Którzyście byli umarli w upadkach i w grzechach...
z przyrodzenia dziećmi gniewu.
- List do Efezjan (2:1,3)
***
W Stanach Zjednoczonych wybucha wielki kryzys, a Berlin musi radzić sobie z własnymi problemami. Oto bowiem w mieście wybucha epidemia zachorowań.
W tym samym czasie młody detektyw żydowskiego pochodzenia - Willi Kraus - dokonuje szokującego odkrycia. W jednym z miejskich kanałów spoczywa worek zawierający wygotowane dziecięce kości oraz biblię z zakreślonymi cytatami. Berlińskie media natychmiast podchwytują temat tajemniczego Dzieciożercy. Obywatele żądają efektów, ktoś musi ponieść karę...
Podczas gdy policja zdaje się szukać zaledwie kozła ofiarnego, sprawę na własną rękę bada odsunięty od śledztwa Willi Kraus. Jest gotowy kosztem własnej kariery dopaść okrutnego mordercę. Jednocześnie musi radzić sobie z prześladowaniami wynikającymi z rodzącej się w Niemczech ideologii nazistowskiej.
***
Wybitna!
- ,,Publishers Weekly"
Określenie tej książki przyjemną lub satysfakcjonującą zdaje się nie pasować, a wszystko przez ohydne czyny czarnego charakteru. To lektura jednocześnie przerażająca i zasługująca na przeczytanie. Autor zupełnie obnaża ludzką naturę.
- ,,Kirkus Reviews"
W tym fascynującym kryminale Grossman powołuje Berlin czasów Republiki Weimarskiej do życia. Książka powinna zachwycić czytelników literatury kryminalnej, ale również tych zainteresowanych historią Niemiec.
- ,,Library Journal"
Mistrzowskie i autentyczne wywołanie przeszłości.
- Associated Press
Złożona, wielowymiarowa i przepięknie napisana powieść, która znakomicie opowiada historię i zapewnia jej historyczny kontekst
- ,,Jewish Book World"
Sceny akcji wymieszane z subtelnym i fascynującym spojrzeniem na Żydów w Berlinie pod nazistowskim widmem
- ,,Booklist"
***
Paul Grossman - autor trzech powieści, które zyskały uznanie krytyków. Poza pisaniem książek wykłada literaturę na City University of New York. Jego prace przełożone zostały na niemiecki, hiszpański, włoski, hebrajski i portugalski.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2015-07-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Children of Wrath
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Ilustracje:Paweł Szczepanik/ Roy Bishop
Dawno już nie czytałam tak mrocznego kryminału. Pełnego przerażających , mrożących krew w żyłach wydarzeń. Ciemne uliczki, śmierć, jutowy worek, a w nim kości, które ewidentnie należą o małych dzieci. A wszystko dzieje się 1929 roku, kilka lat przed wybuchem II wojny światowej oraz ogarnięciem świata wielkim kryzysem finansowych. Lata 30-ste oraz 40-ste, to czas, gdzie nastroje polityczno-społeczne są bardzo napięte. Nastroje antysemickie coraz bardziej dają się we znaki Żydom w NIemczech. Te nastroje dotkliwie odczuwa także detektyw berlińskiej policji-Willie Kraus. Willie Kraus jest Żydem i mimo, że jest bardzo praworządnym, lojalnym, ale i zdeklarowanym niemieckim obywatelem, to jest dyskryminowany w pracy, a przełożeni nie są wstanie powierzyć mu znaczących, kluczowych spraw, gdyż faworyzują podwładnych, którzy są w 100% aryjskiego pochodzenia. Willie Kraus jak już wspomniałam pierwotnie zajmuje się sprawą znaleziska jutowego worka z kości małych chłopców oraz fragmentem Biblii, z cytatem z drugiego listu o Efezjan , mówiącym o Dzieciach Gniewu. Czy tak okrutna zbrodnia-morderstwa małych, bezdomnych chłopców jest czynem fanatyka religijnego? A może szaleńca ? I co z tymi zaginięciami berlińskich chłopców ma wspólnego szeroka fala zatruć wyrobami wędliniarskimi? Młody Żyd, detektyw musi rozpocząć śledztwo na własną rękę, gdyż przełożeni odsuwają go od sprawy zabójstw i kierują do wyjaśnienia , dlaczego setki ludzi zatruło się kiełbasą, a część z nich w wyniku powikłań zmarła... Jak już wspomniałam na wstępie "Dzieci gniewu" Paula Grossmana to powieść o bardzo mrocznym , symbolicznym klimacie. Książka jest mocna, pełna brutalności, ciemności i zbrodniczej, ciemnej stronie ludzkiej natury. Paul Grossman nakreślił realistycznie narastające antysemickie nastroje, ale i świat brudu, nędzy ówczesnego Berlina. Wstręt czytelnika, a i swoisty przeciw budzi przyglądanie się zbrodni dokonywanej na małych dzieciach. Dziś może Berlin to piękne nowoczesne miasto, lecz w latach 30-tych XX wieku był to ośrodek dyskryminacji, biedy oraz zlepka grup społecznych, które miały swoje określone miejsce. Dzieciożerca, morderca jest w pewnym stopniu symboliczną postacią. Czyny, których się dopuszcza w późniejszych latach mogą odnieść się do zbrodniczych, nieludzkich praktyk, które były stosowane przez neonazistów na więźniach obozów zagłady. "Dzieci gniewu" Paula Grossmana to genialna, nieprzewidywalna powieść. Pełna nienawiści, niechęci oraz zbrodni. Okrucieństwo, które czytelnik odnajdzie w tej pozycji skłoni go do głebokich przemyśleń dotyczący pojęcia oraz znaczenia człowieczeństwa. Polecam serdecznie.
Dawno już nie czytałam tak mrocznego kryminału. Pełnego przerażających , mrożących krew w żyłach wydarzeń. Ciemne uliczki, śmierć, jutowy worek, a w nim kości, które ewidentnie należą o małych dzieci. A wszystko dzieje się 1929 roku, kilka lat przed wybuchem II wojny światowej oraz ogarnięciem świata wielkim kryzysem finansowych. Lata 30-ste oraz 40-ste, to czas, gdzie nastroje polityczno-społeczne są bardzo napięte. Nastroje antysemickie coraz bardziej dają się we znaki Żydom w NIemczech. Te nastroje dotkliwie odczuwa także detektyw berlińskiej policji-Willie Kraus. Willie Kraus jest Żydem i mimo, że jest bardzo praworządnym, lojalnym, ale i zdeklarowanym niemieckim obywatelem, to jest dyskryminowany w pracy, a przełożeni nie są wstanie powierzyć mu znaczących, kluczowych spraw, gdyż faworyzują podwładnych, którzy są w 100% aryjskiego pochodzenia. Willie Kraus jak już wspomniałam pierwotnie zajmuje się sprawą znaleziska jutowego worka z kości małych chłopców oraz fragmentem Biblii, z cytatem z drugiego listu o Efezjan , mówiącym o Dzieciach Gniewu. Czy tak okrutna zbrodnia-morderstwa małych, bezdomnych chłopców jest czynem fanatyka religijnego? A może szaleńca ? I co z tymi zaginięciami berlińskich chłopców ma wspólnego szeroka fala zatruć wyrobami wędliniarskimi? Młody Żyd, detektyw musi rozpocząć śledztwo na własną rękę, gdyż przełożeni odsuwają go od sprawy zabójstw i kierują do wyjaśnienia , dlaczego setki ludzi zatruło się kiełbasą, a część z nich w wyniku powikłań zmarła... Jak już wspomniałam na wstępie "Dzieci gniewu" Paula Grossmana to powieść o bardzo mrocznym , symbolicznym klimacie. Książka jest mocna, pełna brutalności, ciemności i zbrodniczej, ciemnej stronie ludzkiej natury. Paul Grossman nakreślił realistycznie narastające antysemickie nastroje, ale i świat brudu, nędzy ówczesnego Berlina. Wstręt czytelnika, a i swoisty przeciw budzi przyglądanie się zbrodni dokonywanej na małych dzieciach. Dziś może Berlin to piękne nowoczesne miasto, lecz w latach 30-tych XX wieku był to ośrodek dyskryminacji, biedy oraz zlepka grup społecznych, które miały swoje określone miejsce. Dzieciożerca, morderca jest w pewnym stopniu symboliczną postacią. Czyny, których się dopuszcza w późniejszych latach mogą odnieść się do zbrodniczych, nieludzkich praktyk, które były stosowane przez neonazistów na więźniach obozów zagłady. "Dzieci gniewu" Paula Grossmana to genialna, nieprzewidywalna powieść. Pełna nienawiści, niechęci oraz zbrodni. Okrucieństwo, które czytelnik odnajdzie w tej pozycji skłoni go do głebokich przemyśleń dotyczący pojęcia oraz znaczenia człowieczeństwa. Polecam serdecznie.Willi Kraus-młody detektyw z Berlina w październiku 1929 roku odnajduje w kanałach jutowy worek z wygotowanymi kośćmi różnych kształtów i rozmiarów. Jak się okazuje są to kości chłopców powiązane ze sobą ,,jakąś żylastą nicią" na kształt bukietu. ,,Co mogłoby skłonić kogoś do zrobienia tych przerażających kompozycji. Pogański rytuał? Okultystyczny sakrament? W Berlinie nie brakowało ludzi o dziwnych upodobaniach. Ale z drugiej strony ta Biblia" i zakreślony w niej fragment drugiego listu do Efezjan: dzieci gniewu.
Przełożony Will'ego przekazuje tę sprawę innemu detektywowi-Freksie, a w zamian zleca mu rozwiązanie sprawy zatrutych kiełbasek po zjedzeniu, których zmarło piętnaście osób, a 1,5 tys. zachorowało. Willi Kraus jest z tego bardzo niezadowolony i prowadzi śledztwo związane z dzieciobójstwem na własną rękę.
Seryjny morderca szaleje na terenie miasta i znajdowane są kolejne worki z wygotowanymi kośćmi. Berlińczycy są coraz bardziej przerażeni, a do tego nasila się kryzys ekonomiczny. ,,Ceny spadają. Bankructwo za bankructwem." Napięcie niewyobrażalnie rośnie, gdyż w Niemczech rozwija się ideologia nazistowska i incydenty antysemickie spotykane są coraz częściej. Willi, który jest Żydem doświadcza poniżania w pracy.
Paul Grossman w malowniczy sposób opisał międzywojenny Berlin- ulice, charakterystyczne miejsca, a także życie codzienne, obyczaje, stroje. Jest to z pewnością gratka dla Czytelników lubiących nie tylko kryminały, ale też historię. Opisy są bardzo sugestywne i z jednej strony znajdujemy się w pięknych teatrach, galeriach, pojazdach, a za chwilę w mrocznych i odrażających zaułkach biedoty, gdzie sprzedawane jest mięso. Po opisie całego przemysłu mięsnego począwszy od uboju zwierząt po produkcję kiełbasy stwierdziłam, że nie tknę mięsa dopóki nie zapomnę choć trochę tego co przeczytałam.
Bohaterowie są wyraziści, charakterni, a postać Willa Krausa jest odpowiednikiem postaci historycznej Bernharda Weissa, pierwszego Żyda, który został komendantem głównym policji w Berlinie.
Pierwsze spotkanie z kryminałem retro uważam za bardzo udane:)
http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
I znów na polskim rynku wydawniczym zdarzyła się sytuacja, że jako pierwsza została wydana druga część z cyklu. Niestety polski wydawca ani słowem o poprzedniej nie wspomina. Informację znalazłam w źródłach anglojęzycznych. Na szczęście jak się okazuje poszczególne powieści w tym przypadku można spokojnie czytać bez znajomości pozostałych. Tak swoją drogą ciekawe czy wydawnictwo wyda je wszystkie, czy może poprzestanie na tej jednej. Przyznam się, że z chęcią znów spotkałabym się z detektywem Willim Klausem...
Dzięki "Dzieciom gniewu" przeniosłam się wraz z głównym bohaterem do Berlina późnych lat dwudziestych ubiegłego wieku. O jakże się ucieszyłam, że autor pokusił się przedstawić to miasto za czasów Republiki Weimarskiej. Historia została osadzona w ostatnich dniach dobrobytu. Mieszkańcy już prawie zapomnieli o niechlubnej przeszłości. Jednak pewien worek, który wypłynął z kanalizacji spowodował niemałe zamieszanie. Zostało odkryte zło, które wykroczyło ponad okropności wojny...
Na pierwszy rzut oka kryminał ten nie wydał mi się lekturą zbyt ambitną. Tak jak gdzie indziej mamy tu śledztwo, detektywa, ofiary i sprawcę. Mówiąc dokładniej autor przedstawił tu aż dwie zagadki do rozwiązania. W sumie można by rzec - to nic nadzwyczajnego. Podobne pomysły można znaleźć także w innych książkach. Jednak w miarę zagłębiania się w treść zauważyłam, że pisarzowi udało poruszyć się tu wiele ważkich kwestii. I myślę, że właśnie to wyróżnia ten utwór na tle innych kryminałów. Oczywiście mam tu na myśli tło historyczne. Wspomina się o rozpowszechniającym się wówczas antysemityzmie, hipokryzji, ukazuje etapy powstawania partii nazistowskiej i szerzącej się dekadencji. Grossman zauważył także, że był to czas wzrostu zainteresowania Niemców pogaństwem. Mówiąc krótko Berlin tu przedstawiony jawi się jako przebrzmiałe echo wolności intelektualnej, politycznej i tolerancji kulturowej, którymi charakteryzowała się Republika Weimarska w czasach swego rozkwitu.
Nasz główny bohater, Willi Klaus, jest jednym z nielicznych Żydów, którzy posiedli prestiżową pozycję w niemieckiej policji. Trzeba przyznać, że to nie lada osiągnięcie zważywszy na to czego ten mężczyzna doświadczył żeby do tego dojść. Grossman obdarzył go tu suchym poczuciem humoru i zamiłowaniem do sprawiedliwości, które towarzyszą mu w drodze przez ogarnięte przemocą kosmopolityczne miasto znajdujące się na krawędzi katastrofy gospodarczej i politycznej. A ja z coraz większym zaciekawieniem podążałam krok w krok za nim. Odkrywając co i rusz nowe wskazówki co do prowadzonych tu śledztw. I nie mogłam wprost oderwać się od tej książki.
Jako ciekawe urozmaicenie można potraktować tu opisy nocy Walpurgii. Jeszcze w żadnej książce nie spotkałam o niej ani jednej wzmianki. Trzeba zaznaczyć także, że lektura obfituje w sceny pełne napięcia, niepewności. Akcja jest szybka a akcenty makabryczne pojawiają się tu co i rusz. Momentami można nawet powiedzieć, że wydźwięk tej powieści jest bardzo ponury. Dlatego nieraz utwór wydaje się nieco ciężki w odbiorze. Można zarzucić autorowi, że trochę przesadził w kwestii szczegółowości wyjaśniania tego co już wcześniej zostało zasugerowane. Również zakończenie nie każdy zaliczy do udanych. Jednak te potknięcia nie były w stanie zepsuć mi uciechy z tej lektury. Jednym słowem - polecam.
Ależ to było dobre !
Wciągająca historia, śledztwo i w końcu przerażajace zakończenie/ rozwikłanie zagadki.
Nie moglam się oderwać od lektury.
Cofamy się do czasów na przełomie lat 20-tych i 30-tych. Akcja rozgrywa się w Berlinie. Policja znajduje kości chłopców, ugotowane ? wraz z biblijnym fragmentem Listu do Efezjan. Nasz główny bohater, detektyw Willi Kraus, bardzo chce przejąć tę sprawę, jednak jego przełożony zabiera mu ją i przekazuje innemu znanemu NIEMIECKIEMU detektywowi. Bo niestety, Willi to Żyd, a wiadomo jakie podejście mieli Niemcy do tej rasy ludzi ? i to jeszcze przed II wojną światową.
Autor wspaniale oddaje realizm tamtych czasów . Dzięki szczegółowej topografii miasta, jesteśmy w stanie poczuć ten klimat niemieckich ulic, uliczek.
Bohaterowie wspaniale wykreowani. Willi Kraus to prawdziwy facet z jajami, i zasadami. Oddany rodzinie i ojczyźnie, która sobie z niego i jego narodowości ciągle kpi.
Śledztwo bardzo trudne i mocno rozwlekłe w czasie. Wiele poszlak, które stopniowo łączą się (jak puzzle), w jeden kompletny element .
Zakończenie pełne emocji.
A w tle dodatkowo , kiełkujący nazizm i kult Hitlera...coś strasznego.
Jak najbardziej polecam lekturę.
'' Baronowa zupełnie nie przejmowała się burżuazyjnymi konwenansami . Bezbrzeżna kupa sami - wiecie - czego . (...) Żadnego morału . Żadnej historii . Tylko wielka kupa…Tym razem się zgodzę. (...) Ta rewia w dość jaskrawy sposób odzwierciedla stan naszej republiki . Gładka na zewnątrz , a w środku głęboko zarysowana. ''
Dawno już żadna książka nie sprawiła mi tyle kłopotu co do oceny . Z jednej strony książka jest świetnie napisana , przejrzysta , uporządkowana , nie ma się do czego przyczepić od strony technicznej . Jednak w treści jest tak okrutna , że ja czytałam ją niejako na raty . Uśmiercanie i ludzi i zwierząt przedstawione jest w niej w sposób zupełnie oschły i zimny , jak byśmy czytali na przykład o produkcji nomen omen , mydła . Najpierw się zdobywa i przygotowuje surowiec , potem gotuje itd...A to wszystko tak opisane że skojarzenia , w kontekście czasów w jakich dzieje się akcja tej książki , narzucają się nieodparcie same . Nie trzeba być super wytrawnym czytelnikiem by zrozumieć o czym tak naprawdę autor pisze . Ale zacznijmy od początku . Poznajemy Williego Krausa który jest od siedmiu lat czynnym detektywem w Kripo w Berlinie . Willi jest przykładnym młodym , trzydziestoczteroletnim Niemcem . Razem z żoną Vicki i dwójką synów tworzy porządną niemiecką rodzinę , ba , ma nawet duże zasługi z ostatniej wojny , dosłużył się na froncie Krzyża Żelaznego I klasy . Niestety Willi jest też Żydem , a Berlin roku 1929 , to niespecjalnie dobre miejsce dla Żydów , nawet tak zasłużonych i na takich ważnych stanowiskach . Jednak póki co Hitler dopiero sięga po władze i właściwie sam się dziwi że tak łatwo ją zdobywa . Ale wielogłowa hydra zwana niemieckim nacjonalizmem , a potem nazizmem już się budzi ze snu . Na razie ukazuje się w postaci żartów , dowcipów , docinków i na przykład odebrania lukratywno ciekawej sprawy . W październiku roku 1929 wydarzyły się dwie sprawy , po pierwsze , zostały znalezione wygotowane kości małych chłopców zapakowane w jutowe worki , po drugie , wybucha afera z zatrutymi kiełbaskami . Mimo że Kraus był pierwszy przy owym znalezionym jutowym worku , sprawa zostaje mu odebrana . Wszystko to dzieje się w coraz bardziej napiętej atmosferze i w '' dekoracjach '' rodzącego się nazizmu . W końcu na scenie wydarzeń pojawiają się autentyczne postacie historyczne w osobach Josepha Goebbelsa oraz rudowłosej Ilse Koch (z domu Köhler) zwanej później dziwką , wiedźmą lub wilczycą z Buchenwaldu . Czy sprawy wygotowanych dziecięcych kości i zatrutych kiełbasek doczekają się rozwiązania ? Co dalej się stanie z rodziną Krausów ? czy przeżyją nadciągającą wojnę ? Tego wam oczywiście nie zdradzę , sami musicie przeczytać . Jednak pamiętać należy że to jedna z tych książek która na długo pozostaje w pamięci i nie jest to raczej miłe '' pamiętanie '' . Czytacie więc na własną odpowiedzialność , ja po namyśle postanowiłam ocenić książkę na siedem gwiazdek , ponieważ opisywane w niej okrucieństwa nie są li tylko niepotrzebnym epatowaniem , mają zupełnie inny cel .
Przeczytane:2016-08-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Odbędziemy dziś pewną podróż do Berlina, ale nie dzisiejszego. Przeniesiemy się do przełomu lat 20.-30. XX wieku. Po okrutnej wojnie, ciągłym napięciu politycznym, ogromnej biedzie i nędzy miasto stało się ośrodkiem kultury europejskiej. Mimo hiperinflacji i bezrobocia stolica Niemiec stała się metropolią, jednym z najbardziej szalonych i wyuzdanych miejsc na świecie, w którym lubowali artyści. Berlin mimo kryzysu był najnowocześniejszym ośrodkiem europejskim. Nowa moda, która przyciągnęła tłumy, wybitni naukowcy, których badania przyniosły miastu popularność, zaskakująca architektura to tylko część tego pięknego, a zarazem brzydkiego miasta. Nocne życie kwitło, alkohol lał się strumieniami, wszędzie słyszało się o rozwiązłej miłości oraz narkotykach. Na porządku dziennym była prostytucja. Berlin okrzyknięto miastem rozkoszy. W tym szalonym mieście, nad którym unosił się duch przeszłości, powoli pojawiał się nowy wróg. Naziści rośli w siłę, a ich walka z komunistami objawiała się w każdych rejonach. Dzieci były wyrzucane z domu, ponieważ brakowało pieniędzy na ich utrzymanie. Walczyły na ulicach, kradły, prostytuowały się, by przeżyć. Tysiące osób straciło pracę, a kryzys coraz bardziej się pogłębiał. Zaczęło się prześladowanie Żydów, a kiedy władze zdobył Hitler, wszystkie okrucieństwa wobec nich były jawne. Nigdzie nie mogli się czuć bezpiecznie, antysemityzm rósł w siłę, a jedynym ich ratunkiem była emigracja do Stanów Zjednoczonych. Berlin mimo całej swojej nowoczesności był miastem pełnym brutalności i zacofania. Miasto w tych latach było na krawędzi ekonomicznej zagłady, nowa władza próbowała oczyścić świat z ludzi nieczystych. Jakby tego było mało, w mieście grasowała Dziwka z Buchenwaldu, która pojawia się w książce Paul'a Grossman'a pt. ,,Dzieci gniewu", o której powstała dzisiejsza recenzja. Zapraszam!
,,Willi pomyślał, że gorzej już być nie może, ale Hoffnung znowu odwrócił wzrok. -Oprócz tego spektrofotometria wykazała wiele drobnych rowków wyżłobionych przez siekacze człowieka. Ktokolwiek to zrobił, może i posiekał mięso, ale też obgryzł same kości. Nie ma wątpliwości, Kraus. Mamy do czynienia z kanibalem. Kinderfresser to właściwa nazwa". W Stanach Zjednoczonych wybucha wielki kryzys, a Berlin musi radzić sobie z własnymi problemami. Oto bowiem w mieście wybucha epidemia zachorowań.
W tym samym czasie młody detektyw żydowskiego pochodzenia – Willi Kraus – dokonuje szokującego odkrycia. W jednym z miejskich kanałów spoczywa worek zawierający wygotowane dziecięce kości oraz Biblię z zakreślonymi cytatami. Berlińskie media natychmiast podchwytują temat tajemniczego Dzieciożercy. Obywatele żądają ujęcia zbrodniarza, ktoś musi ponieść karę…
Podczas gdy policja zdaje się szukać zaledwie kozła ofiarnego, sprawę na własną rękę bada odsunięty od śledztwa Willi Kraus. Jest gotowy kosztem własnej kariery dopaść okrutnego mordercę. Jednocześnie musi radzić sobie z prześladowaniami wynikającymi z rodzącej się w Niemczech ideologii nazistowskiej.
Znakomity kryminał historyczny, którego siłą są brawurowo skonstruowana intryga, pełnowymiarowi bohaterowie, przerażająco prawdziwy czarny charakter oraz wiarygodnie oddana niemiecka rzeczywistość. Grossman rysuje przed czytelnikiem przekonujący obraz Berlina przełomu lat 20. i 30. – schyłek kosmopolitycznego miasta będącego na krawędzi ekonomicznej zagłady i politycznego terroru.
,,- Nie chodzi o to, co zrobiliście. Tylko o to, kim jesteście. Nie jesteście Niemcami. [...] Chcemy się trzymać z dala od was [...]. Jak od każdej szkodliwej bakterii." Berlin. Przełom lat 20.-30. Miasto zaczyna upadać, kryzys się pogłębia. W stolicy wybucha epidemia zachorowań związanych z kiełbaskami. Pojawiają się ofiary śmiertelne, bakterie się rozmnażają, a do szpitali zgłasza się coraz więcej zarażonych. Willi Kraus, policjant żydowskiego pochodzenie, w kanale odnajduje jutowy worek, w którym znajduje się bukiet kości połączony tkankami wraz z zakreślonym cytatem w Biblii. Po wstępnych oględzinach okazuje się, że należą one do dzieci, małych chłopców. Zostały ugotowane i misternie połączone tworząc szokującą sztukę. Okazuje się, że z ulic znikają mali chłopcy. W mediach wrze. Cały Berlin przerażony jest dzieciożercą, nazywanym Kinderfresser. Choć mieszkańcy zachowują niezwykłą ostrożność, dzieci nadal giną, a policja nie ma żadnego punktu zaczepienia. Osunięty od śledztwa Willi sam zaczyna szukać tropów, które prowadzą go do ciemnego zaułka miasta, w którym jak się okazuje, sprzedawane jest nieznane mięso. Sprawa dzieciożercy łączy się ze śledztwem, do którego został powołany Kraus, dotyczący pojawienia się bakterii w kiełbaskach. Detektyw podejrzewa, że te dwie oddzielne sprawy są ze sobą powiązane. Choć grozi mu za to strata pracy, Willi postanawia na własną rękę odnaleźć mordercę. W Berlinie nastroje polityczne są coraz gorsze. Naziści zdobywają przewagę, a Żydzi muszą mierzyć się z prześladowaniami. Czy Willi odkryje, kim jest Kinderfresser? Czy ucierpi na tym jego rodzina? Jaką tajemnicę skrywa opuszczona wieża w przedsiębiorstwie rzeźniczym? Ile jeszcze chłopców zginie, by trafić na właściwy trop?
,,Którzyście byli umarli w upadkach i w grzechach (...) z przyrodzenia dziećmi gniewu." Paul Grossman zabiera czytelnika na przechadzkę po przedwojennym Berlinie, który skrywa obrzydliwe tajemnice. Trudne śledztwo dotyczące worków z dziecięcymi kośćmi staje w miejscu, detektyw, który to znalazł, zostaje odsunięty od śledztwa, giną kolejne małe istoty, a duch wojny unosi się nad miastem. Autor ukazuje stolicę Niemiec, która stała się ośrodkiem kultury europejskiej, pełną nowoczesności, a zarazem rozwijający się kryzys, przez który społeczeństwo traci pracę. Ciągłe bitwy o władze — komuniści przeciw nazistom — przynoszą opłakane skutki, a nastroje polityczne są coraz gorsze. ,,Dzieci gniewu" to nie tylko dobry kryminał, ale również powrót do przeszłości. Książka otumania zmysły, naprowadza na złe tropy, a w końcu obnaża osobowość osób, które brały udział w mordowaniu chłopców. Znajdziemy tu dobrą analizę ludzkiej duszy, która została złamana przez okrutne dzieciństwo, a później sama wyrządzała krzywdy innym. Najbardziej zszokowały mnie bezdomne chmary dzieci, które wykonywały różne profesje, by przeżyć i znieczulica ludzi, którzy nie zrobili ani jednego kroku, by im pomóc. Maluchy wyrzucane były z domów, ponieważ nie potrafiły na siebie zarobić, bicie było na porządku dziennym, nikt się nie wtrącał, każdy umywał uszy. Czas, w którym odbywa się akcja powieści, pełen jest okrucieństwa, bólu, strachu. Zadziwiające jest jak zatrute kiełbaski łączą się z Kinderfresser. Wszystko ma swój początek i koniec, które bardzo trudno dostrzec. Bezsilność policji, bakterie zabijające ludzi, morderca na wolności, zyskiwanie przewagi politycznej przez Hitlera zapowiadają mocny, wyrazisty kryminał, od którego nie można się oderwać, choć następuje to dopiero po kilkunastu stronach, i nieprzespane noce, a później sny, które odtwarzają zdarzenia mające miejsce w przedwojennym Berlinie. Choć na początku trudno się połapać w tym, co się dzieje, później nie można odłożyć powieści na bok. Śledztwo Williego wciąga, przeraża, a przede wszystkim intryguje. Paul Grossman stworzył kryminał, który sprawia, że po rękach przechodzą ciarki, a oczy z niepokojem śledzą kolejne tropy. Mocny, dosadny, intensywny wywoła zamęt w waszych myślach, a serce na chwilę stanie.
,,Na samym końcu diabelskiego warsztatu stał drewniany wózek ręczny z nagimi ciałami. Jedno było już poćwiartowane, sądząc po szczątkach na rzeźnickim stole. Swa nadal leżały w wózku, a Willi zdał sobie sprawę, że wyglądają znajomo. Nie tak dawno widział ich zdjęcia: byli to synowie przemysłowców. Ci dwaj chłopcy, którzy zniknęli w czasie konnej przejażdżki w Tiergarten. Poczuł uścisk w gardle, kiedy zauważył, że zwłoki pozbawiono prawych rąk. A także górnych części czaszek."
Willi Kraus jest detektywem żydowskiego pochodzenia mieszkającym i pracującym w przedwojennym Berlinie, w czasach największych prześladowań. Młody detektyw jest odważny, zdeterminowany, sprawiedliwy. Choć może stracić wszystko, podejmuje sekretne śledztwo i za wszelką cenę stara się odnaleźć dzieciożerce. Willi rzuca się na głęboką wodę i choć wszystko działa przeciwko niemu, nie poddaje się i rusza na poszukiwanie mordercy. Osoba, która odpowiada za porwanie dzieci i ich zabicie, jest niezrównoważona psychicznie i bardzo niebezpieczna. Nikt nie wie, gdzie je zabiera, a chłopców ginie coraz więcej. W książce ważną rolę odgrywa jeden z bezdomnych chłopców, Kai, który pomaga Williemu w śledztwie. Mamy okazję zapoznać się z teoriami Hitlera. Dużą rolę odgrywa również postać doktora von Hesslera, który zrobi wszystko dla nauki. Z czasem Willi znajduje poszlaki, które prowadzą do różnych osób. Dzieci nadal giną, a czasu jest coraz mniej. Książka ma kontekst historyczny, który dodaje tajemniczości. Niektóre postacie opisane w książce naprawdę istniały i popełniały prawdziwe zbrodnie.
,,Bakterii Listeria monocytogenes przypisano już kilkanaście śmiertelnych ofiar. Prawie tysiąc ludzi z całego Berlina zachorowało po zjedzeniu skażonych kiełbas, niektórzy bardzo poważnie. Mimo to Ministerstwo Zdrowia nie było nawet o krok bliżej od opanowania epidemii. Dystrybucją i sprzedażą tego podstawowego składnika diety przeciętnego berlińczyka zajmowało się kilkadziesiąt firm i tysiące rzeźników. Znalezienie źródła bakterii, idąc tropem sprzedawców detalicznych, hurtowni, dostawców, magazynów... istny koszmar." ,,Dzieci gniewu" to dobitny, wstrząsający, wybitny kryminał, który zabiera czytelnika w podróż do przeszłości, przedwojennego Berlina, który pod powłoką nowoczesności, kryje pełne odrażających zbrodni miasto, w którym nikt nie jest bezpieczny, szczególnie kiedy naziści zdobywają przewagę, a powoli odbudowujący się świat niedługo padnie w gruzach. Paul Grossman sprawi, że wasze serce stanie, a sugestywne, wyraziste obrazy, które towarzyszą Williemu w śledztwie, będą cały czas pojawiały się w waszych myślach. Autor mówi o dyskryminacji, okrucieństwie, brzydocie ludzkości, zarazem pięknie osób, które walczą w jakikolwiek sposób ze złem zalęgłym się na świecie i pragną czynić dobro. To zadziwiające, jak bardzo się od siebie różnimy i co reprezentujemy swoją osobą. Decyzje, które podejmujemy, mają wpływ na życie innych ludzi. Z książki można wyciągnąć naprawdę dużo refleksji. Wystarczy tylko sięgnąć po ten kryminał, a później dać się porwać śledztwu. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu SQN <3