Przygotujcie się na całkowicie nową Osobliwość. Oto Echopraksja, kontynuacja nominowanego do nagrody Hugo Ślepowidzenia. Zbliża się XXII wiek. Jest to świat, w którym ci, co odeszli wysyłają żywym pocztówki z Nieba, wierni wprowadzą się w ekstazę religijną, dokonując rewolucji w nauce; w którym genetycznie zrekonstruowane wampiry rozwiązują problemy nierozwiązywalne dla zwykłych ludzi a żołnierze mają w głowie przełącznik trybu zombie, odcinający im samoświadomość podczas walki. A wszystko to monitoruje obca inteligencja, które nie zamierza się ujawnić.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2014-09-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 352
Jak zorganizować bunt na pokładzie, kiedy budzą cię z hibernacji na parę dni co milion lat? Jak konspirować, gdy garstka potencjalnych sojuszników...
Światowa premiera. Siedemnaście doskonałych opowiadań autora Ślepowidzenia, po raz pierwszy zebranych w jednym tomie. Są w nich historie o inteligentnych...
Przeczytane:2014-11-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2014,
Powieść "Ślepowidzenie" Petera Wattsa, rzuciła zupełne nowe spojrzenie na kwestie pierwszego kontaktu człowieka z obcym, kosmicznym gatunkiem. Książka ta otworzyła sobą nową erę w literaturze science - fiction, której to głównym motywem stała się nie tylko i wyłącznie atrakcyjna fabuła i akcja, ale pytanie o miejsce człowieka w kosmosie i o to, czy tak naprawdę warto jest poznawać wszelkie jego tajemnice nie zważając na koszty, jakie wszyscy przy tym możemy ponieść. Była to bez wątpienia najbardziej mroczna, przerażająca, szalona i zarazem filozoficzna wyprawa w kosmiczną pustkę, jaką zaprezentowała Nam literatura w całej swojej historii. I dziś, po blisko 6 latach od pierwszej polskiej premiery, trafia na półki polskich księgarń kontynuacja owej powieści, w której to raz jeszcze trafiamy do świata przyszłości, gdzie wampiry pomagają ludziom w eksploracji kosmosu, zmarli kontaktują się z żyjącymi poprzez przesyłanie im wiadomości pocztowych, zaś żołnierze walczą w trybie pozbawionych emocji maszyn.., a do tego wszystkiego pojawiła się nowa, obca cywilizacja, tak bardzo inna, groźna i niewytłumaczalna. Czy "Echopraksja" - taki jest tytuł kontynuacji książki, dorównuje poziomem swojej poprzedniczce, czy równie mocno zaskakuje czytelnika i czy wreszcie dobrze się stało, że w ogóle powstała..? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.
"Echopraksja"przenosi Nas na Ziemię XXII stulecia, mniej więcej w okres ok 14 lat po tym, jak pewnego dnia planetę otoczyły nieznanego pochodzenia satelity w liczbie dziesiątków tysięcy, które następnie spłonęły w atmosferze. Jest to również okres kilku lat po wysłaniu ku spotkaniu z Obcymi okrętu kosmicznego "Tezeusz", znanego Nam ze "Ślepowidzenia". Poznajemy tutaj głównego bohatera tej opowieści - Daniela Brüksa który jest biologiem prowadzącym swoim badania na pustyni w Oregonie, będące zarazem jego wyborem samotnego życia w świecie zdominowanym przez technologie oraz swoistą karą za to, do czego doprowadziły jego badania. Na wskutek pewnych dramatycznych i groźnych okoliczności, trafia On na pokład statku kosmicznego zmierzającego gdzieś ku odległym zakątkom Układu Słonecznego, zaś na pokładzie towarzyszy mu mała grupka mnichów tzw. Dwuizbowców, młoda kobieta - pilot, tajemniczy wysoko postawiony wojskowy, grupa pozbawionych wszelkich ludzkich uczuć żołnierzy - zombie i kierująca Nimi wampirzyca o imieniu Valerie..Ta oto grupa zmierza na spotkanie z największą zagadką Wszechświata, która na zawsze odmieni życie każdego z Nich, jak i również całej ludzkości..
Pierwszym słowem jakie przychodzi Mi na myśl po lekturze tej książki, jest - "nareszcie". Drugim słowem będzie pojęcie - "niewiarygodne". Ostatnim, trzecim określeniem emocji po przeczytaniu "Echopraksji" jest słowo - "trudne". Już wyjaśniam znaczenie tych trzech wyrazów, które chyba najlepiej i najdobitniej odzwierciedlają siłę i wyjątkowość tej fantastycznej powieści. "Nareszcie" oto ponownie trafiamy do tego niezwykłego, mrocznego ale zapierającego dech w piersiach świata, wykreowanego wyobraźnią Wattsa. Po latach znów możemy poczuć ten dreszczyk ekscytacji, niezrozumienia, tajemnicy, stopniowego odnajdywania się w tych jakże innych i nowych realiach. "Niewiarygodne" jest to, że książka ta jest zarazem tak bardzo podobna do pierwszego tomu cyklu, a jednocześnie będąc tak bardzo inną, jakby zdecydowanie na wyższym stopniu wtajemniczenia, kunsztu, poznania. To trochę jak opowieść o tym co już było w zupełnie inny sposób, przeznaczony dla czytelników obeznanych już z tym światem i prawami, jakie nim rządzą. "Trudne" jest to spotkanie, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, gdyż od dawna już żadna książka nie pochłonęła Mnie na tak długi czas. I tak jak zazwyczaj książka zajmuje Mi 2,3 dni.., tak w tym przypadku poświęciłam na Nią całe da tygodnie..Inaczej bowiem nie da się przeczytać tej powieści, nie tracąc przy tym nic z jej wartości, mądrości, atrakcyjności tkwiącej w najdrobniejszym szczególe czy słowie. I jeśli komuś wydawało się że "Ślepowidzenie" jest skomplikowane, to przy "Echopraksji" tamta opowieść była niewinną zabawą.
Bardzo dobrym posunięciem ze strony autora jest to, że już od pierwszych stron tej historii nawiązuje On wydarzeń z poprzedniej części opowieści, które to tak naprawdę poznajemy w tym samym stopniu, co bohaterowie "Echopraksji". Innymi słowy..wiemy tak samo mało lub nawet zupełnie nic. Świetne jest również to, że zostajemy niejako "wrzuceni" w ten świat kosmicznej podróży ku nienazwanemu, obcemu czemuś.., wraz z głównym bohaterem - Brüksem, dla którego, podobnie jak i dla Nas, jest to zupełnie nowy, nieznany, mroczny, niebezpieczny ale i fascynujący świat. To trochę tak, jakbyśmy to nagle My sami, tak bardzo współcześni i nie gotowi na odbywanie międzygwiezdnych podróży, trafili na pokład okrętu kosmicznego o nazwie "Korona cierniowa", w towarzystwie prawie już nie ludzi o wielorakiej osobowości i na pewno nie ludzkiej wampirzycy, której już samo spojrzenie budzi ciarki na skórze..Na pewno jest to łatwiejsza sytuacja dla czytelnika, niż miało to miejsce w "Ślepowidzeniu", w którym to towarzyszyliśmy już doświadczonym zdobywcom gwiazd.
Sama fabuła tej opowieści także prezentuje się bardzo solidnie, nie mając raczej żadnych słabszych czy nie potrzebnych elementów. Oto prosty scenariusz - poznanie głównego bohatera, małe trzęsienie ziemi które zmusza go dalekiej wyprawy, liczne przygody po drodze i wielkie, spektakularne zakończenie. Scenariusz, który idealnie sprawdza się w kontekście dobrej i mocnej powieści science - fiction, dla czytelników z grona tych bardziej wymagających. Właściwie to dla Mnie osobiście w przypadku tej powieści, dzieje się nawet więcej niż miało to miejsce w jej wielkiej poprzedniczce. Sama akcja jest jakby bardziej dynamiczna, żywa, zaskakująca. Choć wiem, że wielu czytelników Wattsa nie zgadza się z tym zdaniem, to myślę jednak że taka ocena nie do końca jest sprawiedliwa, gdyż musimy pamiętać o tym że "Ślepowidzenie" było kamieniem milowym literatury S-F, które musiało po prostu "wbić Nas w fotele" na lata. Tymczasem ta powieść jest powrotem do tamtych wrażeń, odkryć, emocji i szoku zaskoczenia, który siłą rzeczy musiał być już mniejszy, ale to nie znaczy że mniej interesujący i słabszy. Jestem przekonana, iż gdyby to "Echopraksja" była pierwszą częścią tego cyklu lub po prostu oddzielną powieścią autora, to nie było by końca pochwał i komplementów pod jej adresem..
Ogromną siłą tej książki są jej bohaterowie, z których pierwsze skrzypce wiodą oczywiście Brüks, Lianna, Morre i moja ulubiona - wampirzyca Valerie. Główna postać to człowiek chyba bardziej zbliżony Naszym czasom, niż tym teraźniejszym bohaterom tej opowieści. Zamknięty w sobie, kochający to co naturalne, nie zautomatyzowane, mający na sumieniu co nieco, osamotniony odejściem żony do "Nieba"..Lianna i Moore to tajemnicze postacie, z których każda ma swój ukryty cel w odbyciu owej podróży, ale z drugiej strony także chyba najbardziej ludzcy, zwyczajni i dający się lubić czytelnikowi. Ona jest bardzo pomocna, opiekuńcza i chyba niezbędna do tego, by Brüks mógł w miarę normalnie zaadaptować się do tych warunków i nie oszaleć..Moore to z koli przykład prawdziwego żołnierza, który stawia nade wszystko dobro misji ale także i życie innych ludzi. No i wreszcie wampirzyca..reprezentująca jakże inny obraz krwiopijcy od tych z literatury i filmu ostatnich lat. Dzika, drapieżna, niezwykle inteligenta ale i przerażająca swoim wyglądem, myśleniem, wyrachowaniem..Uwielbiam wszelkie te fragmenty w których się ona pojawia i szczerze mówiąc.., nie miałabym chyba nic przeciwko temu by to właśnie tej postaci lub innemu przedstawicielowi jej gatunku, była poświęcona cała kolejna powieść Wattsa. Oczywiście są jeszcze Dwuizbowcy.., których analizy nie jestem w stanie przeprowadzić, gdyż po prostu trzeba o nich poczytać, by choć w niewielkim procencie zrozumieć ich naturę..
Jak w każdej powieści Petera Wattsa, mamy tu do czynienia z niezwykłą wizją świata przyszłości, której to mogą pozazdrościć inni pisarze tego gatunku. Wizją tak bardzo skomplikowaną, ale także i przerażająco logiczną w swej złożoności. Ludzie wyposażeni we wszelkie udogodnienia i elektroniczne wstawki, łączące ich z czymś na wzór internetu, niewytłumaczalne metody i sposoby leczenia, sam wygląd i zasada funkcjonowania okrętu kosmicznego, genetyka i robotyka stosowana nie tylko u ludzi ale nawet i u zwykłych pustynnych zwierząt, no i przede wszystkim "Niebo"..Pod pojęciem tym kryje się miejsce, do którego decydują się podążać ludzie z własnej woli, oddając swój mózg i ciało pod władanie specjalnej instytucji, sami zaś zamieszkując w czymś na wzór wspólnej zbiorowej świadomości, w której to mogą odwiedzać ich najbliżsi i przyjaciele..To coś na wzór eutanazji, sanatorium i religijnej podróży.., którą można odbywać z własnej, nie przymuszonej woli. Dla Mnie jest to piękna ale i niezwykle inteligentna wizja przyszłości, w którą tak naprawdę bardzo chciałabym uwierzyć..I jest jeszcze kwestia religii Chrześcijańskiej, znajdującej się bardziej w pozycji opozycji do Dwuizbowców lub po prostu braku wiary w cokolwiek. W ogóle motywy religijne są tutaj bardzo silne i wyraźne, choć nie mające raczej zbyt wiele wspólnego z Naszym, dzisiejszym pojęciem wiary i religii..
Lektura tej powieści to niezwykła przyjemność, ale i jednocześnie bardzo wymagająca przyjemność. W zasadzie to można powiedzieć, że przez cały czas musimy być niezwykle skupieni, byśmy nie zagubili się w tym świecie, lub też byśmy nic z niego nie utracili. To trochę męczące, ale za to doznania płynące z tego tekstu, na pewno Nam to wszystko w pełni wynagradzają. I tak jak książka ta ukazuje się w serii "Uczta wyobraźni'.., tak w tym przypadku możemy mówić o naprawdę wielce wykwintnej uczcie dla koneserów literatury science - fiction..Myślę, że wpływają na to nie tylko czysto technologiczne, wizjonerskie, czy nawet filozoficzne zapędy Wattsa.., lecz bardziej jego pragnienie przekazywania i zachęcania do sięgania ponad to, co wyobrażalne i oczywiste..W "Echopraksji" bowiem nie wszystko to, co widoczne i dotykalne, musi takie być w rzeczywistości. I chyba jest w tym naprawdę jakiś głębszy sens, gdyż przecież nikt nie powiedział, że kosmos i wszechświat muszą być takie, jakie mógłby ogarnąć, zrozumieć i wymyślić sam człowiek..Zresztą..to byłoby chyba zbyty nudne..:)
"Echopraksja" to powieść wybitna, dorównująca swoją klasą i atrakcyjnością swej wielkiej poprzedniczce. Powieść, która stanowi niejako drugi stopień wtajemniczenia dla czytelników i miłośników tego wyjątkowego świata przyszłości, będąca jednocześnie dopiero początkiem bardzo wielkich schodów ku temu, czym tak naprawdę jest ten świat..Zważywszy na to jak rzadko na półki polskich księgarń trafiają ambitne pozycje spod znaku hard science - fiction, to lektura tej książki jest po prostu obowiązkiem! Polecam i życzę długich, niezapomnianych wrażeń..