Należała do niego.
Była idealna.
Aż nagle zniknęła.
Jako były członek parlamentu, a teraz prezenter telewizyjny, George Bell zawsze cieszył się opinią kobieciarza. Jego żona, Alice, nigdy nie mogła się uwolnić od cienia kobiet z przeszłości George'a. A kiedy zachodzi w ciążę, jej dyskomfort przemienia się w obsesję... Spokoju nie daje jej zwłaszcza jedna z dawnych partnerek męża: piękna dziewczyna o imieniu Ruth, z którą George spotykał się na pierwszym roku studiów i która zaginęła, zanim skończyli uniwersytet. Kiedy więc Alice widzi kobietę, która do złudzenia przypomina Ruth, nie może się otrząsnąć z wrażenia, że za jej zniknięciem stoi coś więcej, niż mówił George. Ale czy na pewno chce wiedzieć, co mąż robił za jej plecami przez te wszystkie lata?
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-02-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Akcja powieści rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych - przeszłości i teraźniejszości. Historię poznajemy z perspektywy trzech osób . Przyznam,że na początku lektury czułam się zagubiona , poznajemy dużo osób , ale kiedy zaczęłam uważnie zapisywać w pamięci imiona i otrzymane o nich informacje , a akcja nabiera tempa robi się naprawdę ciekawie, zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń .
Pewnego dnia Alice podróżując pociągiem zauważa rudowłosą kobietę do złudzenia przypominającą Ruth, dziewczynę która zaginęła przed 15 laty podczas studenckiego balu. Oficjalnie uznano , że zatonęła gdyż wszystkie ślady na to wskazują. Alice nie może przestać myśleć o tym spotkaniu. Czy możliwe jest ,by napotkana dziewczyna to była Ruth? Piękność której na uniwersytecie pragnął każdy chłopak?
Poprzez Alice , Kat - przyjaciółkę Ruth , a także Naomi młodszą siostrę zaginionej zostajemy wciągnięci do świata studenckich czasów naszych bohaterów. Rozpuszczonych, bogatych , młodych ludzi , którzy przekraczają wszelkie granice . Gdzie imprezy, alkohol,narkotyki i seks to ich główna rozrywka.
Alice wie,że jej mąż Gorge nie był nigdy święty, a pytany zaprzecza by znał Ruth, unika rozmów na jej temat. A może miał związek z zaginięciem studentki? Coś ukrywa, a jego żona jest zdeterminowana by poznać prawdę. Bo lepsza jest gorzka prawda niż słodkie kłamstwo.Dość już tajemnic, czas rozprawić się z przeszłością, odkryć wszystkie karty. Alice popada w obsesję , prywatne śledztwo to teraz priorytet, ta sprawa jest ważniejsza nawet niż informacja o ciąży,choć od lat starali się o potomstwo. Kobieta łączy ze sobą fakty, drobne elementy układanki wskakują na swoje miejsca.
Wraz z bohaterami podążamy po nitce do kłębka. Ale rozwiązania tej zagadki czytelnik nie jest w stanie przewidzieć.
Fabuła naprawdę wciągająca doskonale poprowadzona akcja.Wiemy iż to jest debiut autorki ,ale czytając tę książkę nie odczuwamy tego, gdyż jest dopracowana do perfekcji. Na okładce czytamy że jest to nowa "Dziewczyna z pociągu" Nie zgadam się jest dużo lepsza 😍 . Rodzą się pytania ... Czy znasz swojego męża tak dobrze jak myślisz? Może on także skrywa mroczne sekrety? Czy chciałabyś wiedzieć, czy lepiej żyć w błogiej nieświadomości? Naprawdę warto przeczytać .
Przeszłość znowu puka do naszych drzwi. Nie daje o sobie zapomnieć. Staramy się wyjaśnić okoliczności wydarzeń, które miały kiedyś miejsce, ale nie poznaliśmy ich zakończenia. Nie wiemy, jak to naprawdę było. Ale ciekawość nie daje nam wytchnienia, trąci nasz wewnętrzny spokój i wzmaga niepokój ...
Z podobnymi sugestiami walczy Alice, ceniona prawnik zajmująca się głównie sprawami rozwodowymi. Żyje w związku z prezenterem telewizyjnym, Georgem, wkrótce zostaną rodzicami. Ale do Alice powraca przeszłość,a zwłaszcza kobiety męża, zwłaszcza dawna jego dziewczyna, urocza Ruth. Kiedy byli na studiach ona zaginęła i już nie powróciła. Ślad po niej zaginął. Ich znajomość, ale i zniknięcie dziewczyny nie daje Alice spokoju. Zwłaszcza jak pewnego dnia widzi w pociągu kobietę przypominającą Ruth. Ale ona nagle znika jej z oczu. Kobieta stara się ją odnaleźć, rozpoczyna prywatne śledztwo. Uważa, że mąż miał coś wspólnego z jej zniknięciem, ale on się wypiera wszystkiego. Krok po kroku, spotykając się ze znajomymi z przeszłości, docierając do dawnych przyjaciół Ruth, jak i do jej siostry Naomi, Alice zbliża się do prawdy, a przynajmniej ma taką nadzieję. Nie wszyscy chcą z nią rozmawiać, niektórzy zasłaniają się niepamięcią, co wzbudza w kobiecie podejrzenia, że zapanowała zmowa milczenia. Mur kłamstw, który jest nie do przejścia. Ale ona nie daje za wygraną. Dociera do ciekawych wniosków, niedowierzanie ją ogarnia, ale i szok. Myślała, że zniknięcie Ruth ma początek w tragicznych wydarzeniach sprzed lat i raczej się nie pomyliła w tym względzie.
Dziewczyna, którą znałaś to historia, która stara się zmusić nas do postawienia pytania, jak dobrze znamy najbliższe nam osoby, czy znamy ich tajemnice, czy jesteśmy pewni, że ich przeszłość nie stanie nam drodze naszej przyszłości. Ukazuje, jak skrywane tajemnice mogą wpłynąć negatywnie na relacje z bliskimi, jak niszczą związek i powodują utratę zaufania do bliskich. Kiedy do związku zawita nieufność, zdrada i kłamstwo, nie może to wróżyć nic pomyślnego. Każdy związek w takiej sytuacji stanie w obliczu kryzysu, który tak naprawdę sami powodujemy. A to już mały krok do rozpadu związku …
Czy mnie ta historia oczarowała? Przyznam, że początek lektury był dość nudny i czułam wielkie zniechęcenie. Emocji jak na lekarstwo, brak pazura, na którego tak bardzo liczyłam. Dla mnie akcja się rozkręciła pod połowie lektury, wtedy pojawiły się emocje, ciekawość i oczekiwanie na ostateczne rozwiązanie śledztwa. I na to właśnie czekałam.
Dużym plusem tej książki jest narracja przedstawiona z perspektywy trzech osób. Ubogaca to odbiór historii przez czytelnika i pozwala spojrzeć i oceniać wydarzenia z punktu widzenia kilku osób. Ciekawy zabieg, coraz częściej pojawiający się w dzisiejszych powieściach. Czyta się ją szybko, nie zmusza czytelnika do zatrzymania się na chwilę, zastanowienia się i zebrania myśli. Krótkie rozdziały, czytelne i proste dialogi powodują przyśpieszenie całej akcji. Zabrakło mi w tej książce twardych i niezapomnianych emocji, wypieków na twarzy powodujących, że nie ma się ochoty na odłożenie książki do jutra. Owszem przebrnęłam przez całość, ale większego wrażenia na mnie nie zrobiła. Czy zostanie na dłużej w mojej pamięci? Nie sądzę. To nie jest lektura, którą się pamięta przez lata i ma się ochotę do niej ponownie wrócić. Ale sięgnąć po nią można, zawsze to nowe przeżycia, czy niezapomniane, to pozostawiam do waszej subiektywnej oceny ...
„Dziewczyna, którą znałaś”, intrygująca opowieść o zaginięciu młodej kobiety, to nazywany nową „Dziewczyną z pociągu” debiut Nicoli Rayner, który został uznany za jeden z najlepszych zagranicznych thrillerów 2019 roku. „The Observer” okrzyknął tę książkę mianem „powieści doskonałej, z zakończeniem, które zapiera dech w piersiach”. Kiedy zobaczyłam ten tytuł wśród lutowych zapowiedzi, pomyślałam, że to może być coś niesamowitego. Zasadniczo nie lubię w tytułach współczesnych thrillerów „dziewczyn” i „kobiet”, bo zwyczajnie mam ich przesyt, ale jak przystało na wielką fankę gatunku dobrym thrillerem przecież nie pogardzę :) Jeszcze przed lekturą zorientowałam się, że powieść Rayner zbiera rewelacyjne opinie, a kolejni przedpremierowi recenzenci prześcigają się w zachwytach nad jej mistrzostwem. Wystarczyło zerknąć na opis fabuły, by poczuć, że książka zapowiada się naprawdę intrygująco. Liczyłam na kawał dobrego psychologicznego dreszczowca, w którym nieustannie przeplatać się będą: tajemnica, zbrodnia i napięcie. Czy to właśnie dostałam?
Po pierwszych stronach powieści Rayner już wiedziałam, że to jedna z tych książek, w których akcja rozwija się bardzo powoli. Dla wielu czytelników to atut, który w połączeniu ze stopniowo budowanym napięciem tworzy intrygującą układankę, w której krok po kroku u boku głównego bohatera odkrywamy kolejne jej elementy. Ja jednak z takimi thrillerami mam spory kłopot, ponieważ zdecydowanie wolę, gdy akcja od samego początku pędzi na łeb, na szyję. Zamiast mnóstwa statycznych retrospekcji i pełniących funkcję retardacji opisów myśli przemykających przez głowy występujących w powieści postaci, wolę dynamiczny rozwój wydarzeń, liczne zwroty akcji i przyspieszone bicie serca.
Wraz z bohaterami „Dziewczyny, którą znałaś” powracamy za mury uniwersyteckiego miasteczka. Ale myli się ten, kto myśli, że przedstawiona z perspektywy trzech kobiet historia to podróż sentymentalna do najlepszego w ich życiu okresu. Trwające do rana imprezy, nocne zakuwanie do egzaminów, pierwsze przyjaźnie i burzliwe związki. Łatwo wyczuć, że historia sprzed lat ma drugie dno, które my, czytelnicy, bardzo chcemy poznać. Na plus debiutanckiej powieści Rayner z pewnością warto zaliczyć to, że niemal do samego końca nie wiemy, kim była kobieta, którą Alice przez moment widziała w pociągu. Czy była nią Ruth, która przed piętnastoma laty wcale nie utonęła? Czy napotkana pasażerka zmyliła Alice tym, że po prostu do złudzenia przypominała rudowłosą piękność z czasów studiów? A może do głosu doszły ciążowe halucynacje? Tak, finał dla wielu czytelników może okazać się zaskakujący, choć na pewno nie powiedziałabym o nim, że zapiera dech w piersiach.
„Dziewczyna, którą znałaś” to przyzwoita powieść z niespiesznie rozwijającą się akcją, którą cechuje nieoczywista, dobrze poprowadzona intryga. Nicola Rayner sięgnęła po wielokrotnie wykorzystywany w literaturze motyw zaginięcia, ale w takcie jego realizacji zdołała uniknąć powtarzalnych schematów. Osobiście podczas lektury brakowało mi napięcia, emocji i niespodziewanych zwrotów akcji, które moim zdaniem cechują dobry thriller. Ta książka to raczej obyczaj z domieszką dreszczowca, a momentami wręcz wstrząsający dramat. Autorce niestety nie udało się stworzyć fabuły, która sprawiłaby, że w każdej wolnej chwili będę chciała wracać do jej powieści. Mnie sporo zabrakło, ale jestem pewna, że miłośnikom spokojnych, stroniących od fajerwerków, naszpikowanych retrospekcjami thrillerów psychologicznych książka Nicoli Rayner może przypaść do gustu.
“Niewiele jest spraw, co do których mamy wybór. Wydaje nam się, że jesteśmy wolni, ale to nieprawda”.
Na uniwersyteckim balu ginie Ruth Walker. Jej rzeczy zostają znalezione idealnie ułożone na plaży. Ruth zostaje uznana za zaginioną. Wszyscy zakładają, że w czasie imprezy Ruth poszła popływać i utonęła…
Kilkanaście lat później Alice, żona George’a, byłego chłopaka Ruth, zauważa zaginioną w pociągu. Nie może pogodzić się z tym, że jej mąż ma opinie kobieciarza. Kobieta zaczyna zastanawiać się, co się stało na tym balu i w jaki sposób zaginęła Ruth. Zastanawia się też czy jej mąż brał w tym udział. Alice zaczyna odkrywać przerażającą prawdę…
"Dziewczyna, którą znałaś" to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych na jaki trafiłam. “Dziewczyna, którą znałaś” odkrywa tajemnice zaginięcia Ruth Walker. Historia zawiera liczne retrospekcje przenoszące nas do czasów studenckich bohaterów. Autorka przedstawia historię z perspektywy Alice, Kat - przyjaciółki Ruth oraz Naomi czyli siostry zaginionej. “Dziewczyna, którą znałaś” trzyma w napięciu od samego początku, bo kolejne części sprawy zaginięcia są naprawdę mroczne i zaskakujące. Jesteście ciekawi co się stało na balu ? Co się stało z Ruth? Jaką tajemnice kryją jej znajomi?
Sprawdźcie !
Pomysł na książkę i fabiła świetne. Trzymają w napieciu. Jednak, tak jak w przypadku książki "Złudzenie brak mi zakończenia" Po zakończeniu nadal czuję niepokój, niedosyt. Czuję jak by ktoś odebrał mi książkę w połowie....
W Ruth kochał się każdy chłopak. Jej zaginięcie i podejrzenie, że utonęła załamało wszystkich, nie tylko jej mamę i siostrę. Jednak po wielu latach to zdarzenie nadal siedzi w głowach wielu ludzi. Tym bardziej gdy jednej z osób, które znały Ruth wydaje się, że ją widziała...
"Nikt z nas nie istnieje wyłącznie w jednej wersji."
Nie trafiłam z książką, i nie chodzi o to, że mnie nie przekonała, bo umiejętnie oscylowała wokół psychologicznych niuansów, jednak zupełnie nie przyciągnęła tematyką. To powieść dla starszych nastolatków, młodych czytelników osadzonych w barwach trudnego dojrzewania, kiedy sprawy alkoholu, narkotyków, imprez i seksu wydają się być na pierwszym planie zainteresowań. Kto, z kim i jak traci dziewictwo, nietrwałość związków sklecanych na szybko, tak aby zaspokoić na bieżąco potrzeby pozornej bliskości, zamartwianie się o wygląd jakby decydował o wartości człowieka, wyrzeczenie się przyjaźni za drobne uciechy i pragnienia. Przyznam, że w tak dużej porcji, jak to zastosowano w przybliżanej historii, po pewnym czasie staje się uciążliwe i trudne do przebrnięcia. Jednak nie zrażajcie się do książki, bo w innych aspektach "Dziewczyna, którą znałaś" może się podobać i przekonywać. Porusza ciekawe aspekty ludzkich osobowości, nakłania do pytań, na ile tak naprawdę znamy bliskich, jak radzimy sobie ze stratą, jakie przyjmujemy postawy wobec wyrządzonej nam krzywdy. Czy kiedy znika ktoś z naszego najbliższego otoczenia, bezpowrotnie tracimy też część nas samych, wrażliwe elementy tożsamości, a może puste miejsce wypełniamy wyidealizowanymi obrazami?
Powieść zgrabnie skonstruowana, zapędza czytelnika w ciemne zaułki, gdzie ludzkie dusze odkrywają to, co w nich najgorsze. Natychmiast wyczuwamy, że osoby, rzeczy i incydenty mogą okazać się nie takimi, jakimi widzimy je na początku. Scenariusz zdarzeń nie odkrywa za dużo, małymi krokami docieramy do pierwszych sygnałów prawdy, wychwytujemy drobne wibracje kłamstw i niedomówień, nastrajamy się na zaskakujące obroty spraw. Nicola Rayner drażni wyobraźnię czytelnika, skłania do snucia domysłów, a kiedy wydaje się, że chwytamy sens przeszłości, spychani jesteśmy na boczny tor własnych przypuszczeń. Podobało mi się, że pisarka rzadko posiłkowała się bezpośrednimi chwytami w kreśleniu fabuły, roztaczała mgłę aluzji i półsłówek, tak aby rozrywka okazywała się bardziej wciągająca. To kobiece postaci grają pierwsze skrzypce, kierowane intuicją i przeczuciem docierają tam, gdzie inni nie potrafią. Zakończenie mnie rozczarowało, spodziewałam się większego szumu wokół rozwiązania, ale rozumiem, co kierowało autorką, a przede wszystkim było zgodne z duchem powieści i wytworzonym klimatem. Podsumowując, książka ma spory potencjał, aby porwać odbiorcę, jednak zdecydowanie młodszego niż ja, żyjącego jeszcze sprawami z pierwszych lat wkraczania w dorosłość, dopiero rozpoczynającego proces kształtowania osobowości, często wykazującego skłonność ku buntom. A główne wątki fabuły dotyczą: Alice intuicyjnie czującej, że przeszłość jej męża skrywa mroczne tajemnice, co nie daje jej to spokoju i pragnie za wszelką cenę poznać prawdę, Naomi wciąż nie potrafiącej pogodzić się z utratą ukochanej siostry, oraz Kat dokonującej rozliczenia z bolesnymi doświadczeniami młodości. Iskrą rozpalającą ogień zdarzeń staje się ulotna wizja zaginionej dziewczyny, piętnaście lat minęło a jej sprawa pozostała niewyjaśniona.
Bookendorfina.pl
Czasami wokół jakiejś książki jest dużo szumu, a powieść nie kwalifikuje się nawet do miana dobrej. Czy w tym przypadku jest tak samo? O tym musi się przekonać każdy indywidualnie. Porównując tę książkę do „Dziewczyny z pociągu”, thrillera, który kiedyś pochłonęłam w jedną noc, spodziewałam się podobnych emocji. Nie powiem, żeby mnie książka zawiodła, bo przyznając szczerze nie mogłam się oderwać od jej stron, ale sama fabuła odrobinę mnie… zaszokowała (?) zniesmaczyła (?) nie wiem jak to określić.
Autorka zabiera swoich czytelników w świat życia studenckiego, pokazanego od strony alkoholowych imprez, papierosów, spontanicznego seksu byle gdzie i z byle kim. Większość osób może powiedzieć, że tak właśnie wygląda życie studenckie, ale czy każdy musi się z tym zgodzić?
Główna bohaterka, jaką jest zaginiona w niewyjaśnionych okolicznościach dziewczyna, pokazana została oczami kilku osób. Jedni widzieli w niej wierną, oddaną przyjaciółkę, szczerą do bólu i odpowiedzialną, a inni typową imprezowiczkę, która lubi być w centrum uwagi wszystkich chłopców i nie zawaha się przed kontaktem z nikim. A jaka tak naprawdę była Ruth? Tego chyba nikt nie wie.
Cały czas towarzyszy czytelnikowi swoiste napięcie, jakaś wisząca w powietrzu tajemnica, która może mieć swoje mroczne korzenie.
Kiedyś zaginęła dziewczyna, niby się utopiła, ale nigdy nie znaleziono jej ciała, tylko jej sukienkę, jej buty i ślad jaki pozostawiła na brzegu. Czy w takim razie ona naprawdę zginęła? A może żyje gdzieś po cichutku i stara się nie zwracać na siebie uwagi. Dlaczego jednak nie chce skontaktować się nawet ze swoją ukochaną młodszą siostrzyczką?
Muszę przyznać, że zaintrygowały mnie osobowości bohaterek i bohaterów tej powieści, zarówno tych pierwszo jak i drugoplanowych. Z wyjątkową precyzją autorka przedstawiła każdego z nich pozostawiając jednak gdzieś w podświadomości jakąś nutkę niedopowiedzenia.
Dziwnie natomiast odnajdowałam się w narracji tej książki, która została napisana dość specyficznie, raz w pierwszej osobie czasu teraźniejszego w formie relacji ważnych dla głównej bohaterki osób takich jak młodsza siostra czy najbliższa przyjaciółka, a raz w trzeciej osobie, Alice, czyli żony znanego kobieciarza i prezentera telewizyjnego - opisującej swoje główne rozterki i wątpliwości,. Ale to dzięki licznym retrospekcjom właśnie przedstawionym przez siostrę i przyjaciółkę Ruth, wydarzenia sprzed lat pozwalają ułożyć się w jeden spójny obraz.
Autorka zabiera czytelnika przemiennie raz do czasów obecnych, a raz przenosi go piętnaście lat wstecz, do przeszłości związanej z życiem studenckim zaginionej dziewczyny. Jest to dość ciekawy zabieg bo można sobie wyobrazić wiele, kojarząc pewne fakty, zachowania czy ogólne wspomnienia.
Fabuła jest jak rozsypane puzzle, które powolutku każdy zaczyna dopasowywać do siebie tworząc z nich wyrazisty obraz. Jest spokojnie, chociaż nie ospale, autorka nie zaskakuje czytelnika szalonym tempem, czy nagłymi zwrotami akcji, trzyma cały czas w takim swoistym szachu tajemnicy, niedomówienia czy spornej niejasności.
Moim zdaniem każdy z bohaterów znalazł się w tej powieści nieprzypadkowo, a łącząca ich tajemnica oparta na przypadkowym zaginięciu dziewczyny jest czymś w rodzaju ściskającego wszystkich imadła.
Ale myślę, że największą niespodzianką dla czytelnika jest samo zakończenie. Mnie przynajmniej ono bardzo zaskoczyło i przyznam szczerze, że mając wiele domysłów, tego co spotkało mnie na końcu książki nie spodziewałam się.
Mimo tego, że książka nie porwała mnie tak jak „Dziewczyna z pociągu”, która ma tyle samo wielbicieli co przeciwników, to tę polecam bardzo gorąco, chociażby na psychologiczny aspekt tej powieści. Jestem pewna, że wielu czytelnikom da ona sporo do myślenia, może jednych zaskoczy, innych zbulwersuje, ale na pewno nie pozwoli na nudę.
Niestety debiut "Dziewczyna którą znałaś" zawiódł mnie. Miałam nadzieję, że będę trwała w napięciu do końca książki, a tak naprawdę męczyłam się czytając kolejne strony. Zakończenie przewidywalne.
Nowy thriller psychologiczny Nicoli Rayner, autorki bestsellerowej „Dziewczyny, którą znałaś”! To nie jest historia o miłości… Wspólne...
Przeczytane:2023-04-09, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
Powieść Nicoli Rayner pt. „Dziewczyna, którą znałaś” jest porównywana do powieści „Dziewczyna z pociągu” Pauli Hawkins i myślę, że stało się tak nie bez powodu. Tu również ważną rolę zarówno w życiu, jak i w całej tej historii, odgrywa alkohol, a jego późniejsze skutki są nieprzyjemne dla wielu osób. Alice, Naomi, Kat, oraz postaci drugoplanowe takie, jak Ruth, Christie łączy wspólna przeszłość – studiowanie na Uniwersytecie St Anthony’s - oraz spędzanie czasu wolnego z chłopcami, którzy nie byli tego warci. Spora część osób wspomina tamte czasy bardzo podobnie; imprezy do białego ran, alkohol i narkotyki, chłopcy, ci bliżsi i dalsi oraz zarwane noce z powodu nauki, zawalone egzaminy.
Czasem w przeszłości zdarza się też coś, co chciałby się z niej jak najszybciej wymazać. I właśnie takie sytuacje przydarzyły się prawie wszystkim kobiecym bohaterkom. Podążając za miłością, prawdziwą albo tylko wyobrażoną, często są świadkami, uczestniczkami albo wręcz osobami narzucającymi bieg kolejnych zdarzeń. Zdarzeń, które potem mocno wpłynęły na ich dalsze losy i życie.
Teraz, jako dorosłe osoby, próbują rozwikłać nie jedną, rozgrywającą się na ich oczach w czasach studenckich zagadkę. A wszystko zaczyna się bardzo niewinnie; Alice, żona byłego parlamentarzysty, który teraz roi karierę w telewizji, jadąc pociągiem spotyka kogoś, kto bardzo przypomina jej zaginioną przed laty siostrę – Ruth. Nim zdoła się jej dokładnie przyjrzeć, kobieta znika. To wydarzenie okaże się kołem napędowym, narzucającym bieg kolejnych zdarzeń. To, pocztówki, jakie od wielu lat otrzymywał jej mąż, George, nie wspominając jej przy tym ani słowem – gosposia niechcący powiedziała dwa słowa za dużo – oraz przysłany z obcego adresu Niunio – jej ukochany pluszak. Alice postanawia rozwikłać tę zagadkę.
Z zapartym tchem obserwujemy prowadzone przez nią śledztwo , które zostaje bardzo drobiazgowo opisane, na przemian z jej wspomnieniami z czasów studiów. Podczas odkrywania kolejnych tajemnic okazuje się, że więzi siostrzane, czy przyjaźni nie są tak mocne, ani ważne, jeśli chodzi o zdobycie wymarzonego faceta. W częściach, które opisują chwilę obecną przekonujemy się, że jednym się udało zdobyć wymarzoną partię, a inni musieli obyć się smakiem. Dowiadujemy się również, co konkretnie stało za zniknięciem Ruth, do kogo naprawdę należało ciało zakopane w pobliżu ich starego domu i co ukrywa George, mąż Alice, pod przykrywką dobrego męża, pana domu i świecie zarabiającego biznesmena. Te wszystkie tajemnice, bardzo powoli, niczym szalik wydziergany na szydełku, składają się w jedną całość.
Otwarte zakończenie wyraźnie zaś sugeruje, że są tajemnice, które do tej pory pozostały nieodkryte.
Sugerują to pozostawione na progu, czerwone buty. Takie same, jak w nocy, kiedy zniknęła Ruth.
Nie ma tu dobrych, czy złych bohaterów. Wszyscy, zarówno pierwszo, jak i drugo planowi mają do odegrania jakąś rolę w toczącej się historii, kierując się własnymi pragnieniami, zachciankami, potrzebami, czy po prostu egoizmem. Każda z tych postaci zrobiła w swoim życiu coś, co można by jednoznacznie potępić. Kilka z nich, tak dla równowagi, zrobiło także coś dobrego albo zamierza dopiero zrobić po wielu latach ukrywania wszystkiego w tajemnicy.
George i jego przyjaciel Dan są jedynymi postaciami, do których czytelnik z pewnością nie zapała żadną sympatią. To bogaci i egoistyczni chłopcy, których jedynym celem w życiu jest się bawić i zaspokajać własne pragnienia. Nie liczą się z uczuciami innych, gdzie mają ich potrzeby, czy aspiracje. Biorą to, co im się należy, czy inny człowiek tego chce, czy nie. Potrafią przekręcić tak całą sytuację, że inni są w stanie przepraszać ich, za to co zrobili.
Być może, pod wpływem tego, co po latach zamierza zrobić Kat – napisać artykuł – ich życie i życie ich rodzin nie będzie już tak poukładane jak do tej pory. Przynajmniej jeden z nich będzie musiał zapłacić za błędy własnej młodości. Za drugiego, który już nie żyje – Dan zginął w dziwnych okolicznościach, które nie do końca da się logicznie wytłumaczyć - będzie musiała wstydzić się i odpowiadać rodzina.
Jest tu też bardzo interesujący wątek, któremu poświęcono stosunkowo niewiele miejsca, a mianowicie ulotny moment, w którym kobieta może zdecydować, czy chce tego, co się teraz dzieje czy nie. Dan i George, upijając i faszerując narkotykami kolejne dziewczyny, wmawiają im, że jeśli nie chcą się z nimi przespać, mogą im to powiedzieć i zatrzymać tę machinę. Wmawiają to każdej z nich. A jednocześnie zamykają drzwi pokoju na klucz i tak mocno przyciskają dziewczyny do łóżka, że robią im się od tego siniaki. Nie do końca są świadomi, albo świadomie kłamią, że robiąc to, co robią, sami decydują o tym, co się później dzieje. Wykonują też zdjęcia, którymi mogą te zgwałcone kobiety później szantażować.
Jeśli chodzi o kobiety, mamy tu cały wachlarz różnych charakterów. Przez silne i pewne siebie asystentki, poprze nieśmiałe homoseksualistki, kobiety, które wiedzą, czego chcą i zrobią wszystko, aby to zdobyć, odbierając to innym kobietom oraz kobiety, dla których liczy się wyłącznie kariera i dobra zabawa. Wszystkie te typy kobiet są całkiem nieźle zarysowane i wydają się prawdziwe. Autorka posługuje się dobrym stylem, gładko wpadającym w ucho.
Jest to ciekawa pozycja powieściowa na naszym rynku.