Powieść o poszukiwaniu siebie, o tym, że możemy się odnaleźć zupełnie nie w tym obszarze i nie w tym kierunku, w jakim od zawsze zmierzało nasze życie. I o tym, że prawdziwe szczęście może zdarzyć się tam, gdzie właściwie nie powinno nas być... I tak bardzo obok życia, które prowadziliśmy do tej pory...
Opowiada o miłości, która, zdaniem ,,porządnych" ludzi, nie miała prawa się wydarzyć. Akcja dzieje się w środowisku prawniczym, młoda adwokatka zakochuje się w swoim kliencie, którego poznaje w areszcie śledczym. Łatwo oczywiście nie będzie, ale czy dla miłości istnieją jakieś przeszkody?
Danuta Noszczyńska - plastyczka, reżyserka, twórczyni amatorskich teatrów Azet i Amarant, absolwentka krakowskiego liceum plastycznego oraz Wydziału Filozoficznego UJ. Opublikowała książki: "Historia nie Magdaleny", "Blondynka moralnego niepokoju", "Hormon nieszczęścia", "Mogło być gorzej", "Kufer babki Alicji", "Luizę pilnie sprzedam", "Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana", "Wszystkie życia Heleny P.", "Harpia (trzy ostatnie nagrodzone na Festiwalu Literatury Kobiet "Pióro i Pazur"), "Farbowana blondynka", "Zła miłość", "Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie", "Nieświęta rodzina", "Zobaczyć gdzie indziej", "Nigdy nie jest za daleko" i "Ten jeden jedyny".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021-04-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Mój dom, tak zwany dobry dom, od zawsze był moją enklawą, przystanią, złotą klatką.
Moim kapitałem był umysł, nie uroda.
"Domek na końcu świata" to piękna, bajkowa opowieść z rodzaju takich ,które można pochłonąć za jednym razem, tym bardziej, że nie jest długa. Mnie oczywiście skusiła jak zwykle okładka tej książki oraz dość intrygujący tytuł. I tym razem nie zawiodłam się, gdyż bardzo mnie wciągnęła ta historia.
Iga jest trzydziestoletnią prawniczką, pochodzi z tak zwanego dobrego domu z tradycjami. Ojciec jest prokuratorem a matka prezesem sądu. Mieszkają w małym mieście, gdzie wszyscy ich znają i podziwiają, obracają się tylko w swoim, elitarnym gronie. Na pozór idealna, zamożna rodzina, Idze wydaje się, że należy do elity, jest lepsza od innych i może wiele osiągnąć. Jednak okazuje się, że kobiety w tym domu nie mają właściwie nic do powiedzenia, rządzi nimi mąż i ojciec, układając im życie. Tylko on wie co jest dla nich dobre, gdzie i z kim można się spotkać, kobiety mają realizować jego pomysły, jego wizje.
"Taka patriarchalna rodzina, nie tylko z prawniczymi tradycjami, ale i hołdująca starym, zaskorupiałym zwyczajom w relacjach między członkami. Pan domu był jednocześnie panem pani domu, nawet jeśli poza jego murami w hierarchii społecznej było zupełnie odwrotnie."
Oczywiście nie ma tu żadnej przemocy fizycznej czy nawet patrząc z boku i psychicznej, po prostu jest bardzo dobra manipulacja, kobietom wydaje się, że tak jest dobrze, że to w porządku i nie ma tu się do czego przyczepić. Jednak nie do końca jest tak różowo, gdyż obie kobiety, mimo tego, że obie pracują, są uzależnione finansowo od głowy rodziny, a on delikatnie jakby w rękawiczkach, tak elegancko je po prostu poniża. Uważa, że tylko osoby z jego środowiska są godne uwagi, że urodzenie i wychowanie ma wpływ na to kim jesteśmy.
Ojciec chcąc aby Iga nabrała doświadczenia w trudniejszych sprawach, podrzuca jej obronę Miłosz Korcza, oskarżonego o włamanie, kradzież i pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Sprawa wydaje się od razu na przegraną, lecz kobieta chce dobrze wywiązać się z obowiązku, mimo tego, że jest obrońcą z urzędu.
"Każda sprawa ma inną specyfikację, każdy klient, każdy podsądny to oddzielne doświadczenie. Tak inne, jak bardzo ludzie mogą się od siebie różnić."
Już po pierwszym spotkaniu z oskarżonym Iga jest zaskoczona, nie tak sobie wyobrażała osobę, którą miała bronić. Rozmowy z Miłoszem sprawiły, że dziewczyna zaczęła dostrzegać zupełnie inaczej tę sprawę, zaczęło jej zależeć na obronie, tak aby wyciągnąć go z aresztu.
W międzyczasie ojciec Igi aranżuje jej zaręczyny z chłopakiem również oczywiście z tej samej elity.
Na jaw wychodzi również skrywana głęboko rodzinna tajemnica.
"Tak niewiele wiedziałam o własnych rodzicach... Bo, jak to Marta określiła, "łykałam jak kaczka" serwowane mi na co dzień pozory."
Nie wszystko jest tak oczywiste, Iga zaczyna dostrzegać dziwne zachowania swoich rodziców, ale ojciec nie pozwala aby matka mogła porozmawiać swobodnie z córką. Młoda prawniczka zaczyna zwierzać się swojej asystentce Marcie, która otwiera jej trochę oczy na swoje życie. Podpowiada, że powinna robić to, co dyktuje jej serce, chociaż czasem warto dopuścić też do głowy rozum.
Jak przebiegnie rozprawa z udziałem Igi jako obrońcy Miłosza? Czy uda się wyciągnąć go z więzienia? Czy Iga przyjmie Oświadczyny Huberta?
Jak może się skończyć ta historia? I gdzie jest ten domek na końcu świata i kto w nim mieszka?
Można zadawać wiele pytań, odpowiedzi są w książce, łatwo je znaleźć, gdyż bardzo szybko się ją czyta.
"Zastanowiło mnie w tym momencie, dlaczego szczęśliwe zakończenia są traktowane z takim sceptycyzmem, dramaty zaś i tragedie wieńczące opowieści nie bywają tak często podawane w wątpliwość i nikt nie mówi, "że tak się w życiu nie zdarza"."
Nie jest to taka sielska, lekka powieść o miłości, znajdziemy tu trochę więcej, co skłoni nas do refleksji, do przemyślenia nad robioną karierą, nad swoim życiem, nad postrzeganiem innych ludzi, którym wydaje się, że nie są tacy jak my.
Polecam. Moim zdaniem warto!
"Domek na końcu świata" to idealna lektura na wiosenne czytanie w ogródku, przy herbatce 😉
Jest to powieść, która łamie stereotypy. Młoda pani adwokat, z dobrego domu oraz jej klient, który został oskarżony o morderstwo. Tych dwoje nie miało szans na przyszłość, ale czy na pewno?
"Człowiek nie zawsze jest w stanie zrozumieć samego siebie, przewidzieć własne reakcje na zdarzenia, których dotąd nie miał wpisanych w swoje doświadczenia".
Ojciec Igi miał dla niej inne plany na przyszłość, wybrał dla niej idealnego kandydata na męża. Jednak dziewczyna pokazała, że potrafi sama wybrać, co jest dla niej najlepsze.
Bardzo podobała mi się postawa Igi wobec bezwzględnego ojca, który dał jej jasno do zrozumienia, że to on rządzi, a córka ma go słuchać. Jedyne poparcie ma w matce, która z jednej strony wspiera córkę, z drugiej podporządkowuje się mężowi.
Główna bohaterka jest idealnym przykładem tego, że w życiu warto kierować się sercem i chociaż nie zawsze jest lekko i komorowo to w końcu po burzy wychodzi słońce.
Nie zabraknie również wzruszających momentów.
Opowieść inspirowana jest losami polskiej aktorki, którą, jak to się mawia „przerosła kariera”. Helena (imię zmienione) zaczęła wstępować przed...
Czy można nauczyć się miłości? Przewrotna opowieść o rodzinie tak typowej, że aż innej ... Aga przyszła na świat w domu, w którym...