Zwolniony za domniemaną korupcję ekspolicjant Tomasz Winkler prowadzi jałowe żywot, zarabiając na oszczędną egzystencję jako instruktor surwiwalu czy pracownik ośrodka dla trudnej młodzieży. Sytuacja ulega raptownej zmianie, kiedy znajduje go dobrze prosperujący biznesmen i proponuje spore pieniądze za rozwikłanie zagadki śmierci swojej żony. Rozpoczyna się prywatne śledztwo. Monotonne i rutynowe życie Tomasza zamienia się w pełną emocji pogoń za zbrodniarzem. Winkler nie jest typem samotnego wojownika. Łączy go bardzo ciepła relacja z uroczą babcią Romą, błyskotliwą, dowcipną i lubiącą wypić staruszką, która staje się obserwatorem i mimowolnym uczestnikiem dochodzenia.
Zawzięty Winkler zbiera okruchy i strzępy informacji, stopniowo odkrywając zaskakującą prawdę o śmierci kobiety. Gdy już prawie dociera do celu, okazuje się, że ostatnie elementy zupełnie nie pasują do misternie ułożonej układanki...
Eugeniusz Dębski jest autorem ponad 30 powieści i 100 opowiadań. Opublikował m.in. serie o detektywie Owenie Yeatesie oraz rycerzu Hondelyku, a ostatnio cykl ,,Moherfucker". Jego żona Beata prowadzi biuro doradztwa podatkowego. Mieszkają we Wrocławiu.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2014-07-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 328
Niedawno przeczytałam książkę „Siódmy koci żywot”, która okazała się bardzo wciągającą i zabawną lekturą. W trakcie jej poznawania pojawiło się nazwisko Tomasza Winklera i jego babci Romy, co mnie zaintrygowało i sprawiało, że postanowiłam sięgnąć po wcześniejsze powieści państwa Dębskich z wyżej wymienionym Tomaszem Winklerem. Pierwsza część serii nosi tytuł „Dwudziesta trzecia” i nie jest to określenie godziny.
Niesłusznie posądzony o korupcję policjant Tomasz Winkler spełnia się w tej chwili, jako ochroniarz obozów przetrwania dla dzieci. Od pięciu lat wiedzie w miarę spokojne życie mieszkając z osiemdziesięcioletnią babką Romą i uroczym pieskiem Kropką. Pewnego dnia zgłasza się do niego bogaty biznesmen, Robert Szeremeta. I tu mała uwaga: Gdy Winkler po raz pierwszy z nim się spotyka, biznesmen przedstawia mu się, jako Roman Szeremeta, ale potem występuje, jako Robert i tak pozostaje do końca. Szeremeta uważa, że jego żona, która zmarła rok temu, została zamordowana i nawet wie, kto to zrobił. Jest gotów zapłacić ogromną sumę pieniędzy Winklerowi, by ten udowodnił, że mordercą jest wskazana osoba. Były policjant cierpi właśnie na brak gotówki, więc z pewnym ociąganiem, ale zgadza się pomóc Szeremetowi.
Tomasz Winkler mieszka we Wrocławiu, ale sprawa, którą się podejmuje, zaprowadzi go w wydarzenia z dalekiej przeszłości, jakie miały miejsce w Dobromierzu koło Świdnicy w latach 80. XX wieku. Ze względu na wydalenie ze służby, Winkler nie ma zbyt dużego pola manewru, czuje się bezradny, gdyż nie ma dostępu chociażby do akt sprawy. No, ale, od czego ma się pomocnych ludzi w osobach babci Romy i jego dawnej pracodawczyni oraz cały czas przyjaciółki, Iwony Jurek, zwanej Iwą lub Jerzym.
Powieść ukazała się po raz pierwszy w 2014 roku w wydawnictwie Rebis. Ówczesna okładka wzbudzała niepokój i była mocna w swoim przekazie, jednak wznowienie serii w 2021 roku zaprocentowało bardziej zagadkową grafiką i bardziej mi się podoba.
Fabuła zaczyna się mocnym akcentem, który wywołuje niepokój i przysłowiowe „ciarki na plecach.” Kolejne rozdziały zdecydowanie wolniej płyną, gdyż poznajemy bliżej środowisko i sytuację głównego bohatera oraz zarys sprawy, z którą zwraca się Szeremeta do Winklera. Jesteśmy, zatem świadkami wielu rozmów, bardziej lub mniej ważnych, z których dowiadujemy się istotnych informacji. Bezpośrednie wniknięcie do umysłu byłego policjanta i pokazywanie jego punktu widzenia daje nam możliwość analizy sytuacji razem z nim. Narracja jest wprawdzie trzecioosobowa, ale uwaga skupiona jest na działaniach Tomka.
Jak na byłego policjanta, który był skuteczny w swoich działaniach, zachowuje się powolnie i mało ekspresyjnie. Jego postępowanie, poszukiwania tropów są splecione z codziennymi zadaniami, spotkaniami z babcią, z niektórymi kolegami, odwiedzaniem barów. Momentami wątki się ciągną, jakby brakowało mu werwy i umiejętności łączenia faktów. Natomiast bardzo energiczną osobą jest jego babcia, która potrafi celnie wyciągnąć wnioski, uwielbia krzyżówki i sudoku oraz dobry, markowy alkohol. Jest osobą ekscentryczną i dynamiczną bardziej, niż jej wnuk.
„Dwudziesta trzecia” to kryminał z obyczajowymi, a nawet elementy psychologicznymi elementami, które razem tworzą spójny i lekko płynącą fabułę, w której podążamy za kolejnymi tropami śledztwa. Nie jest ono prowadzone w sposób klasyczny, gdyż śledztwo przebiega nietypowo, bo prowadzi je osoba, która straciła prawa do policyjnych procedur i musi dotrzeć do prawdy nie zawsze legalnymi drogami. Autorzy skutecznie wodzą nas różnymi ścieżkami, odciągając uwagę od podejrzeń, wzmagając napięcie, zwłaszcza w finałowych epizodach, zasiewają wątpliwości trzymając nas w niepewności do samego końca, nawet wówczas, gdy wydaje się nam, że wiemy już wszystko. Ten nietypowy w swoim wydźwięku kryminał jest świadectwem tego, że pisanie w duecie może przynieść pozytywne i zaskakujące efekty.
Książkę przeczytałam, dzięki autorom i wydawnictwu Agora
,,Dwudziesta trzecia" to tom pierwszy cyklu kryminalnego o Tomaszu Winklerze pióra małżeństwa Beaty i Eugeniusza Dębskich, który od 2014 do 2021 roku był osobną powieścią. Dopiero przy ponownym wydaniu w maju 2021 pojawiła się informacja, iż będzie to cykl. I dobrze, bo ,,Dwudziesta trzecia" jest faktycznie dobrym otwarciem, zapowiedzią tego, co przyniosą kolejne tomy. Widać w niej zaczątki humoru, świetnego stylu i zabawy językiem, ale jest to tutaj mocno stonowane, spokojniejsze niż w tomach kolejnych. To też pierwsza styczność czytelnika z bohaterami, którzy są odpowiedzialni za nowoczesność, powiew świeżości cyklu. Jest Tomasz Winkler, były, niesłusznie zwolniony policjant, który zostaje zatrudniony do swojej pierwszej detektywistycznej sprawy. Jest też babcia Roma, która w zamian za opiekę służy mu mieszkaniem i swoją spostrzegawczością. Historia toczy się niespiesznie, skupia się na udowodnieniu winy pewnego lekarza, którego mąż ofiary podejrzewa o morderstwo. Fabuła toczy się współcześnie, jak i 30 lat wstecz, co dobrze buduje napięcie - czytelnik obserwuje zaczątki niepokojącego umysłu młodego człowieka... Mimo że akcja toczy się spokojnie, to nie braknie tu też kilku scen budujących napięcie. Książkę czyta się lekko i przyjemnie, całość skupia się raczej na klasycznych założeniach kryminału, jednak lekki humor w dialogach i ciekawe postacie dodają lekturze nowoczesności. Gorąco polecam, to obiecujący początek świetnego cyklu!
,, Pociągnął w górę sutek, szybkim ruchem wziął go w rozwarcie nożyczek i energicznie złączył tkwiące w uchwytach palce".
Ała. Ta książka naprawdę bolała. Bolało mnie ciało, kiedy ją czytałam, bolała mnie psychika i każde myślenie, które tylko zaczęło się uruchamiać po kolejnych opisach z książki. Nie wiem czy każdy tak ma, ale ja zawsze staram się wczuć w każdą książkę, bo poczuć ten zamysł, który chciał przekazać autor. Wyczułam tutaj drastyczne opisy, prawdziwie ukazana krzywdę ofiary i śledztwo, które raz brnęło w przód, a chwilami stało w miejscu. To jednak nie oznacza dla mnie, że książka jest zła. Ja czytałam ją z zainteresowaniem i sama przejmowałam się problemami postaci. Nie przepadam za idealnymi książkami w których nie trzeba myśleć. Tutaj faktycznie musiałam to myślenie uruchomić, bo byłam ciekawa kto szybciej wpadnie na trop, bohater, czy ja:-)
Spodobało mi się połączenie byłego gliniarza z super sprawną umysłowo babcią w podeszłym wieku. On działała na podstawie doświadczenia zawodowego, ona na zasadzie upojenia alkoholowego, które czasem przynosiło dość zabawne, ale przydatne wnioski. On jest osobą do wynajęcia, która potrafi pomóc w sprawach, do których inni nie mają cierpliwości. Sam wie jak to jest, kiedy ktoś niewinnie zostanie skazany. Pewnego dnia przychodzi do niego pewien mężczyzna, który poszukuje dowodów zbrodni nad swoją żoną. Czy jednak nasz bohater od razu się zgodzi pomóc? O co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi?
Mogłabym wam tutaj dużo zaspojlerować, jednak nie chcę zdradzać zbyt wiele. Powiem wam tylko tyle, że tej książki nikt nie przytuli do serca. Bohaterzy zapadną w pamięci, jednak niekoniecznie będą to dobre wspomnienia. Każdy z nich jest wykreowany na kogoś innego i bywa tutaj naprawdę ostro. Od zwykłych zachowań po okropnie niecenzuralne wypowiedzi. W całym swoim życiu nigdy nie chciałabym mieć z nim do czynienia. On niemal miażdży wyrzucanymi słowami, sprawiał, że czułam się nie tylko malutka, ale i osaczona, będąca w okropnym niebezpieczeństwie...
"Nie dla zemsty, nie dla pieniędzy, po prostu – żeby bydlakowi się nie upiekło".
Zaimponowało mi totalne zmylenie czytelnika pod postacią tytułu tej książki sugerującej podświadomie pewną myśl, która de facto, okazuje się czymś zupełnie innym. Zaimponowało mi również to, że pomimo początkowej wiedzy czytelnika o tożsamości mordercy, autorom udało się zbudować tak piekielnie wciągającą powieść. Poza tym, do tej pory mam dreszcze na myśl o postaci cyrkowego arlekina.
Eugeniusz Dębski to pisarz fantasy i science-fiction oraz tłumacz rosyjskiej fantastyki. Autor przeszło 100 opowiadań i ponad 20 powieści, uhonorowany Śląkfą, kilkukrotnie nominowany do nagrody Zajdla. Beata Dębska to żona autora, absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, która zawodowo zajmuje się prowadzeniem biura rachunkowego. Obydwoje mieszkają we Wrocławiu.
Były policjant Tomasz Winkler po wydaleniu ze służby za przestępstwo, którego nie popełnił i pozbawieniu praw emerytalnych, przyjmuje zlecenie od pewnego biznesmena. Musi zdobyć dowody obciążające mordercę jego żony. Bohater rozpoczyna więc żmudne śledztwo, sięgające pewnej historii kryminalnej z przeszłości. W dojściu do prawdy towarzyszą mu jego żwawa, osiemdziesięcioletnia babcia Roma oraz pracująca z trudną młodzieżą Iwa.
Podczas lektury "Dwudziestej trzeciej" nawet nie zorientujecie się, kiedy minie godzina dwudziesta trzecia i kolejne. To bowiem pełnokrwisty kryminał, w którym już pierwsza, mrożąca krew w żyłach scena, wywołuje u czytelnika przyspieszony puls. Trzeba jednak podkreślić, iż wspólne dzieło Dębskich nie epatuje przemocą, a raczej skupia się na zagadce kryminalnej, tym samym nie idąc za modą tak uwielbianych obecnie konwencji makabry wplatanych w ten gatunek. Jeśli więc stawiacie na dobrze skrojone crime story to ta książka z pewnością sprosta waszym gustom.
Intryga kryminalna, jaką próbuje rozwikłać protagonista nie polega na tym, kto zabił, gdyż to wiadomo od samego początku. Największe bowiem wyzwanie i swoiste novum tkwi w tym, aby odnaleźć przyczyny zabójstwa. Autorzy zgrabnie, bez nadmiernego skomplikowania fabularnego, snują opowieść o poszukiwaniach prawdy, która z początkowo niepołączonych ze sobą nici, finalnie tworzy jedną, dramatyczną całość, mającą silne umocowanie w przeszłości. Odkrywanie jej wraz z bohaterem na kartach tej książki okazuje się niezwykle angażującą przygodą, wywołującą więcej pytań niż odpowiedzi.
Pisząc o "Dwudziestej trzeciej" nie można nie wspomnieć o fenomenalnej kreacji duetu Tomasz Winkler i babcia Roma oraz ich psiny Kropki. Uwagę zwracają bowiem rewelacyjnie skrojone dialogi pomiędzy nimi, podszyte ironią, sarkazmem, a okraszone złośliwymi docinkami. Postać Romy, nobliwej staruszki, która bardzo chętnie raczy się z wnukiem dobrym koniakiem i namiętnie rozwiązuje krzyżówki oraz sudoku, odgrywa niebagatelną rolę w fabule. Ten duet to element wzbogacający całą powieść i jednocześnie wywołujący uśmiech na twarzy czytelnika.
Wspólna książka małżeństwa Dębskich to wciągający, miejski kryminał, który idealnie sprawdzi się, jako wakacyjna lektura czy też dobra rozrywka na letni wieczór. Nie brakuje w nim bowiem barwnych bohaterów na czele z pokiereszowanym przez życie ekspolicjantem, chorego umysłu zabójcy, specyficznego, ironicznego humoru oraz Wrocławia, będącego jednocześnie drugoplanowym bohaterem książki. W gratisie jest jeszcze spektakularny twist na końcu.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Przeczytane:2023-08-06,
To moje pierwsze spotkanie z kryminałem Dębskich i pierwsza część cyklu z Tomkiem Winklerem w roli głównej. Po tylu świetnych recenzjach, szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś więcej. Nie było źle, ale nie było też fajerwerków. Być może fajerwerki nie zawsze muszą być 😉
Trochę jestem rozczarowana, choć to nie jest zły kryminał. Jest ciekawy główny bohater, jeszcze ciekawsza babcia, jest śledztwo, wiele tropów. Samo zakończenie może trochę mało zaskakujące.
Podsumowując, nie jest źle. Będę czytać kolejne części z nadzieją, że będzie lepiej.