Dotrzymana obietnica

Ocena: 4.43 (7 głosów)
Klub Kobiety to czytają!

Zapadająca głęboko w pamięć, poruszająca opowieść o miłości wystawionej na najcięższą próbę.

W roku 2005 Jill Anderson stanęła przed sądem w Leeds, oskarżona o zabójstwo męża. Paul Anderson, 43-letni lingwista, od wielu lat cierpiał na zapalenie mózgowo-rdzeniowe oraz zespół ustawicznego zmęczenia, z powodu choroby kilkakrotnie usiłował popełnić samobójstwo. Pewnego dnia, korzystając z nieobecności żony, zażył śmiertelną dawkę leków. Po powrocie Jill powiedział jej, że „tym razem wziął dosyć”, i błagał, żeby nie wzywała pomocy. Uszanowała jego życzenie i - choć trawiona rozpaczą - pozwoliła mu odejść. Wkrótce potem doświadczyła na sobie surowości prawa: wielokrotnie przesłuchiwana, została pozbawiona paszportu i stanęła wobec perspektywy spędzenia nawet 15 lat w więzieniu. Jej historię śledziły media z całego kraju; choć ze względu na stan zdrowia nie mogła uczestniczyć we własnym procesie, ława przysięgłych jednogłośnie uznała ją za niewinną.

Ta książka to spisana przez Jill opowieść o nadzwyczajnej emocjonalnej wędrówce, elegancka i zarazem wstrząsająca. Suche stenogramy przesłuchań przeplatają się z historią miłości Paula i Jill, oraz z opisami wczesnych, szczęśliwych lat ich związku, kiedy jeszcze nie musieli stawić czoła koszmarowi choroby, na którą medycyna nie zna lekarstwa. Po lekturze tej zaskakująco szczerej książki czytelnik musi zadać sobie pytanie: „Co ja zrobiłbym na jej miejscu?”.

Informacje dodatkowe o Dotrzymana obietnica:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-01-21
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 978-83-8069-240-4
Liczba stron: 428

więcej

Kup książkę Dotrzymana obietnica

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dotrzymana obietnica - opinie o książce

„Dotrzymana obietnica” to niezwykła w swojej formie i treści powieść psychologiczno-obyczajowa, która podejmuje trudny temat zmagania się człowieka z chorobą i cierpieniem. Autentyczna historia życia, walki z nieuleczalnym schorzeniem i śmierci Paula Andersona opowiedziana przez jego żonę Jill wzrusza, zastanawia i stawia wiele znaków zapytania. Co więcej… na wiele z tych niewiadomych nie znajdujemy jednoznacznej odpowiedzi.

Niewielu ludzi słyszało o Zespole Ustawicznego Zmęczenia, a i wiedza medyczna w tym zakresie jest mocno ograniczona. Większość lekarzy po prostu nie wierzy w tę chorobę traktując ją jako przypadłość natury psychologicznej i psychiatrycznej, tym bardziej, że wyniki badań pacjentów zmagających się z tym schorzeniem często nie odbiegają od przyjętych norm. Okazuje się jednak, że jest to chorobą wirusowa atakująca układ odpornościowy. Osoby dotknięte tym rzadkim schorzeniem cierpią na ustawiczne ogólne osłabienie organizmu oraz nieustanny ból towarzyszący każdej minucie życia. Objawy systematycznie nasilają się i słabną, a skutecznego leku wciąż nie ma. Środki przeciwbólowe z czasem przestają spełniać swoje zadanie, a chory staję się zniedołężniałym człowiekiem „przykutym do łóżka”, nie może samodzielnie wykonywać podstawowych czynności i wymaga stałej opieki przez całą dobę.

W taki sposób można pokrótce opisać życie 43 – letniego Paula – mężczyzny, który od 8 lat zmagał się z Zespołem Ustawicznego Zmęczenia. Ból i cierpienie nieodłącznie związane z jego egzystencją doprowadziły do przedawkowania środków przeciwbólowych i w konsekwencji do śmierci. Nie była to jego pierwsza, ale tym razem na pewno ostatnia próba samobójcza. Jego żona Jill zostaje oskarżona o nieudzielenie pomocy mężowi i tym samym zostaje uznana za współwinną jego śmierci.

Podczas zeznań składanych na komisariacie kobieta odtwarza bieg wydarzeń z dnia śmierci męża oraz relacjonuje cały okres choroby Paula. Jill opowiada o opiece nad mężem sprawowanej z ogromną miłością, oddaniem, zaangażowaniem i całkowitym poświęceniem. Mówi o trudnych stosunkach i konfliktach w rodzinie Paula oraz o wspólnej codzienności naznaczonej nieuleczalną chorobą.
Jej zeznania przeplatają się z romantycznymi wspomnieniami z ich życia we dwoje, które dają obraz szczęśliwego małżeństwa. Jill i Paul mięli swoje plany, zamierzenia, chcieli spełniać marzenia, ale ich piękna wizja wspólnego życia szybko została zweryfikowana i uniemożliwiona przez chorobę. Na Zespół Ustawicznego Zmęczenia się nie umiera, ale jest to schorzenie nieuleczalne, a zmagania z nim przypominają „walkę z wiatrakami”. Medycyna jest bezradna, specjaliści rozkładają ręce, a chory… musi znosić ból i cierpienie.

Zainteresowała mnie historia opowiedziana przez Jill Anderson tym bardziej, że dotyczy prawdziwych wydarzeń. Pozostaję pod ogromnym wrażeniem jej oddania i poświęcenia. Bohaterka zrezygnowała całkowicie ze swojego życia, z siebie samej i swoich pragnień. W ciągu 8 lat przez 24 godziny na dobę była na każde skinienie męża, dzielnie znosiła jego humory, ból i cierpienie. Paul – mężczyzna apodyktyczny i egoistyczny został wyidealizowany przez żonę i przedstawiony jako człowiek praktycznie bez wad. Wszystkie jego słabości zostały usprawiedliwione chorobą i niemocą. A Jill w swojej miłości do męża kompletnie się mu podporządkowywała nawet wówczas, zanim jeszcze choroba opanowała jego ciało. Kobieta zapewnia, że właśnie takie życie dawało jej pełnię szczęścia, ale czy naprawdę tak było w rzeczywistości?…

Oskarżono ją o nieudzielenie pomocy, zaniechanie działań, które mogły uratować Paulowi życie. Dlaczego tak się stało? Skąd taka decyzja?

Nie podobała mi się postawa Jill w początkowej fazie związku z Paulem. Jej utrata własnej osobowości i całkowite podporządkowanie, jeszcze zanim wymagała tego sytuacja, wydały mi się błędne i niepotrzebne. Podziwiam bezmiar uczucia, bezwarunkową miłość do mężczyzny jej życia, oddanie i poświęcenie. Nie oceniam natomiast postępowania Jill tego wieczoru, gdy Paul przedawkował leki. Cieszę się, że ostatecznie udało jej się oczyścić swoje imię i jestem jej wdzięczna, że postanowiła podzielić się tymi trudnymi wydarzeniami. Mam nadzieję, że dzięki tej historii nieuleczalny Zespół Ustawicznego Zmęczenia przestanie być anonimową, nierozpoznawalną chorobą i inne osoby dotknięte tym schorzeniem znajdą zrozumienie i pomoc.

„Dotrzymana obietnica” to ważna książka, historia napisana ku przestrodze, która ma dotrzeć do szerokiego grona odbiorców na całym świecie. Nie bardzo mogłam się doszukać tytułowej dotrzymanej obietnicy w treści, na wiele pytań także zabrakło odpowiedzi, ale mimo to warto sięgnąć po tę nietuzinkową powieść.

Polecam.

Link do opinii
Książka o ciekawej tematyce mówiącej o chorobie i poświęceniu jednak wykonanie pozostawiło niedosyt. Zaciekawiły mnie zapisy przesłuchań, jednak czytając retrospekcje z życia małżonków miałam wrażenie, że czasem czytam wypracowanie ucznia w którym opisuje jak mu minął dzień. Szkoda, że autorka nie przyłożyła się bardziej do napisania swojej historii. Nudziły mnie opisy, które kompletnie nic nie wnosiły do książki. Przesłuchania czytałam jednym tchem, chociaż drażniło mnie, że detektywi co chwila pytają o to samo chociaż autorka odpowiedziała. Pierwszy raz usłyszałam o zespole ustawicznego zmęczenia i byłam zirytowana tak lekceważącym podejściem lekarzy do problemu. Oceniam książkę na dobrą z tego względu że historia autorki jest trudna i nie wiem jak ja bym postąpiła w jej sytuacji, jedno jest pewne, że już zawsze będzie żyła z myślą, że mogła postąpić inaczej. Zabrakło mi jednak głębszych emocji, kiedy poznawałam trudną sytuacje autorki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - wrobel
wrobel
Przeczytane:2016-03-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2016 roku, Mam,
Obietnica. Ile razy zdarzyło Wam się ją komuś składać? Ile razy jej dotrzymaliście? No właśnie, zastanówmy się czy jest jakaś sytuacja, w której nie moglibyście jej dotrzymać? Obietnica to przysięga, którą składamy drugiemu człowiekowi, a jeśli już ją składamy powinniśmy jej dotrzymać. Naszą bohaterką powieści jest sama autorka, która przez osiem lat zmagała się z postępującą chorobą męża Paula. Zastanówmy się czy każdy z nas na jej miejscu, byłby w stanie trwać tak długo przy ukochanej osobie? Z całą pewnością mamy tutaj dowód na prawdziwą miłość. Miłość, która została wystawiona na najcięższą próbę. Nigdy nie słyszałam o takiej chorobie jak zapalenie mózgowo-rdzeniowe oraz zespół ustawicznego zmęczenia, ale dzięki tej książce mam teraz co nieco pojęcia o ich objawach i przebiegu. Jill to kobieta, która kochała bezgranicznie swojego męża. Pokazała, jak wielka była jej miłość do Paula, ponieważ w najtrudniejszych chwilach wciąż przy nim trwała. Codziennie stawiała czoła przeciwnością, jakie płatał im los. Doskonale wiem jak choroba ukochanej osoby może niszczyć jej życiowego partnera. Sama byłam świadkiem takich zdarzeń w mojej rodzinie i nie życzę nikomu, by musiał przeżywać coś podobnego. Książka jest zapisem wielokrotnych przesłuchań Jill, przeplatającą się wyrywkami mowy końcowej obrońcy bądź oskarżyciela oraz pojedynczymi momentami ze wspólnego życia bohaterów. Dokładnie opisuje uczucia jakie towarzyszyły Paulowi oraz Jill, podczas zmagania się z chorobą. Znajdziemy tutaj brak akceptacji rodziny, która kompletnie nie wierzy w tę chorobę. Przekonamy się jak lekarze potrafią lekceważąco podchodzić do pacjentów, a wręcz ich ignorować. Zobaczymy jak długoletnia choroba wyniszcza człowieka i odbiera mu wolę życia. Paul doświadczył w swym życiu wiele bólu i cierpienia. Dopuszczał się prób samobójczych pragnąc ukrócić swoje męki. Czy można go za to winić? Kto z Was na jego miejscu pragnąłby stawać się z dnia na dzień coraz większym ciężarem dla ukochanej osoby? Kto z Was pragnąłby stawać się roślinką? Myślę, że na miejscu Paula, też pragnęłabym to zakończyć. "Puste opakowania po lekach stały na szafce przy łóżku. Nie mogłam na nie spojrzeć, nie mogłam wziąć ich do ręki. Nie mogłam nawet zrobić kroku w tę stronę. Serce biło mi szybko. Miałam wrażenie, że wszystko się już rozstrzygnęło, że cokolwiek zrobię, jakąkolwiek podejmę decyzję, to i tak niczego już nie zmieni. Żegnał się ze mną od miesięcy. Musiałam się z tym pogodzić." Czy Jill nie wzywając pomocy przy ostatniej próbie samobójczej postąpiła słusznie? Ciężko jest mi ocenić. Uważam, że zdołała się pogodzić z tym, że jej mąż pragnął już odejść z tego świata skracając swoje męki. Kiedy człowiek cierpi i nikt nie jest w stanie mu pomóc, a z dnia na dzień jest coraz gorzej, jego wola walki o przeżycie zanika. Bo jak wiele jesteśmy w stanie znieść? Jedno jest pewne, Jill kochała swego męża nad życie i być może dlatego w końcu pozwoliła mu odjeść z tego świata. "To dla mnie niezwykle trudne. Właśnie straciłam najbliższego przyjaciela, chociaż bardzo chciałam, żeby żył, i świadomość, że mogłam postąpić inaczej, będzie mi towarzyszyła do końca życia." "Dotrzymana obietnica" to autentyczna historia, która porusza i wstrząsa, wywołuje w czytelniku ogrom emocji i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Skłania do refleksji i przemyśleń. Pokazuje nam jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić w imię miłości. Kto z Was odważyłby się świadomie pozwolić odejść osobie którą kocha? Być może Jill Anderson nie była świadoma swoich wyborów, ale jedno jest pewne - już do końca życia będzie żyła ze świadomością, że mogła postąpić inaczej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zksiazkawreku
zksiazkawreku
Przeczytane:2016-02-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Szczerze mówiąc, sama nie wiem czemu skusiłam się na tą książkę. Czytałam na jej temat różne recenzję, ocena na portalu lubimy czytać też nie należy do najwyższych, ale pomimo tego przeczytałam. Czy żałuję? Chyba nie, choć książka ma wiele minusów. "Dotrzymana obietnica" to historia spisana przez Jill Anderson poruszająca bardzo trudny temat. Sama pani Anderson stanęła przed sądem oskarżona o zabójstwo męża - Paula Andersona. Przez wiele lat mężczyzna cierpiał na zespół chronicznego zmęczenia oraz zapalenie mózgowo - rdzeniowe. Choroby te były przyczyną licznych prób samobójstw Paula, na szczęście nieudanych. Niestety pewnego dnia wykorzystując nieobecność żony, postanowił wreszcie skończyć ze swoim życiem na dobre i wziął śmiertelną dawkę leków. Jill powróciwszy do domu usłyszała: "tym razem wziąłem dosyć" a także prośbę, aby nie wzywała pomocy. Choć z ciężkim sercem kobieta zgodziła się. Zrozpaczona prośbą męża i swoim zachowaniem wyzwoliła męża z cierpienia i pozwoliła mu odejść. Czy postąpiła słusznie?Wydaje mi się, że książka zmusza do refleksji i zadania sobie pytania: "Co ja zrobiłabym na jej miejscu?" W książce przeplatają się trzy scenerie. Pierwsza to stenogramy przesłuchań Jill, wielokrotne i męczące dla kobiety. Druga sceneria to opisy wczesnych i szczęśliwych lat związku małżeństwa, również tych sprzed choroby, na którą medycyna nie zna lekarstwa, a rodzina nie wierzy w jej istnienie. Trzecia sceneria do mowy końcowe oskarżyciela i obrońcy w czasie rozprawy sądowej. "Dotrzymana obietnica" to wstrząsająca opowieść o nadzwyczajnej emocjonalnej wędrówce, opowieść, która porusza i przeraża. Jest to historia życiowa i do bólu prawdziwa, bo niestety takie przypadki chodzą po ludziach. Nie potrafimy patrzeć na cierpienie bliskich, czujemy się bezradni, kiedy nie potrafimy im pomóc. A to boli jeszcze bardziej. Muszę przyznać szczerze, że przy książce trochę się męczyłam i nie byłam bardzo zaangażowana w czytanie. Nie było to spowodowane samą fabułą, bo historia bardzo mnie wzruszyła, ale sposobem napisania. Przesłuchania była strasznie nudne, co chwila powtarzające się pytania i odpowiedzi, generalnie miałam wrażenie, że czytam to samo, takie kopiuj - wklej, być może na zapchanie stron? Nudne były również opisy dotyczące przeszłości małżeństwa - nic nie wnosiły do fabuły. Przyznam się, że czasami moja rodzina usłyszała: "Jak mnie ta książka wkurza!". Wydaje mi się, że to zdanie mówi wszystko. Na plus zasługuje fakt, że autorka w bardzo dobry sposób opisała chorobę męża, dzięki czemu możemy się o niej więcej dowiedzieć. Możemy przeczytać o tym, jak postępuje choroba, jakie są objawy a także o tym, jak z dnia na dzień, chora osoba uzależnia się od drugiej osoby i bez jej pomocy nie potrafi żyć. Książka pokazuje również jak bardzo przy tej chorobie jest potrzebne wsparcie rodziny, czego zabrakło w rodzinie Anderson. Autorka w swojej książce pokazała, jak trudne jest życie z osobą chorą na zespół chronicznego zmęczenia. Z jednej strony, chcemy aby choroba osoba żyła jak najdłużej, ale z drugiej nie możemy patrzeć na jej cierpienie i na swoją bezradność. Sama nie wiem jak zachowałabym się w takiej sytuacji, dlatego nie oceniam zachowania Jill. Jestem pewna, że ta decyzja nie była dla niej łatwa... Podsumowując, "Dotrzymana obietnica" to dobra książka, poruszająca trudny, życiowy temat, nie tylko ze względu na jego autentyczność. To książka o oddaniu i miłości jednak nie jest to wyciskacz łez. Można by ją nazwać cudowną i wspaniałą, ale styl napisania pozostawia wiele do życzenia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2016-02-24, Przeczytałam,

Czekali na siebie całe życie, a spędzili razem zaledwie kilka lat. Marzyli o wspólnej starości, jednak złośliwość i przewrotność losu sprawiła, że ich pragnienia nie miały szans się spełnić. Większość czasu, która była im dana jako małżeństwu stracili na walkę z chorobą. A kiedy on umarł, a jej zawalił się świat, okazało się, że to dopiero początek koszmaru.

„Od pierwszego spotkania czułam się przy nim pewnie i bezpiecznie, a przeczucie podpowiadało mi, że nigdy się na nim nie zawiodę. Przeczucie nie kłamało: nigdy mnie nie zawiódł”.

Marzyłam o przeczytaniu tej książki, od kiedy tylko ujrzałam ją w zapowiedziach. Byłam szalenie ciekawa i niesamowicie zaintrygowana losami Jill i Paula. Czy faktycznie ich miłość gotowa była znieść tak wielką próbę? Jak można żyć będąc tak ciężko chorym oraz biorąc na siebie obowiązki całodobowej opiekunki? Czy dla drugiej osoby można poświęcić swoje życie, bezpieczeństwo, wolność?

„Zrobiła coś, na co chyba większość z nas by się nie zdobyła: świadomie pozwoliła odejść człowiekowi, którego kochała, odsuwając własne pragnienia na dalszy plan. Zdecydowała się poświęcić cząstkę swego życia”.

Jill przedstawiła swoją historię łącząc wspomnienia z okresu małżeństwa z policyjnymi przesłuchaniami. Jedne i drugie są niezwykle interesujące, a przynajmniej za takie uważałam je na początku. Ze wspomnień wyłania się wspaniała i kochająca się para, która jest w stanie zrobić dla siebie nawzajem wszystko. Ich szczęście, zdrowie i życie stopniowo zaczyna rujnować choroba, na którą zapada Paul. Te fragmenty wstrząsnęły mną najmocniej. Ciężko było mi zaakceptować fakt, że ktoś widząc chorującego mężczyznę, mógłby niedowierzać jego stanowi lub ignorować towarzyszące mu objawy. Coś strasznego. Nie dziwi mnie natomiast, że Jill chciała mu ulżyć w cierpieniu i złagodzić jego sytuację. Postawiono jej ciężkie zarzuty, wśród nich znalazła się min. pomoc w popełnieniu samobójstwa. Po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że to wszystko, co ją spotkało, było niesłuszne i wymuszone, chociaż to jedna z tych spraw, o których każdy musi porozmyślać na osobności.

„Żegnał się ze mną od miesięcy. Musiałam się z tym pogodzić. Uspokajałam go, przekonywałam, ale teraz już nie mogłam tego robić. Ogarnęła mnie rezygnacja i poczucie klęski”.

Jeśli chodzi o policyjne przesłuchania, z tym jest nieco gorzej. Na początku byłam bardzo wdzięczna za sam pomysł zamieszczenia ich w książce, ale dosyć szybko ta wdzięczność mi przeszła. Na dłuższą metę rozmowy Jill z detektywami stają się monotematyczne i nużące. Miałam wrażenie, że w kółko maglowane są te same tematy, spośród których część jest zupełnie niepotrzebna i wspominana jakby na siłę. Szybko zaczęłam tęsknić do wspomnień, których nagle zrobiło się jakby mniej.

Wydawało mi się, że to historia, która zostaje w pamięci na zawsze. Taka, którą jako przykład można podawać innym. Coś, na czym należy się wzorować i nad czym warto się zastanowić. Czy faktycznie?

Moje odczucia w stosunku do tej publikacji są bardzo niespójne i poplątane. Nie przemówił do mnie ten sposób zaprezentowania opowieści i nie jestem pewna „co autorka miała na myśli”. Mimo że to życiowa i autentyczna historia, gdzieś zabrakło mi emocji. Być może w związku z tym, co ją spotkało, Jill nie czuła już tego, co na początku. Może lata zmagań z chorobą sprawiły, że stała się twardsza i bardziej odporna, jednak w moim mniemaniu wydawała się taka… niewzruszona? Brutalnie mówiąc: nie kupiłam tej historii, zarówno ze względu na sposób jej przedstawienia, jak i na samą treść. Za mało życia w tym życiu i za mało prawdy w prawdzie.

„Nie mogłam mieć do niego pretensji, że chciał umrzeć. Był śmiertelnie chory”.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - limonka81
limonka81
Przeczytane:2016-02-05, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2016, Mam,
Powieść Jill Anderson, to kolejna książka klubu "Kobiety to czytają". Tym razem jest oparta na faktach autentycznych. Autorka w 2005 została oskarżona o współudział w samobójstwie męża. Jill Anderson postanowiła spisać historię zarówno choroby męża, jak i ich miłości. Relacjonuje proces sądowy i przedstawia nagrania z licznych przesłuchań. Paul Anderson zaraził się wirusem na trzy dni przed ich ślubem, w wyniku którego nastąpiło osłabienie po infekcji. Przypadek był szczególnie ciężki ze względu na jego osłabiony system odpornościowy i problemy z kośćmi. Wówczas zaczęło się zmaganie z zespołem ustawicznego zmęczenia. Cierpienie nasilało się i szybko zaczęło postępować. Paul zmagał się z trudnym do określenia bólem. Jill również cierpiała, patrząc na cierpienia osoby, którą kochała. Ludzie raczej nie umierają na tą chorobę. Paul przez ból postanowił popełnić samobójstwo. Nie chciał, by Jill po raz kolejny powstrzymała go od tego zamiaru i nie wzywała pomocy. Kobieta prosiła swego męża, by nic sobie nie robił, ale kiedy pewnego dnia, zaniepokojona wróciła do domu, okazało się, że jej nie posłuchał. Nie wiedziała, ile połknął morfiny, ale miała nadzieję, że jak mąż wyśpi się, to wszystko mu minie. Tego dnia była w emocjonalnym szoku, nie potrafiła rozsądnie myśleć i nie zrobiła nic, by uratować swojego męża.. Paul Anderson odbierając sobie życie, pewnie by nie chciał, by jego żona zasiadła na ławie oskarżonych, pod zarzutem współudziału w morderstwie. Na podstawie zebranych dowodów sąd musiał zdecydować, czy Jill Anderson jest przestępcą. Czy koszmar, w którym żyła zdecydowanie zbyt długo nareszcie skończy się. Jill wraca do przeszłości z Paulem i wyznaje intymne szczegóły ich związku, które są analizowane i dyskutowane. Kobieta wykazała się oddaniem, odwagą i sporo wycierpiała. Musiała radzić sobie z rozpaczą po śmierci męża, śledztwem, rozprawą, upokorzeniem, związanym z aresztowaniem. Jej pragnieniem po tych przeżyciach, było odbudowanie na nowo swojego życia, wyjście z depresji i żałoby po stracie męża. Osiem lat choroby Paula na zapalenie mózgowo-rdzeniowe Jill spisała w swojej książce. Poszerzyła moją wiedzę na temat choroby ustawicznego zmęczenia, w oparciu o swoje doświadczenia. Historia budzi wewnętrzne emocje. Miłość bohaterów została wystawiona na ciężką próbę, decydującą o życiu drugiego człowieka. Zostaje w pamięci i skłania do moralnych przemyśleń, jak my zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji. "Dotrzymana obietnica" to książka trudna w ocenie, bo jakże tu oceniać historie, którą napisało samo życie...
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-01-22, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Zespół ustawicznego zmęczenia, na które cierpiał, złamał nam serca i kompletnie, bez reszty zniszczył nam życie." Kolejna książka z serii "Kobiety to czytają", która porusza serce i skłania do głębszych przemyśleń. Nasze wrażenia podczas czytania powieści wzmacniają się, kiedy uzmysławiamy sobie, że to literatura faktu, czyjeś życie spisane na łamach stron, a my wnikamy w nie z perspektywy autorki i próbujemy zrozumieć relacjonowane dramatyczne przeżycia. Wiele bólu, rozpaczy i cierpienia, ale również otuchy, oddania i miłości. Zainspirowani prawdziwą historią staramy się odnaleźć w sobie odpowiedzi na istotne pytania. Czy nasze prawo do określenia własnego życia oznacza również prawo do decyzji o śmierci? Jak wielką trzeba się wykazać odwagą i empatią, aby pozwolić najbliższej nam osobie odejść na zawsze w wybranym przez nią czasie i sposobie? Dlaczego tak trudno zaakceptować wybór skrócenia życia pełnego bólu, udręki i niemocy? Czy cierpienie i brak nadziei może uzasadnić tak drastyczny krok jakim jest samobójstwo lub ciche przyzwolenie na nie? Bardzo emocjonalnie i z wielką empatią poruszamy się po kolejnych fragmentach powieści. Buntujemy się przeciwko gehennie jaką przechodzili główni bohaterowie, brakiem wsparcia ze strony rodziny, znajomych i środowiska lekarskiego. Paul i Jill Anderson od wielu lat wspólnie zmagali się z chorobą męża, jej konsekwencjami dla każdego z nich osobna, wspólnych relacji, zmianami w życiu i w związku, które dokonywały się stopniowo, małymi krokami, konsekwentnie i nieodwracalnie. Paul cierpiał na bardzo trudny do zdiagnozowania i leczenia zespół chronicznego zmęczenia, będący kombinacją wielu chorób, objawiającą się nieustannym znużeniem, wycieńczeniem organizmu, ogromnymi kłopotami z pamięcią i koncentracją. Obecnie CFS oficjalnie uznawany jest za chorobę cywilizacyjną, ale ponad dekadę temu lekceważąco nazywano go grypą yuppie i przyporządkowywano wypaleniu zawodowemu młodych osób z wyższych warstw społecznych. Autorka przybliża najróżniejsze aspekty życia z CFS, pokazuje jak na przestrzeni kilku lat choroba zmienia charakter człowieka i uzależnia od pomocy drugiej osoby. Opisuje bezsilność, frustrację i złość, a jednocześnie walkę o każdy dzień, próby utrzymania normalności, wyciśnięcia z dobrych chwil jak najwięcej, cieszenia się najdrobniejszymi pozytywnymi szczegółami, wzajemną obecnością i miłością. Stan Paula nieustannie pogarszał się, cierpienie opanowało każdy aspekt jego życia, coraz bardziej ograniczało swobodę ruchów. Choroba zabrała mu możliwości aktywności zawodowej, doprowadziła do bankructwa firmy. To przekraczanie granic cierpliwości, nieradzenie sobie z pogłębiająca się niemocą fizyczną i psychiczną, wyzwoliło w mężczyźnie poczucie bardzo niskiej wartości, braku szacunku do samego siebie i nieuchronną rezygnację. CFS niszczyło nie tylko jego organizm, ale wiarę i nadzieję. Mężczyzna kilkakrotnie podejmował próby samobójcze, jednak dzięki opiece i uwadze Jill udawało się go uratować, aż do feralnego dnia. Powieść jest wzruszającym utrwaleniem pamięci Paula i jego walki z chorobą, spojrzeniem na samobójstwo z szerszej perspektywy, zapisem wspólnego życia, rozliczeniem się z poczuciem ogromnej straty i wyrzutami sumienia, próbą pójścia dalej. Emocjonalne retrospekcje do czasów pierwszych lat znajomości małżonków i późniejszych zmagań z chorobą Paula, przeplatają się z suchymi policyjnymi stenogramami przesłuchań Jill, mowami obrońcy i oskarżyciela. Książka pomaga w społecznym zrozumieniu przyczyn, przebiegu i konsekwencji zespołu chronicznego zmęczenia, uczula na konieczność wsparcia psychicznego, nie tylko przez zespół lekarzy i specjalistów, ale przede wszystkim przez bliskich chorego. Pokazuje jak bolesna może być separacja od rodziny, która nie wierzy w chorobę i nieświadomie wywołuje toksyczne relacje. Autorka opisuje również wyczerpanie życiowego partnera chorego, rezygnację z własnych ambicji, niezależności, wolności i pracy, w zamian pełnienie funkcji całodobowego opiekuna. Mnóstwo emocjonalnego wysiłku wymaga patrzenie na gasnące życie najbliższej nam osoby, zmieniający się temperament, oddalający się obraz z początku znajomości. "Unbroken trust", oryginalny tytuł, idealnie oddaje ducha powieści, bardziej skłania się do zaufania i nadziei niż obietnicy. bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2019-03-15, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Bez dwóch zdań trudny temat i trudna historia...

Podjęcie lekarzy do choroby Paula było nieprawdopodobnie lekceważące i irytujące, ale nadal nie wiem jak sama postąpiłabym w takiej sytuacji...

 

Co do samej konstrukcji książki to pomimo powtorzen o wiele lepiej czytało mi się opisy przesłuchań. Historia miłości przedstawiona przez autorkę była trochę pozbawiona jakiejś głębi i kunsztu. Zdaję sobie sprawę że codzienność z najbliższą osobą bywa różna, ale nie mogłam pozbyć się wrażenia że w świetle tego jak wyglądały ich relacje Jill wręcz z ulgą przyjęła decyzję męża....

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy