Jest koszmarnym szefem. Ciągle chce więcej. Nie można od niego uciec.
Tara, po miesiącach niepowodzeń, wreszcie uwierzyła, że los się do niej uśmiechnął - została zauważona przez boskiego Prestona Parkera, kilkukrotnego mistera Nowego Jorku, nieziemsko przystojnego miliardera. Nie spodziewa się tylko, że ten oszałamiający mężczyzna okaże się najgorszym szefem, jakiego tylko można sobie wyobrazić.
Dzięki wrodzonej determinacji Tarze udaje się utrzymać na stanowisku asystentki Parkera, właściciela sieci luksusowych hoteli, dłużej niż komukolwiek przed nią. Nawet ona ma jednak swoje granice. Po dwóch latach znoszenia obelg, wykonywania praktycznie niemożliwych zadań i konieczności bycia dostępną przez dwadzieścia cztery godziny na dobę kosztem swojego prywatnego życia składa wypowiedzenie. Z pewnością jednak nie przewidziała, w jaki sposób szef zareaguje na jej rezygnację...
Kipiący od emocji, gorący romans biurowy Whitney G., autorki cyklu Intensywne doznania.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Two Weeks Notice
💐💐💐💐Recenzja 💐💐💐💐
Premiera 19.05.2021 r.
"Dwa tygodnie i jedna noc"- Whitney G.
Tara, młoda i bardzo ambitna kobieta. Nie może znaleźć pracy, a bardzo jej potrzebuje. Kiedy się udaje, myślała, że wygrała los na loterii, ale dopiero czas pokazuje w jakim była błedzie.
W trakcie pracy dla Prestona jest niezastąpiona, poświęca jej cały czas, staje się pracoholiczką. A jej nadęty szef cały czas dokładna tylko zadań.
Jednak w tym co robi jest świetna, odnajduje się w tym idealnie.
Po za tym jest kobietą twardym charakterem. Nie boi się powiedzieć szefowi co o nim myśli, chociaż czasami musi się ugryźć w język. Pokochałam ją za jej hart ducha i mocną osobowość. Jest także bardzo delikatna i wrażliwa.
Preston, bezduszny szef. Według niego wszyscy powinni pracować bez przerwy. W ogóle nie pokazuje swojej ludzkiej natury. Jest zimny i zdystansowany. Żaden asystent nie przetrwał zbyt długo przy jego boku. A ona był inna. Tak samo nieustępliwa jak on.
Z czasem zyskał w moich oczach. Im bardziej się go poznawało, im bardziej zbliżał się co Tary, można była wyczuć innego Prestona. Bardziej ludzkiego i takie który, o kogoś na kim mu zależy jest w stanie zadbać. Chociaż nie chwali się tym dookoła. Robi to po ciuchu, tak jakby nie chciał żeby ktoś wyczuł jego dobre intencje.
Ich relacja od samego początku zaczyna się od dogryzań, wymiany ostrych zdań, ale czuć także napięcie seksualne, którymu nie ulegają. Dopiero z czasem zaczynają mu ulegać a przy tym rodzi się inne uczucie. Zaczyna im na sobie zależeć.
Nie zabraknie namiętnych scen, od których serce zabije szybciej, a na twarzy pojawia się niechciane rumieńce. Fani takich scen będą w niebo wzięci ❤
W tej historii najbardziej podoba mi się ich relacja. Wzajemne docinki, podsycają atmosferę, że chce ich czytać cały czas. Nie zabraknie także ciężkich momentów, w których pojawia się łza.
Często byłam zła na zachowanie Prestona względem ludzi, ale Tara umiejętnie go gasiła. Dzięki temu pojawi się także śmiech. Jak ja lubię te kobietę, za jej charakterek.
Bardzo przyjemna i lekka lektura, z którą można się oderwać od trudów życia.ośmiać się, pozłościć się na bohaterów za ich beznadziejne zachowanie, poczuć tlące się uczucie, często tłumienie, aby potem wybuchnąć i zwalić czytelnika z nóg.
Książki Whitney G. znam nie od dziś. "Dwa tygodnie i jedna noc" to jedna z tych, które miałam przeczytać już dawno, ale ciągle brakowało mi czasu, dlatego, gdy w sobotni ranek wsiadłam do pociągu, stwierdziłam, że wreszcie nadszedł jej czas.
Ogólnie rzecz biorąc, jestem typem czytelnika, który może czytać w zasadzie wszędzie, dlatego nieważne czy jest to środek transportu publicznego, domowe zacisze czy nawet zawody łucznicze, jeżeli tylko mam chwilę, lubię zagłębiać się w lekturze. Jednak w tych szczególnych wypadkach, jak podróże czy sportowa rywalizacja wybieram najczęściej te krótsze publikacje, a właśnie do takich należy książka "Dwa tygodnie i jedna noc".
Tym razem Whitney G. przenosi nas w świat hotelowego biznesu, gdzie poznajemy Prestona Parkera, przystojnego miliardera, który kilkukrotnie został misterem Nowego Jorku. Prezes Parker ma jednak jedną poważną wadę. Jest pracoholikiem, a jego podejście do obowiązków służbowych sprawia, że w opinii publicznej, jest szefem rodem z koszmarów.
Gdy kolejny asystent Parkera postanawia rzucić pracę, los stawia na drodze mężczyzny Tarę -- kobietę, która jako jedyna jest w stanie sprostać jego wygórowanym oczekiwaniom. Dzięki wrodzonej determinacji Tarze udaje się utrzymać na stanowisku asystentki właściciela sieci luksusowych hoteli, dłużej niż komukolwiek przed nią. Jednak po dwóch latach znoszenia zarozumiałego bufona, wykonywania najgorszych z możliwych zadań oraz bycia pod telefonem dwadzieścia cztery godziny na dobę składa wypowiedzenie. Czy jednak Parker pozwoli jej tak po prostu odejść? Tego musicie dowiedzieć się sami.
Muszę przyznać, że po raz kolejny mam wrażenie, że autorka w połowie książki straciła zapał do swojej własnej historii. Po raz kolejny widzę tu zmarnowany potencjał, przez wprowadzenie licznych przeskoków czasowych, które do niczego nie prowadzą, Bo o ile przeskok o niemal dwa lata jest zrozumiały i bardzo ważny dla całego kontekstu historii, to te wszystkie pomniejsze wydają mi się zbędne i w zasadzie wyglądały tak, jakby autorce w połowie pisania uciekła jakaś myśl, miała do niej wrócić, ale jednak zupełnie o tym zapomniała. Szkoda.
Dużym plusem tej historii jest jednak kreacja głównych bohaterów. Bardzo podobało mi się to, jak autorka zobrazowała przemianę jaka zaszła w Parkerze pod wpływem przeróżnych i często skrajnych emocjonalnie interakcji z Tarą. Cieszę się, że ostatecznie nie pozostał tak skrajnym despotą, jakim był na samym początku.
"Dwa tygodnie i jedna noc" (chociaż zupełnie nie rozumiem, jak ten tytuł ma nawiązywać do tej książki) to publikacja, która idealnie sprawdzi się, jako coś lekkiego do poczytania. Dlatego, jeżeli szukacie przyjemnej lektury dla odmóżdżenia, myślę, że idealnie sprawdzi się w tej roli.
Historia dobra, ale bardzo krótka, przez co aż tak nie mogłam zżyć się z bohaterami.
Lektura na dwa wieczory. Niestety nie będzie to pochlebna recenzja.
Typowy romans biurowy. Czytając tę książkę odczuwałam czytelnicze deja vu, bowiem autorka już napisała podobną historię, więc nic mnie nie zdziwiło, wszystko było przewidywalne. No i ile razy można czytać o tym samym, tj. o przystojnym misterze Nowego Jorku, który jest szefem-dupkiem i jego asystentce, która stara się być twarda i stanowcza wobec swojego seksownego szefa ? Nie polecam.
Jeden z romansów biurowych, który czytało mi się z przyjemnością. Książka z dużą ilością kroniki sarkazmu, który bardzo lubię. Książka pozostawia pozytywne wrażenie.
Tara ma ogromne problemy ze znalezieniem pracy. Wiążą się z tym także tarapaty finansowe. Aby przetrwać często stołuje się w hotelach udając klientkę. W ten sposób poznaje człowieka o niezwykle złej opinii- Prestona. I zyskuje posadę jego asystentki, która wiążę się z pracą 24/7 oraz ogromnym stresem. To miało być tymczasowe, jednak wraz z upływem czasu Tara i Preston stają się sobie coraz bliżsi.
Tak szczerze mówiąc to nie do końca wiem jak ocenić tą książkę. Z jednej strony bardzo mi się podobała, była napisana ciekawie, lekko (do czego Autorka już mnie przyzwyczaiła), sceny zbliżeń były gorące ale opisane ze smakiem. Jednak nie znalazłam w niej tego, co dla mnie najważniejsze- wyróżniającej się fabuły lub bohaterów, którzy sprawią, że książka zapadnie mi w pamięć. Spędziłam miły czas przy lekturze, jednak po przeczytaniu ostatniej strony nie towarzyszyły mi żadne emocje z nią związane. Jestem przekonana, że jak mnie ktoś zapyta o czym była książka za kilka tygodni to nie będę w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Preston to świetnie wykreowany bohater, władczy, wymagający, poukładany, no ale takich jak on w literaturze kobiecej mieliśmy już całe mnóstwo. Jedyny plus dla niego, że zachowywał wstrzemięźliwość w kontaktach z płcią przeciwną, zaczynają mnie już nudzić ci wieczni playboye. Tara to silna i pomysłowa babka, wielokrotnie mi zaimponowała. Fabuła zaskoczyła mnie pod względem rozciągnięcia w czasie i moim zdaniem to też jest atut. Natomiast reszta wątków, które się pojawiały nie była specjalnie świeżym pomysłem.
Podsumowując książka naprawdę jest fajna i pozytywnie ją odbieram, jednak staje się dla mnie jedną z wielu innych, bez czegoś spektakularnego co mogłoby sprawić by pozostała mi w sercu i umyśle. Aczkolwiek jako lekturę na jeden wieczór polecam ;)
Zawsze była tą drugą. Niepokorną. Upartą. Siostrą, która nie wierzy w bajki. W świecie, w którym wartość kobiety mierzy się statusem jej męża, zadziorny...
Garrett Ashton to zabójczo przystojny lekarz, który nie może odpędzić się od namolnych pacjentek. Chociaż nie jest ginekologiem, to bardzo...
Przeczytane:2021-06-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Romans to aktualnie chyba najpopularniejszy gatunek literacki. Wysyp polskich i zagranicznych nazwisk, które trafiają na księgarniane półki, niejednego czytelnika może przyprawić o ból głowy. Można wręcz (niestety) odnieść wrażenie, że dziś romanse i erotyki piszą wszyscy. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że wiele z tych książek to literatura bardzo niskich lotów, która często zamiast rozrywki i odrobiny przyjemności oferuje czytelniczkom wyłącznie uczucie zażenowania.
Na szczęście ten problem nie dotyczy amerykańskich autorek, na których książki miałam okazję trafić w ostatnim czasie. Vi Keeland, Penelope Ward, K. Bromberg, Elle Kennedy, Kristen Callihan, Corinne Michaels, a wreszcie także Whitney G. to pisarki, po których książki sięgam coraz częściej i jak na razie chyba się jeszcze nie zawiodłam. Owszem, oczywiście trafiło się kilka słabszych tytułów, ale lektura każdej z ich książek sprawiła mi sporo przyjemności. Jednak żaden z przeczytanych przeze mnie w tym roku romansów nie okazał się aż tak znakomitą lekturą jak najnowsza powieść Whitney G. „Dwa tygodnie i jedna noc” to powieść, którą przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni TaniaKsiazka.pl, i z pewnością zaliczę ją do grona moich ulubionych książek!
„Dwa tygodnie i jedna noc” nie jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością tej autorki. Jakiś czas temu czytałam serię króciutkich opowiadań zatytułowaną „Intensywne doznania”. W jej skład wchodziły trzy niewielkich rozmiarów książki, których lektura okazała się całkiem przyjemna. Żadna jednak nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia jak najnowsza na polskim rynku powieść Whitney G. Już po kilku stronach zyskałam pewność, że „Dwa tygodnie i jedna noc” to książka, która uratuje mój nieudany urlop. I rzeczywiście – od pierwszej do ostatniej strony bawiłam się naprawdę znakomicie. Z miejsca polubiłam Tarę, moją sympatię zyskała przede wszystkim swoim sprytem i zaradnością. Przeczuwam, że mało kto potrafiłby walczyć o przetrwanie w nowojorskiej dżungli tak jak ona. To bardzo barwna i zabawna postać, której po prostu nie sposób nie lubić :) Preston bywa bezwzględny i okropny, ale trzeba przyznać, że ma w sobie coś, co sprawia, że i jego darzymy sympatią. Za atut tej historii uważam także bardzo subtelny wątek erotyczny, który przewija się przez tę powieść. Scen, w których pojawia się seks, jest naprawdę niewiele, a jeśli już są, to tak skonstruowane, że podczas lektury nie uśmiechamy się pod nosem z zażenowania.
„Dwa tygodnie i jedna noc” nie jest niczym nowym na rynku erotyki. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że gdzieś już tę historię czytałam. Bo Whitney G. rzeczywiście sięga po wielokrotnie wykorzystywane schematy fabularne. Nieznośny szef, bogacz i bufon, i jego osobista asystentka, która ma dość wykonywania absurdalnych poleceń przełożonego i wreszcie postanawia odejść. Znamy to z wielu powieści powstających w tym gatunku, co ciekawe nawet autorstwa samej Whitney G. Mam tu na myśli oczywiście „Niegrzecznego szefa”. Jedynym elementem, który odróżnia obie te książki, jest branża, w której pracują bohaterowie. Ale ta powtarzalność, do której czytelniczki zdążyły się już przyzwyczaić, w istocie nie jest niczym złym – może irytować, gdy chodzi o thriller, ponieważ od niego oczekujemy pewnej świeżości i efektu zaskoczenia, ale w przypadku romansu raczej nie stanowi problemu. Zwłaszcza że „Dwa tygodnie i jedna noc” to powieść, która znakomicie sprawdzi się w roli umilacza czasu wolnego. Mamy tu dobry humor (niektóre sytuacje są naprawdę komiczne, więc uśmiech od ucha do ucha podczas lektury gwarantowany), błyskotliwe dialogi i bohaterów, którzy kochają się i nienawidzą. W dodatku oboje mają niesamowity temperament, więc i emocji Wam nie zabraknie. Dodajmy do tego wartkie tempo i wyraźnie wyczuwalną chemię między Tarą i Prestonem. Czego można chcieć więcej od literatury czysto rozrywkowej? Myślę, że wiele autorek aspirujących do miana gwiazd polskiej erotyki mogłoby się od Whitney G. czegoś pożytecznego dla siebie i swojej twórczości nauczyć ;)