Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2014-09-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
W ostatnim czasie Mam to szczęście, iż trafiają do Mnie książki przedstawiające literacką wizję Nieba i Piekła, w którym to żyją lub do którego trafiają bohaterowie opisywanej historii. Wizje owe są od siebie bardzo różne, czasami niezwykle fantastyczne, innym razem zaś mocniej oparte na religijnych przekazach. Niektóre z nich są zapierające dech w piersiach, inne zaś po prostu interesujące, a i zdarzały się takie, które były po prostu nudne. Zawsze jednak czytając o tych miejscach nie mogłam oprzeć się temu oto wrażeniu, że każdy z autorów tych książek bardzo chciałby wierzyć w to, że po tamtej "drugiej stronie" po prostu coś istnieje, w co warto wierzyć, kochać lub czego trzeba się obawiać..I to chyba ta nieustanna potrzeba wiary w "życie" po życiu" skłania coraz to kolejnych pisarzy do literackich podróży w niebiosa lub piekielną głębię, by tam oferować swoim czytelnikom mnóstwo emocji, wrażeń i tej samej nadziei, że jednak życie na śmierci się nie kończy. Tym razem pragnę podzielić się swoimi przemyśleniami na temat powieści fantasy, która przenosi Nas w niebiańskie i piekielne klimaty, oferując tym samym jeszcze, zupełnie inne spojrzenie na ów kwestię..Książka ta nosi tytuł "Dzień, w którym umarłam", zaś jej autorem jest hiszpańska debiutantka - Belen Martinez Sanchez.
Książka opowiada historię młodej dziewczyny o imieniu Diletta Mair, dla której to całej jej życie uległo niewyobrażalnej zmianie wraz z dniem 2 października 2003 roku. W tym dniu bowiem Diletta zmarła w wypadku samochodowym..Jednak to, co czeka na tę nastolatkę po "drugiej stronie", okazuje się być czymś zupełnie innym, niż mogłaby sobie kiedykolwiek wyobrażać. Diletta nie trafia bowiem do "Nieba", lecz staje się jednym z demonów, przybierając jednocześnie imię Lilim. Od tej chwili dziewczyna staje przed zadaniem zrozumienia i poznania tego "demonicznego" życia, jak i również rozwikłania zagadki dotyczącej ostatnich dni jej życia, które to sprawiły że stała się tym, kim jest..Oczywiście na jej drodze stanie mnóstwo przeszkód i przeciwników, z niebiańskimi aniołami na czele, ale także pojawi się szansa na prawdziwą miłość..
Ponieważ książka hiszpańskiej autorki jej debiutem literackim, to oczekiwania wobec tej pozycji musiałby być odpowiednio "dostosowane" do możliwości jej autora, czyli innymi słowy mówiąc - nie spodziewałam się zbyt wiele. I tutaj czas na posypanie głowy popiołem, gdyż moje obawy okazały się zupełnie nie potrzebne. Powieść Belen Martinez Sanchez nie ustępuje bowiem w niczym innym propozycjom książkowym tego nurtu, a być może nawet przewyższa swoim poziomem wiele z nich. Książka ta wprowadza czytelnika do niezwykłego świata demonów i aniołów, który zachwyca Nas swoją pomysłowością, nowatorskością, atrakcyjnością i nieprzewidywalnością. Ponadto powieść ta nie zamyka się jedynie na ukazaniu tego co inne i nowe, lecz także idealnie spaja ów miejsca i światy bardzo inteligentną fabuła z pogranicza kryminału i romansu, która trzyma w napięciu przez cały czas lektury, jak i również oferuje pokaźna dawkę emocji i wzruszeń. Oczywiście nie jest to dzieło, które zmieni dotychczasowy obraz literatury z gatunku paranomal romance, ale z pewnością stanie się ono bardzo solidnym fragmentem tej fantastycznej układanki literackiej, która od kilku ostatnich lat bije rekordy popularności wśród młodych czytelników. Myślę, że jak na debiut, to całkiem spore osiągnięcie:)
Fabuła opowieści to niezwykle inteligentnie skonstruowana historia, której motywem przewodnim jest odgadywanie się w nowej, pośmiertnej, rzeczywistości bohaterki oraz jaka jest jej rola w tym demonicznym świecie. Przyznam szczerze, iż dawno już nie czytałam książki z tam dużym zainteresowaniem co do poznania prawdy o głównej bohaterce, która przez całą lekturę książki jest równie fascynująca co i tajemnicza. Dodatkowo czytanie owej historii przychodziło Mi w niezwykle łatwy i prosty sposób, pozbawiony jakichkolwiek trudności czy też "wyżyn" natury egzystencjalno - filozoficznej, pozwalając tym samym skupić się tylko i wyłącznie na przedniej zabawie. A zabawa ta jest naprawdę świetna, gdyż przygody Diletty i jej towarzyszy są nie tylko ekscytujące, ale także i kompletnie nie przewidywalne. Nie wiemy absolutnie nic pewnego, co w tym świecie może być uznane za naturalne, stałe, oczywiste. Otóż nic tutaj nie jest jasne i przejrzyste, gdyż wszystko, także i główna bohaterka, skrywa swoje drugie Ja, drugą twarz..Spektakularnym zwieńczeniem wszystkich tych zaskoczeń i wątpliwości jest zakończenie książki, które jest o tyleż intrygujące, co i nie dopowiedziane do końca..Tym samym oto raz jeszcze stajemy przed szansą własnej interpretacji.., lub oczekiwania na kontynuację książki w drugim tomie:)
Myślę, że największym atutem książki, poza interesującą fabułą oczywiście, jest niezwykły sposób ukazania życia po śmierci, a także zasad, relacji i praw jakie kierują funkcjonowaniem nieba i piekła. Nie chcąc tutaj zdradzać zbyt wiele czytelnikom, a tym odbierać im przyjemność z poznawania tych światów, ograniczę się jedynie do tego, iż Niebo i piekło wcale nie muszą wyglądać tak pięknie lub tak srogo, jak to przedstawiają religie czy też nawet literatura ze sztuką. Otóż pośrednią opcją, która poznajemy w niniejszej książce, jest egzystencja demonów i aniołów w miejscach, przypominających Ziemię, które po prostu tam żyją, pracują, uczą się i walczą na śmierć i życie pomiędzy sobą – wysłannikami nieba i piekła.. Przyznam szczerze, że ta interpretacja bardzo Mi się spodobała i już za chociażby samo to, należą się wielkie słowa uznania dla tej młodej autorki. Oczywiście, to tylko niewielka kropla w "morzu zaskoczeń", jakimi raczy Nas tutaj Belen Martinez Sanchez.
Jak przystało powieść z gatunku paranomal romance, nie mogło zabraknąć tutaj wątku uczuciowego, który to rozpala się, trzeba przyznać że bardzo powoli i topornie, pomiędzy Dilettą a jednym z demonów - Aloisem. Ona jest bardzo naturalna, niewinna, dobra ze swej natury. On zaś jest bardzo okrutny, porywczy, nie znająca znaczenia słowa litość i współczucie, czyli można by rzec - 100 %- owym demonem. Ale to właśnie tych dwoje bohaterów, tak bardzo różnych od siebie, zaczyna darzyć siebie miłością, która choć nie powinna nigdy się narodzić, to jednak wbrew jakiejkolwiek logice i zdrowemu rozsądkowi - powstała..Wraz z tym uczuciem możemy zaobserwować bardzo ciekawą przemianę obojga tych bohaterów, którzy wraz z kolejnymi stronami tej opowieści, stają się odpowiednio - bardziej demoniczna i bardziej ludzki, by móc spotkać się mniej więcej w połowie drogi do tego, co można by nazwać związkiem starego demona z wciąż jeszcze bardzo ludzką kobietą..
Warsztat pisarski książki dorównuje wysokiemu poziomowi fabuły opowieści. Autorka zdecydowała się na prowadzenie narracji w formie pierwszoosobowej, jednakże z dwóch zupełnie innych perspektyw. Jak nie trudno się domyślić, są to perspektywy Diletty i Aloisa. I trzeba tutaj zaznaczyć, iż był to krok jak najbardziej słuszny, gdyż dzięki temu otrzymujemy możliwość swoistego uczestniczenia w tych wszystkich wydarzeniach z życia głównych bohaterów, ale także i szansę na jeszcze bardziej dogłębną analizę tych dwóch różnych światów, które to, zwłaszcza początkowo, tak bardzo są od siebie inne, oddalone. To naprawdę świetna zabawa dla czytelnika, który poprzez konfrontację tak odrębnych punktów widzenia rzeczywistości, ma nie tylko bardzo ciekawą lekturę przed oczyma, ale także i mnóstwo powodów do uśmiechu, wynikającego z licznych nieporozumień pomiędzy dwojgiem bohaterów. Solidne dialogi, brak długich momentów statycznych i poprawność językowa polskiego tłumaczenia, dopełniają tylko jak najbardziej pozytywne wrażenie z owej lektury. I jeszcze tylko jedno słowo na temat grafiki zdobiącej okładkę książki. Otóż jest ona bardzo klimatyczna, przywołująca z jednej strony na myśl grozę, z drugiej zaś ekscytację rodem z gorącego romansu..
Powieść Belen Martinez Sanchez z pewnością przypadnie do gustu wszystkim młodym czytelnikom, którzy uwielbiają tego typu historie o demonach, aniołach i trudnych wyborach miłosnych. Niemniej książka ta powinna spodobać się także i starszym odbiorcom, którzy będą mogli odnaleźć tutaj naprawdę solidnie skonstruowaną intrygę kryminalno - obyczajową, zahaczającą przy okazji o takie kwestie jak chociażby przyjaźń, poświęcenie czy też pustkę i powierzchowność Naszego codziennego życia, które to w każdej chwili może nagle się zakończyć..Myślę, że książka ta tak naprawdę niesie sobą znacznie więcej wartości i mądrości, niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Lubię tego typu zaskoczenia gdyż dzięki temu raz jeszcze upewniam się w tym oto przekonaniu, iż literatura wciąż jest nieodgadniona i nieprzewidywalna..
"Dzień, w którym umarłam" to pozycja warta poznania i zapamiętana z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, iż reprezentują sobą naprawdę dobry przykład literatury fantasy, wyróżniający się na tle innych tego typu publikacji. Po drugie zaś jestem przekonana o tym, iż nazwisko tej młodej hiszpańskiej pisarki zagości na trwałe w światowej literaturze tego nurtu, raz po raz racząc Nas kolejnymi swoimi interesującymi dziełami. Polecam i gorąco zachęcam do lektury tej książki, a sama po cichu liczę na kontynuacją tej powieści w jak najszybszym okresie czasu:)
„Dzień, w którym umarłam” w moim mniemaniu całkowicie zasłużył tytuł bestsellera. Powieść dedykowana dla młodzieży, mimo swoich rażących wad, potrafi zainteresować także starszych czytelników.
Bardzo przystępny styl pisania autorki, opisy ograniczone do niezbędnego minimum i realistyczna prostota stworzonego przez nią świata, sprawiają, że książkę czyta się błyskawicznie, a po skończonej lekturze ma się chęć na sięgnięcie po pozostałe książki autorki.
Przeczytane:2015-01-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52,