzieję na ponownie odnalezienie Chyłki. Tylko czy aby na pewno, to wszystko okaże się tak piękne i prawnicy na powrót będą mogli się spotkać i żyć wreszcie w spokoju i harmonii...
Kordian z każdym kolejnym dniem coraz ciężej znosi rozstanie z Joanną, z którym totalnie przestaje sobie radzić i zaczyna dosłownie przypominać wrak człowieka. Nawet praca nie okazuje się być już ukojeniem bólu, za wszelką cenę chciałby odzyskać utraconą miłość, dla której jest w stanie poświęcić wszystko.
Joanna po długich miesiącach ukrywania, dostaje cień nadziei, który jak zawsze zamierza skrupulatnie wykorzystać na własny użytek.
Tym razem autor zaskoczył mnie totalnie swoimi decyzjami, czytałam i sama nie wierzyłam, że zgotował im takie życiowe turbulencje, które sięgały zenitu. To dalsze losy bohaterów, których pokochałam już przy pierwszym tomie i dla których zarwałamv już niejedną noc, a to przecież jeszcze nie koniec. Zakończenie jak niemal zawsze wprawia w osłupienie i sprawia, że najchętniej od razu sięgnęłabym po kolejny tom serii.
Dla mnie jest to niepowtarzalny duet, który oczywiście spotyka wiele przygód, ale gdyby nie one nikt nie chciałby sięgać po kolejne tomy.
Remigiusz Mróz zdecydowanie jest mistrzem w swoim fachu i zastanawia mnie skąd w takim tempie czerpie inspiracje na tak przemyślane i doprecyzowane losy!! Mam nadzieję, że zapasy pomysłów wystarczą jeszcze na nieskończone ilości tomów Chyłki, z którą najchętniej nigdy bym się nie rozstawała!!