Dziennik znaleziony w błękicie

Ocena: 4.5 (2 głosów)
Bóg. Miłość. Melancholia.

By rozliczyć się z przeszłością, do piwnicy rodzinnego domu Mladi sprowadza Starijego, obiekt swoich uczuć sprzed pięciu lat. Tutaj urządza prywatną Pasję: pełną okrucieństwa, ale i chłodnej kalkulacji rewanżu. Stawiany na równi z Chrystusem, Stariji biernie podporządkowuje się biegowi wydarzeń.

Czy i tym razem męka zagwarantuje zbawienie?

Informacje dodatkowe o Dziennik znaleziony w błękicie:

Wydawnictwo: Nowy Świat
Data wydania: 2014-10-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788373865433
Liczba stron: 96

więcej

Kup książkę Dziennik znaleziony w błękicie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziennik znaleziony w błękicie - opinie o książce

Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2015-03-01, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Koncept tej powieści przypomina odrobinę książkę "Pyszne ciało" Agnieszki Masłowieckiej. Tu także poprzez szokujące opisy autor pragnie przekazać "coś" więcej. Już sama okładka podpowiada dość kontrowersyjną tematykę. Krzyż (symbol wiary chrześcijańskiej) zbudowany ze sztućców i serce (organ bez którego nie można żyć i jednocześnie symbol miłości). I właśnie te kwestie są poruszane w tej bardzo krótkiej historii. Tylko 93 strony, a jakże wiele treści. Dawno już nie czytałam tak trudnej a jednocześnie wieloznacznej powieści...

Niektórych może razić szczegółowość z jaką pisarz opisuje tu wymyślone tortury jakim poddawany jest były kochanek. Po przeczytaniu tych fragmentów aż strach pomyśleć co może nas spotkać w przyszłości z rąk porzuconych, odepchniętych przez nas osób. Jak zaczęłam się zastanawiać to sama nie wiem jak ukarałabym po latach spotkanego ex-partnera. Może okrucieństwo do którego byłabym zdolna wcale nie byłoby mniejsze niż tu opisane. Ponadto autor skupił się tu na relacji homoseksualnej. Nieczęsto w polskiej literaturze porusza się ten temat. Niby każdy wie, że takie związki istnieją, ale społeczeństwo nie jest do nich pozytywnie nastawione. Dlatego uważam, że powinno się więcej o tym pisać. Dzięki takim lekturom dostajemy możliwość lepszego poznania tego zjawiska a może wpłyną one jeszcze na zmianę naszych poglądów.

Nie byłam w stanie szybko przez nią przebrnąć. Słowo za słowem. Kartka za kartką. Wielokrotne powracanie do już wcześniej przeczytanych fragmentów. Słowotwórstwo i rzadko spotykana składnia zdania, gdzie czasownik umiejscowiony jest na końcu także nie ułatwiały mi lektury. Jednak nie poddawałam się. Wielokrotnie próbowałam zrozumieć każdą myśl autora. Niestety nie wszystko zdołałam ogarnąć swym umysłem. Zapewne pod przykrywką niby zwykłej historii o okrutnym, wielodniowym znęcaniu się nad dawnym kochankiem pisarz ukrył nie tylko bardzo trafną krytykę otaczającego nas świata. Z pewnością jest jeszcze więcej znaczeń, których nie udało mi się tu dojrzeć. Nie oszczędził nikogo. Nie boi się pisać prawdy. To rzadkość.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-02-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Chcę ciała, ciała, ciała, a dostaję duszę, duszę, duszę, w której duszę, duszę, duszę się!". Przerażająca, przepełniona makabrycznymi opisami, wywołująca odruchy wymiotne - taka jest właśnie fabuła książki Marka Susdorfa. Książki, która z pewnością nie znajdzie swoich odbiorców wśród wierzących katolików, czy nieco wrażliwszych na zbyt krwawe i odstręczające opisy czytelników. Zanim otrzymałam możliwość zapoznania się z tym dziełem, przewidywałam, że będzie to wielkie wyzwanie literackie. Nie sądziłam jednak, że niecałe sto stron tej prozy, wpłynie na zahamowanie mojego apetytu na dłuższy czas. W zasadzie to nie wiem, czy lepiej czytać tę książkę z pełnym żołądkiem czy jednak z pustym. W każdym bowiem przypadku, dzieło to wywoła w Was torsje, które trudno opanować. Marek Susdorf, rocznik 1985, to absolwent slawistyki Uniwersytetu Gdańskiego, a także studiów podyplomowych z redakcji tekstu na Uniwersytecie Warszawskim i gender studies PAN. Autor od kilku lat związany jest ze stołecznym środowiskiem teatralnym. Jego zainteresowania to literatura, muzyka, socjologia i antropologia. "Dziennik znaleziony w błękicie" to drugi tom planowanej trylogii, wydany tuż po "Dzienniku znalezionym w piekarniku". Mladi, dwudziestosześcioletni homoseksualista z dwoma tytułami magistra i biegłą znajomością aż trzech języków obcych, pracuje w urzędzie. Bohater pięć lat temu został opuszczony przez swojego kochanka - Starijego, mającego dla niego atrybuty boskości. Mladi od czasu rozstania nie potrafił sobie ułożyć życia, dlatego też bohater w celu definitywnego rozliczenia się z przeszłością, podstępem upija swojego byłego partnera i umieszcza go w wilgotnej piwnicy swojego domu. Tam dokonuje przerażającej, prywatnej Pasji, porównując Starijego do samego Chrystusa. "Dziennik znaleziony w błękicie" to książka z błękitem w tytule i błękitną okładką, w środku niestety zabarwiona na czerwono, w której poczujecie rdzawy zapach krwi. Zapach ten będzie Wam towarzyszył od pierwszej do ostatniej strony tej minipowieści, wywołując skrajne uczucia. Dlatego uprzedzam z góry, nie jest to książka dla wrażliwych czytelników, dla których zbyt brutalne opisy są nie do przejścia. Zapytacie dlaczego? Otóż Mladi, narrator swojej historii, znęca się psychicznie i fizycznie nad swoim byłym kochankiem, stwarzając pozory Pasji. Zakneblowanie chłopaka, wlewania wrzątku do przełyku czy jedna z najbardziej wyrafinowanych tortur, jak połączenie jabłka i żyletek - to brutalne, opisane z rzetelnym oddaniem wszelkich szczegółów tortury, które w połączeniu ze specyficznym językiem - tworzą upiorną całość, która niewątpliwie przytłacza. Przytłacza ukazaniem wstrętu do ludzkiego ciała i wszelkich wydzielin, jakie człowiek w ciągu swojego życia oddaje światu. W przypadku tej lektury, nie jest niestety tak, że po przeczytaniu ostatniej strony zapomnicie o tej historii. Wręcz przeciwnie, Marek Susdorf swoją prozą prowokuje i ta prowokacja mu się niewątpliwie udaje. Dzieło autora oprócz warstwy ukazującej brutalny akt zemsty dokonanej pod wpływem pielęgnowanej w sobie obsesji, jest także widoczną polemiką pisarza z esencją religii. Wielość metaforycznych odwołań, cytatów z pieśni śpiewanych w Kościele, czy nawet odwołań do religijnych obrazów - powodują mieszanie się ze sobą sfery sacrum i profanum. Marek Susdorf bowiem widocznie nie zgadza się z tym, co wiara w Boga zrobiła z naszym ciałem. Polemizuje z duchowością wynoszoną na piedestał przez wyznawców religii poprzez przedstawienie cielesności, jako moczu, kału, wymiocin czy potu. Czegoś, co stanowi naszą część, a w obecnych czasach spychane jest w odmęty zapomnienia. A wszystko to ukazane w dość kontrowersyjny sposób, który niewątpliwie zapada w pamięć. Proza Marka Susdorfa to specyficzny styl językowy pełen ukrytych metafor, powtórzeń czy zapadającej w myślach konstrukcji niektórych zdań. Nie jest to łatwy przekaz i z pewnością niektórych czytelników już na wstępie odrzuci taka forma. Trzeba jednak przyznać, że dość nietypowa narracja przy jej bliższym poznaniu zyskuje na wartości, doskonale współgrając z całym, dość kontrowersyjnym przekazem dzieła. Pewnie wielu z Was po przeczytaniu moich spostrzeżeń na temat książki Marka Susdorfa stwierdzi, że szkoda czasu na lekturę pełną brutalności, dosadnych opisów wywołujących torsje i krytyki utraty cielesności. Dla mnie było to zupełnie nowe doświadczenie literackie, w którym błękitny kolor, kolor boskości nabrał zupełnie nowego znaczenia. Uwielbiam takie uczty, nawet jeśli mam po nich daleko posuniętą niestrawność.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy