Lane jest ambitnym siedemnastolatkiem, który ma zaplanowaną przyszłość – jest w niej miejsce na prestiżowy uniwersytet, ale nie na chorobę. Mimo zdiagnozowania u niego lekoopornej gruźlicy postanawia żyć, jak gdyby nic się nie zmieniło. Pobyt w ośrodku dla chorych Latham House traktuje jak przymusowe wakacje.
Sadie na przekór chorobie beztrosko chwyta każdy dzień. Dla wielu osób ośrodek jest jak więzienie, ona znalazła tutaj
swoje miejsce. Tu stała się artystką, która wraz z przyjaciółmi stworzyła małą, bezpieczną przystań.
Znajomość z Sadie pomoże Lane’owi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdzie priorytety są zupełnie inne. Gdy choroba się zaostrza, żadne z nich nie dopuszcza do siebie myśli, że każda chwila może być tą ostatnią.
Nowa książka autorki bestsellera Początek wszystkiego to utrzymana w duchu powieści Johna Greena przejmująca, ale i dowcipna historia o życiu wbrew ciężkiej chorobie i o szansach, które mają swój termin ważności.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2018-02-28
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Extraordinary Means
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Aga Zano
Na pierwszy rzut oka "Dzień ostatnich szans" wydaje się jedną z wielu powieści o chorobie w nurcie Young Adult. Wiele książek jest pisanych na wzór "Gwiazd naszych wina" Johna Greena. Zdrowie psychiczne bohaterów jest coraz częściej podkreślane w celu podniesienia świadomości ludzi na temat doświadczeń osób chorych, ich zmagań i stygmatyzacji. Czy "Dzień ostatnich szans" się czymś wyróżnia spośród takich książek?
Kiedy Lane przybywa do Latham House jest fizycznie i psychicznie pochłonięty planowaniem swojej przyszłości. Wszystko, na czym się skupia, zamyka się w obrębie nauki i walki o miejsce na wymarzonych studiach. Chłopak jest przerażony perspektywą odpoczynku i rekonwalescencji.
Nasza drugą bohaterką jest Sadie. Ona w ośrodku jest najdłużej spośród wszystkich. Jest pogodzona ze swoim losem, nie ma żadnych złudzeń, że czeka ją śmierć.
Narracja powieści jest dzielona między tymi dwoma postaciami, tymi dwoma punktami widzenia. Będziemy śledzić ich historie, miłość i przyjaźń, ich walkę o zdrowie, aby nie umrzeć i mieć nadzieję na powrót do normalnego życia. Są oddzieleni od swoich rodzin i przyjaciół, świat zewnętrzny obawia się tych "chorych ludzi". Więc próbują przeżyć jeszcze jeden dzień, najlepiej jak potrafią, mając nadzieję, że naukowcy znajdą wreszcie cudowne lekarstwo. Każde z nich żyje w pożyczonym czasie i wiedzą, że jakiekolwiek relacje, które budują, mogą się nieuchronnie rozpaść przez śmierć lub wyleczenie jednego z nich.
Gruźlica jest chorobą, która nęka ludzi od stuleci. Charakteryzuje się kaszlem, zmęczeniem, utratą masy ciała i gorączką, i jest od dawna jest uznawana za "romantyczną" chorobę. Robyn Schneider przeniosła tą chorobę do współczesnej Ameryki, nadając jej cechy XXI wieku. Teraz jest nieuleczalna, jej zmutowany szczep jest odporny na terapie. Chorych umieszcza się w specjalnych sanatoriach, w których mają czekać na cud.
Zarówno Sadie, jak i Lane są takimi typami bohaterów, w której można znaleźć cząstkę siebie. Podobnie, jak Lane, już wiem, co chcę robić w przyszłości i do tego dążę, ale nie tak chorobliwie jak on. Z kolei u Sadie znalazłam moją zmienność nastrojów.
Akcja z natury płynęła całkiem wolno, ale to co nadawało jej flow to zdecydowanie bohaterowie drugoplanowi.Podobała mi się różnorodność postaci. Po pierwsze Nick, chłopak, który uwielbia Sadie, a przy tym podobną miłością darzy alkohol. Następnie Marina, czyli Afroamerykanka, twórczyni fanfiction, zakochana w stylu vintage. A na końcu Charlie, niezwykle utalentowany muzycznie gej i najbardziej chory spośród bohaterów. A i jeszcze Genevieve, chociaż ona to bardziej bohater epizodyczny. Nikt tak jak ona nie potrfi prowadzić kółek modlitewnych. Moherowe berety w starciu z nią, po prostu przegrywają.
Niektórych zachowań bohaterów po postu nie rozumiałam. Lekkomyślnej ucieczki z ośrodka do pobliskiego miasta, gdzie mogli zarazić setki ludzi, czy przemycania alkoholu. Czy naprawdę ich desperacja była tak duża?
Jako okładkowa sroka muszę poruszyć temat okładki. Na początku wydawała mi się całkiem ładna, dość minimalistyczna, idealnie pasująca do książki. Jednak później w internecie natrafiłam na wersję amerykańską i brytyjską tej okładki i się zakochałam. Dużo lepszym posunięciem ze strony wydawnictwa byłoby zachowanie oryginalnej grafiki.
Robyn Scheider z dużą łatwością umieściła ogromne ilości czarnego humoru w książce. Jest to specyficzny typ, który nie każdemu może odpowiadać. Momentami miałam wrażenie, że niektóre momenty w spotkaniach Sadie i Lane były wymuszone. Jakby autorka była przekonana, że to się czytelnikowi na pewno spodoba, i ona tak musi napisać. I z tym miałam częściowy problem. Ale muszę przyznać, że pisze niezwykle lekko. Nawet, gdy się za dużo nie działo i miałam wrażenie, że akcja stoi w miejscu, to i tak czytałam dalej, szybko brnęłam przez kolejne strony i wyczekiwałam akcji.
Myślę, że osoby w wieku 15 lat, które to przeczytają, będą prawdopodobnie tym zachwycone. Ja jednak wymagałam czegoś więcej. Z całą pewnością, czas który poświęciłam tej książce, nie był czasem straconym. Mimo wszystko, gdybym miała polecić coś z tego typu książek, to zdecydowanie wybrałabym "Chemię naszych serc". "Dzień ostatnich szans" nie jest książką złą, ona jest niewyróżniająca się spośród sobie podobnych.
W całej książce znajdują się pewne dziury logiczne, szczególnie przy opisywaniu choroby. Wszystkie plot twisty były dla mnie przewidywalne, a w całej książce nie było ich dużo, to mimo wszystko spędziłam miło czas przy tej książce. Zdecydowanie zabrakło mi tego czegoś, co by mnie zaskoczyło, zwaliło z nóg. Akcja jest płynna, postacie nie są nieprzyjemne, ale, nie odczuwałam dla nich większej sympatii ... Nawet jeśli powieść z założenia przywołuje trudne tematy, to nie odczuwałam większego przejęcia.
Sadie i Lane spotkali się ponownie. Pierwsze spotkanie nie było dobre, ale czy to wpłynie na kolejne? Czy przeszłość zagra im na nosie?
Autorka poruszyła ciężki temat gruźlicy, która potrafi zabić człowieka. Pokazała jak trudne może być wtedy życie, szczególnie u nastolatków.
W książce tej pokazano, że miłość i choroba to złe połączenie. Obie te opcje wystąpić mogą, gdy oboje zakochanych są chorzy, bo zdrowa osoba nie potrafi wierzyć, że choroba zniknie. I tak jest w tej opowieści.
Jak dla mnie jest to ciekawa historia o walce z chorobą i odzyskania normalnego życia. Wywołuje ona najwięcej smutku i płaczu. Poruszy nawet największego twardziela.
Moja ocena: 7/10
Lane i Sadie to dwójka siedemnastolatków, którzy mieszkają aktualnie w Latham House, ponieważ zachorowali na hipergluźlicę. Bohaterowie mieli okazję spotkać się kilka lat prędzej na obozie. Czas ten jednak nie zapisał się dobrze w pamięci Sadie i uważała swojego znajomego za nieprzyjemny typ chłopaka. Życie wybrało dla nich taki scenariusz, że po czterech latach od obozu spotkali się w nowym miejscu i zmuszeni byli spędzać za sobą czas. Czy będą potrafili na nowo poznać swoje charaktery i zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości? A może minione chwile zawsze będą na czele?
"Zdradzę ci sekret. Jest różnica pomiędzy umieraniem, a byciem martwym.
Wszyscy umieramy. Niektórzy umierają przez dziewięćdziesiąt lat, inni przez dziewiętnaście.
Ale każdego ranka każdy człowiek na świecie jest jeden dzień bliżej śmierci.
Każdy. Więc życie i umieranie to tak naprawdę tylko różne sposoby nazywania tego samego,
jeśli się dobrze nad tym zastanowić."
Latham House to ośrodek dla młodzieży, która jest chora na gruźlicę. Otoczenia obawia się zarażenia wirusem, dlatego nastolatkowie zostali zamknięci za murami. Nie mają dostępu do internetu ani cywilizacji, co w dzisiejszych czasach jest niewyobrażalne. Przed przybyciem do Latham House Lane zwracał uwagę tylko na naukę, swoje osiągnięcia i wybór jak najlepszej uczelni. Nie liczyły się dla niego kontakty ze znajomymi i rozwijanie swoich dodatkowych pasji. Sadie natomiast była w ośrodku dużo prędzej niż jej znajomy i przypuszczała, że spędzi tutaj resztę życia. Czerpała radość z niewielkich możliwości, ale również łamała przepisy i wymykała się do miasta. Jak na takie zachowanie zareaguje pilny uczeń? Czy sprzeczka z przeszłości przyczyni się do tego, że nastolatkowie doniosą na siebie? A może chłopak postanowi dołączyć do osób, które w pełni korzystają z życia?
"- Opłakujemy przyszłość, bo to łatwiejsze niż przyznanie,
że jesteśmy nieszczęśliwi w teraźniejszości."
W powieści został poruszony temat choroby jaką jest gruźlica. Dookoła mówi się o raku, większość osób pisze smutne powieści, gdzie ten zabójca odgrywa główną rolę. Bardzo podobało mi się to, że Autorka postanowiła wyróżnić się. Mimo, iż aktualnie gruźlica nie jest takim wielkim problemem jak była kiedyś, to nie warto o niej zapominać. Kilkadziesiąt lat temu zabrała ona wiele osób, aktualnie medycyna posunęła się tak do przodu, że to my jesteśmy w stanie wygrać walkę z chorobą. Choroba nigdy nie wybiera – może ona dopaść osoby starsze, ale również młodziutkie. Tak naprawdę nigdy nie wiemy co spotka nas w życiu i każdego dnia powinniśmy czerpać z niego wszystko w stu procentach. Nie warto odkładać czegoś na później, bo może być za późno…
Przyznaję, że na początku akcja powieści nie porwała mnie. Poznałam życie nastolatków i nastawiłam się, że całość będzie oscylowała wobec ich błahych problemów. Jednak z czasem poznałam lepiej charaktery wykreowanych postaci i dowiedziałam się z czym muszą zmierzyć się w swoim życiu. Polubiłam ich za odwagę, chęć poznawania świata oraz przekór w tym, aby podejmować ryzyko i działać. Swoim zachowaniem udowodnili mi, że warto robić to, o czym człowiek marzy. Nie warto jednak wytyczyć sobie drogi tylko w jednym kierunku, ale jednocześnie realizować te mniejsze cele.
"Rzecz chwilowe wcale nie mają mniejszej wartości,
bo w życiu nie chodzi o to, jak długo coś trwało, tylko że się wydarzyło."
„Dzień ostatnich szans” polecam każdej osobie, która planuje oderwać się od wszechobecnego raka. Ta powieść również odciśnie piętno w Waszej głowie i skłoni Was do chwili refleksji.
Ezra Faulkner jest gwiazdą swojej szkoły: popularny, przystojny i dobrze zbudowany. Miał nawet zostać królem balu maturalnego. Ale to było zanim... Zanim...
Przeczytane:2023-01-13, Ocena: 3, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023,
Książka, której fabuła przypomina trochę nasze czasy covid.
Choć to fikcja, to autorka jakby przewidziała przyszłość.
Książka opowiada o nastolatkach, którzy przymusowo zamknięci zostali w ośrodku z powodu zdiagnozowanej lekoopornej gruźlicy. Jako „zagrożenie” dla społeczeństwa musza być izolowani, muszą nauczyć się życia poza normalnością. Starają się nie myśleć, że każda chwila może być tą ostatnią.
Trzeba przyznać, że temat zaintrygował mnie i choć książka wydana w 2018 to chyba dopiero teraz jesteśmy w stanie sobie takie czasy wyobrazić. Wydają się one mniej dziwne. Był to dobrze wykorzystany czas dla mnie.