Dubaj opływa złotem i krwią tych, którzy go budują.
Wstydliwy sekret, który władcy Dubaju woleliby ukryć przed światem.
Porażający los ludzi, którzy poświęcają swoje życie, by inni mogli swoje wieść w luksusie. Biedni, brudni, umęczeni i kompletnie niewidzialni dla bogatych mieszkańców i turystów odwiedzających Dubaj. Setki tysięcy robotników pracujących przy budowie zachwycających świat budynków każdego dnia ryzykują życie w ciężkich warunkach i śmiertelnym upale. Transportowani do pracy jak bydło, mieszkający w przypominających ciężkie więzienie obozach. Tracą zdrowie, a często życie, składając je na ołtarzu pychy, jaką napawa władców budowana przez nich metropolia.
Oficjalnie tylko nieliczni giną na budowach. Dane podawane są rzadko i tylko wtedy, gdy nie da się ich ukryć, ale ambasady liczą każdego zmarłego obywatela. I każdego roku giną ich tu tysiące. Samobójstwa, choroby, udary, zawały, zatrucia. Historie kilku z setek tysięcy budowniczych Dubaju opowiada Marcinowi Margielewskiemu polski inżynier, który przez lata pracował dla największych deweloperów działających na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
To trzecia, po "Modelkach z Dubaju" i "Koszmarze arabskich służących" książka z serii "Niewolnicy", opowiadającej o ludziach, którzy na Bliskim Wschodzie traktowani są jak zwykły towar.
Marcin Margielewski - pracował jako dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny. Przez dziesięć lat podróżował, mieszkając między innymi w Wielkiej Brytanii, Dubaju, Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej. Był dyrektorem kreatywnym kilku światowych marek. Autor bestselerowych książek: "Jak podrywają szejkowie" (2019), "Była arabską stewardesą" (2019), "Zaginione arabskie księżniczki" (2020), "Tajemnice hoteli Dubaju" (2020), "Urodziłam dziecko szejka" (2020) oraz trzytomowej serii "Niewolnicy" (2021).
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021-09-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 312
Język oryginału: polski
Czy jest wśród Was ktoś, kto tak jak ja nie miał jeszcze styczności z twórczością Marcina Margielewskiego?
"Dubaj krwią zbudowany" to pierwsza książka autora, jaką miałam przyjemność przeczytać. Na początku zastanawiałam się co takiego mnie podkusiło, by po nią sięgnąć, ale gdy tylko zasiadłam do czytania wiedziałam, że to jednak była dobra decyzja.
Z czym kojarzy się Wam Dubaj? Drapacze chmur, luksusowe wakacje, przepiękne widoki? Czy zastanawialiście się kiedyś czyje ręce pomagały budować te wszystkie przepiękne hotele, wyniosłe wieże? Dubaj to nie tylko luksusy, piękne kobiety, przystojni szejkowie. To przede wszystkim kraj, który słynie z niewolnictwa, prostytucji czy też handlu ludźmi. Tego tematu podjął się Marcin Margielewski. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jaką wiedzę posiada autor na temat tego, co dzieje się na ociekających ludzką krwią budowach w jednym z najbogatszych krajów świata. Czytałam i niedowierzałam. Najgorsze jest to, że ta książka to nie fikcja, a reportaż o ludziach, którzy by móc wyjechać za chlebem, by wieść lepsze życie skłonni byli oddać nerkę.
Książkę czytałam z ogromnym zaciekawieniem, nie mogłam się od niej oderwać. Wywołała we mnie ogrom emocji, nie spodziewałam się, ze książki autora potrafią poruszyć najgłębsze zakamarki serca. Niezwykle życiowa, ciężka i bardzo trudna. Momentami miałam łzy w oczach czytając, do czego zdolni są bogaci ludzie by mieć darmowych pracowników. Bardzo żałuję, że wcześniej nie zdecydowałam się sięgnąć po książki autora. Z pewnością to nadrobię. Polecam tym, którzy nie boją się czytać książek, które poruszają ciężkie tematy.
Dubaj zazwyczaj kojarzy się z ogromnym luksusem, przepychem i bogactwem. Monumentalne drapacze chmur, luksusowe hotele i centra handlowe przykuwają uwagę - możemy zastanawiać się ile osób znajduje tam zatrudnienie, ale raczej nie myślimy o tym ile osób straciło życie w trakcie ich budowy. 😱
"Dubaj krwią zbudowany" to książka poruszająca, wstrząsająca, a przede wszystkim otwierająca oczy.
Mamieni dobrymi warunkami pracy i godziwą pensją, która pozwoli w niedalekiej przyszłości na odłożenie pieniędzy, dzięki którym los ich rodzin ulegnie poprawie - wyjeżdżają, głównie młodzi mężczyźni z biednych regionów Azji i Afryki.
Na miejscu zastają koszmarne warunki zakwaterowania, katorżniczą pracę do wykonania za ułamek obiecanej kwoty, brak perspektyw na poprawę tego stanu, a przede wszystkim ogromny dług na start - za rzekome załatwienie formalności czy koszty podróży do Dubaju - dług, którego wielu z nich nawet nie spłaci, bo "dług to narzędzie kontroli".
Poznajemy tu historie ludzi, którzy często po kilkunastu miesiącach czy paru latach wracali do swoich krajów nie dość, że z ogromnym bagażem tragicznych doświadczeń, uszczerbkiem na zdrowiu, to jeszcze równie biedni jak przed wyjazdem. I choć zabrzmi to okrutnie, to oni są szczęściarzami...bo niektórzy nie wracają w ogóle - bez należytej opieki medycznej pracując ponad swoje siły oddają tam życie. 😱
Najbardziej wstrząsnęła mną historia trzech braci, którzy sprzedali swoje nerki, żeby mieć pieniądze na podróż do tego obiecanego, wyśnionego miejsca pracy, które pozwoli im odmienić los swój i swoich rodzin, jak bardzo się mylili przekonali się już w kilka chwil po przyjeździe. Płakałam jak bóbr gdy o tym czytałam. 😭
Książka porusza temat tak ciężki, momentami aż wydawać by się mogło abstrakcyjny, bo jak to możliwe, że to wszystko może być prawdą. Że jeden człowiek drugiemu człowiekowi może zgotować taki los.
"Dubaj krwią zbudowany" - moim zdaniem to książka, którą należy przeczytać, żeby wiedzieć i móc o tym mówić, żeby te historie mogły dotrzeć do wielu czytelników i otworzyć im oczy na ludzką krzywdę.
Jak wiecie jestem wielką fanką autora i jego książek. Zawsze z niecierpliwością czekam jaką prawdę tym razem obnaży.
Dubaj. Dubaj musi być naj. Tam wszystko musi być największe, najlepsze, najbardziej wymyślne. Dubaj musi brylować. Musi pokazać się światu, że to on jest perełką.
Miliardy spływających turystów podziwiających to piękno, korzystających z jego dóbr i luksusów. Ale czy ktoś się zastanawiał kto go zbudował? Jakim kosztem?
Dubaj pokazuje tylko to co chce pokazać. Nie mówi głośno o niewolnictwie, który nie jest im obcy. Bo to właśnie tam spływają ludzie z biednych krajów. Kuszeni wizją lepszego losu, kuszeni pieniędzmi, które miałyby poprawić byt ich i ich rodzin.
A jaka jest prawda? Prawdą jest to, że ludzie stają się ofiarami oszustwa z długiem do spłacenia. Przetrzymywani w obozach zdala od luksusu, który budują a do którego nigdy nie zostaną wpuszczeni. Fatalne warunki mieszkaniowe, głód, bieda, brak opieki medycznej... Praca ponad siły w upale, którego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić
Przeczytajcie sami. Ja ze swojej strony oczywiście polecam.
,,Dubaj krwią zbudowany" to trzeci tom z cyklu ,,Niewolnicy". Marcin Margielewski pokazuje nam prawdziwy Dubaj, a nie ten, który bogaci magnaci próbują nam wcisnąć. Poznacie tutaj straszne losy zwykłych ludzi, którzy wyjechali za chlebem do Dubaju. Dostali niewolniczą pracę w niebezpiecznych warunkach bez możliwości powrotu nim minie kontrakt. Czasami ludzie nie dożywają końca kontraktu. Część z nich została oszukana. Mieli obiecane duże pieniądze za sprzedaż nerki. Mieli za to wylecieć do Dubaju lub innego dużego miasta. A co otrzymali? Psie grosze i często nie przeżywali takiego zabiegu. Część z nich umiera po kilku dniach w straszliwych męczarniach. Nikt nie dba o dawców narządów. Tak upokarza się człowieka. A w jakich warunkach dochodzi do operacji? Aż strach pomyśleć. Dodatkowo oczywiście o ile przeżyją zaciągają długi u agencji ,,pracy", których tak naprawdę nigdy nie spłacą, bo im na to nie pozwolą. Stają się niewolnikami agencji. Tylko śmierć może ich ocalić. Skandal! To się dzieje na naszych oczach. Jest mi z tego powodu bardzo przykro.
Marcin Margielewski miał informatora, dzięki któremu poznaliśmy straszne historie zwykłych ludzi pracujących w Dubaju. Dubaj spływa krwią. Wydaje mi się, że to wszystko by ustało, gdyby turyści olali to miejsce. Po tej lekturze nie mam ochoty wcale tam polecieć. Ludzie tracą życie tylko po to, żeby szejkowie mieli dobrze. Skandal!
Pracownicy pracują naprawdę w ciężkich warunkach. Często za źle wykonaną pracę płacą własnym życiem. Transportowani są gorzej niż bydło. Wyobrażacie to sobie? O tym wszystkim opowiada polski inżynier, który nie chciał ujawniać swoich danych - wiadomo z jakiego powodu. Pomaga najbiedniejszym. Dostarcza im jedzenie (batony) i wodę. Oczywiście to jest nielegalne. Musi to ukrywać. Inaczej by go wywalili z kraju i biedni ludzie padliby z głodu. Brawo dla tego pana za odwagę.
Bardzo mi przykro, że Zjednoczone Emiraty Arabskie wspierają proceder niewolnictwa. Tyle dobrych ludzi wyjechało za chlebem dla swojej rodziny, a spotkało ich tylko upokorzenie i śmierć.
Bardzo wstrząsająca, wzruszająca i szokująca książka i chyba najmocniejsza w dorobku tego autora.
Książkę ,,Dubaj krwią zbudowany" polecam wszystkim tym co wybierają się do tego miasta. Zobaczcie jego prawdziwe oblicze, a nie to sztucznie pompowane.
Mimo ciężkiego tematu polecam przeczytajcie.
Nie ukrywam, że najnowsze dzieło Marcina Margielewskiego wycisnęło ze mnie morze łez. Na długo zostanie w mojej pamięci. Szok i niedowierzanie. Dziękuję autorowi za to, że otworzył mi oczy na zło, które dzieje się na naszych oczach.
Wstrząsająca historia kobiety, która wbrew swojej woli została surogatką szejka. Ola, młoda i oddana pracy pielęgniarka, dostaje pracę jako opiekunka...
Saudyjscy mężowie decydują o losie swoich żon, a narzędziem ich władzy często stają się dzieci. Poruszająca historia kobiety, która straciła prawo do...
Przeczytane:2021-08-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Co rozumiemy przez luksus? Nowy samochód co pół roku? Wakacje na Malcie? Czy torebkę od Diora i codzienne jadanie w drogich restauracjach? Największym synonimem luksusu stały się kraje Zatoki Perskiej. Olśniewają nie tylko pięknymi widokami, na których tle selfi zrobi odpowiednie wrażenie, ale też bogactwem kształtów, kolorów i budowli aspirujących do „naj”: najwyższych, największych, najlepszych, najwspanialszych i najdroższych. Czy przeciętny turysta zastanawia się choć przez chwilę, kto budował te wszystkie okazałe gmachy? Widząc np. „ażurową” wieżę Eiffla kto zastanawia się jak można było takie coś zbudować, z czego, jaki był zamysł, skąd wziął się pomysł? Ewentualnie chcemy się dowiedzieć, kto był pomysłodawcą, z jakich surowców zostało wykonane, w jakim czasie powstało i kto nad tym wszystkim trzymał pieczę. Tak po prawdzie, jak wielu turystów zastanawia się, ile musieli przecierpieć ludzie zatrudnieni na takich budowach? Czy ktoś w ogóle oprócz ich rodzin o nich choć przez moment pomyślał?
Tematu podjął się Marcin Margielewski, dziennikarz i reporter, który zasłynął już z kilku pozycji książkowych o tematyce arabskiej. Tym razem prowadził rozmowy z Bartkiem, inżynierem pracującym w Dubaju. Mężczyzna opowiadał o ludziach, których poznał i którym próbował w jakikolwiek sposób pomóc. A przede wszystkim polski inżynier zauważył ich istnienie, cierpienie, niesprawiedliwość, jaka ich spotkała i chciał wysłuchać ich tragicznych, przerażająco smutnych historii. Wyobrażacie sobie sytuację, w której by dostać pracę i zgodę na wyjazd ze swojego biednego kraju musielibyście oddać nerkę? Pracując w tym samym mieście, nie macie prawa przez cały okres trwania kontraktu spotkać się z osobą bliską? Mnie się to nie mieści w głowie, tak samo zszokowany był rozmówca Margielewskiego.
Większość budowniczych pochodziła z biednych krajów takich jak Indie, Bangladesz czy Pakistan. Myśleli, że pracując na rzecz Zjednoczonych Emiratów Arabskich, poprawią byt swojej rodziny, że praca wyciągnie ich ze skrajnej biedy, niedożywienia, długów pobranych na poczet leków i standardowej opieki medycznej. Praca jednak stała się ich największym koszmarem i zaczęło już chodzić nie o zarabianie pieniędzy, ale o przeżycie. Stali się łatwym łupem dla bogatych przedsiębiorców. Przyjeżdżali już do pracy z długiem zaciągniętym w agencjach pracy, często nie znając języka, nie umiejąc przeczytać ani słowa podpisywali zobowiązania, przez które popadali w jeszcze większe zadłużenia i w ostatecznym rozrachunku wychodziło na to, że pracują po prostu za darmo. Dodatkowo bieda odbiera im odwagę i marzenia na poprawę losu. Symbolem ich śmierci za życia jest istnienie krematorium na terenie obozu, w którym mieszkają pilnowani przez strażników.
Skąd my to znamy???
Książka- reportaż zrobiła na mnie spore wrażenie. Wystawiła na próbę moje pozytywne postrzeganie świata. Nie wszystko złoto co się świeci, każdy kraj ma swoje brudne tajemnice, które próbuje zamieść pod dywan. Dlatego upublicznianie takich historii jak budowniczych z Dubaju jest potrzebne. Trzeba mieć otwarty umysł, nie można odwracać wzroku na cudzą krzywdę. Nie możemy siedzieć zamknięci w bańce i udawać, że to, co się dzieje wokół nas nie dotyczy. My tylko i wyłącznie mamy szczęście, że nie urodziliśmy się w biednych Indiach czy Bangladeszu. Trudna książka, trudny temat, dużo emocji. Polecam.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.