Największe tajemnice drzemią w małych miasteczkach.
Dwadzieścia lat po śmierci ojca Kaja Burzyńska wciąż otrzymuje od niego wiadomości. Zadbał o to, przygotowując je zawczasu i zlecając coroczną wysyłkę tego samego, pozornie przypadkowego dnia. Po czasie Kaja traktuje to już jedynie jako zwyczajną tradycję – aż do momentu, gdy w listach zaczyna dostrzegać drugie dno…
Tymczasem do miasteczka po dwudziestu dwóch latach wraca Seweryn Zaorski. Patomorfolog i samotny ojciec dwójki dzieci kupuje zrujnowany dom rodzinny Kai i rozpoczyna remont. W zniszczonym garażu odnajduje zamurowaną skrytkę z materiałami, które rzucają nowe światło na sprawę sprzed dwóch dekad…
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 520
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Tym razem udajemy się na wycieczkę do Żeromic. To fikcyjne miasteczko stworzone przez Mroza na potrzeby tej konkretnej historii.
Poznajemy zatem Kaję Burzyńską, pseudonim Burza. To policjantka pełniąca służbę w swoim rodzinnym miasteczku. Prywatnie żona burmistrza tegoż miasteczka i mama Dominika. Kaja od dwudziestu lat co roku 9 września, dostaje listy od swojego ojca. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt,że jej ojciec od 20 lat nie żyje. Początkowo nie mogła sobie poradzić z uczuciami jakie jej towarzyszą kiedy czytała wiadomości zza grobu. Z czasem przywykła do nich i jako policjantka próbowała szukać w nich jakiś ukrytych informacji. Myślała, że ojciec chce jej coś przekazać, jednak niczego nie mogła dopatrzyć się w tych pozbawionych sensu listach.
Po dwudziestu latach do Żeromic wraca Seweryn Zaorski. To patomorfolog samotnie wychowujący dwie córki, Adę i Lidkę. Zaorski w latach młodzieńczych, przyjaźnił się z mężem Burzy i a z nią łączyła go niespęłniona miłość. Dzięki starym znajomościom Zaorski kupuje dom rodzinny Kai. Remontuje go i wprowadza się z dziećmi. Ma w planach pracować w nowo otwartym laboratorium w miejscowym szpitalu. W trakcie remontu w garażu znajduje zamurowaną skrytkę, w której ukryte zostały dziwnie ponumerowane dyskietki. Od razu pomyślał, że to własność Kai, a właściwie jej zmarłego ojca.
Z czystej ciekawości Burza i Zaorski postanowili sprawdzić co jest na tych dyskietkach. Jednak znaleźli jedynie kolejną wskazówkę, za którą postanawiają podążyć. Kaja i Seweryn rozpoczęli podróż i podążają za wskazówkami zza grobu. A to co znajdą na końcu tej podróży wywróci ich życie do góry nogami.
Co znajdą Burza i Zaorski? Co chce ojciec przekazać córce zza grobu?
Przyznam się, że oprócz Chyłki nie czytałam nic co wyszło spod pióra Mroza aż do teraz. I powiem, że to było miłe spotkanie. Bardzo fajnie mi się czytało tą powieść i cieszę się że jeszcze dwie części przede mną. Już nie wspominam o tej całej masie innych, po które kiedyś pewnie sięgnę.
,,Listy zza grobu" to kryminał napisany bardzo prostym językiem. Jak już wspominałam czyta się to bardzo szybko i przyjemnie. Momentami można się pośmiać z wypowiedzi Zaorskiego albo jego córek. Nie mogłam się powstrzymać i zaczynałam się śmiać kiedy Lidka wpadała w Spiralę Czemulności czym doprowadzała tateła do rozpaczy. A o co chodzi z tym tatełem i spiralą to już musicie sami doczytać.
Akcja rozpoczyna się tak naprawdę już na pierwszych stronach książki, po woli nabiera rozpędu, żeby końcówką całkowicie rozwalić system. Nigdy nie wpadłabym na takie zakończenie.
Jasne, że nie jest to Chyłka i Zordon, bo tamta seria dla mnie to mistrzostwo literatury, ale Burza i Zaorski też mają swój urok. Nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za kolejne ich przygody.
Mrozologia to zdecydowanie nie moja specjalność. Dotychczas, z całego ogromnego dorobku pisarza, przeczytałam „Wybaczam ci” i obejrzałam dostępne sezony Chyłki. Przyznacie, że to nie stawia mnie w pozycji znawców twórczości Mroza. Do cyklu o Sewerynie Zaorskim zostałam nijako przymuszona podprogowymi polecajkami i sprytnie zakamuflowanymi reklamami Ani. Niestety nawet pod przysięgą nie zeznam, że mam do niej żal. Powiem raczej coś w stylu, że się cieszę i takie tam :)
Seweryna Zaorskiego, patomorfologa o specyficznym podejściu do tematu śmierci, poznajemy kiedy po dwudziestu latach, jako samotny ojciec dwóch córek, wraca do rodzinnych Żeromic na Zamojszczyźnie. Podczas remontu domu należącego kiedyś do rodziny Burzyńskich, znajduje zamurowaną w podłodze skrytkę, a w niej tajemnicze dyskietki, które postanawia oddać byłej właścicielce, Kai „Burzy” Burzyńskiej, swojej dawnej miłości. Tym sposobem wplątuje się nie tylko w rozwikłanie zagadki z przeszłości, ale także w niezdrową relację z dawną dziewczyną.
„Listy zza grobu”, mimo że mają bardzo rozbudowany wątek obyczajowy, wciągnęły mnie w nieprzeciętnie ciekawą intrygę kryminalną na miarę Dana Browna, zaserwowały liczne zagadki, mnóstwo zwrotów akcji i wątki splatające się ze sobą w nieoczekiwany sposób. Powieść jest niemal przeładowana napiętą do granic możliwości akcją. Cały czas coś się dzieje, nie ma chwili wytchnienia i przez to nie sposób odłożyć książki choćby na moment. Ja wiem, że Mróz jest bardzo popularnym i lubianym autorem, ale naprawdę nie sądziłam, że uda mu się zawłaszczyć moją uwagę do tego stopnia, że nie będę w stanie myśleć o niczym innym poza bohaterami powieści. Ci zaś są, w moim odczuciu, wykreowani doskonale. Posiadają cechy jak każdy z nas. Nie są ani idealni, ani do końca zepsuci, mają swoje słabości, tęsknoty i pragnienia, zmagają się z życiowymi dylematami, dokonują wyborów, a przez to są realni. Prawdziwi do tego stopnia, że łatwo się z nimi solidaryzować lub ich nienawidzić. Mnie najbardziej do gustu przypadły córki Seweryna, dwie „małe diablice”, niesamowicie dociekliwe i rezolutne dziewczynki, dzięki którym powieść zyskała na atrakcyjności. Rzadko kiedy postaci drugoplanowe są tak wyraziste i zapadające w pamięć. Nie zawsze aprobowałam wszędobylski sarkazm i specyficzne poczucie humoru Zaorskiego, które często nie pasowały do okoliczności. W tej kwestii wyznaję zasadę, że co za dużo to niezdrowo. Rozumiem, że w niektórych sytuacjach, jak choćby na okoliczność tzw. „zagadania” uczuć, o których nie można mówić otwarcie, jest to dobre rozwiązanie, ale w wielu wypadkach powaga byłaby wskazana. Przez ten osobliwy styl bycia Seweryna nie zawsze mogłam traktować go poważnie.
Wątki kryminalno-sensacyjne poprowadzone zostały profesjonalnie, zgodnie z realiami i z odpowiednim wyczuciem. Nie miałam poczucia wierutnego nieprawdopodobieństwa wydarzeń, co w przypadku tak dużej ilości skomplikowanych wątków mogło się przecież zdarzyć.
Autor stworzył również bardzo wiarygodną infrastrukturę małej miejscowości wraz z jej lokalną społecznością i małomiasteczkową atmosferą. Żeromice w rzeczywistości nie istnieją, a jednak z powodzeniem można je zastąpić każdym innym małym miasteczkiem.
No cóż… bardzo mi się podobało, jeśli o tego typu książkach można mówić w kategoriach podobania się. Książka spełniła wszystkie moje oczekiwania i dokładnie trafiła w mój gust.
Małe miasteczko, w którym mieszka Kaja Burzyńska. Kobieta pracuje w policji i po śmierci ojca (20 lat temu) otrzymuje od niego listy, które za wczas jej przygotował i co roku 9 września Kaja otrzymuje list. Gdy tylko kobieta oswoiła się z tym, iż otrzymuje listy od zmarłego ojca, w miasteczku pojawia się dawny kolega ze szkoły. Po 22 latach Seweryn Zaorski postanawia wrócić na stare śmieci. Kupuje mieszkanie po rodzinie Burzyńskich i wraz z dwoma córkami zaczyna nowe życie. Jednak przy remoncie garażu odnajduje tajemniczą skrzynkę a w niej dyskietki z numerami. Postanawia zwrócić te dyskietki, które prawdopodobnie należały do ojca Kai. Kobieta nie ma pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Jednak Seweryn z chęcią pomaga jej rozwiązać tę zagadkę, co wcale łatwe nie jest.
To była moja pierwsza książka Remigiusza Mroza i zdecydowanie chce więcej!
Kaja Burzyńska - z pozoru twarda policjantka i żona burmistrza, lecz w środku to delikatna kobieta, która targana jest skrajnymi emocjami.
Seweryn Zaorski - z zawodu Patomorfolog. Samotny ojciec dwóch córek, które nie raz doprowadzają go do szału.
Razem rozwiązują zagadkę dyskietek i listów, po drodze trafiając na tajemnicze liczby, znaki pozostawione w książkach i morderstwa. Jednak odnoszę wrażenie, iż zagadka dotyczy Kai i jej ojca to Sewerynowi bardziej zależy na jej rozwiązaniu. Może temu, iż ona nie jest mu obojętna?
Co do naszego głównego bohatera bardzo podobała mi się jego relacja z córkami. Jako samotny ojciec stara się stanąć na wysokości zadania. Nie raz jego dialogi z córkami powodowały, iż nie potrafiłam powstrzymać się od śmiechu.
Ogólnie Seweryn miał taki sposób bycia, by niemalże wszystko obracać w żart. To spowodowało, iż książka była taka lekka, luźna i przyjemna w czytaniu. Jednak trochę czuje niedosyt po zakończeniu. Lecz mam nadzieję, iż jeszcze spotkamy się z Kają i Sewerynem w kontynuacji historii.
Ja książkę miałam okazje słuchać dzięki akcji czytajpl. I jeśli ktoś tak jak ja jeszcze nie czytał żadnej książki Remigiusz Mroza to tę książkę „Listy zza grobu” serdecznie Wam polecam. Oczywiście wszystkim innym, którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytania tej historii również 😊.
Seweryn po wielu, wielu latach powraca do rodzinnych Żeromic, skąd swego czasu wyjechał. Tutaj kupuje i remontuje dom. Budynek niegdyś należał do jego dawnej koleżanki i jej ojca.
Mężczyzna jest samotnym ojcem dwóch córek a z zawodu patomorfologiem i w miejscowym szpitalu obejmuje stanowisko szefa tegoż wydziału.
Podczas prac remontowych znajduje dyskietki, takie nośniki danych do komputera używane w dawnych czasach (to informacja dla młodych czytelników). Seweryn mówi o znalezisku Kai, gdyż uważa, że skoro były tak skrzętnie schowane, to może warto, by o nich wiedziała.
Sama Kaja, policjantka, od dwudziestu lat otrzymuje rokrocznie listy od swego ojca, które naturalnie zlecił wysyłać, gdy jeszcze żył, więc nie jest to pozagrobowa korespondencja (to informacja dla tych, którzy mieli nadzieje na paranormalne klimaty).
Kaja te listy przez ostatnie lata traktowała jako przyjemną tradycję i wspomnienie ojca, do czasu, aż nie dowiedziała się o dyskietkach.
Wspomnę, że Kaja ma uroczą rodzinkę: synka i męża. Mąż Kai, też nie jest Sewerynowi obcy, bo to w końcu najlepszy kumpel sprzed lat a obecnie burmistrz miasta.
Czy relacja między nimi się odnowi? Czy przeszłość zgasła a dobre? Czy są takimi, jakimi byli niegdyś? Dlaczego właściwie Seweryn powrócił do Żeromic? Co się wydarzy, gdy zmrok obejmie okoliczne zaułki miasta? Czy będzie strasznie? Mogę udzielić odpowiedź tylko na ostatnie pytanie i jest to odpowiedź twierdząca.
Poza wspomnianymi postaciami głównymi jest też kilka drugoplanowych jak na przykład nauczycielka ze szkoły.
W powieści, poza grubym kryminałem, pojawia się i wątek miłosny, ale bez sensu byłoby, gdybym powiedziała, kogo on dotyczy.
Fantastycznie ukazana jest postać ojca dwóch diablic, Seweryna właśnie. On i dwie młode tworzą niezły, zgrany zestaw rodzinny. Rodzinny? A czy w rodzinie nie powinna być i żona? Nie mówię, że jest, nie mówię, że nie ma, ale powiem, że coś tam można się na ten temat dowiedzieć.
Przeszłość postaci jest wspaniale wykreowana. Każdy ma na koncie jakiś swój dorobek życiowo-uczuciowy.
Książka jest naprawdę wciągająca. Fabuła się klei. Nie mówię, że klej jest trwały, bo w którymś momencie ma się wrażenie, że spoiwo puszcza, ale spokojnie, wszystko ma swoje wytłumaczenie. Pytanie tylko, czy jest ono zadowalające.
Mnie się podobało tak do trzech czwartych, czyli gdy zaczęło się coś gdzieś klarować, ale pewności żadnej jeszcze nie było. Gdy pojawiło się wyjaśnienie, dość fascynacja zagadką i tajemnicą oklapła, bo pojawiły się wątki ... Jakby to ująć, żeby nikogo nie zniechęcić? Pojawiły się wątki dotyczące ojca Kai, ale nie są one aż tak nieciekawe, żeby zaniechać czy nawet zrezygnować z tego tytułu. Spokojnie, wszystkie inne elementy kryminalne wciągają, przynoszą dreszczyk i poczucie strachu. Ciemna i jasna strona bohatera jest jakby zawieszona na rzemyku i w zależności jak nią poruszymy, ukazuje jedną, bądź drugą stronę. Czy właśnie zdradziłam, że ktoś tu ma dwa oblicza? Nic z tych rzeczy.
To jest kryminał, to nie ulega wątpliwości, dla tych, którzy są już po, ale ci, którzy dopiero zamierzają przeczytać, zastanawiają się pewnie, jak? Przecież nigdzie nie jest powiedziane, że ktoś zabił lub że jakiś morderca grasuje. Przypominam więc jaki jest zawód Seweryna i Kai, on bada zmarłych, doszukując się przyczyn tego stanu, a ona okoliczności i zrobią to w tej książce i to nie długo po jej rozpoczęciu.
Niepokoi mnie jedna rzecz, Listy to tom rozpoczynający serię, więc autor dopisze ciąg dalszy losów mieszkańców Żeromic. Ja książkowych tasiemców raczej nie lubię, ale jeśli ktoś ma inaczej, to ta informacja go zapewne zadowoli.
Z tego, co mi wiadomo, Remigiusz Mróz autorem płodnym jest, aczkolwiek jeśli chodzi o mnie, jest to moje pierwsze z nim spotkanie, więc nie jestem w stanie zasugerować, czy ten tytuł góruje nad innymi jego „produkcji”, czy wręcz przeciwnie. Słowa w cudzysłowie użyłam celowo by podkreślić imponującą ilość wydanych książek. Tę, nie biorąc pod uwagę ani tego, ile pisze, ani oceny innych użytkowników pozostałych powieści, polecam miłośnikom kryminałów, ale takich, które nie obrzydzają, są odrobinę obyczajowe i lekko detektywistyczne. To taka, podsumowując, wyważona powieść kryminalna.
Kaja Burzyńska, policjantka, od 20 lat dostaje listy od nieżyjącego ojca (też policjanta), których wysyłkę zlecił przed śmiercią. Nie robią już na niej wrażenia. Jest szczęśliwą żoną Michała, burmistrza Żeromic.Tymczasem do miasteczka wraca Seweryn Zaorski, przyjaciel Michała i Kai ze szkolnych lat. Kupuje rodzinny dom Kai. Pod podłogą znajduje coś, co może rzucić nowe światło na tajemnicę ojca kobiety. Seweryn wraz z Kają próbują rozwikłać zagadkę, a przy okazji muszą zmierzyć się z przeszłością Seweryna. Wartka akcja i ciekawa fabuła sprawiają, że książkę szybko się czyta i trudno się od niej oderwać. Zakończenie zaskakuje. Polecam!
Kiedy już się wydaje, że uchwyciłeś zakończenie, ono wymyka się i ucieka, by pojawić się w jeszcze lepszym wydaniu...
Generalnie lubię czytać książki Remigiusza Mroza ale ta chyba nawet nie leżała obok Chyłki i Zordona. Daleko jej do tego cyklu. Pomysł na fabułę może i niezły ale książka mnie nie porwała. Niestety nie polubiłam także głównego bohatera, Seweryna Zaorskiego. Długie wprowadzenie i właściwie miałka akcja, mało napięcia. I więcej obyczajówki niż kryminału. Może lepiej dla autora byłoby gdyby zamiast na ilość stawiał na jakość. Tu mi jej zabrakło. Nie skreślam autora, ponieważ czytałam i dużo lepsze jego pozycje. Gdy jakaś wpadnie w moje ręce to pewnikiem przeczytam.
Dwadzieścia lat po śmierci ojca Kaja Burzyńska wciąż otrzymuje od niego wiadomości. Zadbał o to, przygotowując je zawczasu i zlecając coroczną wysyłkę tego samego, pizornie przypadkowego dnia. Po czasie Kaja traktuje to już jedynie jako zwyczajną tradycję - aż do momentu, gdy w listach zaczyna dostrzegać drugie dno....
Tymczasem do miasteczka po dwudziestu dwóch latach wraca Seweryn Zaorski. Patomorfolog i samotny ojciec dwójki dzieci (Lidki i Ady)kupuje zrujnowany dom rodzinny Kai i rozpoczyna remont. W zniszczonym garażu odnajduje zamurowaną skrytkę z materiałami (dyskietkami), które rzucają nowe światło na sprawę sprzed dwóch dekad...
Zarzut to kolejny tom cyklu o prawniczce Joannie Chyłce. Tym razem do kobiety zgłasza sie ksiądz. Duchowny wiele lat temu jako jeden z niewielu zdecydował...
Październik 1939. Po zdemaskowaniu przez Christiana Leitnera, Staszek i Maria zbiegają z Rawicza, pozostawiając w ratuszu nieprzytomnego Niemca. Postanawiają...