Mała planeta, zwana Wszechziemią, jest podzielona na dwie krainy: rozwinięte technologicznie, ateistyczne Inco oraz Floris, gdzie religia związana z kultem bogini Patri stała się symbolem państwowości. Od wielu pokoleń obydwa społeczeństwa żyją w symbiozie, choć oddalają się pod ciężarem różnic kulturowych i światopoglądowych, stale podsycanych przez rządzących.
Rola mężczyzn w obydwu krainach zmienia się diametralnie. Deficyt tej płci sprawia, że kroki podejmowane w celu zapewnienia możliwości prokreacji i dalszego rozwoju społeczeństwa zaburzają pokojowe stosunki między Inco i Floris. Czy intrygi na szczeblach władzy doprowadzą ostatecznie do wojny?
Poznaj losy Jasmin, młodej mężatki w ciąży, która może jej przysporzyć kłopotów w kraju z problemami demograficznymi. Dowiedz się, w jaki sposób kapłanka Ae zdobyła władzę i kto musi umrzeć, by zachowała swą pozycję.
Wydawnictwo: Opener
Data wydania: 2023-12-06
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 450
Tytuł oryginału: Dwuświat. Księga I - Przedwojnie
Język oryginału: polski
Współpraca reklamowa z @wydawnictwoopener
"Dwuświat. Księga I - Przedwojnie" W. & W. Gregory
Ocena - 4/5
"Ci, którzy wrócili, a była to zaledwie garstka, już do końca życia stawali się wyznawcami prawd głoszonych przez władzę. Opowiadali, ile zła czai się w kolorowej krainie, począwszy od insektów, chorób, robactwa, zwierząt, śmiercionośnych roślin, przerażających kapliczek różnych lokalnych bóstw czy zapachu pożywienia, który wywoływał niespokojne uczucie głodu."
Ja już przestałam wierzyć, że ten autor przestanie mnie zaskakiwać. I jak najbardziej jest to komplement!
Od książki, która osiadła mi głęboko na serduszku przeszedł do takiej, przy której ciągle miałam w głowie mętlik, żeby teraz powitać mnie... fantastyką.
Zaznaczę od razu - ja się z typową fantastyką raczej niekoniecznie lubię. Gubię się w takich książkach, denerwuje się przez fakt, że wszystko mi się miesza... No nie jest to mój konik.
Romantasy - czyli połączenie fantastyki z romansem jest czymś, co lubię, tam nie mam takiego uczucia dezorientacji.
Ale no dobrze, zaczęłam czytać tę historię, zagłębiać się w ten świat coraz bardziej. I wiecie co?
No przepadłam...
Nie sądziłam, że dobrze będzie mi się czytać taką lekturę, a tu proszę, nie mogłam się oderwać! Dosłownie zarwałam dla niej dwie noce z rzędu, przez co później chodziłam jak zombie, a zamiast krwi miałam w sobie hektolitry kawy.
Autentycznie nie mam pojęcia co Pan Gregory ma w sobie, że potrafi mnie przy każdej kolejnej książce wcisnąć w fotel, ale dosłownie czytam coś spod jego pióra i jestem jak zaczarowana.
Panie autorze, ja mam takie jedno duże ALE - jak można przerywać książkę w takim momencie?
Na szczęście dla mnie drugim tom czeka już dumnie na półce, więc jak tylko skończę pisać tę recenzję zarwę kolejną noc z rzędu. A co mi tam!
Pomysł na dwa światy - genialny, bardzo mi się to spodobało.
Główna bohaterka - nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami, ale jestem w stanie czytać o jej losach bez nadmiernej potrzeby walnięcia jej w łeb.
Jeden mały minusik dałam za to, że czasem miałam takie delikatne uczucie dezorientacji, ale nie jest to kwestia tego jak książka została napisana, a raczej tego, że jak już mówiłam - fantastyka to nie jest do końca mój konik.
Nie zmienia to jednak faktu, że księga I bardzo mi się spodobała i już nie mogę się doczekać, jak za moment chwycę w łapki księgę II.
"Mała planeta, zwana Wszechziemią, jest podzielona na dwie krainy: rozwinięte technologicznie, ateistyczne Inco oraz Floris, gdzie religia związana z kultem bogini Patri stała się symbolem państwowości. Od wielu pokoleń obydwa społeczeństwa żyją w symbiozie, choć oddalają się pod ciężarem różnic kulturowych i światopoglądowych, stale podsycanych przez rządzących.
Rola mężczyzn w obydwu krainach zmienia się diametralnie. Deficyt tej płci sprawia, że kroki podejmowane w celu zapewnienia możliwości prokreacji i dalszego rozwoju społeczeństwa zaburzają pokojowe stosunki między Inco i Floris. Czy intrygi na szczeblach władzy doprowadzą ostatecznie do wojny?
Poznaj losy Jasmin, młodej mężatki w ciąży, która może jej przysporzyć kłopotów w kraju z problemami demograficznymi. Dowiedz się, w jaki sposób kapłanka Ae zdobyła władzę i kto musi umrzeć, by zachowała swą pozycję."
Mieszkańcy Inco żyją otoczeni nowoczesnymi technologiami, ich pokarm to batony odżywcze, a zdrowie zawdzięczają licznym suplementom i lekom. Bojąc się chorób wyeliminowali przyrodę ze swojego świata. Dawniej roślinność i zwierzęta były stałym elementem tutejszych krajobrazów. Nikt nie spodziewał się, że chcąc żyć w dobrobycie i zdrowiu będą musieli zapłacić aż tak wysoką cenę. Świat chylił się ku upadkowi, bowiem wśród rodzących się dzieci nie było chłopców. Rząd wprowadza wysokie podatki od narodzin dziewczynek. Za decyzją rządu kryły się dramaty. Nie każdego było stać na poniesie opłat, nie mieli pieniędzy żeby zapłacić a aborcja nie wchodziła w grę, gdyż była zakazana.
Natomiast w Floris ludzie żyją zgodnie z naturą. Zajmują się hodowlą, uprawą roślin. W wolnym czasie wychwalają boginię Patri. Tu nie brakowało mężczyzn. Życie toczy się swoim tempem, nikt nie pędzi za dobrobytem czy technologią. Mieszkańcy Floris nie są do końca szczęśliwi. Spokój burzą powołania do kapłaństwa, które nakazują oddawać dzieci, by te służyły bogini.
Jak nowe reformy w Inco wpłyną na mieszkańców Floris?
Dwuświat to historia dwóch rodzin. Jedna z nich zamieszkuje w Inco, Jasmin spodziewa się potomstwa, w momencie w którym okazuje się, że pod sercem nosi trzy córki, jej życie diametralnie się zmienia. Kobieta chroni swoje małe istotki jak tylko może. Niestety może liczyć jedynie na samą siebie. Czy uda się jej ochronić życie córeczek?
Jednym z mieszkańców Floris jest Fahid, który zostaje zmuszony do oddania córki Sumi do posługi kapłańskiej. Postanawia się sprzeciwić. Czy będzie w stanie uratować córkę?
Władcy obu krain kierują się wyłącznie własnymi interesami. Za nic mają dobro swoich mieszkańców. Te dwa światy mają swoją czarną stronę mocy.
Fabuła jest ciężka. Mamy tu całkiem nową rzeczywistość, wszystko jest inne. Dzięki temu książkę czyta się z zaciekawianiem, choć całość historii jest trudna ale ciekawa.
Mężczyźni potrzebni od zaraz. Tylko skąd ich wziąć, skoro od kilku pokoleń rodzę się głównie dziewczynki. Czy pogoń za zdrowiem, pięknem perfekcją skończy się tragicznie dla ludzi jako gatunku?
Fabuła
Inco i Floris to dwie sąsiadujące ze sobą krainy. Bardzo się różnią. Pierwsza jest zapatrzona w naukę i czerpie z niej garściami, aby standard życia mieszkańców była jak najwyższy. Floriańczycy natomiast żyją w zgodzie z naturą. To lud rolniczy i głęboko wierzący w boginię Patri. Które społeczeństwo jest szczęśliwsze? Na tle Inco Floris wydaje się zacofane, jednak są problemy, z którymi postęp technologiczny nie jest w stanie sobie poradzić. Pomimo różnych prorodzinnych programów w kraju rodzi się coraz mniej chłopców. Demograficzna katastrofa jest na wyciągnięcie ręki.
O czym?
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to powieść o ratowaniu gatunku, o poszukiwaniu recepty na płodzenie większej liczby chłopców. Jednak demograficzne problemy posłużyły do zobrazowania znacznie szerszego tematu. Aby wam go przybliżyć pozwolę sobie zacytować fragment powieści: „Ludzie są zbyt głupi, żeby mogli podejmować samodzielne decyzje. To my im mówimy, co jest dla nich dobre, a co złe. Nic tak nie organizuje myśli ludzkich jak podporządkowanie”.[*]
Po lekturze „Przedwojnia” została mi w głowie refleksja, na ile to co myślę, to moje własne zdanie, a na ile jest to propaganda. Żyjemy w pewnych realiach i musimy podporządkować się prawu z jego dobrocią, ale też absurdami. Części z nas pewnie funkcjonuje się całkiem dobrze, ale domyślam się, ze są i tacy, który zderzyli się z murem nie do przejścia. Czasami słyszy się również o dramatycznych skutkach takiego zderzenia. Rząd to możemy określić jako grupę, która wie lepiej niż społeczeństwo, czego mu potrzeba. Niezależnie od tego, czy ludzie tego chcą czy nie.
W. & W. Gregory nie serwuje czytelnikom analizy mechanizmów propagandy ani filozoficznych rozważań na temat istoty władzy. Jego powieść jest utrzymana w rozrywkowej konwencji powieści science-fiction z delikatnymi zakrętami w kierunku groteski. Jej wydźwięk jest dość oczywisty i właśnie to najbardziej wzmacnia efekt jaki wywołuje na czytającym.
Perspektywa
Bardzo podoba mi się w jaki sposób została opowiedziana ta historia. Możemy zerknąć na wydarzenia rozgrywające się na Wszechziemi (tak nazywa się planeta wymyślona przez autora) oczami zarówno tych przy przy władzy, jak i zwykłych obywateli. Można powiedzieć, że dostajemy cztery opowieści w jednej.
Na początku poznajemy Jasmin, która jest w ciąży i musi zmierzyć się z systemem, a dokładniej polityką kontroli płci prowadzoną przez władze. Po drugiej stronie granicy mieszka Fahid z rodziną. Są to bogobojni ludzie, ale pewne decyzje rządzących państwem kapłanów są dla nich bolesne przez co trafiają na ich czarną listę.
Na szczytach władzy w obu państwach możemy obserwować galerię intryg i knowań. W Inco toczy się prawdziwa walka o stołki, co wiąże się z zarówno zachwytami jak i niezadowoleniem społeczeństwa. Floris wydaje się stabilne politycznie, jednak odbija się na nim to co dzieje się u sąsiadów, a mieszkańcy maja coraz więcej odwagi, aby krytykować terror kapłanów.
Podsumowanie
Ja – czytelniczka, obywatelka, kobieta, matka – przeczytałam „Przedwojnie”. Razem z tą książką przeżyłam momenty wzburzenia, złości, smutku, ale – przede wszystkim – ciekawą przygodę. Trafiłam do trudnego miejsca, ale nie chciałam go opuszczać. Wszechziemia, jej mieszkańcy i ich losy nie są mi obojętne.
[*] W. & W. Gregory, „Dwuświat. Księga I Przedwojnie”, wyd. Alternatywne, Poznań 2020, s. 393.
Literatura science fiction nigdy nie była moim konikiem, jednak nie ukrywam, że są takie tytuły z tego gatunku, które po prostu chciałabym kiedyś przeczytać. Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania i zrecenzowania pierwszego tomu serii Dwuświat, nawet się nie zawahałam. Opis zaciekawił mnie na tyle, że po prostu musiałam przeczytać tę powieść. Jak myślicie, ta książka przypadła mi do gustu czy wręcz przeciwnie?
Planeta, którą nazywają Wszechświatem, podzielono na dwie części. Jedna z krain to rozwinięte technologicznie i ateistyczne Inco, natomiast druga to Floris – w której występuje religia zwana kultem bogini Patri. Od setek pokoleń te dwa państwa żyją w pewnej zgodzie, nie wchodząc sobie nawzajem w drogę. Jedynie coraz bardziej oddalają się od siebie ze względu na różne światopoglądy. W obydwu krainach rola mężczyzn zmienia się o 180 stopni, a deficyt tej właśnie płci sprawia, że kroki podejmowane w celu uspokojenia rosnącego chaosu zaczynają zaburzać pokojowe stosunki między Inco i Floris. Czy kolejne intrygi i nieprzemyślane decyzje doprowadzą do wojny?
Przyznam szczerze, że zaczynając tę książkę, nie spodziewałam się tego, iż spodoba mi się ona tak bardzo. Tutaj akcja zaczyna się od samego początku i od tego właśnie momentu nie sposób się oderwać. Ponadto autor ma świetne pióro, które sprawia, że po prostu tę powieść chce się czytać - a że przy okazji tę historię pochłania się w szybkim tempie, to jeszcze lepiej.
Główna bohaterka, Jasmin zainteresowała mnie swoją historią na tyle, że z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnych rozdziałów, w których się pojawiała. Jest to kobieta inteligentna, na ogół rozważna, choć bardzo szybko się denerwuje i bywa bardzo, ale to bardzo zazdrosna o swojego męża. Przez to, że ta postać jest tak nerwowa, udało mi się z nią zżyć, a co za tym idzie - podzielałam z nią jej troski i obawy przed pewnymi sytuacjami. Uważam, że jest to bohaterka bardzo dobrze wykreowana, ponieważ autor nie pokazał jej tylko i wyłącznie od tej dobrej strony, ale bardziej skupił się na jej “słabszych” cechach - dzięki temu Jasmin staje się bardziej realna.
Jak wspomniałam wyżej, tutaj akcja rozpoczyna się od pierwszej strony. Im dalej czytelnik posuwa się w lekturze, tym coraz więcej zaczyna rozumieć, a także coraz bardziej się wciągać w ten świat przedstawiony. Rozdziały przedstawiają na zmianę wydarzenia, które aktualnie dzieją się w Inco oraz sytuacje, jakie miały miejsce w przeszłości we Floris. Przyznam się tutaj szczerze, że moją uwagę w większym stopniu przykuwały rozdziały dotyczące Inco i to tam najbardziej angażowałam się w akcję, jednakże nie oznacza to, iż pozostałe rozdziały były złe. Uważam wręcz, że były one równie dobre i bardzo ważne dla całej fabuły, gdyż jako czytelnik mogłam poznać przeszłość tego religijnego państwa niemalże od podstaw.
Księga I Dwuświata to powieść absolutnie świetna i godna polecenia. Ba! Jestem w szoku, że tak mało się o niej mówi - trzeba to jak najszybciej zmienić. Jestem również bardzo ciekawa kontynuacji i mam nadzieję, że już niedługo będę mogła poznać dalsze losy Inco, Floris oraz samej Jasmin. Jeżeli szukacie ciekawej powieści science fiction lub takiej ocierającej się o dystopię, musicie przeczytać tę książkę.
Science fiction nie jest typem książek po które często sięgam, jednak w tym przypadku nie wahałam się ani na moment. Już sam opis sprawia, że czytelnik staje się zachęcony, by sięgnąć po ową powieść. Autor przedstawia dwa całkowicie różne od siebie światy – Inco oraz Floris. Inco to kraina rozwinięta technologicznie ale jest ateistyczna. Panuje tutaj srogi rygor pod względem narodzin. Mężczyźni są najważniejszymi osobami w tej krainie. Kobiety natomiast są dyskryminowane, często wyrzucane na margines społeczny. Floris natomiast dużą wagę przywiązuje do więzi rodzinnych, kultów religijnych. Tutaj ludzie nie patrzą na wykształcenie, poświęcają się pracy na roli. Obydwa światy prowadzą ze sobą odwieczną walkę.
„Przypomniała sobie, jak bardzo różnią się te dwie społeczności. Od razu zeszła na ziemię. Przecież ludzie z Floris słusznie traktowani byli jak dziwaki. Nie chciało im się uczyć. Woleli uprawiać rolę. Nie zażywali leków, tylko zioła. Obżerali się mięsem śmierdzących zwierząt czy suszonymi, kiszonymi lub pieczonymi na węgiel roślinami.”
Powieść napisana jest dwutorowo. W Inco towarzyszymy sympatycznej Jasmin, która jest w ciąży i spodziewa się trójki dziewczynek przez co ma wiele problemów ona, a także jej bliscy. W tym świecie bowiem dopuszczalne jest urodzenie jednej dziewczynki, natomiast to chłopcy są pożądanymi maleństwami, którym przysługują liczne przywileje. Dyskryminacja kobiet jest tutaj bardzo jawna. Ale czy ten temat nie jest nam znany? Kobiety już wiele lat temu były dyskryminowane, nikt nie liczył się z ich zdaniem, musiały walczyć o swoje.
We Floris w większej mierze towarzyszymy kapłance Ae. Jej tajemnicze dostanie się na szczyt władzy staje się tematem wielu spekulacji. Poznajemy również wielodzietną rodzinę, której siła miłości jest w stanie doprowadzić również do tragedii. Czego człowiek nie jest w stanie zrobić w imię rodzinnej miłości?
Oba te kraje łączy rola mężczyzny. W Inco wciąż brakuje kolejnych potomków płci męskiej, natomiast we Floris jest ich nadmiar.
„Jasmin posmutniała. Przed chwilą znany jej świat uległ katastrofie. Wszystko, na czym opierała swój byt, okazało się nic niewarte. Rodzice przez całe życie wpajali jej, że prawda i życie to największe wartości tego zepsutego świata. Jakże się zawiodła.”
Choć powieść jest całkowitą fikcją, można by wyszukać wiele podobieństw do naszego świata. Czy setki lat temu, ktoś by się spodziewał, że nadejdą czasy w której technologia będzie czymś codziennym? Że pojawią się komunikatory przez które nie tylko będziemy mogli rozmawiać, ale również i się widzieć? Że nadejdą czasy żywności, w której główną rolę odgrywa chemia? Odwieczna walka pomiędzy partiami rządzącymi też nie jest nam obca. W polityce każdy rządzi się swoimi prawami, uważając się lepszym od drugiego. Tak jak w przedstawionej książce tak i w naszym świecie odbywa się odwieczna walka pomiędzy różnicami społecznymi, politycznymi. Ludzie tak naprawdę nigdy nie będą żyli w zgodzie, zawsze znajdą się tacy, którym coś się nie będzie podobało.
Autor w swojej debiutanckiej powieści posługuje się zgrabnym językiem, opisuje dwa różne światy, jednocześnie nie oceniając żadnego z nich, a będąc tylko obserwatorem. Wprowadza w nas te światy, które doskonale wykreował i przestawił. Zaprasza nas w świat ludzkiej egzystencji zachwianej przez obowiązujące prawa. Pokazuje obraz ludzkich zachowań, altruizmu bądź jego braku. Matki walczące o jeszcze nienarodzone dziecko z prawem a także własnym sumieniem. Mamy również obraz niezwykłej więzi rodzinnej, która w imię zagrożenia jest w stanie zrobić coś niewłaściwego z sumieniem. A wszystko to zostało barwnie przedstawione. Do tego intrygujące zakończenie, które już teraz skłania do oczekiwania na kolejny tom.
"Dwuświat. Księga I. Przedwojnie" to powieść, która zabiera nas w dwa różne światy. Światy, które być może poprzez intrygi na szczeblach władzy doprowadzić będą musiały do wojny. Światy, w których tak naprawdę nic nie jest do końca pewne, a każdy musi pilnować własnego nosa. Gorąco zachęcam do przeczytania.
Pióro autora jest mi już dobrze znane i bardzo lubię to, w jaki sposób potrafi on budować fabułę. Tym razem zostajemy wrzuceni do świata, a właściwie dwóch światów, w których raczej nikt z nas nie chciałby się znaleźć fizycznie, ale oczami wyobraźni już jak najbardziej tak. Mamy tutaj dwie kompletnie różniące się i funkcjonujące w odmienny sposób społeczności, pełne rozwoju technologicznego Inco, i niezbyt cywilizowane, raczej prymitywne Floris. Każda z nich ma swoje przekonania i tradycje, w których nie brakuje intryg, manipulacji czy konfliktów politycznych. Prócz tego przewija się tutaj motyw aborcji czy "faworyzowania" płci.
Mówię Wam. Co to jest za książka?! Ile ona budzi w czytelniku skrajnych emocji! Z zapartym tchem śledziłam każdą kolejną stronę i nawet nie wiem, kiedy dotarłam do końca. I jeszcze to tajemnicze zakończenie księgi pierwszej, które aż się prosi, by od razu chwycić w ręce kolejny tom.
Wielkie brawa dla autora za to, z jaką starannością opisał wszystkie szczegóły dotyczące wykreowanego przez niego świata, bohaterów, ich zachowań i braku moralności. Kolejny raz dostałam od niego genialnie rozbudowaną i intrygującą lekturę, która nie tylko pozwala oderwać się od rzeczywistości, ale także skłania do refleksji. Do zastanowienia się nad różnymi wartościami.
Polecam!
"Czas biegnie jak oszalały i nie daje się okiełznać. Raz podjęte decyzje mają swoje konsekwencje w przyszłości."
Wszechziemia podzielona jest na dwie krainy, które od wieków żyją że sobą w symbiozie. Życie mieszkańcow Floris biegnie spokojnym rytmem, zgodnie z prawami natury. Duże znaczenie ma dla nich wiara i od pokoleń oddają pokłon bogini Patri. Ich przeciwieństwem jest ateistyczne i rozwinięte technologicznie Inco, które od dłuższego czasu nie potrafi sobie poradzić z pogłębiającym się deficytem mężczyzn. Panująca władza stara się zrobić wszystko, by zapewnić dalszy rozwój społeczeństwa, kładąc na szalę pokojowe stosunki z Floris. Do czego doprowadzą szokujące decyzje?
Zatapiamy się rozbudowany świat Wszechziemia, więc początkowo mamy wiele informacji, które trzeba przyswoić, aby zrozumieć dalszy ciąg wydarzeń. Bogata sceneria dwóch skrajnie odmiennych społeczności, zachwyca i jednocześnie poraża realizmem. Plastyczne opisy oraz płynne przejścia pomiędzy kolejnymi wydarzeniami, sprawiały, że nie potrafiłam oderwać się od lektury. Na pierwszym planie śledzimy losy białowłosej Jasmin, młodej mężatki, dla której ciąża okazuje się początkiem wielu problemów. Poznajemy także ubogiego farmera Fahida, który dla dobra rodziny sprzeciwił się najwyższej kapłance.
Świat stworzony od podstaw z niesamowitą dbałością, obfituje w częste zwroty pełne akcji i dramatyczne decyzje. Autor zadbał nie tylko o barwny obraz planety, ale także o jego kulturę, religię i ustrój polityczny. Bezwzględna władza, bezlitośnie respektuje przyjęte założenia, oczywiście wszystko w imię "większego dobra". Każda próba przeciwstawienia się i nieposłuszeństwa ma swoje konsekwencje, a jakiekolwiek przywileje zarezerwowane są wyłącznie dla rządzących i mężczyzn. Pozbawiony moralności, nie liczący się z jednostką rząd szokuje i przeraża podjętymi decyzjami.
Mocna, brutalna fabuła niejednokrotnie zmrozi krew w żyłach równocześnie rozpalając zmysły i wyobraźnię.
I to zakończenie, które wręcz wymusza do sięgnięcia od razu po kontynuację.
Czytajcie, bo naprawdę warto.
,,Dwuświat. Księga I- Przedwojnie" to o literacka podróż przez lądy zbudowane z mistycznych fundamentów, gdzie dwie krainy, Inco i Floris, stanowią kontrastujące światy splecione w symbiotyczną, lecz kruchą równowagę. Odizolowane przez różnice kulturowe i światopoglądowe, te społeczeństwa stale balansują na krawędzi zmieniających się relacji, które podsycane są przez manipulacje rządzących.
Wielowątkowość stanowi atrakcyjną cechę, pozwalając czytelnikowi zanurzyć się w różnorodnych aspektach świata, momentami nadmiar opisów wydaje się nadmierny, a ich waga wpływa na tempo wydarzeń.
Autor prezentuje bohaterów, którzy mogą wywoływać mieszane uczucia, budując pewien dysonans pomiędzy ich fascynującą naturą a brakiem silnej więzi emocjonalnej. Na początku postacie zdawały się być bliższe memu sercu, prowokując ciekawość i zainteresowanie swoimi wyborami oraz działaniami. Jednak ich ewolucja z czasem zaczęła się oddalać, prezentując coraz bardziej skomplikowany wewnętrzny świat, który niejednokrotnie prowadził do irytacji i zdystansowania się czytelnika.
W tym dystopijnym uniwersum, pewne elementy stają się zwierciadłem dla naszej rzeczywistości, odkrywając podobieństwa do zjawisk obecnych w naszym codziennym życiu. Wpływ władzy na życie jednostki, kontrolowanie jej wyborów i decyzji. Przyznajcie sami, to wcale nie brzmi obco.
Muszę przyznać, że do tego gatunku literatury podchodzę z dużą dawką sceptycyzmu. Nigdy nie przepadałam za science fiction, ale opis tej książki spowodował, że zapragnęłam ją przeczytać. I muszę stwierdzić, że była to decyzja dobra, której nie żałuję.
Poznawanie nowych nazwisk w świecie literatury, zawsze mnie pociągało i myślę, że to nazwisko na długo zostanie w mojej pamięci.
Powieść została napisana dwutorowo. Raz autor zabiera czytelników do Inco, ateistycznej krainy, technologicznie rozwiniętej, w której panuje dość ostry pod względem kontroli narodzin reżim. A raz zabiera czytelników do Floris, krainy mocno związanej z kultem bogini, w której ludzie poświęcają się pracy głównie na roli, nie przykładają wagi do wykształcenia, ale są bardzo emocjonalnie związani z rodziną.
W rozdziałach dotyczących Inco, towarzyszymy kobiecie, której mnoga ciąża jednopłciowa, czyli trzy dziewczynki, staje się nie lada problemem dotyczącym nie tylko jej jako matki, ale i jej najbliższych. Faworyzowanie mężczyzn i męskich potomków jest tak jawną dyskryminacją, że trudno sobie wyobrazić taki stan rzeczy. Chociaż… czy jest on aż tak obcy nam, w dzisiejszych czasach?
W rozdziałach dotyczących Floris, towarzyszymy głównie kapłance Ae, nad którą „wisi” tajemnica dotycząca jej dostania się na szczyt władzy. Ale poznajemy również pewną wielodzietną rodzinę, której silna rodzicielska miłość w obronie córki potrafi pchnąć człowieka do najgorszego czynu.
Jednym co łączy obie krainy jest rola mężczyzny, a właściwie to deficyt płci męskiej w Inco, a nadmiar jego we Floris, które mogą być zagrożeniem nie tylko dla władz rządzących w obu krainach.
Jeżeli ktoś oglądał film Mad Max pod kopułą Gromu z Melem Gibsonem i Tiną Turner, to z łatwością wyobrazi sobie rzeczywistość towarzyszącą tej powieści.
Niby fikcja, niby fantazja, ale nie brakuje w książce wątków thrillera, a nawet horroru. Autor nie oszczędza czytelnika, podkręcając ciekawość i nastrój grozy dramatycznymi opisami, pokazując jak bezduszny i okrutny potrafi być człowiek, zwłaszcza ten, który kryje się za zasłoną religii czy politycznej władzy.
Zdając sobie sprawę z tego, że fabuła jest fikcją i to w dodatku sf, myślę, że mogłaby się wydarzyć w realu, bo czy człowiek myślał kiedyś o tak niewiarygodnej technologii? Czy gdyby nawet pięćdziesiąt lat temu ktoś powiedział nam, że będziemy rozmawiać przez komunikatory, w których będziemy nie tyle słyszeć, co również widzieć, to uwierzylibyśmy? Czy gdyby ktoś kilkadziesiąt lat temu powiedział, że normalne jedzenie zastąpi sztucznie produkowana żywność, w której będzie więcej chemii niż wartości odżywczych, to byłoby wiarygodne?
Ta książka to jednak obraz nie tylko wymyślonej rzeczywistości, tak różnej, że aż niepokojącej. To również obraz ludzi, ludzkich zachowań, odczuć, empatii lub jej braku. To obraz bardzo prawdziwej walki o władzę, która była, jest i będzie, często budowanej na bezwzględności wobec zwykłego człowieka i brutalności wobec przeciwnika.
Jak wiele jest prawdziwości w tym, co przedstawił autor, kiedy matka musi walczyć o nienarodzone dziecko, nie tylko z prawem i głupimi przepisami, ale również z własnym sumieniem. Jak silna potrafi być miłość, która dla obrony mocnej strony uczucia zdolna jest do najgorszych czynów.
Wprawdzie jest to część pierwsza, ale myślę, że ktoś, kto sięgnie po ten tom, z niecierpliwością będzie oczekiwał kontynuacji. Mnie przynajmniej bardzo wciągnęła historia tych dwóch krain, chociaż momentami zaciskałam zęby w trakcie czytania opisów zbyt brutalnych, to przyznam szczerze, że polubiłam jedną z bohaterek – Jasmin i bardzo ciekawa jestem ciągu dalszego jej przygody, będącej w pewnym sensie altruizmem ucieczki ze świata luksusu i wygody. Jej postawa z jednej strony ukazała odwagę, a z drugiej wyjątkową empatyczność. Co zrobiła Jasmin? Tego dowie się tylko ten, kto sięgnie po książkę.
Mogłabym o tej książce napisać dużo więcej, ale myślę, je wystarczy, jak napiszę POLECAM. Nie chcę spoilerować, dlatego nie będę opisywała fabuły dokładniej. Kto zagląda na mojego bloga, wie, że zawsze obiektywnie oceniam książki. Co do tej, to myślę, że zadowoli nie tylko fanów science fiction. A to, że 437 stron pochłonęłam prawie w trzy dni, chyba o czymś świadczy.
Przeczytane:2024-01-14,
Jak to wiele razy pisałam, moja miłość do książek zaczęła się od gatunku fantasy. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok serii „Dwuświat”.
„Mała planeta, zwana Wszechziemią, jest podzielona na dwie krainy: rozwinięte technologicznie, ateistyczne Inco oraz Floris, gdzie religia związana z kultem bogini Patri stała się symbolem państwowym. Od wielu pokoleń obydwa społeczeństwa trwają w symbiozie, choć oddalają się pod ciężarem różnic kulturowych i światopoglądowych, stale podsycanych przez rządzących.”
Sięgając po książki @wwgregory nigdy nie wiem, czego się spodziewać. Za każdym razem jestem zaskoczona, pozytywnie. Autor ma dar przelewania słów na papier i tworzy niesamowite historie.
Tym razem @wwgregory zabiera nas w świat, który totalnie różni się od tego, w którym żyjemy obecnie. Tam władza oraz panujące restrykcje potrafią przysporzyć wielu problemów. Bohaterowie nie są bez skazy i na codzień borykają się ze swoimi problemami, które wcale nie są łatwe do rozwiązania…
„Dwuświat. Księga 1. Przedwojnie” to wielowątkowa historia, która chwilami przyprawia o zawrót głowy. Na początku musiałam bardzo się skupić, aby nie pogubić się w tym wszystkim. A później… nie byłam w stanie odłożyć książki, pochłonęłam ją w dwa wieczory.
Nie każdy autor potrafi tak zahipnotyzować czytelnika. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać twórczości @wwgregory to zachęcam Was do tego, aby to zmienić!