W świecie podzielonym przez okrutną klątwę mała dziewczynka imieniem Siva została porzucona w lesie zamieszkałym przez przeklęte istoty. Przed niechybną śmiercią ratuje ją tajemniczy rogaty mistrz, który bierze dziecko w opiekę. Czy jednak długo będzie mógł chronić Sivę, jeśli nawet jego dotyk może zarazić dziewczynkę złym czarem?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017-04-28
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 180
Tytuł oryginału: とつくにの少女 Siúil, a Rún (Totsukuni no Shoujo: Siúil, a Rún)
Język oryginału: Japoński
Ilustracje:Nagabe
Zazwyczaj nie czytam mang. Nigdy nie potrafiłam przekonać sie do tej specyficznej kreski. Jednak zostałam uwiedziona okładką "Dziewczynki w krainie przeklętych" - mroczną, tajemniczą i wcale nie taką charakterystyczną dla mangi. Tak, okładkowa stroka siedząca we mnie zaprowadziła mnie na manowce... które okazały się urzekające, wzruszające i tak inne od wszystkiego co do tej pory czytałam.
Fabuła komiksu jest dość prosta, ale to nie w skomplikowanej fabule leży siła tej mangi. Raczej w tym, jak została narysowana i jaki przekaz oferuje.
Autorską kreskę cechuje minimalizm, ale wyjątkowo plastyczny i ekspresyjny. Ma moc przekazywania emocji, pokazania co igra w duszy bohaterów, idealnie odwzorowuje dziecięcą niewinność i nadzieję, a także smutek, rezygnację, strach. Emocje krążą wokół czytelnika, by w kluczowych momentach ścisnąć za serce zimnymi palcami wzruszenia. I tylko dlatego, że rzadko płaczę, nie uroniłam łzy nad niesprawiedliwością świata i nas tym głębokim żalem i niepokojem, który gnie Mistrza do ziemi, niczym wiatr przygniatający trzcinę podczas wichury.
Sama historia jest dosyć tajemnicza - otrzymujemy wizję świata ludzi i krainy wygnanych, których dotyk może sprowadzić klątwę na zwykłego człowieka. Dlatego ludzie prześladują przeklętych, zabijając ich bezlitośnie, ze strachu i bardzo często ignorancji. Wśród przeklętych zaś znalazła schronienie zwyczajna, radosna i pełna nadziei mała dziewczynka. Jednak dla ludzi, tych przerażonych i ślepych na prawdę ludzi, ona już jest skażona, więc na nią też trzeba polować, zabić.
Ostatnie kadry mangi są mocnym cliffhangerem - zostajemy zawieszeni pomiędzy dwoma możliwymi scenariuszami. Prawdopodobnie ma nas to zachęcić do natychmiastowego kupna kolejnego tomu - po tak wzruszającej części pierwszej, naładowanej zarówno pozytywnymi i negatywnymi emocjami, po prostu trzeba dowiedzieć się, co stało się z dziewczynką.
Całość ma dość nostalgiczny i przytłaczający klimat, jednak w najlepszym jego wydaniu. Ten komiks po prostu trzeba było tak narysować i opowiedzieć. Jest to piękna i poruszająca historią, która mną zawładnęła; powoli i nieustępliwie. By pod koniec zostawić mnie z bijącym szybko sercem i praktycznie twardą kulą w gardle.
Ponieważ to japoński komiks, czyta się go od tyłu i od prawej do lewej. Odrobina inności w mandze opowiadającej także o byciu innym. Nie zamierzone, ale dla polskiego czytelnika jakże znaczące.
Przeczytane:2023-08-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
"Dziewczynka w Krainie Przeklętych" to manga, którą miałam z tyłu głowy już od jakiegoś czasu. Jednak bałam się po nią sięgać, bo obawiałam się, że nie przypadnie mi do gustu. Jednak ostatnio w końcu nadszedł ten czas, że odważyłam się sięgnąć po pierwszą część tej serii.
~*~
W pierwszej części serii poznajemy Sivę, która żyje w świecie podzielonym przez okrutną klątwę. Dziewczynka została porzucona w lesie zamieszkałym przez przeklęte istoty. Przed niechybną śmiercią ratuje ją tajemniczy rogaty mistrz, który bierze dziecko pod opiekę. Jednak czy długo będzie mógł chronić Sivę, jeżeli nawet jego dotyk może zarazić dziewczynkę złym czarem?
Jak wiecie zazwyczaj nie czytam mang. Jednak uwielbiam baśniowe historię praktycznie pod każdą postacią. Właśnie obietnica tego typu opowieści skłoniła mnie do sięgnięcia po wyżej wspomnianą opowieść. Kiedy zaczęłam ją czytać od razu poczułam vibe Czerwonego Kapturka, Pięknej i Bestii a także baśni o Królewnie Śnieżce. To sprawiło, że pokochałam tę historię, a przynajmniej jej pierwszy tom. Myślę, że na pewno będę chciała sięgnąć po kolejne części. Na szczęście jest ich trochę, zatem szybko mi się nie skończą.
Kolejną rzeczą, która uwiodła mnie w tej mandze jest to jak jest wydana. Poręczna wielkość, obwoluta, okładka i rysunki bardzo mi się spodobały; a Mistrz zmiękczył i roztopił moje serce.
"Dziewczynka w Krainie Przeklętych" to krótka historia o odrzuceniu, samotności oraz tęsknoty za bliskością. To także opowieść o tym, że to my - ludzie, bywamy największymi potworami. I mimo tego, że pewne motywy mogą się wydawać dość oklepane to sposób podania tej opowieści sprawił, że chcę się zagłębić w nią dalej. W każdym razie mam poczucie, że właśnie zaczęłam piękną literacką przygodę.