Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2016-03-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Skończyła się już epoka nieśmiertelnych bohaterów, którym zawsze wszystko się udaje. Czytelnicy (czy widzowie kina) mają już dość mało wiarygodnych herosów, którzy wyłącznie odnoszą zwycięstwa i to minimalnym kosztem. Dlatego chętnie sięgamy po lektury (lub filmy), w których postaci zmagają się z przeszkodami, mają swoje słabości oraz często ponoszą mniejsze lub większe porażki, co czyni ich kreacje realistycznymi. Gilly MacMillan stworzyła szereg bohaterów, którzy nie radzą sobie z własnymi demonami, podejmują błędne decyzje, zawodzi ich intuicja, dzięki czemu czytelnik osiąga podwójną przyjemność – jego ciekawość jest stale pobudzana, domysły (sugerowane przez postaci) co rusz okazują się chybione albo to właśnie odbiorca jest o krok przed śledczymi, osiągając satysfakcję w byciu tym sprytniejszym.
Jak każdej niedzieli Rachel Jenner wybiera się z synem i psem na spacer do lasu. Znane i przyjazne miejsce daje odprężenie, pozwala odetchnąć od natłoku codziennych spraw. Gdy matka zgadza się, aby Ben samotnie pobiegł kilka metrów do polany, nie spodziewa się, że już nie zobaczy chłopca. Zrozpaczona wyrzuca sobie, że w imię nauki samodzielności i chęci okazania zaufania dziecku straciła syna. Rozpoczyna się walka kobiety z wrogim światem, w którym domysły, manipulacja oraz skłonność do nieuzasadnionej agresji nie znają granic.
W najgłośniejszą od lat sprawę porwania małego Benedicta Fincha angażuje się nie tylko miejscowa policja, ale również media oraz społeczeństwo. Tak wielkie zainteresowanie śledztwem nie ułatwia pracy ekipie dochodzeniowej, w której wielką szansę na zawodowy awans dostał inspektor James Clemo, syn słynnego w branży ojca. Clemo musi wiele udowodnić, przede wszystkim sobie, i potwierdzić własną wartość.
„Dziewięć dni” to nie tylko sprawa Bena i uczestnictwo czytelnika w śledztwie, ale także – a może głównie – portrety kilku czołowych bohaterów. MacMillan umożliwiła poznanie od środka uczuć m.in. zaszczutej matki, którą oskarża się o zaniedbania (a może i zabójstwo) dziecka, pokazała też stan psychiczno-emocjonalny funkcjonariusza odpowiedzialnego za dochodzenie. Rachel i Clemo to najbardziej wyraziste kreacje tej powieści, choć i postaciom drugoplanowym niczego nie brakuje.
Autorka sprawnie połączyła wiele wątków, które na pozór nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale dzięki zmyślnemu powiązaniu i odnalezieniu zbieżnych cech tworzą bardzo interesującą, spójną całość. Cała fabuła kręci się wokół kwestii związanych z dziećmi i dzieciństwem, które – jak przekonuje pisarka – rzutuje na decyzje i skłonności w dorosłym życiu.
MacMillan postawiła wiele ważnych pytań, przedstawiła rozmaite punkty widzenia, ale sformułowanie odpowiedzi pozostawiła czytelnikom. Pyta między innymi o to, jak jesteśmy postrzegani przez innych i czy ludzie widzą nas takich, jakimi jesteśmy, czy raczej postrzegają nas przez pryzmat własnych wyobrażeń? Autorka pokazała, że pozory i domniemania mogą złamać nawet najsilniejsze charaktery.
Największą zaletą „Dziewięciu dni” – obok bohaterów – jest tempo akcji, dynamiczne aż do ostatniej strony, oraz umiejętne mylenie czytelnika grą pozorów, sugestiami innych. Przydatne w tym celu są wszelkie materiały wplecione w tok dwutorowej (perspektywa Rachel i Jamesa) narracji, np. stenogramy sesji terapeutycznych, raporty policyjne, statystyki dotyczące porwań, artykuły prasowe, komentarze internautów. Niezwykła jest również atmosfera powieści – nieustanne napięcie, stany lękowe bohaterów, ciągłe niebezpieczeństwo, niepewność, fałszywe tropy, tajemnica porywacza i sekrety potencjalnych sprawców. Sugestywny język MacMillan sprawia, że czujemy się częścią tej książki, przeżywamy emocje niemal tak intensywnie jak bohaterowie, angażujemy się w trudne śledztwo i trzymamy kciuki za odnalezienie chłopca. A co przyniesie rozwój wypadków? Z pewnością zaskoczenie. Przekonajcie się sami!
"Dziewięć dni" opowiada historię matki, która "gubi" swoje ośmioletnie dziecko w lesie. Krok po kroku odkrywamy tajemnicę zniknięcia Bena, a przy okazji inne sekrety rodziny. Autorka tak dozuje informacje, że lektura staje się ciekawa i wciągająca. Bohaterowie nie są stuprocentowo źli ani nieskazitelnie dobrzy; popełniają błędy; wściekają się na siebie - to czyni ich ludzkimi i prawdziwymi. Kolejne rozdziały przedzielone zostały informacjami o uprowadzeniach dzieci na świecie. Ten zabieg urealnia poznawaną historię.
Powieść wydawałaby się jednowątkowa. Jednak w jej głębi kryje się oprócz tragedii matki i całej rodziny oraz oczywistej traumy dziecka, również wpływ takich spraw na prowadzących je policjantów. Ten aspekt jest zazwyczaj pomijany.
Mnie osobiście książka poruszyła i zaciekawiła, zatem raczej spełnia swoje zadanie, budząc emocje.
Życie bohaterki zaczyna przypominać jakiś słaby film gdy mąż odchodzi do innej. Kobieta wraz z synem przeprowadza się do nowego domu i próbuje zacząć żyć na nowo. Robi wszystko by zapewnić dziecku dobre życie mimo, że nie ma z nimi ojca.
Mija rok, wszystko zaczyna się układać. Matka z synem wybierają się jak co tydzien na spacer do lasu o wtedy dziecko ginie. Zrozpaczona kobieta nie może go nigdzie znaleźć a policja jest bezradna. Zaczyna się koszmar który niewiadomo jak się zakończy. Czy dziecko odnajdzie się żywe?
Autorka debiutowała tą powieścią i muszr przyznać, że jest to kawał dobrej lektury. Czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem śledzi się dalsze losy bohaterów. Do samego końca nie wiedziałam co sie wydarzy. Ja podejrzewałam całkiem inną osobę a autorka całkowicie mnie zaskoczyła.
Autorka bestsellera New York Timesa! Każdy, kto zna Zoe Maisey – cudowne dziecko, talent muzyczny uważa ją za ideał. A jednak przed kilku laty Zoe...
Przeczytane:2016-10-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,