Rodzimy się w nim i w nim zamykamy oczy, w jego długich, wąskich korytarzach i pustych pokojach rozgrywa się to, czego doświadczamy między jedną a drugą nicością. W nim prowadzimy walkę i w nim zostajemy pokonani. Stawiamy pytania lub poszukujemy odpowiedzi. Kto go wzniósł? Kto nas do niego sprowadził? Jest ogromy, być może większy niż świat, a my, z góry skazani na błądzenie, nigdy nie poznamy jego planów.
Dom wszystkich snów. Książka-labirynt, książka-zagadka.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2020-05-31
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 386
Język oryginału: Polski
Nie ukrywam, że proza pisarska jest poniekąd dla mnie obcym gatunkiem. Chociaż jeśli patrząc na to, że wiele powieści ma taką formę to powinnam znać ten rodzaj niemalże od podszewki. A jednak nie do końca tak to wygląda. Nie często można spotkać Autora, który potrafi tak swobodnie i płynnie operować językiem w tej dziedzinie, by historia przekazywana nam robiła wrażenie i była taka... poetycka? Nie wiem sama jak to określić.
Pan Wojciech raczy nas opowiadaniami o domu. Niby nic nadzwyczajnego, ale jednak uderza w nas jak grom z jasnego nieba. Autor wprawia nas swoimi słowami w stan niepokoju, grozy i pragnienia, gdzie chce się więcej i więcej. Dla mnie to zupełnie zaskoczenie, bo raczej unikam takich strasznych książek, a jednak nie mogłam się jej oprzeć, nie potrafiłam jej odłożyć. Pisarz skłania nas do myślenia filozoficznego – takie wrażenie miałam, szczególnie, że dom przedstawiony w opowiadaniach jest tak różnorodny i chwilami przerażający do tego stopnia, że chwilami miałam gęsią skórkę.
Język Autora jest rozbudowany, snuje mgłę lęku i otacza nią, a Czytelnik nie potrafi uciekać, nie chce uciekać. Podoba mi się to, że forma jest ulokowana właśnie w krótkich opowiadaniach – rozdziałach, bo mamy okazję dozować sobie strony z umiarem. Nie byłam w stanie czytać wszystkiego naraz, myślę, że jest to wymagająca lektura, nie dla każdego Czytacza, ale śmiało mogę polecić każdemu, kto chce spróbować czegoś innego, nowego, raczej nie spotykanego. Przyznaję, że trochę szkoda, że tak nie wiele mówi się o panu Guni, bo jestem oczarowana jego umiejętnościami ogromnie. Nie spodziewałam się, że tak bardzo mnie zaskoczy i zaintryguje równocześnie.
Sumując uważam, że to jedna z tych książek, o których zdecydowanie jest za cicho, a przecież naprawdę jest dobra. Nie każdy lubi opowiadania, ale właśnie ta forma pozwala na spokojnego ducha przyjąć treść od pana Wojciecha, oswoić się z nią, przemyśleć, zastanowić. Cieszę się, że mogłam rozsmakować się w jego piórze. Będę wyglądać kolejnej pozycji, by przekonać się jak bardzo potrafi jeszcze mnie zaskoczyć.
To zbiór trzynastu różnorodnych opowiadań i wszystkie są na bardzo wysokim poziomie. Każde skłania do refleksji nad naszym jestestwem, sensem istnienia. Ich lektura nie jest łatwa, wymaga skupienia. Warto sobie tę lekturę dawkować, delektować się słowami, tu uwielbiający cytaty musieliby całe strony pooznaczać.
Potrafią przerazić, przesiąknąć czytelnika niepokojem, wciągają niczym pajęcza sieć.
Opowiadania są mroczne, melancholijne, nostalgiczne, egzystencjalne, nieoczywiste pełne ukrytych znaczeń. Tutaj dobitnie są ukazane ludzkie lęki, strach przed śmiercią i samotnością, ale mimo wszystko przebija się przez nie jakaś iskierka nadziei, niczym świetlik w jaskini. Nadzieja, mimo braku poczucia sensu istnienia jest motorem dla ludzkiego działania, decyduje o byciu na tym świecie.
Największe wrażenie zrobiły na mnie: Pokój Anny, Raport w sprawie objawień przy ulicy Szeptów, Nieśmiertelność.
Przedstawię część moich wrażeń i refleksji, jakie wywarła na mnie ta lektura, a mając na uwadze, że czytałam ją trzy tygodnie temu, to jak widać, długo rezonuje w głowie
Umieramy, a po nas będą następne pokolenia, kruchość życia mocno tu wybrzmiewa. Starsi zawsze tęsknią za przeszłością, a młodym niekoniecznie, byłoby dobrze w czasach minionych, mają inne wyobrażenie świata.
Rodzice dla dobra własnych pociech są w stanie zrobić naprawdę wiele, łącznie z utratą własnej godności.
Co z niewinnymi istotami skazanymi na ostracyzm społeczny, tylko z powodu choroby? Jak wygląda ich egzystencja z dala od społeczeństwa?
Były momenty, że poczułam się niczym tłuściutki robal wdeptany chwilowo w ziemię. Nawet wegetując, mając chore, niesprawne ciało, ale dzięki celowi i uporowi, można chcieć wypatrywać jutra. Ból istnienia jest niczym w przypadku posiadania marzeń.
Nasze życie jest, jak droga, którą musimy przebyć. Chwila nieuwagi i z tej drogi - życia się wypada. O naszym życiu decydują chwile i podejmowane przez nas decyzje, ważne i te błahe niczym na rozstaju dróg, każdy zakręt decyduje o tym, jak się nasze życie potoczy.
Ubolewam nad tym, że Wojciech Gunia, nie dotrze do wielu czytelników, jest wirtuozem pięknej polszczyzny i potrafi grać na uczuciach, ale niestety większość woli proste, lekkie i niewymagające skupienia lektury. Życzyłabym sobie trafiać na taką perełkę czytelniczą przynajmniej raz w miesiącu.
Polecam!
W położonym na odludziu tartaku zwanym Bazą pracę podejmuje nowy stróż nocny. Dręczony nienazwaną traumą mężczyzna szybko wnika w historię pełnego tajemnic...
Opowiadania Wojciecha Guni czyta się, jakby były efektem tajnej współpracy Brunona Schulza, Franza...
Przeczytane:2021-03-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021,
Nie każda książka nadaje się dla wszystkich osób, niektóre są trudne w odbiorze i trzeba dobrze skupić się przy ich czytaniu, żeby z lektury wyciągnąć jak najwięcej wniosków, dzięki którym będziemy mogli zmienić na lepsze nasze życie. Antologia domu wszystkich snów to zdecydowanie książka, która jest trudna w odbiorze, ma wiele ukrytych przesłań znajdujących się między dość chaotycznymi zdaniami, na początku czytelnik może mieć problem z czytaniem, ale kiedy już pozna styl pisania autora, będzie mu coraz łatwiej i każde opowiadanie wciągnie go coraz bardziej.
To była dla mnie bardzo trudna książka w odbiorze, tutaj nic nie jest oczywiste, trzeba umieć czytać między wierszami i maksymalnie skupić się na tekście, nie raz łapałam się na tym, że nie pamiętam, o czym czytałam przed chwilą i musiałam wracać i czytać drugi raz ten sam fragment. Czuję, że nie do końca zrozumiałam sens tych opowiadań, bo są one naprawdę trudne i chociaż próbowałam znaleźć ich ukryty przekaz, to nie zawsze mogłam go dostrzec, niby przebrnęłam przez wszystkie opowieści, ale czytałam tylko powierzchownie, nie zagłębiając się w szczegóły. Czytając, trzeba wielu rzeczy się domyślić, niektóre fragmenty napisane są tak nieoczywiście, że czasami nie miałam pojęcia, o czym on jest napisany, ciężko też było odróżnić, kiedy narratorem jest kobieta, a kiedy mężczyzna, wiadomo, widać to po formach wyrazów, ale trzeba najpierw taki odszukać i przeczytać kto dokładnie jest bohaterem, bo nie jest to oczywiste.
Książka jest zdecydowanie dla ambitnych osób, które potrafią dostrzec dobrą literaturę i nie boją się mrocznych klimatów, ponieważ ta antologia jest dość ciemna i depresyjna, czytelnik po jej zakończeniu długo jeszcze rozmyśla, o tym wszystkim, co przeczytał. Ja zdecydowanie dam sobie jeszcze jedną szansę i kiedyś na pewno wrócę do tej książki, może za drugim razem docenię bardziej jej przekaz i będę w stanie wyciągnąć z niej więcej wniosków, bo jak na razie to zdecydowanie nie potrafiłam docenić jej potencjału.